„(...) Nie istnieje jeden, idealny system CAD, zaspokajający
potrzeby wszystkich inżynierów.
Ale idealnym systemem jest ten, który usprawnia projektowanie
i pozwala nam nie tylko doskonalić się, ale także...
zaspokajać nasze potrzeby i realizować marzenia.”
Artysta i
narzędzia CAD,
czyli historia Ross Robotics
Jak to się stało, że za
wynalezieniem przełomowego systemu robotycznego stoi...
Philip Norman, z wykształcenia malarz
i rzeźbiarz?
Kyle Maxey
Podczas pierwszego spotkania mało
kto bierze Philipa Normana za inżyniera. Słyszałem od kolegów
z pracy, że Norman spędził ostatnie 10 lat życia na budowaniu
modułowego systemu robotycznego, który został uznany za
przełomowy przez inżynierów, robotyków oraz najwybitniejszych
naukowców na świecie.
To zrobiło na mnie ogromne
wrażenie. Miałem przeprowadzić wywiad z ciekawym robotykiem i
dowiedzieć się więcej o jego projekcie. Fantastycznie!
Gdy usłyszałem Normana
wygłaszającego prelekcję w ramach Solid Edge University 2015,
zaskoczyło mnie, że o przeszłości, teraźniejszości i
przyszłości swojego projektu opowiada w taki sam sposób, jak
artysta opisujący temat przewodni swoich dzieł i okoliczności
ich powstania. Wtedy dowiedziałem się, że Norman
zdobył... wykształcenie artystyczne, a do zostania inżynierem
zaprowadziła go ciekawość: zastanawiał się, czy uda mu się
stworzyć... uniwersalne złącze.
Połączenie świata artystycznego z
inżynierią
Norman wpadł na pomysł stworzenia
uniwersalnego złącza, gdy obserwował swoje dzieci bawiące się
zestawami do budowania. Według Normana
każdy taki zestaw – niezależnie od producenta – składał się ze
zbyt wielu elementów. Budowanie maszyn lub tworzenie budowli
było zbyt mozolne, a zestawy zbyt skomplikowane. Nie miały nic
z cenionej przez Normana prostoty oraz przejrzystości, w
której zawierałaby się jakaś uniwersalna prawda (z łac.
claritas).
Malarz
pracujący w systemie CAD? A właściwie... dlaczego nie? Na
zdjęciu Phillip Norman, założyciel RossRobotics...
Poczuł niecodzienny przypływ
pewności siebie i postanowił zbudować złącze, które
cechowałoby się właśnie taką przejrzystością. To miało być
pierwsze na świecie uniwersalne złącze, pasujące do
wszystkiego. Jednak na drodze Normana pojawił
się problem. Brakowało mu narzędzi, które pozwoliłyby na
ukończenie projektu.
Pierwsze szkice projektu powstały
na papierze, ale z czasem pomysł nabierał coraz więcej cech,
stawał się bardziej złożony, więc używane do tej pory
narzędzia okazały się niewystarczające do zrealizowania wizji.
Norman potrzebował nowych narzędzi. W ten właśnie sposób
trafił na systemy CAD, które od tej pory zastąpiły mu pisaki i
pędzle oraz nadały szkicom wyrafinowania.
Norman zauważył z pewnym
zaskoczeniem i ulgą, że opanowanie systemów CAD, a zwłaszcza
Solid Edge firmy Siemens, jest o wiele łatwiejsze, niż nauka
malowania czy rzeźbienia.
– Opanowanie systemu CAD było
bardzo łatwe – przyznał Norman. – Nie korzystałem ze szkoleń.
Po prostu eksperymentowałem i okazało się, że program jest
bardzo intuicyjny. Bawiłem się oprogramowaniem i nauczyłem się
wszystkiego.
Pierwsze szkice
projektu powstały na papierze, ale z czasem pomysł nabierał
coraz więcej cech, stawał się bardziej złożony,
więc używane do tej pory narzędzia okazały się
niewystarczające do zrealizowania wizji...
Uzbrojony w nowe narzędzie Norman
spędził „12 miesięcy długich nocy”, w pocie czoła pracując
samotnie nad dopracowaniem projektu. W niedługim czasie od
ukończenia, Norman opatentował wynalazek i stanął przed nowym
problemem. W jaki sposób wprowadzić złącze na rynek?
Inspiracją Normana były zabawki,
więc próbował wykorzystać swój wynalazek właśnie na tym polu.
Jednak po kilku miesiącach pracy i odniesieniu pewnych
sukcesów poczuł, że branża zabawkarska to nie miejsce dla jego
wynalazku. Zaczął szukać innych zastosowań.
Połączenie sił ze społecznością
robotyków i automatyków Podróżowanie i
rozmawianie z ludźmi to dla artystów niezwykle ważny sposób na
rozwijanie pomysłów i uczenie się nowych technik. W jego
przypadku również tak było. Pokazywał wynalazek w wielu
miejscach oraz rozmawiał z naukowcami i badaczami o oferowanym
innowacyjnym rozwiązaniu. Po porządnym zbadaniu rynku i
zebraniu opinii na temat wynalazku Norman zdał sobie sprawę,
że jego uniwersalne złącze może być podstawą systemu
robotycznego, który mógłby wspierać pracę ludzi w
niebezpiecznych miejscach, takich jak elektrownie jądrowe, czy
platformy wiertnicze.
