W przygotowaniu
nr 5-6(25-26) 2017
dostępny
po 29.12.2017
Wydanie aktualne
nr 3-4(23-24) 2017
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
Wydania
archiwalne
nr 1-2(21-22) 2017
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
nr 1-2(19-20) 2015
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
numer 1(18) 2014
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
numer 1(17)
2013
dostępny w pdf, wydanie flash
tutaj
numer 1(16) 2012
dostępny
w
archiwum, wydanie flash
tutaj
numer 1(15) 2011
dostępny
w
archiwum
numer 4(14) 2010
HD dostępny
w archiwum
numer 3(13) 2010
HD dostępny
w archiwum
numer 2(12) 2010
dostępny
w archiwum
numer 1(11) 2010 dostępny
w archiwum
numer 9(10) 2009
już dostępny
w archiwum
numer 8(9) 2009
już dostępny
w archiwum
Wydanie specjalne
numer 7(8) 2009
już dostępny
w archiwum
Numer 6(7) 2009
już dostępny
w archiwum
Numer 5(6) 2009
już dostępny
w archiwum
Numer 4(5) 2009
już dostępny
w archiwum
Numer 3(4) 2009
już dostępny
w archiwum
Numer 2(3) 2009
już
dostępny
w archiwum
Numer 1(2) 2009
już dostępny
w archiwum
Numer 0 (1) 2009
– dostępny
w archiwum
|
Czwartek, 19.01.2012 r.
Inna skala marzeń
(tylko dla
motocyklistów :))
Jakiś czas temu obejrzałem z moimi synami jeden z odcinków
serialu emitowanego przez Discovery Channel, w którym główną
rolę gra niewielka rodzinna firma z USA – Orange County
Choppers – popularnie określana skrótem „OCC”. Nawiasem
mówiąc, obejrzeliśmy go korzystając z płyty DVD, bowiem od
ponad roku telewizja „jako taka” nie przekracza progu naszego
domu...
Po płytę sięgnęliśmy
z premedytacją: nasze zainteresowania są zbliżone, a swoją
motocyklową pasją staram się zainteresować „juniorów” (i chyba
odnotowałem na tym polu niewielkie sukcesy). Ad meritum:
odcinek przedstawiał budowę choppera, który jako bazę
silnikową wykorzystywał napęd od samobieżnej kosiarki „Dixie
Chopper” (nomen omen). Cała maszyna miała kojarzyć się z
kosiarką do trawy i chyba w pewnym stopniu ten cel udało się
zrealizować.
A jednak...
oglądając prace fachowców z OCC, nie mogę oprzeć się wrażeniu,
że ich motocykle to przede wszystkim egzemplarze wystawowe.
Innymi słowy – szkoda, że nie jeżdżą tak, jak wyglądają (albo,
jak mawia pewien poznany na południu Stanów złośliwiec z Dirty
Dave's – one jeżdżą dokładnie tak, jak wyglądają). I że
chociaż każdy z nich jest w zasadzie oryginalny i
niepowtarzalny (szczególnie jeśli w jego ramie tkwi silnik od
kosiarki), to mimo wszystko są one do siebie podobne.
To wnętrze
nie przedstawia garażu OCC, tylko wnętrze niewielkiego
warsztatu „Motocykli brudnego Dave'a” (w wolnym tłumaczeniu),
na południu Texasu, w Edinburgu. To tam właśnie usłyszałem
niezbyt pochlebne opinie na temat projektów realizowanych
przez OCC... Co ciekawe, obok usytuowane jest muzeum („South
Texas Motorcycles Museum”), w którym można natrafić na
prawdziwe perełki. Poniżej: unikalny Henderson z rzędowym
silnikiem, a także Indian w zaprzęgu – bieżnik jego opon
stanowią litery (!) tworzące napis „no skid”...
Oczywiście, gwoli
usprawiedliwienia należy dodać, że producenci serialu
nastawieni są przede wszystkim na pokazywanie właśnie takich „odjechanych”
maszyn, pomijając dziesiątki tych, które zbudowano w celu
przemierzania na nich setek mil autostrad. A jednak, gdy
porównam to, co oferuje OCC, z produktami podobnych (często
chociażby ze względu na rodzinny charakter) firm z Polski – że
wymienię tutaj tylko „BT Choppers” czy „Poros Customs”, wydaje
mi się, że Polacy nie tylko „nie gęsi” :). Vide kilka zdjęć...
