W przygotowaniu
nr 5-6(25-26) 2017
dostępny
po 29.12.2017
Wydanie aktualne
nr 3-4(23-24) 2017
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
Wydania
archiwalne
nr 1-2(21-22) 2017
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
nr 1-2(19-20) 2015
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
numer 1(18) 2014
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
numer 1(17)
2013
dostępny w pdf, wydanie flash
tutaj
numer 1(16) 2012
dostępny
w
archiwum
numer 1(15) 2011
dostępny
w
archiwum
numer 4(14) 2010
HD dostępny
w archiwum
numer 3(13) 2010
HD dostępny
w archiwum
numer 2(12) 2010
dostępny
w archiwum
numer 1(11) 2010 dostępny
w archiwum
numer 9(10) 2009
już dostępny
w archiwum
numer 8(9) 2009
już dostępny
w archiwum
Wydanie specjalne
numer 7(8) 2009
już dostępny
w archiwum
Numer 6(7) 2009
już dostępny
w archiwum
Numer 5(6) 2009
już dostępny
w archiwum
Numer 4(5) 2009
już dostępny
w archiwum
|
Fragment artykułu z nr 3(13) 2010 (kompletne wydanie do pobrania z
Archiwum)
Bezpłatny CAD 2D standardem?
Im
silniej będą rozwijane darmowe aplikacje 2D, tym silniej
wypierać będą komercyjne rozwiązania 2D...
2DWG Editor miał służyć promowaniu środowiska 3D wśród osób,
które do tej pory pracowały z systemami 2D. Miał być takim
„płynnym przejściem” między AutoCAD’em, poprzez DWG Editor, aż
do modelowania 3D w SolidWorksie. I z definicji i samej nazwy
DWG Editor istotnie otwierał wszystkie formaty DWG i DXF, a
sam producent podkreślał duże podobieństwo między tą
aplikacją, a AutoCADem. Wydaje się, że ta, oferowana za darmo
(ale tylko wraz z komercyjną wersją SolidWorks) aplikacja była
prekursorem kolejnych darmowych rozwiązań CAD, dostarczanych
przez uznanych producentów...
Autor: Maciej
Stanisławski
Przygotowany przez
SolidWorks „DWG Editor”, oparty o IntelliCAD, rzeczywiście
zdumiewał swym podobieństwem do konkurencyjnego, komercyjnego
rozwiązania. I nie chodziło tutaj tylko o „czarne tło”, czy
też praktycznie identyczny interfejs użytkownika, ale także o
elementy sięgające dalej. W przypadku DWG Editora na pewno
było to pole poleceń tekstowych pozwalające na wykorzystanie
tzw. „lisp”, charakterystycznych dla środowiska AutoCAD i
bardzo cenionych przez jego użytkowników. Identyczne były
także skróty klawiaturowe, siatki, sposoby rysowania obiektów
etc.
Ale opinie o DWG
Editorze, szczególnie wśród osób pracujących z AutoCAD – nie
były przychylne. Mimo zorganizowania przez SolidWorks sprawnej
kampanii marketingowej związanej właśnie z wprowadzeniem DWG
Editora i samej filozofii udostępnienia aplikacji
umożliwiającej przejście z 2D do 3D bezpłatnie. Dlaczego tak
się działo?
Zbyt blisko AutoCAD, za daleko SolidWorks?
Chyba w tym
właśnie zdawał się tkwić problem: DWG Editor, chociaż był
dobrym narzędziem jako CAD 2D, pozwalającym na pełną obsługę
standardu AutoCAD (w tym wspomnianych formatów zapisu danych),
w żaden sposób nie nawiązywał w swej obsłudze i
funkcjonalności do SolidWorks. W jaki zatem sposób miał
przyspieszyć przejście z 2D do 3D? Tylko w ten, że przyszły
użytkownik SolidWorks otrzymywał go „gratis”, razem z systemem
3D, aby móc z początku kontynuować pracę z rysunkami 2D w
lepiej znanym środowisku, a przygodę z aplikacją 3D zaczynać
równolegle, ale chyba „po godzinach”. Żadnego podobieństwa
interfejsu, ba – dodatkowo brak możliwości odczytywania
dokumentacji płaskiej pochodzącej z SolidWorks, a także fakt,
iż ten darmowy system jednak kosztował (konieczność zakupu
licencji na „duży” SW) przesądziły chyba o niewielkiej
popularności DWG Editora. Nawiasem mówiąc, od edycji
SolidWorks 2011 nie będzie już „DWG Editora”, zamiast niego
pojawi się „2D Editor” (czyżby konsekwencja procesu trwającego
między SW a ADSK, o wykorzystanie w nazwie programu – nazwy
formatu DWG?). Czy widzą Państwo różnice między DWG Editorem
2009 a obecnym 2D Editorem? Na pierwszy rzut oka trudno je
wskazać, chociaż owszem, zmiany nastąpiły. Ale nie tak
radykalne, by można było mówić o zupełnie nowej aplikacji.
