Strona korzysta z plików cookies m.in. na potrzeby statystyk.
Więcej >>>
stronę najlepiej oglądać z wykorzystaniem przeglądarki Chrome w rozdzielczości min. 1024 x
768 (zalecane 1280 x 1024)
Blog i czasopismo
o tematyce CAD, CAM, CAE,
systemach wspomagających projektowanie...
„Nie chodzi nam tylko o
stworzenie rozwiązania, które dziś, w momencie złożenia będzie
pracowało bardzo wydajnie, ale też za pięć lat będzie
pracowało tak, jak w dniu zakupu...”
Na pytania
CADblog.pl odpowiada Łukasz
Rutkowski (DT&WS Business Development Manager Lenovo)
Maciej Stanisławski (CADblog.pl):
Czym nowa linia stacji roboczych Lenovo ThinkStation wyróżnia
się na tle konkurencyjnych rozwiązań?
Łukasz
Rutkowski (Lenovo): Nowa linia ThinkStation została
zaprojektowana od nowa, aby stworzyć rozwiązanie które będzie
przede wszystkim bardzo wydajne i będzie oferowało możliwość
łatwej rozbudowy. I tak pierwszym, co rzuca się w oczy po
zdjęciu obudowy Lenovo, to właśnie modułowość. W praktyce
oznacza to rozbudowę urządzenia zupełnie beznarzędziowo. Na
przykład, żeby dodać dysk twardy wystarczy wyjąć kieszeń
dokładnie tak samo jak w serwerze i włożyć do niej jeden bądź
dwa dyski, a następnie wepchnąć tą kieszeń na miejsce.
Wszystko to bez używania jakichkolwiek śrubokrętów, czy
dopinania tasiemek. Wsuwamy kieszeń i już mamy zainstalowany
dysk twardy.
Już w serii P500 całkowicie
beznarzędziowo możemy włożyć takich dysków aż 8 – w
standardzie, do tego dyski na PCIexpress i jeszcze dyski w
kieszeniach instalowanych na froncie. To pokazuje, że już
druga od dołu seria (bo najniżej mamy P310, potem P410, P510,
P710, etc.) zapewnia bardzo, bardzo dużą pojemność dyskową.
Drugi aspekt, na którą warto zwrócić uwagę, to bardzo duża
rozpiętość zasilaczy, które możemy zainstalować w
stacjonarnych stacjach roboczych Lenovo. Jeśli weźmiemy pod
uwagę jedną z mniejszych naszych stacji, P310 w wersji Tower
(jej test zamieszczę niebawem na CADblog.pl – przyp.
redakcji), to mamy w jej przypadku do wyboru zasilacze 250 i
400 W. Ciekawą rzeczą jest to, że przy zastosowaniu zasilacza
400W, który jest zasilaczem o wysokiej sprawności rzędu 92% –
możemy włożyć np. kartę M4000 i uzyskać w ten sposób naprawdę
bardzo fajną wydajność graficzną, przy relatywnie małym i
tanim „kadłubku”, który obsługuje zarówno procesory Intel
i-core, jak i Xeon.
Natomiast jeśli przejdziemy oczko
wyżej, do P510, to tam rozpiętość zasilaczy jest już znacznie
większa. Możemy zacząć od zasilacza o mocy 490W – dla tego
użytkownika, który potrzebuje procesora Xeon z seii E5 i
zadowoli się umiarkowaną kartą graficzną. Z drugiej strony
możemy mieć użytkownika, który potrzebuje mocną E5, ale nadal
tylko jedną, do tego bardzo mocne karty graficzne – wtedy
możemy zainstalować zasilacz o mocy aż 850W.
Kolejną wartą omówienia rzeczą,
jest innowacyjny system do autodiagnostyki stacji. W momencie,
gdy użytkownik uruchamia do analizy jakiś skomplikowany model,
przy którym obliczenia mogą trwać nawet kilka godzin,
najczęściej model zostawiany jest na noc przez pracownika.
Najgorsze, co może się zdarzyć, to po przyjściu rano do pracy
zobaczyć, że stacja jest albo wyłączona, albo widać tylko
ekran logowania do Windows. Wtedy zadajemy sobie pytanie, skąd
wziął się ten błąd. Czy zabrakło pamięci, czy przestrzeni
dyskowej, czy może energii – dość prozaiczna przyczyna, ale
wbrew pozorom zdarzająca się stosunkowo często. Odpowiedzi
udzieli wbudowany hardware'owy system diagnostyczny, dzięki
któremu możemy sprawdzić w logach, co było powodem przerwania
naszych obliczeń.
