W przygotowaniu
nr 5-6(25-26) 2017
dostępny
po 29.12.2017
Wydanie aktualne
nr 3-4(23-24) 2017
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
Wydania
archiwalne
nr 1-2(21-22) 2017
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
nr 1-2(19-20) 2015
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
numer 1(18) 2014
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
numer 1(17)
2013
dostępny w pdf, wydanie flash
tutaj
numer 1(16) 2012
dostępny
w
archiwum
numer 1(15) 2011
dostępny
w
archiwum
numer 4(14) 2010
HD dostępny
w archiwum
numer 3(13) 2010
HD dostępny
w archiwum
numer 2(12) 2010
dostępny
w archiwum
numer 1(11) 2010 dostępny
w archiwum
|
Poniedziałek, 24.02.2013 r.
Żarty się skończyły: rynek wydaje się nasycony,
a kryzys puka do drzwi
Za
oceanem Siemens PLM Software nawołuje do przejścia z
SolidWorks na Solid Edge ST. I kusi zainteresowanych
rewelacyjnymi warunkami zakupu nowych stanowisk, pod warunkiem
– wymiany SolidWorks na Solid Edge. W Polsce jeden z
resellerów NX zachęca (chociaż nie wprost) do odejścia od
CATIA na rzecz NX. A w jednym z ostatnich otrzymanych newsów
partner Autodesk proponuje porzucenie innych rozwiązań CAD na
rzecz najnowszych rozwiązań macierzystej firmy. Ma to zapewnić
zdobycie przewagi nad konkurencją. O czym świadczą takie
działania? Chociażby o tym, że rynek został już nasycony
Ktoś może zapytać:
skąd takie wnioski? Na podstawie działań reklamowych i
marketingowych dwóch producentów (Siemens PLM Software i
Autodesk)? Cóż, wydaje mi się, że taki sposób sformułowania
przekazu reklamowego (szczególnie widoczny w przypadku
kampanii Siemens w USA) może świadczyć o tym, że następuje
zjawisko nasycenia rynku.
Po pierwsze:
„boom” na systemy CAD (klasy 3D) zaczął się tak naprawdę
niecałe dwie dekady temu. A ile lat może pozostawać aktywnym
zawodowo inżynier-projektant? Zatem można przyjąć, iż Ci,
którzy swoją przygodę z CAD zaczęli powiedzmy 20 lat temu,
nadal pracują w swym zawodzie.
Po drugie: owszem, firmy rozwijają się, powstają nowe
przedsiębiorstwa i biura projektowe. Ale można przyjąć, że nie
w każdej firmie potrzebny będzie dział R&D, nie każda będzie
zatrudniała inżyniera-cadowca. Co z tego zatem, że co roku
mury politechnik będą opuszczały rzesze inżynierów, jeśli...
nie każdy z nich będzie miał okazję pracować w swoim zawodzie?
Po trzecie: nie zapominajmy, że mamy kryzys. O ile w
innych częściach świata można mówić o tym, iż zjawisko to
przynajmniej na jakiś czas zostało zażegnane, w ten czy inny
sposób opanowane (Azja, Ameryka Północna), o tyle w UE
przynajmniej przez kilka lat jego skutki będą odczuwalne i to
wyraźnie. Dotyczy to zwłaszcza Polski. I nie należy spodziewać
się, by firmy w ramach szukania oszczędności, zwiększały
zatrudnienie i kupowały nowe stanowiska, nowe licencje. Raczej
będą ograniczać ich liczbę, lub zdecydują się na... wymianę
aktualnie używanych systemów, kierując się dwoma kryteriami:
ceną i... ceną.
Ceną – bo pewne
systemy kosztują jednak mniej od innych, można uzyskać
dodatkowe upusty i rabaty na ich zakup – przy rezygnacji np. z
dotychczas wykorzystywanych etc. Co więcej można liczyć na
obniżenie kosztów ich „eksploatacji” – obsługi, tzw.
maintenance, aktualizacji, opłat licencyjnych etc.
