Historia komputerowych
systemów
wspomagających projektowanie,
wytwarzanie i analizy inżynierskie
ciąg dalszy...
W poszukiwaniu standardów wymiany...
Firmy zajmujące się opracowywaniem systemów CAD 2 i 3D zaczęły
osiągać coraz większe profity. Nic w tym dziwnego, bo chociaż
lata siedemdziesiąte okazały się okresem, kiedy to powstało
wielu oferentów komercyjnych systemów CAD, to na początku lat
osiemdziesiątych większość firm (i to nie tylko liczących się
potentatów) korzystała z oprogramowania wspomagającego pracę
inżynierów-projektantów, zarówno w sektorach automotive i
przemyśle lotniczym, ale także elektroniki użytkowej (wtedy
jeszcze często „elektryki użytkowej”) i innych. Na rynku
konkurowały ze sobą takie programy, jak: Auto-Draft (opracowany
przez Auto-trol), Calma, CADDS, CADAM (przejęty od Lockheeda
przez IBM), IGDS (M&S Computing) i Unigraphics (firmowany przez
McAuto’s, które w 1976 roku wchłonęło firmę United Computing).
Obecność na rynku i
wykorzystywanie coraz większej liczby systemów spowodowało
konieczność poszukiwania pierwszych standardowych formatów
zapisu i wymiany danych pomiędzy różnymi systemami. Dzięki
współpracy Boeinga, General Electric i NBS (z ang. Narodowe
Biuro Standardów) powstał IGES – skuteczne narzędzie
translacyjne, pozwalające na konwertowanie różnych zbiorów
krzywych 3D, czy też powierzchni – na jeden format danych
czytelny dla innych systemów. O jego popularności może świadczyć
fakt, iż przyjęty wtedy format IGES stosowany jest również
obecnie.
Wspomniałem o
znaczeniu „hardware’u” w rozwoju i upowszechnianiu „software’u”
spod znaku CAD. Nie wspomniałem o – w zasadzie pierwszym –
minikomputerze, który pozwalał na swobodne wykorzystywanie
ówczesnych systemów CAD, a do tego nie potrzebował specjalnych
agregatów chłodzących i urządzeń zasilających – co w cale nie
było wtedy regułą. Ten „popularny” komputer zaprezentowany
został przez firmę DEC na początku 1980 roku pod nazwą MicroVAX
. Ustanowił nowy standard stosunku jakości i możliwości do ceny.
Dzisiaj moglibyśmy określić go mianem uniwersalnej stacji
roboczej dla małych i średnich biur projektowych, chociaż nie
jest to najlepsze porównanie – musimy pamiętać o ówczesnych
realiach i sposobach budowania komputerów jako zamkniętych
środowisk sprzętowych i systemowych, o nieporównywalnie
mniejszej niż obecnie możliwości wymiany komponentów,
podzespołów etc.
„Boom”
Tymczasem na rynku systemów CAD, firma M&S Computing zmieniła
nazwę na Intergraph (1980) i pomyślnie wprowadziła na rynek nowy
system CAD – IPO (1981). Kolejne powodzenie w sprzedaży odniósł
InterAct (1983), który został opracowany pod kątem wykorzystania
minikomputerów DEC z serii VAX i MicroVAX. Sukces, jaki
odnotowano oferując jako jeden produkt sprzęt komputerowy wraz z
zaimplementowanym oprogramowaniem, zmusił inne firmy do
poszukiwania podobnych rozwiązań. Oczywiście nie każda poszła tą
drogą, ale producent sprzętu komputerowego – Hewlett Packard –
powołał własną grupę do rozwoju systemów CAD, co zaowocowało
powstaniem systemu PE CAD, opracowanego właśnie na maszyny HP.
Źródło: MIT
W tym samym 1981 roku
Avion Marcel Dassault powołał Dassault Systemes i... nawiązał
współpracę w zakresie działań marketingowych z IBM, który zajął
się tym samym sprzedażą nie tylko własnych rozwiązań
(sprzętowych), ale także – oprogramowania CATIA.
W 1982 roku CATIA V1
(która tak naprawdę była w tamtym okresie w zasadzie nakładką na
CADAM, pozwalającą na modelowanie 3D) trafiła do sprzedaży
właśnie poprzez sieć IBM. Chciałoby się powiedzieć, iż ta owocna
współpraca trwa do tej pory i nawet rozwija się nadal, ale
pojawiają się pewne symptomy świadczące obecnie o jej powolnym
rozwiązywaniu.
