W przygotowaniu
nr 5-6(25-26) 2017
dostępny
po 29.12.2017
Wydanie aktualne
nr 3-4(23-24) 2017
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
Wydania
archiwalne
nr 1-2(21-22) 2017
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
nr 1-2(19-20) 2015
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
numer 1(18) 2014
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
numer 1(17)
2013
dostępny w pdf, wydanie flash
tutaj
numer 1(16) 2012
dostępny
w
archiwum
numer 1(15) 2011
dostępny
w
archiwum
numer 4(14) 2010
HD dostępny
w archiwum
numer 3(13) 2010
HD dostępny
w archiwum
|
Fragment artykułu z nr 2(3) maj
2009 (kompletne wydanie do pobrania z
Archiwum)
Marzenia
o super samochodzie... Czym naprawdę jest „koncept Veno”?
Wojciech Echilczuk, pionier ruchu harleyowskiego w Polsce i
pierwszy przedstawiciel tej firmy w naszym kraju, w wywiadzie
udzielonym redakcji miesięcznika „Świat Motocykli”1
powiedział, iż „najważniejsze są właśnie marzenia – są one
bowiem bodźcem do działania. To dzięki nim podejmujemy
wyzwania. Jeśli będziemy konsekwentnie dążyć do celu, to na
pewno go osiągniemy”. To tyle, jeśli chodzi o motocykle.
Dlaczego jednak taki tytuł i ten cytat rozpoczynający artykuł
o polskim samochodzie, będącym obecnie (prawdopodobnie) w
zaawansowanej fazie koncepcji? Bo nie ukrywam, iż chciałbym,
żeby marzenie to udało się zrealizować. Wbrew najróżniejszym
opiniom i komentarzom...
Opracowanie:
Marek Staszyński
Pierwsze
informacje na temat „konceptu Veno” pojawiły się w
motoryzacyjnych serwisach internetowych mniej więcej przed
rokiem. Spółka Veno Automotive S.A. podjęła wyzwanie – próbę
wprowadzenia na rynek pierwszego opracowanego i montowanego w
Polsce supersamochodu, który śmiało będzie mógł konkurować z
czołowymi markami europejskimi pod względem osiągów, jakości
wykończenia i designu. Nowe Lamborghini, Aston Martin, Ferrari
czy też Maserati, znane są każdemu miłośnikowi tego typu
samochodów. Trochę gorzej jest ze znajomością propozycji tak
unikatowych, jak Koenigsegg, Ascari czy też Pagani. Może
wkrótce do supersportowych samochodów dołączy auto
zaprojektowane i wykonane w Polsce przez firmę Veno Automotive
S.A.
W każdym razie,
ruszyły prace nad pierwszym polskim supersportowym samochodem.
Główne założenia odnośnie stylistyki i kształtu jego nadwozia
to dynamiczne i ostre linie – wskazujące na ogromne możliwości
sportowe – a przy tym nasuwające skojarzenia z sylwetkami
niewykrywalnych dla radarów samolotów klasy stealth. Czyżby
marzenia miały szansę się spełnić?
„Zrodzony z pasji i
miłości do motoryzacji pojazd, który wygląda jakby został
skradziony z parkingu Batmana to najmłodsze dziecko firmy Veno
Automotive SA. Supersportowy samochód dla wyjątkowych osób...”
Te słowa możemy przeczytać na internetowej stronie,
prezentującej szczegółowo koncepcyjny samochód Veno. I trudno
nie zgodzić się z nimi, patrząc na wzbudzające podziw
wizualizacje, chociaż niektórzy – nie bez racji – wytykają
podobieństwo pojazdu do Lamborgini Reventon. Szkoda zatem, że
na stronie można przeczytać m.in. o „oryginalnym” wzornictwie.
Niejednoznacznie brzmi także sformułowanie „najmłodsze
dziecko” (powinno być raczej „jedyne jak na razie”). Ale
trzeba przyznać, że zachwyt nad autem powodują również
przewidywane (nieprawdopodobne, ale teoretycznie możliwe)
osiągi.