Te trzy elementy pokazują, że
stacje robocze Lenovo wyznaczają trochę inny poziom
standardów, niż to było do tej pory, i tak jak wcześniej
staraliśmy się gonić konkurencję, tak w tej chwili udało nam
się wyprzedzić ją co najmniej o krok.
Praktycznie na każdej
konferencji branży CAD organizowanej w Polsce, obok
programowych prezentowane są także dedykowane rozwiązania
sprzętowe. Dlaczego tak rzadko – a w zasadzie wcale – nie
widuję produktów Lenovo? A może wybieram nie te konferencje,
które trzeba?
ŁR: W tej chwili bardzo
dołączamy się do wszelakich konferencji w branży
organizowanych w Polsce, czego przykładem jest nasz udział w
licznych konferencjach organizowanych przez Gold Partnerów
Autodesk.
Dwa lub trzy razy w roku jesteśmy
obecni także na konferencjach organizowanych przez SHH
(dystrybutora rozwiązań Bentley Systems). Wcześniej byliśmy
słabiej widoczni, ale mniej więcej od roku uczestniczymy w
wielu wydarzeniach, więc mam nadzieję, że na jakimś w
najbliższym czasie się spotkamy.
Model Lenovo ThinkPad P50 (test
sprzętu tutaj) należy do zdecydowanie górnej półki. Co
mają Państwo do zaoferowania mniej zamożnym użytkownikom
systemów inżynierskich? Jakie modele z niższej półki (czy
wręcz „budżetowe”) mogą Państwo polecić mniej wymagającym
użytkownikom?
ŁR: Model P50 to
faktycznie duża, bezkompromisowa wydajność, natomiast jeśli
ktoś chciałby mieć na przykład nie 4, a tylko 2 banki pamięci,
nie procesory Xeon, tylko i-core – to mamy w ofercie model
P50S. „S” jak „slim”, jest to rozwiązanie cieńsze, lżejsze i
oczywiście tańsze.
Widok
ogólny modelu Lenovo ThinkPad P50
W ogóle w tej chwili nasza oferta
jest bardzo szeroka; zaczyna się od modeli z matrycą 14'' –
będą to P40 Yoga, czyli nasze konwertowalne workstacje,
pierwsze na rynku mobilne stacje robocze konwertowalne do
postaci tabletowej (link
do materiału video tutaj) – później P50S, P50 i P70. Do
tej ostatniej możemy włożyć najmocniejsze komponenty (cena
modelu P50S zaczyna się od ok. 6300 zł brutto – przyp.
redakcji).
Dlaczego konsekwentnie (i czy
w każdym modelu laptopa/mobilnej stacji roboczej Lenovo)
stosowany jest trackpoint?
ŁR: Trackpoint stosujemy
od wielu lat i nic nie zapowiada, abyśmy odeszli od tego
rozwiązania. Jest to rozwiązanie bardzo wygodne. Sam jestem
wręcz wzorcowym przykładem użytkownika, który używał touchpada
i myszki, a w tej chwili pracuję tylko i wyłącznie na
trackpointcie do tego stopnia, że po prostu na moim biurku nie
ma myszki. Przy stacjonarnym komputerze mam klawiaturę, która
łudząco przypomina klawiaturę żywcem wyjętą z ThinkPada i jest
z trackpointem.
Trackpoint
(wraz z przyciskami) w modelu Lenovo ThinkPad P50
Dlaczego trackpoint jest wygodny?
Otóż nie trzeba przesuwać ręki z klawiatury na myszkę za
każdym razem, jest to dużo szybsze rozwiązanie. Co więcej, w
momencie gdy pracujemy np. na trzech monitorach, próba
przejechania kursorem ze skrajnego lewego obszaru roboczego do
prawego skrajnego wymagałaby kilku uniesień myszki, czy też
mozolnego „miziania” naszego touchpada. W przypadku
trackpointa wystarczy go jedynie przesunąć, momentalnie mamy
przesunięty kursor z lewej do prawej strony. Oczywiście
trackpoint jest czuły na nacisk, z jakim go używamy, więc
możemy płynnie sterować naszym ruchem. Do trackpointa mamy
także wydzielone specjalne przyciski w górnej części touchpada
(vide fot. klawiatury Lenovo ThinkPad P50 powyżej). Dzięki
temu obsługa jest naprawdę bardzo wygodna.