W 1981 roku na rynek
CAD zawitał także „nowy gracz”, którym okazało się GE (po
przejęciu CALMA).
Swoistą rewelacją
okazał się dynamiczny rozwój systemów komputerowych opartych na
otwartej architekturze UNIX’a. W szybkim tempie DEC
(mikrokomputery VAX) utracił swoją, do tej pory niekwestionowaną
pozycję lidera na rynku „stacji roboczych do zastosowań CAD”. Z
rynku zaczęły wypierać go komputery serii Apollo, Sun
Microsystems i Silicon Graphics. Sytuacja taka zmusiła również
innych producentów sprzętu, angażujących się nie tylko w sektor
CAD, do podjęcia odpowiednich działań. I to zapewne dlatego UNIX
nie jest obecnie wiodącym standardem.
Koniec końców, IBM
ustanowił w 1981 roku standard PC, a firma Autodesk, założona w
1982 roku, zademonstrowała pierwszy system CAD dedykowany dla
komputerów klasy PC. Był nim AutoCAD (Release 1), którego
premiera odbyła się w październiku 1982 roku. W ślad za nim
pojawiały się kolejne: CADRA 2D CAD w 1983 roku (Adra Systems);
w 1984 roku założona zostaje firma Bentley Systems i pojawia się
jej słynny program MicroStation. W tym samym roku pojawia się
implementacja IGDS CAD dla środowiska PC, a w 1985 roku –
pierwszy system 3D dla PC – czyli CADKEY (Micro-Control Systems).
Apple wprowadza na
rynek pierwszy komputer standardu Macintosh 128 (w 1984 roku), a
już rok później pojawia się bardzo dobry system CAD dla tego
komputera – MiniCAD, który zresztą okazał się najlepiej
sprzedającym się oprogramowaniem CAD dla Mac.
UNIX się nie poddaje...
Nie zmienia to jednak faktu, iż komputery PC ustępowały
możliwościami i mocą obliczeniową innym systemom
minikomputerowym. Autodesk rozwijał dynamicznie swój system CAD
2D w oparciu o standardy PC, ale tylko na stacjach roboczych
UNIX’a można było w pełni korzystać z możliwości modelowania
bryłowego, środowiska 3D, coraz bardziej zaawansowanego
renderingu. W 1981 roku Unigraphics prezentuje swój UniSolid
CAD, wykorzystujący jądro PADL-2 (opracowane przez zespół
Voelcker’a), a już chwilę później pojawia się kolejny modeler,
Romulus B-rep (zastąpiony zresztą później przez Parasolid, znany
chyba większości użytkowników systemów CAD).
Pojawienie się coraz
większej ilości danych zawartych w projektach wymusiło kolejne
poszukiwanie nowego standardu zapisu i wymiany danych. IGES
przestał wystarczać, doszły bowiem informacje dotyczące założeń
materiałowych, wykończenia powierzchni, tolerancji etc. W 1984
roku w Europie narodził się PDES (Product Data Exchange
Specification), który miał określić potrzeby nowego standardu i
im sprostać.
Ciekawostka:
Mimo nowych
tendencji na rynku, niektóre z firm próbowały nadal rozwijać i
doskonalić swoje wewnętrzne standardy systemów CAD. Przykładem
może być TIGER 3D CAD Boeinga, który rozwijany był przez kilka
lat od 1980 roku. Cóż z tego, kiedy w 1988 roku Boeing zakończył
prace nad „swoim” systemem i oficjalnie ogłosił, iż nowy model
samolotu – Boeing 777 – projektowany będzie w środowisku CATIA.
Proszę pomyśleć, jaki zastrzyk finansowy uzyskały dzięki temu
IBM-Dassault...
1985 rok przynosi nową
wersję CATII – V2, pierwszą w pełni niezależną od CADAM. Inny
francuski producent oprogramowania – Matra Datavision –
demonstruje oprogramowanie Euclid-IS, system 3D łączący w sobie
elementy geometrii planarnej (w celu zwiększenia szybkości
operacji) i CGS6. Także w 1985 roku na rynek wkracza
nowy dostawca systemów 3D – Parametric Technology Corp. (PTC).
Można zaryzykować
stwierdzenie, że od tego momentu odnotowujemy istotną zmianę na
rynku systemów CAD: następuje proces konsolidacji
oprogramowania, najczęściej w wyniku przejmowania coraz większej
liczby mniejszych firm przez duże podmioty.