Zespół projektowy
zadbał o to, aby każdy detal samochodu charakteryzował się
dynamiczną stylistyką. Przy tym jednym z głównych celów było
uzyskanie wysokiej dokładności wykonania i z tego też powodu
większość elementów zaprojektowano z wykorzystaniem systemów
CAD od dawna z powodzeniem używanych w sektorze automotive:
CATIA oraz SolidWorks.
Proces projektowy
uwzględniał także wyliczenia dotyczące wytrzymałości ramy przy
zastosowaniu silników
o mocach sięgających powyżej 500 KM. Wszystkie podzespoły
powstaną przy współpracy z firmami mającymi kilkunastoletnie
doświadczenie w swojej dziedzinie (wśród nich jest m.in. firma
robiąca wirniki do silników turboodrzutowych), czy też
specjalizującymi się w technologiach wykorzystania kompozytów
włókien węglowych. Na etapie budowy modelu pojazdu nie
zdecydowano się na wykorzystanie technologii Rapid Prototyping;
większość elementów wyfrezowano na obrabiarkach numerycznych,
a wiązało się to ze stosunkowo dużymi gabarytami realizowanego
modelu.
Nadwozie
Intencją projektantów było, by nadwozie o dynamicznych i
ostrych, wręcz agresywnych, liniach wyraźnie wskazywało na
ogromny sportowy potencjał auta. Przód poprowadzony jest przy
samej ziemi, co niezwykle poprawia właściwości aerodynamiczne.
Dwa ogromne wloty powietrza sprawiają, że pęd powietrza
utrzymuje samochód przy asfalcie, chłodząc jednocześnie
rozgrzane hamulce (...)
Pełny artykuł wraz
z ilustracjami w numerze (w postaci plik pdf) do pobrania z
Archiwum.
Kilka istotnych refleksji
Gdy
przystępowaliśmy do prac nad tym numerem, jego głównym tematem
miały być polskie projekty i realizacje niskoseryjnych
samochodów, replik, zestawów do samodzielnego montażu
(„kit-car”) itp. Projekt Veno okazał się jednak na tyle
interesujący
i... budzący kontrowersje zarazem, iż zdecydowałem poświęcić
mu cały artykuł. Myślę, że może on być doskonałym przyczynkiem
do dyskusji na temat trendów projektowych, szans na rozwój
mniej lub bardziej oryginalnych rozwiązań w polskich realiach,
czy też najogólniej mówiąc – przytaczania wielu prób
stworzenia czegoś nowego. Veno jest taką próbą. Niektórzy będą
upierać się przy twierdzeniu, iż cały ten projekt to tylko
tani chwyt marketingowy. I rzeczywiście, wszystkie minione
dziesięciolecia determinują taki sposób myślenia. Czy w tym
przypadku mają zatem rację entuzjaści wierzący w to, że kiedyś
na naszych ulicach będzie można podziwiać lśniące lakierem
Veno?
Zadam pytanie:
dlaczego nie? Przecież gdybyśmy nie zobaczyli na własne oczy
mieleckiego Leoparda, także moglibyśmy mieć wątpliwości, czy
taki projekt ma szansę realizacji (nawet biorąc pod uwagę
wytwarzanego tam wcześniej Geparda; różnica między tymi dwoma
konstrukcjami jest bowiem znacząca)...