Klawiatura
zewnętrzna Lenovo ThinkPad – oczywiście z Trackpointem...
Mogę zaproponować coś wszystkim
użytkownikom, którzy nie mogą przekonać się do trackpointa.
Sam spotkałem się z tym przechodząc do pracy w Lenovo. Otóż
kolega zasugerował mi, abym przez tydzień nie korzystał ani z
touchpada, ani z myszki. Było to prawie 5 lat temu – i od
tamtej pory myszka jest dla mnie całkowicie zbędna (co na to
producenta CadMouse? – przyp. redakcji).
Komponenty których producentów
(dostawcy grafiki, napędów SSD, pamięci etc.) znajdziemy pod
obudową stacji roboczych Lenovo? Czy w każdym modelu
laptopa/mobilnej stacji roboczej znajdziemy kalibrator i
matrycę IPS? I dlaczego IPS?
ŁR: Jeśli chodzi o
komponenty, to tutaj tak naprawdę głównego dostawcę mogę
wymienić jedynie w przypadku grafiki – jest nim nVidia. W
przypadku dysków SSD staramy się dywersyfikować nasz biznes i
korzystać z oferty kilku dostawców, choć np. w przypadku
dysków
pci-e
nvme jedynym naszym dostawcą jest Samsung, z serią
961– jest to największa obecnie wydajność na rynku, jaką mamy
dostępną w tym segmencie. Natomiast jeśli mówimy o dyskach SSD
klasycznych, w wersji 2,5 cala, to jak powiedziałem jest to
kilku dostawców, łącznie z Intelem.
Padło pytanie o kalibrator
kolorów. Nie jest on dostępny we wszystkich modelach – wynika
to z faktu, iż nie wszyscy potrzebują takiego rozwiązania,
więc po co za nie przepłacać. Natomiast jeśli chodzi o matryce
IPS, to może to być albo matryca full-hd, albo 4K, ale w
każdym wypadku jest to matryca IPS. Cóż, mówimy o półce
cenowej, w której nie ma sensu oszczędzać i montować gorsze
jakościowo matryce WVA, czy też TN. Pamiętajmy, że są to
maszyny dla grafików, więc chodzi tutaj nie tylko o szerokie
kąty widzenia, ale także bardzo dobre odzwierciedlenie
kolorów, więc nie możemy sobie pozwolić na rozwiązania
budżetowe.
Przed przystąpieniem do testów
P50 zrobiłem mały „wywiad środowiskowy” wśród znajomych i
Czytelników. Doszły do mnie zastrzeżenia nie tyle co do
jakości podzespołów stosowanych w starszych modelach Lenovo
ThikPad/ThinkStation, ale co do jakości materiałów użytych do
obudowy, która po kilku latach eksploatacji wygląda, jakby się
cyt. „utleniała”...
ŁR: Nie spotkałem się z
takimi reklamacjami, natomiast istotnie widziałem jeden
starszy już model ThinkPada, który miał od użytkowania wytartą
powłokę lakierniczą w dolnej części, wykonanej z magnezu. Cóż,
jeśli nie ma zabezpieczenia w postaci powłoki lakierniczej, to
może dojść do utlenienia się tego stopu. Ale generalnie jest
to rozwiązanie bardzo trwałe, dlatego stosowane przez nas od
dawna. Jeszcze trwalsze jest włókno węglowe, wykorzystywane do
produkcji pokryw. W przypadku magnezu, schodząc z grubością do
0,8 mm, zaczyna być zbyt łamliwy, więc możemy go stosować
jedynie jako szkielet wewnętrzny, który jest niewidoczny dla
użytkownika, albo też jako cały dół obudowy laptopa, czy
netbooka.
Uważam, że to bardzo pozytywne,
jeśli zastrzeżenia ze strony użytkowników ograniczały się
tylko do „utleniającej się obudowy” wskutek starcia lakieru.
ThinkPady mają to do siebie, że na portalach aukcyjnych
używane egzemplarze osiągają bardzo wysokie ceny. To oznacza,
że po wielu latach jest to sprzęt nadal sprawny, nadający się
do pracy. Świadczy to o nim jak najlepiej.