Oczywiście, cały czas
powstają nowi producenci oprogramowania CAD, ale stosunkowo
szybko są oni wchłaniani przez już istniejące przedsiębiorstwa.
Wspomniane przejęcie CALMA przez GE w 1981 roku, czy – CADAM
przez Dassault (1986 rok) to wybrane przykłady coraz
liczniejszych tego typu działań i znak nowej tendencji,
utrzymującej się do dzisiaj.
Jak wyglądał rynek oprogramowania CAD w połowie lat
osiemdziesiątych?
Najmocniejszą pozycję miały systemy: CADDS, IGDS i InterAct,
Unigraphics, CALMA, CADAM i CATIA, I-DEAS (ten ostatni pojawił
się w 1982 roku). Bardzo szybko dołączył do nich zaprezentowany
w 1987 roku Pro/Engineer (PTC), pracujący pod kontrolą systemu
UNIX, a po niespełna osiemnastu miesiącach od swojej premiery
stał się jednym z liderów ówczesnego rynku.
Niektórzy twierdzą, że
to właśnie oprogramowanie spod znaku Pro/E zmieniło oczekiwania
użytkowników systemów stosunku do systemów CAD. Korzystniej niż
w przypadku konkurencji wyglądał interfejs użytkownika, łatwość
użycia programu i oferowana szybkość modelowania. PTC stworzyło
pierwszy system CAD 3D, który nawiązywał bezpośrednio do
zaprezentowanej 20 lat wcześniej idei Ivana Sutherlanda i jego
rewelacyjnego w swoim czasie Sketchpada. To właśnie w Pro/E
pojawiły się ikony odpowiadające konkretnym poleceniom,
rozwijane menu wykorzystujące UNIX-owy system okienek,
interaktywne pola wyboru, „pop-up” i inne. Niestety
(z punktu widzenia PTC), inne strony programu okazały się nie
tak mocne, jak u konkurencji. Jakość krzywych 3D nie była aż tak
wysoka, podobnie funkcje modelowania powierzchniowego nie
okazywały się równie skuteczne; dodatkowo problemem była wymiana
danych pomiędzy innymi systemami. Wszystko to sprawiło, iż
rozwój i ekspansja Pro/E na rynku nie były aż tak dynamiczne,
jak zapewne mogłyby być, gdyby lepiej dopracowano słabe strony
systemu. Pro/E był liderem, ale... jednym z wielu.
Tak czy inaczej, 3D stało się
faktem. A kolejnym kamieniem milowym okaże się wprowadzenie
systemu Windows NT na platformy PC i prezentacja pierwszego
programu CAD 3D dla tego środowiska przez młodą, założoną w
1993 roku firmę SolidWorks. Reakcja rynku była podobna, jak
kilka lat wcześniej na wprowadzenie Pro/Engineer.
Wyzwanie
dla producentów sprzętu Wraz ze wzrostem zapotrzebowania na komputery o
rosnących możliwościach obliczeniowych przy utrzymaniu
relatywnie niskiej ceny zakupu, rozpoczęła się między
producentami sprzętu prawdziwa batalia, w której mierzyły się
takie uznane marki, jak Apollo Computers (czy ktoś z Państwa o
niej słyszał?), Sun Microsystems, SGI, HP, DEC i IBM. W 1987
roku pozycję lidera utrzymywał IBM, na II miejscu uplasował
się DEC, trzecie przypadło w udziale Apollo Computers.
Stan taki utrzymał się do 1989
roku (wydaje się, że to było wczoraj, a upłynęło zaledwie...
hmm... dwadzieścia lat!), kiedy to HP przejął firmę Apollo i
przesunął się na drugie miejsce, zaraz po IBM. Pojawiły się
pierwsze procesory RISC, a także wyspecjalizowane karty
graficzne przeznaczone do realistycznego fotorenderingu w
środowisku 3D. HP i Sun umocniły swoją pozycję producentów
stacji roboczych ogólnego zastosowania, synonimem stacji
graficznej stały się komputery spod znaku SGI, a DEC
poszukiwał sposobów na odzyskanie swej doskonałej (na początku
lat 80.) pozycji...
reklama
Recesja końca lat 80. sprawiła,
że ceny oprogramowania musiały ulec kolejnej obniżce, co
odbiło się na kondycji finansowej tych producentów, którzy już
wcześniej powoli zaczęli tracić swoje udziały w rynku. I tak
na początku kolejnej dekady, spośród liczących się firm
pozostały w zasadzie Dassault Systemes (CATIA), Parametric
Technology (Pro/E), MDC (Unigraphics) i SDRC (I-deas).