Weźmy do rąk polską
tegoroczną edycję katalogu „Cars of the World”, wydaną przez
Moto Media Point. Na stronie 359, w sąsiedztwie wielu innych
polskich marek (tak, to nie przejęzyczenie!), znajdziemy tam
krótką informację na temat Veno. „W latach 2009-2013 ma
powstać limitowana seria aut Veno, składająca się tylko z 50
sztuk”... Poczekamy, zobaczymy. Może rzeczywiście uda się
zrealizować polskie marzenie o supersamochodzie. I chyba nie
trzeba wypierać się podobieństwa do włoskiego modelu. Firma
miała niewiele czasu na opracowanie założeń konstrukcyjnych i
sięgnęła po doskonały wzór. Różnice między jednym i drugim
projektem są widoczne, także nie można mówić tutaj o
„syndromie chińskiej kopii”. Zresztą, odbijając piłeczkę –
inna polska firma (BOJAR) oferuje doskonałe repliki samochodów
Ferrari, posługując się nawet zastrzeżonym znaczkiem firmowym.
Inny polski producent – EASER S.C. – ma w swojej ofercie chyba
najczęściej „kopiowany” samochód świata, czyli legendarną AC
Cobra (oba wymienione pojazdy na zdjęciach na kolejnych
stronach).
I jeszcze jedno:
trudno zaprojektować supersportowy współczesny samochód, który
nie byłby podobny do już istniejących opracowań. Amerykański
Vector także wykazuje cechy zbliżające go do aut ze stajni
Lamborgini...
Maciej Stanisławski
[komentarze 1]
[dodaj komentarz]
Dodano dnia: 9.06.2009 r.
godz.: 9:28
Witam,
Zgadzam się z tezą, że zrobienie dziś
supersamochodu jest możliwe nawet w naszym kraju, gdzie
brakuje tradycji w budowie takich maszyn. Ludzie odważni
zmieniają świat i naszą rzeczywistość.
Bardzo kibicuję Veno aby powstał ten
samochód. Tak przy okazji przykro czytać komentarze na różnych
portalach w których wyśmiewany jest polski projekt a
jednocześnie słychać zachwyt nad repliką Ferrari Enzo –
samochodem nazwanym Arash
http://www.motorauthority.com/content/images/a/r/arash_af10_supercar_main630-1012.jpg
Bardzo to polaczkowe... niestety.
Pozdrawiam
AC
Odpowiedź dnia 9.06.2009 godz.: 10:25
Oczywiście, że jest to możliwe. Skoro można
produkować Leoparda (Mielec), dlaczego nie supersamochód o
wybitnie sportowym charakterze?
A jeśli chodzi o tradycje budowy w Polsce oryginalnych
konstrukcji (także samochodowych) i ich późniejsze
naśladownictwo także za zachodnią granicą, warto przytoczyć
chociażby przedwojenny samochód Lux-Sport, o
nowoczesnych założeniach konstrukcyjnych (rewelacyjne
zawieszenie, widlasty silnik, aerodynamiczne nadwozie)
skopiowany kilka lat później przez Niemców i produkowany jako
jeden z modeli Hanomaga, a jeśli chodzi o powojenną historię –
trzeba przytoczyć nie tylko przykład Syreny Sport (roadstera z
nadwoziem z tworzyw sztucznych z czterosuwowym silnikiem w
układzie bokser), Syreny Mikrobus (współcześnie klasa
określana mianem Van) czy Syreny 110 (nadwozie hatchback,
opracowane w tym samym czasie, co jeden z modeli Renault), ale
przede wszystkim – zapomnianego już Beskida. Ten projekt z OBR
FSM, małolitrażowego samochodu o jednobryłowym nadwoziu,
doczekał się prawie dziesięć lat później masowej realizacji w
postaci... Renault Twingo. Dlaczego tyle czasu upłynęło? Cóż,
nieoficjalnie mówi się, że wtedy wygasły zastrzeżone przez
naszych konstruktorów... prawa patentowe. Temat Beskida i
innych polskich samochodów powróci na nasze łamy, a liczę
także na to, iż uda się stworzyć anglojęzyczną zakładkę
poświęconą polskim konstrukcjom i ich zachodnim (a także
wschodnim) naśladowcom.
Pozdrawiam
ms
[dodaj komentarz]
|
Blog monitorowany
przez:
|