W przygotowaniu
nr 5-6(25-26) 2017
dostępny
po 29.12.2017
Wydanie aktualne
nr 3-4(23-24) 2017
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
Wydania
archiwalne
nr 1-2(21-22) 2017
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
nr 1-2(19-20) 2015
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
numer 1(18) 2014
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
numer 1(17)
2013
dostępny w pdf, wydanie flash
tutaj
numer 1(16) 2012
dostępny
w
archiwum
|
Wtorek, 3.03.2009 r.
CAD w obliczu kryzysu, czyli „boso,
ale w ostrogach”
Gdy zerkniemy kilka lat wstecz i przypomnimy sobie wypowiedzi
osób działających w branży oprogramowania CAD/CAM/CAE, nierzadko
odpowiedzialnych za kluczowe decyzje, zauważymy, jak
rzeczywistość zdążyła zweryfikować niektóre z planów i założeń.
Obecna sytuacja może również w interesujący sposób wpłynąć na
przyszły rozwój używanych przez nas systemów. Pięć lat temu
praktycznie wszyscy byli zgodni co do tego, że obecnie dominować
będą systemy 3D. A jak wygląda obecna sytuacja? Nadal standardem
i to nie tylko w Polsce pozostaje 2D, a głównym problemem –
migracja z 2 na 3D. Pięć lat temu niektórzy z producentów
zakładali, że głównym obszarem ich działalności będą systemy CAD
i na nich koncentrować będą swoje wysiłki. Obecnie Ci sami
producenci doskonalą systemy PDM, mówią coraz śmielej o PLM,
integrują systemy CAD z CAE, wzbogacając ich funkcjonalność
przynajmniej o podstawowe możliwości symulacji i analiz.
Istotnie wydaje się, iż nie ma innej drogi do zachowania
konkurencyjności swojego oprogramowania na rynku, a także innego
sposobu na dostarczenie wydajnych i efektywnych narzędzi
pozwalających firmom na łatwiejsze minimalizowanie
niekorzystnych zjawisk gospodarczych...
Opracowanie:
Maciej Stanisławski
Większość z nas nie
lubi zmian. Jakichkolwiek zmian, a co dopiero tak radykalnych,
jak zmiana sposobu pracy, dotychczas ustalonego i w jakiś sposób
uporządkowanego planu działania, czy wręcz – myślenia. A bez
wątpienia taką zmianą jest przejście do pracy w środowisku 3D.
Dlatego po chwili zastanowienia przestajemy dziwić się tak
wielkiej ilości różnych podręczników, opracowań czy rozmaitych
„projektów” pomagających w przejściu z 2D do 3D. Dyrektor
SolidWorks, Jeff Ray, jest przekonany, iż głównym powodem
trwania ogromnych rzesz inżynierów przy systemach 2D jest
właśnie strach związany ze zmianą. Trudno dziwić się producentom
oprogramowania, iż koncentrują swą uwagę na użytkownikach
„płaskich” systemów – oni bowiem są ich potencjalnymi klientami,
od teraz podejmowanych działań zależeć będzie, na czyj system 3D
zdecydują się w przyszłości. Można zaryzykować stwierdzenie, iż
SW jest tutaj w stosunkowo trudnej pozycji – przynajmniej na tle
konkurencji, gdyż oferuje jedynie narzędzie 3D (od początku
istnienia SW oferowany był jako system 3D i jako pierwszy system
3D działający w środowisku Windows zarazem!), nie może zatem
pokładać nadziei w swych użytkownikach, którzy „tylko czekają,
aby pozostając wiernymi sprawdzonej firmie, zacząć pracę na
zupełnie nowych systemach”. Siemens PLM Software (dawniej UGS) w
ramach działań promocyjnych i reklamowych oferował
pełnowartościowe oprogramowanie SolidEdge z funkcjonalnością
ograniczoną do 2D zupełnie za darmo i w ten sposób przygotowywał
sobie bazę osób potencjalnie zainteresowanych pracą w
rozszerzonym o dodatkowy wymiar środowisku. A Autodesk za sprawą
swoistego „standardu” –- AutoCADa, również wydaje się stawać do
wyścigu z zupełnie innej pozycji. Swoją drogą, każdy
doświadczony użytkownik systemów 2D, zaczynający pracę w
SolidWorks, będzie oznaczał dla tej ostatniej firmy nie tylko
nowego użytkownika, ale także kogoś pozyskanego do konkurencji.
A to pozwala budować pozycję marki...