A co z Computervision i CALMA?
Zostały przejęte w 1988 roku przez Prime Computer,
doprowadzone do skraju bankructwa i wraz z Intergraphem
podzieliły los tych producentów, którzy nie wykorzystali
swojej szansy i nigdy już nie odzyskały raz utraconej
pozycji... Pojawiło się natomiast miejsce dla nowych „graczy”.
A twórcy oprogramowania nie tracili czasu i doskonalili swoje
produkty, bardzo często za wzór przyjmując rewolucyjne
rozwiązania, którymi cały czas mógł chwalić się Pro/E.
Użytkownicy systemów CAD 3D mieli
okazję przekonać się, jak wygodnie można pracować w oferowanym
przez oprogramowanie spod znaku PTC środowisku, zwłaszcza z
interfejsem użytkownika, a także jak szybko odbywa się w nim
modelowanie 3D. Ale to w oczywisty sposób stymulowało
konkurencję do poszukiwania podobnych (lepszych) rozwiązań.
Rozwiązań potrzebnych „na już”, zwłaszcza, że wielu
użytkowników w oczekiwaniu na nowe wersje używanych przez nich
systemów wstrzymywało się z zakupem.
Ale rynek zdążył już okrzepnąć, a
konsekwencją presji związanej z koniecznością przyspieszania
procesów produkcyjnych, dywersyfikacji oferowanych wyrobów i
jednoczesnej redukcji kosztów, było zainteresowanie
oprogramowaniem CAD ze strony praktycznie wszystkich liczących
się wytwórców, nie tylko z sektora lotniczego,
motoryzacyjnego, czy budowy maszyn. Również coraz więcej
średnich i małych przedsiębiorstw decydowało się na zakup
kolejnych licencji lub stanowisk.
Wielcy konsekwentnie starali się
realizować strategię odejścia od tradycyjnych technik
projektowania (desek kreślarskich), czego idealnym przykładem
mogą być działania Boeinga, realizującego wszystkie swoje
projekty w CATIA, eliminując wiele błędów już na wczesnych
etapach projektowania, co przekładało się na redukcję kosztów
i szybkość wdrożenia nowych rozwiązań.
Sukces Boeinga sprawił, iż wiele
firm z branży zdecydowało się iść w jego ślady, nie tylko
rezygnując z papierowej dokumentacji sensu stricte, ale przede
wszystkim – opierając swe działania na oprogramowaniu
oferowanym przez jednego producenta, unikając tym samym
problemów wynikających z pracy nad tym samym projektem w
różnych systemach CAD.
Dla zaznajomionych z tematem może
się wydać, iż takie podejście było pierwszym krokiem w
kierunku stworzenia podstaw dla rozwiązań PLM i można
powiedzieć, że niewiele się mylą, chociaż źródeł PLM należy
szukać akurat w przemyśle motoryzacyjnym, oczywiście także tym
zza oceanu, ale to inna historia, którą podejmiemy we
właściwym czasie i miejscu. W każdym razie, to m.in.
Mercedes-Benz, Chrysler, Renault i Honda, podobnie jak Boeing,
zdecydowały się na CATIA. A wracając do „budowniczych
samolotów”, GE Aircraft Engines i Pratt & Whitney wdrożyły
system Unigraphics. Przykłady z innych sektorów? Proszę
bardzo, Caterpillar pozostał przy Pro/E.
Zmian własnościowych wśród
producentów oprogramowania, na początku tej dekady w zasadzie
nie było, nie licząc faktu, iż z końcem 1991 roku Unigraphics
został przejęty przez EDS (Electronic Data Systems Corp.).
Natomiast zatrzęsły się firmy (Computervision i Intergraph),
które tradycyjnie dostarczały wyspecjalizowane oprogramowanie
na dedykowane, specjalnie dla CAD stworzone platformy
sprzętowe. Przestały się już liczyć minikomputery, a UNIX
zaczął być wyznacznikiem standardu dla CAD. Użytkownicy
poszukiwali tańszych rozwiązań, nie wymagających inwestycji w
drogi specjalistyczny sprzęt, co było o tyle uzasadnione, iż
samo oprogramowanie do tanich także przecież nie należało.
Teoretycznie już wtedy można było przewidzieć, co będzie po
Unixie.
