W przygotowaniu
nr 5-6(25-26) 2017
dostępny
po 29.12.2017
Wydanie aktualne
nr 3-4(23-24) 2017
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
Wydania
archiwalne
nr 1-2(21-22) 2017
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
nr 1-2(19-20) 2015
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
numer 1(18) 2014
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
numer 1(17)
2013
dostępny w pdf, wydanie flash
tutaj
numer 1(16) 2012
dostępny
w
archiwum
|
Fragment artykułu z nr 1(2) kwiecień
2009 (kompletne wydanie do pobrania z
Archiwum)
„Rolnik by gnał...” czyli
historia furmanki z OBR SM FSM*
Pamiętam, że gdy pierwszy raz zetknąłem
się ze zdjęciami tego pojazdu, pomyślałem, iż to
prima-aprilisowy dowcip. Jednak tygodnik, w którym ukazał się
artykuł będący podstawą niniejszego opracowania, na okładce
prezentował ideologicznie poprawny plakat z okazji 1 maja. Zbyt
poważnie, by było dowcipnie. A chodziło o coś z pozoru
kuriozalnego - ekwiwalent furmanki napędzany silnikiem z PF
126p...
Pomysł od początku budził kontrowersje, ale był odpowiedzią na
wyraźne zapotrzebowanie polskiego rolnictwa tamtego okresu.
Odpowiedzią na miarę ówczesnych możliwości – z jednej strony
produkcyjnych i materiałowych, a z drugiej strony nabywczych,
adekwatnych do stanu rolniczych portfeli. Polski przemysł
samochodowy oferował w zasadzie tylko samochód dostawczy Żuk,
samochody rolnicze Tarpan i Syrena R-20, a także „Bostonkę"
(Syrenę Bosto). Cena tych pojazdów w wielu wypadkach okazywała
się zaporowa, ekonomika ich eksploatacji – stawiała sens zakupu
pod znakiem zapytania, a samo zdobycie ww. pojazdów – również
niełatwe.
W tej sytuacji konstruktorzy ze wspomnianego ośrodka
zaprojektowali i zaprezentowali "coś", co miało rację bytu.
Pytanie o to, czy był to pojazd na miarę Europy końca XX wieku
uważam za bezzasadne, biorąc pod uwagę nasze ówczesne realia
zawdzięczane m.in. „bratniej opiece wielkiego sąsiada".
Rys. „Autofura”
czyli tak naprawdę... zmotoryzowana furmanka, odpowiedź zespołu
OBR SM FSM na zapotrzebowanie rynku.
Odpowiedź kontrowersyjna, ale przygotowana na miarę
produkcyjnych, a nie projektowych możliwości...
A jaka była
autofura i dlaczego właśnie „autofura"?
Jej nazwa to dokładne odzwierciedlenie funkcji, której została
podporządkowana konstrukcja pojazdu. Miała „spełniać podstawowe
funkcje transportowe w gospodarstwie rolniczym, wypierając
dominujący wciąż jeszcze na naszej wsi, szczególnie w
gospodarstwach indywidualnych, zaprzęg konny". Dlatego pojazd
nie musiał być wygodny (sztywne zawieszenie przedniej i tylnej
osi – jedyne resorowanie zapewniało sporych rozmiarów ogumienie,
oczywiście krajowej produkcji; w wersji podstawowej przewidziana
była odkryta kabina kierowcy, bez szyby przedniej „w końcu
woźnica też czasem moknie na deszczu; to ostatnie to autentyczny
argument z dyskusji nad opisywanym pojazdem!). Pojazd nie musiał
być szybki - jego prędkość ograniczono do 30 km/h, co i tak było
większą prędkością niż osiągana przez furmankę. (...)
Pełny artykuł wraz
z ilustracjami w numerze (plik pdf) do pobrania z Archiwum
|
Blog monitorowany
przez:
|