Stabilność i bezpieczeństwo
rozwiązań sprzętowych Lenovo. Czy podczas testowania nowych
rozwiązań stosowane są tzw. normy militarne?
ŁR: Tak, jak najbardziej.
Wszystkie mobilne stacje robocze ThinkPadowe serii P
przechodzą dwanaście testów z zakresu norm Military Standard
810 (MilStd
810). To m.in. testy pracy w niskiej i wysokiej
temperaturze, szoku termicznego, dużego zapylenia, wstrząsów,
nasłonecznienia, etc. Rozwiązania Lenovo są wręcz liderem pod
względem liczby pozytywnie przechodzonych testów – i dotyczy
to także tańszych modeli, tańszych serii.
Proszę wskazać najczęściej
sprzedawane akcesoria do mobilnych stacji roboczych.
ŁR: Jeśli chodzi o
akcesoria, to takim najczęściej kupowanym jest stacja
dokująca. Kupując mobilną stację roboczą 15'', czy nawet 17'',
ciężko pracować na takim ekranie przy bardziej skomplikowanych
projektach. Dlatego użytkownicy podpinają jeden, dwa, a nawet
trzy monitory o dużej przekątnej ekranu i wysokiej
rozdzielczości i taka stacja dokująca okazuje się bardzo
przydatnym, a często wręcz koniecznym rozwiązaniem.
Drugim najczęściej wybieranym są
manipulatory 3dconnexion, będące w ofercie Lenovo. Trzecim –
monitory, które mają bardzo dobre odzwierciedlenie kolorów i
duże przekątne. Dzięki bogatej ofercie akcesoriów możemy
stworzyć stanowisko „szyte na miarę”.
Dlaczego Lenovo?
ŁR: Lenovo od pięciu
sukcesywnie buduje swoją pozycję, wprowadzając bardzo
innowacyjne produkty. W części konsumenckiej udział produktów
Lenovo sięga powyżej 50%, co świadczy o tym, że bardzo wielu
użytkowników przekonało się do marki Lenovo. W części
biznesowej, gdzie sprzedajemy bardzo często nasze rozwiązania
nie tylko pojedynczym użytkownikom, ale także w formie
większych zamówień, przetargów, etc, jesteśmy jednym z trzech
wiodących graczy i ciągle zwiększamy swój udział w rynku.
Obszar stacji roboczych był przez nas przez wiele lat był
wolniej rozwijany. Dopiero od dwóch lat mocno inwestujemy w
ten obszar. I już widać efekty! Wśród tak konserwatywnych
użytkowników, jakimi są użytkownicy stacji roboczych, dla
których komputer jest najważniejszym narzędziem pracy, z
kwartału na kwartał zdobywamy kolejne procenty i myślę, że za
jakiś czas będziemy walczyli o drugie miejsce w „torcie” tej
kategorii produktowej. Obecnie jesteśmy na trzeciej pozycji, a
przecież niedawno była to pozycja marginalna. A bardzo trudno
jest przekonać klienta od lat przyzwyczajonego do danej marki
stacji roboczej, do zmiany nie tyle modelu, co... producenta.
Workstacja
konwertowalna, czyli ThinkPad Yoga P40 w teście wideo.
Na zdjęciu (od lewej) Kuba Kutzmann (lab-kuzniewski.pl) i
Łukasz Rutkowski (Lenovo)...
Skąd Pana zainteresowanie tą
branżą? Czy pamięta Pan swój pierwszy komputer, ulubioną grę,
może program użytkowy?
ŁR: Skąd zainteresowanie
branżą? Przez wiele lat hobbystycznie składałem komputery dla
siebie, znajomych i znajomych znajomych, później także
zawodowo. I w zasadzie całe swoje życie zawodowe byłem
związany z branżą, zaczynając od technikum elektronicznego o
specjalności systemy komputerowe. Ciągle tymi komputerami
człowiek żył.
Dlaczego stacje robocze? Do
zaoferowania stacji roboczej potrzebne jest zaplecze i wiedza
techniczna, inaczej niż w przypadku rozwiązań konsumenckich.