Ceną – bo mogą okazać się efektywniejsze od dotychczas
używanych, pozwolić na skrócenie czasu wprowadzania na rynek
nowych produktów (to zdanie szczególnie często powraca w
różnych materiałach prasowych), bo w tej samej jednostce czasu
pozwalają na wykonanie 30-40% więcej prac projektowych,
wdrożeniowych etc.
I wydaje się, że to powinno być główne kryterium podejmowania
takich decyzji: jaki system w danym momencie i w przyszłości
najlepiej spełni nasze wymagania. Nie pierwsze kryterium
cenowe, ale właśnie to drugie – związane z korzyściami
wynikającymi z wykorzystywania danego systemu, których
beneficjentami stać się możemy.
Ale jest jeszcze druga strona
medalu. Producentom z pewnością zależy na tym, by jednak
dokonywać ciągłej ekspansji na rynek i nie tylko przejmować
obszary zagarnięte już przez innych, ale także – by to ich
produkty były wybierane przez nowe firmy, przez firmy
inwestujące w rozwój i zwiększające liczbę zatrudnionych w
biurach projektowych, wreszcie – przez indywidualnych
użytkowników, którzy zdecydują się np. na karierę „free-lancerów”
albo otworzą swoje niezależne biura projektowe i będą
przyjmować zlecenia; „outsourcing” także w tym obszarze
(projektowania) nabiera znaczenia.
Oferenci tańszych
rozwiązań mogą zdaje się zacierać ręce, gdyż na uboższych
rynkach – a takim jest niestety Polska – z pewnością będą
mogli liczyć na utrzymanie swojej pozycji. Chyba, że zagrożą
im darmowe rozwiązania oferowane przez uznanych producentów,
lub będące zgoła dziełem grup entuzjastów zaangażowanych w ich
opracowywanie (casus FreeCAD'a, który zaczyna naprawdę
przypominać w pełni profesjonalne rozwiązanie CAD 3D, czy
systemów MES, które stają się coraz łatwiejsze w obsłudze
nawet dla przeciętnego użytkownika). Ale na korzyść tych
pierwszych zawsze przemawiać będzie opieka i obsługa
techniczna, którą mogą zagwarantować. W przypadku darmowych
„licencjonowanych” rozwiązań nie jest to już takie oczywiste.
Ale uwaga! W tym obszarze – rozwiązań CAD z niskiej półki –
może zacząć obowiązywać nowa strategia dotycząca sposobów
licencjonowania lub naliczania opłat za używanie systemów. I
mogą sięgnąć po nią producenci Solid Edge, SolidWorks,
Inventora etc. – po to, by ich systemy stały się w tym
segmencie konkurencyjne cenowo. Co więcej, może się wydawać,
iż już sięgają: casus LocalMotors w USA. Czy będziesz kupował
Alibre Design, skoro w tej samej cenie (lub cenie rozłożonej
na korzystne raty) możesz dostać SolidWorks lub Solid Edge?
To prawda – Alibre
Design świetnie sprawdzi się w wielu obszarach, w których nie
trzeba będzie korzystać z dodatkowych funkcjonalności, jakie
kryją w sobie wspomniane „Solidy”. A oprócz Alibre, na rynku
jest jeszcze ZW3D, ZWCAD, IronCAD, SpaceClaim. Jest w czym
wybierać.
A może w ogóle zdecydować się na 2D? Przecież nadal właśnie
tej klasy oprogramowanie stanowi „trzon” systemów CAD
używanych na świecie, z niekwestionowanym liderem AutoCAD LT
na czele. To jest szansa dla dostawców CAD 3D – bo mogą liczyć
na to, że dotychczasowi użytkownicy przesiądą się w końcu z 2D
na 3D i niekoniecznie wybiorą Inventora. Jest to też
zagrożenie dla Autodesk, bo mogą oni... ograniczyć koszty
opłat za przedłużanie/odświeżanie licencji i sięgnąć po
DrafSight lub Solid Edge 2D Drafting (ten drugi wymaga jednak
zmiany przyzwyczajeń wyniesionych z pracy w środowisku AutoCAD).
I tutaj sięgnę do
danych, które mogę w pełni weryfikować. Otóż za pośrednictwem
CADblog.pl zainteresowane osoby mogą pobrać zarówno Solid Edge
2D Drafting, jak i DraftSight. A także – literaturę z nimi
związaną. I co mówią statystyki?