Jednak kluczem do
bezbolesnej migracji z 2D do 3D wydaje się przejście do pracy z
nowymi możliwościami z poziomu starego interfejsu, a to mogą
zaoferować właśnie producenci oprogramowania z większym niż SW
stażem. Dan Staples, dyrektor ds. produktu odpowiedzialny za
Solid Edge (Siemens PLM Software) podkreśla, że inżynierowie
doskonale zdają sobie sprawę z zalet i możliwości tkwiących w
środowisku 3D, ale jednocześnie nie mogą sobie pozwolić –
zwłaszcza teraz – na jakąkolwiek dłuższą przerwę w pracy.
Przejście musi nastąpić w sposób płynny, bez konieczności
odbywania dodatkowych szkoleń, bez ryzyka wystąpienia błędów
projektowych wynikających z nieznajomości zasad posługiwania się
nowymi narzędziami. – Zdajemy sobie z tego sprawę, ale
jednocześnie doskonale wiemy, że nasz produkt pozwala na
niemalże intuicyjne opanowanie jego obsługi – odpowiada Fielder
Hiss, dyrektor ds. produktu SolidWorks. To z jego inicjatywy
zresztą przygotowano pakiet dla bezrobotnych inżynierów,
gwarantujący im dostęp do darmowej licencji SW i szkoleń (więcej
na ten temat w relacji z SolidWorks World 2009). Złośliwi
zauważą jednak, że jak z tego może wynikać – szkolenia zapewne
będą potrzebne. Ale w ten sposób może zwiększyć się grono osób
znających obsługę SolidWorks i tym samym – nowych potencjalnych
użytkowników. Tym cenniejszych, że dysponujących doświadczeniem
w pracy z innymi programami i mogących stać się dodatkowym
nieformalnym kanałem informującym o zaletach systemu obecnie
przez nich używanego. Czy to przypadek, że większość
amerykańskich blogów poświęconych systemom CAD koncentruje się
właśnie na oprogramowaniu SolidWorks? Z drugiej strony, ktoś
oglądający moją stronę, a zwłaszcza relacje i wywiady z ludźmi z
SW może dodać, że nie tylko amerykańskich.
Wróćmy do problematyki
2 i 3D. Nie sposób nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że systemy
2D wydają się mieć przewagę nad ich bardziej „złożonymi braćmi”
w takich zastosowaniach, jak projektowanie urządzeń
wielkogabarytowych (okręty, konstrukcje stalowe, architektura)
czy też projektowanie koncepcyjne. Mniejsze wymagania sprzętowe
– a co za tym idzie większa szybkość przetwarzania informacji,
teoretycznie łatwiejsze i szybsze posługiwanie się „kreską” na
etapie „szkicowania” założeń projektu... Przypominam sobie, jak
na jednej z konferencji Dassault Systemes zauważono, iż na
niektórych etapach projektowania warto celowo ograniczyć się do
dwóch płaszczyzn, aby łatwiej znaleźć rozwiązanie nietypowego
problemu. Bo o tym, że 3D potrafi „zabić” wyobraźnię
przestrzenną, słyszałem już wiele razy i to nie tylko ze strony
środowiska akademickiego.
Kilka słów o ograniczeniach...
Do niedawna
pewnym „ograniczeniem” wiążącym się z pracą w systemach 3D była
konieczność śledzenia listy operacji (drzewa historii) podczas
dokonywania modyfikacji już opracowanych projektów, a także
zachowanie pewnej logicznej skądinąd kolejności wykonywanych
operacji podczas całego procesu projektowania (skrajnym
przykładem obrazującym, jak istotna jest kolejność wykonywania
określonych operacji, może być opisywany na naszych łamach
system MGED/BRL-CAD; doskonale ilustruje, przed jakimi
wyzwaniami stanęli twórcy nowoczesnych systemów 3D, zarówno w
zakresie zwiększenia łatwości obsługi interfejsu użytkownika,
jak i poprawy intuicyjności modelowania). Ograniczenia tego
pozbawiony jest SolidEdge wyposażony w tzw. Synchronous
Technology, pozwalający na parametryczne modelowanie z
pominięciem historii operacji. Ograniczenia tego pozbawione są
oczywiście systemy 2D. Wniosek, który może nam się nasunąć jest
taki, iż w skrajnych wypadkach 3D może okazać się...
niepraktyczne.
Ciąg dalszy – w
numerze „zerowym” w postaci pliku pdf - kliknij
tutaj aby wejść na stronę „Archiwum”
Jesteś innego
zdania? Pisz na adres:
forum@cadblog.pl, albo bezpośrednio do mnie:
maciej@cadblog.pl.
powrót na stronę główną
|
Blog monitorowany
przez:
|