Bardzo często prowadzę z użytkownikami pogłębiony techniczny
dialog. Taka wysoka świadomość potrzeb u klienta pomaga w
doborze optymalnego rozwiązania pod daną aplikację, zmiany
konfiguracji, etc. Mój pierwszy komputer? Hmm... 486 DX2, 4MB
RAM, dysk – powiem szczerze, nie pamiętam :). Pierwsza gra –
chyba wyścigi Indianapolis, pierwszy program użytkowy... to
był edytor tekstów pracujący jeszcze pod DOS'em – Tag.
Commodore nie liczę.
Cieszę się z tej ostatniej
uwagi, gdyż wygląda na to, że byliśmy kiedyś w przeciwnych
obozach – ja byłem entuzjastą ATARI. Ale skoro zajmował się
Pan zawodowo montażem komputerów, zadam jeszcze jedno pytanie:
czy lepiej kupić sprzęt od producenta, niż samemu składać? Na
łamach CADblog.pl zamieściliśmy kiedyś materiał o budowanej
samemu stacji roboczej (link
tutaj)...
ŁR: To pytanie stare jak
świat, a w każdym razie – jak komputery PC. Opowiem taką
śmieszną historię z czasów, gdy jeszcze samemu się tym
zajmowałem. Kiedyś jeden z moich klientów poprosił mnie o
złożenie serii 10 identycznych komputerów, opartych o płytę
główną Epoxa 8RDA+. Pamiętam to do dzisiaj, chociaż było to 20
lat temu! Złożyłem całą serię tych komputerów i okazało się,
że... nie ma dźwięku! Cóż, trzeba było komputery zdemontować,
wyjąć płyty główne, zapakować, wziąć do autobusu i odwieźć do
hurtowni – ponieważ nie działały tak, jak trzeba. W hurtowni
sprawdzono płytę główną – wszystko złożono na tzw. pająka
(montaż bez obudowy, plątanina kabli – przyp. redakcji) i
okazało się, że... dźwięk jest! Więc powrót, ponowne złożenie
całego komputera i... znowu dźwięku nie ma! Co się stało?
Okazało się, że niestety karta graficzna była troszeczkę
niewymiarowa w stosunku do innych stosowanych kart i swoją
metalizowaną krawędzią... dotykała do zworek odpowiedzialnych
za audio na płycie głównej. I dźwięk ten wyłączała.
Składając komputer na własną rękę
zdajemy się w zasadzie na całkowitą loterię komponentów. Nikt
tego wcześniej nie przetestował. To trochę tak, jakbyśmy
złożyli samochód z różnych podzespołów i pytanie – czy
będziemy się bali, czy też nie, wsiąść do takiego samochodu?
Ja wolałbym korzystać z rozwiązania, które ktoś wcześniej
przetestował, sprawdził, czy istotnie ma ono sens. Komponenty
muszą być dobrane odpowiednio nie tylko ze względu na
współpracę między sobą, ale na tym etapie musimy także unikać
tzw. wąskich gardeł, które mogłyby mieć negatywny wpływ na
wydajność całości systemu.
Rozwiązania Lenovo mają to do
siebie, że oczywiście wcześniej wszystkie komponenty są bardzo
skrupulatnie testowane przed dopuszczeniem takiej konfiguracji
na rynek. Po drugie, w momencie gdy chcemy zmienić
konfigurację na niestandardową, muszę mieć tutaj akceptację
naprawdę wielu poziomów i musi dojść do wielu testów.
Pamiętam taką sytuację,
pracowaliśmy nad bardzo dużym przetargiem i mieliśmy
zastosować w stacji roboczej dość nietypową kartę gtx-ową.
Okazało się, że układ wentylatorów stacji roboczej jest taki,
że może dojść do nagrzewania się jednego z komponentów stacji,
co przy kilkuletnim okresie użytkowania może prowadzić do
przyspieszonego starzenia się tego komponentu. Jak z tego
wynika, nie tylko chodzi nam o stworzenie rozwiązania, które
dziś, w momencie złożenia będzie pracowało bardzo wydajnie,
ale też za pięć lat będzie pracowało tak, jak w dniu zakupu.
To są właśnie te testy rygorystyczne, które muszą być
przeprowadzone przed dopuszczeniem komponentu na rynek...
Dziękuję za rozmowę.
(ms)
Fot. ITReseller, Lenovo,
lab-kuzniewski.pl
Materiał
video promujący nową serię stacji roboczych Lenovo
ThinkStation serii P...
Materiał
video promujący nową serię mobilnych stacji Lenovo ThinkPad P50/70...