Solid Edge 2D Drafting
Na CADblog.pl
& SolidEdgeblog.pl udostępniłem
rozdział IX z książki Piotra Szymczaka o Solid Edge
Synchronous Technology. Tylko w styczniu rozdział ten
pobrały 153 osoby, w lutym – kolejne 99 osób (przy okazji – 20
lutego br. liczba unikalnych wejść na CADblog.pl po raz
pierwszy przekroczyła 1050 :)). Zaznaczam, że statystyki z
lutego pokazują stan na 21.02.2013 r. i na pewno jeszcze
wzrosną. Ale nie był to jedyny fragment książki udostępniony
bezpłatnie.
Dla osób
zainteresowanych
darmowym Solid Edge 2D Drafting udostępniony został
rozdział opisujący tylko pracę z tą aplikacją. Odnotowałem 66
jego pobrań w styczniu i 34 w lutym. Podsumowując: od początku
roku do 21 lutego – 100 pobrań. Muszę sięgnąć do statystyk za
ubiegły rok, może tylko za Q3 i Q4. Ale na razie pozostańmy
przy 2013 roku.
Anglojęzyczny
podręcznik w pliku pdf – „Solid
Edge 2D Textbook” – pobrało 86 osób w styczniu, w lutym 92
osoby. Można przyjąć oczywiście, że wszystkie pliki – a
zwłaszcza anglojęzyczny – pobrały te same osoby, które
sięgnęły wcześniej po rozdział z polskiej książki o Solid Edge
Synchronous Technology. Ale czy to coś zmienia? A na tym
przecież nie koniec...
DraftSight
Darmowy CAD
2D firmowany przez Dassault Systemes i DS SolidWorks Corp.
potrafił sprawić kłopoty podczas aktywacji. Przy okazji
organizowanego konkursu na projekt mini-motocykla wykonany
właśnie w DraftSight (proszę, jakie ciekawe rzeczy można
projektować w „zwykłym” 2D) na życzenie Czytelników
udostępniłem – w porozumieniu z Dassault Systemes – plik pdf
zawierający przewodnik po tym, jak przeprowadzić instalację i
aktywację tak, by nie mieć przy tym problemów. Co się okazuje?
„DraftSight
Activation overview” zainteresował w styczniu... ponad 940
osób. W lutym (stan na 21.02.2013 r.) – 553 osoby. Niezły to
wynik, ale „wujek Google” sprawia, iż ma w tym udział także
spore grono osób spoza Polski. Nawet nie muszą wchodzić na
stronę CADblog.pl :) (vide poniższy zrzut ekranowy)...
„DraftSight Activation overview” zainteresował w styczniu...
ponad 940 osób. Łatwo znaleźć go i pobrać
z CADblog.pl za pośrednictwem Google...
I jeszcze podręcznik
„Getting Started Guide” wydany w języku angielskim: tutaj
liczba pobrań jest już wyraźnie mniejsza: 66 w styczniu – co
pokrywa się z pobraniami wspomnianego rozdziału z podręcznika
Solid Edge – i 54 w lutym, do 21.02.2013 r. :). Nie jest to
940, ale i tak robi wrażenie. Gdybym tyle licencji na dowolne
oprogramowanie sprzedawał miesięcznie, nie musiałbym martwić
się o przyszłość moich synów :).
Czy zatem przyszłość
należy do darmowych rozwiązań CAD? Już kiedyś nad tym się
zastanawiałem. Darmowy, pracujący w chmurze AutoCAD WS
zarejestrował ponad 10 mln użytkowników*. A temat na
pewno pozostaje otwarty...
Pozdrawiam
Maciej Stanisławski
P.S.
Jeszcze na marginesie – różne wydania CADblog.pl pobrano w
styczniu i lutym łącznie ponad 1400 razy. Warto na obecnym
kryzysowym rynku pracy poznawać nowe/inne systemy CAD,
alternatywne rozwiązania i interesować się tą tematyką ;)
*nie
wszyscy korzystają z niego aktywnie, w liczbie tej są także
osoby, które zalogowały się nie więcej niż jeden raz do
systemu...
|
Blog monitorowany
przez:
|