Powyżej: dwa choppery, tak różne, a tak podobne do siebie –
oba to produkty Orange County Choppers.
Poniżej: produkcja polskiej firmy BT Choppers, medalowy
motocykl pokazowy „Bit of Freedom"
A
teraz z „innej beczki”: motocykl JJ2S konstrukcji J.Jacka
Synakiewicza. Wahacz ze sprężyną centralną, niska rama,
zdumiewająca konstrukcja czterocylindrowego dwusuwowego (!)
silnika w układzie krzyżowym, przejmującego część obciążeń
ramy. Zdjęcie wykonane podczas wystawy polskiego wzornictwa
zorganizowanej w gmachu Biblioteki Narodowej...
...
i Ducati, po metamorfozie dokonanej przez fachowców z OCC.
Zmiany objęły chyba głównie design motocykla.
Poniżej – najmłodszy motocyklowy designer świata, czyli firma
Poros Customs we własnej osobie. Zaczęło się od Jawki 50
Mustang i motorynki z Rometu, potem była wariacja na bazie MZ
i wreszcie ostatnie dzieło. Zainteresowani niech sięgną do
zasobów sieci...
Wróćmy jednak do
„skali marzeń”... Na okładce ostatniego/najnowszego wydania
pyszni się dumnie motocykl, który zdecydowanie wyprzedza
wszystkie prezentowane powyżej maszyny. Nie jest to „custom”,
a przecież jest to motocykl niezwykły, o rozwiązaniach –
silnikowych – niespotykanych w konstrukcjach współcześnie
budowanych pojazdów (bo gdyby sięgnąć do korzeni motoryzacji,
układ krzyżowy cylindrów – nie mylić z gwiazdowym - gdzieś już
byśmy znaleźli). Skorzystałem z okazji i w kilka dni po Nowym
Roku udało mi się odwiedzić wystawę polskiego wzornictwa,
prezentowaną w gmachu Biblioteki Narodowej. Zaraz przy wejściu
wyeksponowany został motocykl konstrukcji J. Jacka
Synakiewicza, o którym więcej można (będzie) przeczytać w
rzeczonym wydaniu (datowane jeszcze na zeszły rok, chociaż
ukazujące się już w tym roku...).
To
ja. I przymiarka do JJ2S. Szkoda, że jeszcze bez siodełka i z
imitacją kierownicy.
A powyżej po prawej – mój najmłodszy, na skompletowanym
„tatusiowym” motocyklu, złożonym głównie
z resztek po demoludach. Tribute to WSK... „– Tatusiu, czy
będę mógł go pomalować? – Tak, synku. Gdy się zrobi
cieplej...”
Cóż, mój „custom”
zdecydowanie odstaje od wszystkich wspomnianych tutaj
motocykli, tak pod względem charakteru, jak i jakości
wykonania, o podejściu do tematu nie wspominając. Szczęśliwie
etap kompletowania i dopasowywania zespołów ma już za sobą,
teraz pozostała jedynie rozbiórka i żmudne prace renowacyjne i
wykończeniowe (bo większa część zespołów mojego moto pochodzi
z demoludowych klasyków), tudzież dorobienie kilku elementów
wg przygotowanych szablonów (teraz na ich podstawie pozostaje
wykonać modele 3D, rysunki wykonawcze 2D i dalej na jakiegoś
waterjeta, albo cuś...). I tylko czasu, jak zwykle – za
mało...
Pora odpocząć – jest
szansa na spędzenie kilku dni z Rodziną w Tatrach. Czego nie
tylko sobie, ale także Państwu życzę. Aby do wiosny!
Pozdrawiam
Maciej Stanisławski
fot. zdjęcia autora, a także materiały ze stron BT Choppers,
OCC i Poros Customs
|
komentuj na forum |
komentarze 0 |
|
do strony
głównej |
|
Blog monitorowany
przez:
|