Norman założył
firmę Ross Robotics
– Prostota zawsze była podstawą
budowy robotów. Musieliśmy skonturować robota o wystarczająco
prostej konstrukcji i modułowości, które pozwalałyby na to,
aby pracownik platformy wiertniczej potrafił połączyć
wszystkie elementy robota w ciemno i nie musiał się
zastanawiać, w jaki sposób to działa – wyjaśnił Norman.
Wtedy narzędzia CAD okazały się
bardzo przydatne.
– Solid Edge jest fantastyczny –
przyznał Norman. – Czuje się, jakbym miał trzecią rękę. Bez
niego projekt byłby niemożliwy do zrealizowania.
Według Normana firma Ross
Robotics nie mogłaby funkcjonować bez systemów CAD. Dzięki
modułowej konstrukcji Norman oraz inni inżynierowie byli w
stanie stworzyć złożone i wydajne roboty przystosowane do
każdego środowiska i składające się z niewielu elementów.
Jednak tworzenie ich od podstaw byłoby ogromną stratą czasu.
Za pomocą narzędzi CAD zespół Ross Robotics mógł stworzyć
ustandaryzowane moduły oraz połączyć je tak, aby spełnić
życzenie każdego klienta.
– Nasz robot to trochę takie
łamanie schematu – wyjaśnił Norman, uśmiechając się szeroko. –
Pokazujemy całej branży, że do tej pory robili wszystko nie
tak, jak trzeba. Dowiadujesz się, jakie są specyfikacje,
projektujesz od podstaw, wytwarzasz dany produkt i mówisz
klientowi, że jest świetny, ale do wyboru jest tylko jeden
model. Nasz robot jest zupełnie inny. Dzięki modułowości może
być wszystkim.
Norman odniósł spektakularny
sukces i uważa początkowe założenia za trafione.
– Myślę, że projekt oparty na
trójwymiarowej modułowości jest trafiony – ta trafność jest
doskonale widoczna.
Może ciężko
zdefiniować claritas, o którym wspominał, ale myślę, że jego
wyjaśnienia niemal idealnie oddają, co kryje się pod tym
pojęciem.
CAD i kreatywność – zacieranie
dawnych granic W historii
Normana najbardziej zadziwiające jest nie to, że w ogóle udało
mu się osiągnąć cel, ale że jego droga zaczęła się tak dawno
temu. Zdarzało się, że artyści stosowali rozwiązania
technologiczne i współpracowali z
naukowcami np. Robert Rauschenberg połączył siły z
ośrodkiem Bell Labs. Mimo wszystko Norman
zajmuje się czymś innym, niż Rauschenberg. Norman pokazuje
artystom, w jaki sposób mogą doświadczyć większego poczucia
kontroli nad tworzonymi dziełami. To współpraca z
technologiami, a nie z technologiem.
W taki
właśnie sposób, w wirtualnej rzeczywistości kreowanej przez
środowisko Solid Edge ST,
powstają konstrukcje wytwarzane przez Ross Robotics...
W dzisiejszych czasach coraz
więcej twórców korzysta z rozwiązań technicznych i
technologicznych, ponieważ granica pomiędzy artystą, a
inżynierem coraz bardziej się zaciera. Dzięki szerokiemu
dostępowi do narzędzi CAD, które są łatwe w użytku, pokolenie
kreatywnych twórców może urzeczywistniać wytwory wyobraźni
oraz zaspokajać potrzebę tworzenia za pomocą narzędzi
parametrycznych, kiedyś domeny inżynierów lub geniuszy
komputerowych.
Choć według Normana systemy CAD
mają ogrom zalet, artysta dostrzega pewien słaby punkt, przez
który ciężko mu nazwać swoje roboty dziełami sztuki.
– Brakuje mi tworzenia własnymi
rękami. Dzięki systemom CAD, tworzymy rzeczy, które od razu są
idealne i piękne.
Dlatego Norman oraz kilka innych
osób twierdzi: „gdy dorastaliśmy, przekazywano nam bardzo
sztywną definicję sztuki”. Norman uważa, że jego dzieła nie są
sztuką. Być może ma rację. Pojęcie sztuki jest subiektywne.
Jednak nawet jeśli jego prace wykonane pod szyldem Ross
Robotics nie są sztuką, to z pewnością stanowią niezwykle
osiągnięcie w dziedzinie inżynierii. Maszyny Normana używane
są przez osoby z różnych środowisk i zawodów: rolników,
pracowników ochrony, a nawet naukowców z ośrodka CERN.
Można by je uznać za majstersztyk
inżynierii. Artyści nazwaliby je arcydziełami sztuki. Może więc Philip Norman posiada
cechy najważniejsze dla inżyniera? Zakwestionował przecież
tradycyjne pojęcie o inżynierii w XX w. i z przytupem wkroczył
w XXI w.