I tak do 1993 roku rynek systemów
CAD podzielił się z jednej strony na dostawców „tańszych”
rozwiązań – tutaj należy wymienić IBM-Dassault Systemes (CATIA),
EDS-Unigraphics (Unigraphics) i PTC (Pro/E), a zaraz za nimi
SDRC (I-deas), a z drugiej strony – na gigantów poprzednich
dwóch dekad: Computervision (CADDS), który odłączył się od
Prime Computer po upadku tego ostatniego w 1992 roku i
Intergraph (I/EMS); firmy z drugiej grupy już nie odbudowały
swej pozycji, utraconej jak się okazało na zawsze.
Ale i tym, którzy „przetrwali”,
nie było łatwo. Ich produkty stawały się do siebie coraz
bardziej podobne – w sensie oferowanych funkcjonalności i
możliwości. Każdy z nich pozwalał na szkicowanie, operacje na
węzłach, oferował użytkownikom modelowanie bryłowe, drzewa
historii operacji, powierzchnie NURBS i oczywiście interfejs
bazujący na okienkach. To, w jaki sposób zachęcić użytkowników
do wyboru właśnie tego, a nie innego oprogramowania, stanowiło
klucz do osiągnięcia sukcesu na rynku. Ale na tym nie kończyły
się problemy dostawców oprogramowania. Możliwości modelowania
w 3D oparte były na jądrach obliczeniowych b-rep: na ACIS (Spatial
Technology), Parasolid (EDS-Unigraphics) i Designbase (Ricoh).
Wspomniane firmy udostępniały
licencje obejmujące nie tylko jądra 3D b-rep, ale także
kompletne biblioteki, możliwe do zaimplementowania do
istniejących rozwiązań CAD, co znacząco wpływało na
podniesienie ich możliwości. Polityka cenowa była bardzo
agresywna (równanie w dół, do granic opłacalności), co
sprawiło, że nawet najmniejsi producenci systemów CAD mogli w
końcu pozwolić sobie na integrację funkcji modelowania
bryłowego 3D z oferowanymi przez nich rozwiązaniami.
Dość powiedzieć, iż modeler ACIS,
mimo swych ograniczeń w stosunku do np. Parasolid, cieszył się
dużą popularnością i sprzedawany był błyskawicznie; Spatial w
1993 roku dysponował listą ponad 70 producentów rozwiązań 3D
CAD, bazujących na jego kodzie. Wśród nich najsłynniejszym
był... Autodesk.
Skoro jesteśmy przy Autodesku i w
pierwszej połowie lat 90., warto wspomnieć, iż korzystając z
rosnącej fali popularności komputerów klasy PC, Autodesk stał
się w 1992 roku dostawcą nr 1 oprogramowania 2D, z przychodami
sięgającymi 285 milionów dolarów (o połowę więcej, niż
pozostali rynkowi gracze). Autodesk zdecydował się na nabycie
modelera ACIS od firmy Spatial już w 1990 roku i cztery lata
później mógł z dumą ogłosić, iż sprzedał ponad milion licencji
AutoCAD 2D i że wprowadza wersję 13, oferującą już możliwości
modelowania 3D w oparciu o ACIS.
I właśnie wtedy nastąpiło coś, co
kolejny raz (podobnie jak w przypadku wzrostu popularności
platform UNIX) zrewolucjonizowało rynek CAD: Intel wprowadził
do sprzedaży pierwsze procesory 32-bitowe Pentium, a Microsoft
zaprezentował swój 32-bitowy system operacyjny dla pecetów,
jakim było oczywiście Windows NT, przez ładnych kilka lat
stanowiące klasę samą w sobie.
I w tym samym roku firmy
oferujące swoje modelery 3D przedstawiły ich kolejne wersje,
dostosowane właśnie do pracy w środowisku Windows NT.
Co to oznaczało? Mniej więcej
tyle, że „o ile wcześniej trzeba było lat i milionów dolarów,
by wprowadzić i rozwijać systemy CAD 3D, to od tej pory ich
opracowywanie, rozwijanie i wdrażanie można było przeprowadzić
w czasie krótszym niż rok, dysponując stosunkowo niewielkim
budżetem”*. A to oznaczało, iż systemy te powinny być
relatywnie tanie.
W 1993 roku taką drogę obrał
niewielki i mało znany producent oprogramowania, opracowując
od podstaw pierwszy system CAD oferujący pełen zakres
możliwości 3D w środowisku Windows. Był nim SolidWorks...