Taką w stajni Dassault Systemes niewątpliwie jest obecny od
tego roku, darmowy i dostępny bez ograniczeń – DraftSight.
Nie tylko DWG Editor
Zanim
przejdziemy do DraftSight, zatrzymajmy się na chwilę przy
programie znanym zapewne czytelnikom CADblog.pl, a na pewno
osobom zaglądającym na stronę
www.SolidEdgeblog.pl
reklama
Mowa tutaj
oczywiście o darmowej aplikacji CAD 2D oferowanej od ponad
trzech lat przez Siemens PLM Software – czyli o Solid Edge 2D
Drafting. Podobnie jak DWG Editor Jest on przykładem podobnej
filozofii umożliwienia użytkownikom przejścia ze środowiska
systemów 2D do 3D, ale realizowanej w odmienny sposób. Przede
wszystkim Solid Edge 2D jest dostępny za darmo dla każdego.
Wystarczy zarejestrować się na stronie Siemens PLM Software,
by pobrać wersję instalacyjną programu przeznaczonego – bez
praktycznie żadnych ograniczeń (pomijając projektowanie
wyposażenia terrorystycznego) – do zastosowań komercyjnych.
Program obsługuje oczywiście standardowe formaty 2D, jakimi są
DWG i DXF. A co więcej – jest bliźniaczo podobny do Solid Edge
ST, chociaż jego funkcjonalność ograniczona została tylko do
projektowania (szkicowania) w 2D. Podobieństwo to wynika z
faktu, iż Solid Edge 2D Drafting jest tak naprawdę częścią
„pełnej” wersji systemu 3D – jej modułem „Draft”,
przeznaczonym do rysunku i dokumentacji płaskiej, która
została wyodrębniona z całości systemu i udostępniona
oddzielnie. Świadczy o tym także fakt, iż np. po
zainstalowaniu w systemie pełnej wersji Solid Edge ST i
podczepieniu do niej pliku licencji od wersji Solid Edge 2D,
uruchomi nam się jedynie... 2D Drafting.
W konsekwencji mamy
tutaj pełną zgodność formatu dokumentacji płaskiej
przygotowanej w wersji Solid Edge ST i Solid Edge 2D Drafting.
O wynikających z tego korzyściach nie trzeba wspominać.
Dla polskich
użytkowników istotny będzie fakt, iż spolszczenia do każdej
aktualizowanej wersji Solid Edge 2D są dostępne stosunkowo
szybko (2 – 3 tygodnie od ukazania się nowej wersji); można je
uzyskać po kontakcie z Siemens PLM Software, albo z redakcją
CADblog.pl...
Do niedawna, poza DWG Editorem dostępnym w zasadzie „dla
wybranych”, spośród markowych darmowych systemów CAD 2D można
było wymienić tylko Solid Edge. Oczywiście istnieje duża grupa
darmowych aplikacji powstających dzięki zaangażowaniu
entuzjastów, na zasadzie OpenSource, OpenGL etc., ale nie są
one firmowane przez znanych dostawców rozwiązań CAD. W tym
roku zmieniło się to o tyle, iż pojawił się wspomniany już
DraftSight od Dassault Systemes, ale także Autodesk
przygotował własne rozwiązanie, co więcej – pracujące „w
chmurze” (przykład
CAD i filozofii cloud computing): „Project Butterfly”.
Uderzyć w Autodesk?
„DraftSight
to działanie DS. wymierzone w ADSK” – tego typu, lub podobnie
brzmiące opinie można znaleźć na zagranicznych portalach. Ale
gdy dotarły do mnie pierwsze informacje na temat DraftSight
byłem przekonany, iż będzie to ze strony DS. krok w podobnym
kierunku, jak w przypadku Solid Edge 2D Drafting i Solid Edge
ST. Innymi słowy, będzie to próba przyciągnięcia obecnie
pracujących w 2D w kierunku systemów 3D, ale pochodzących od
Dassault Systemes. Czyżby konkurencja dla Solid Edge 2D?
Jednak po obejrzeniu
pierwszych zrzutów ekranowych, bo jeszcze nie pobrałem
DraftSighta (obecnie już jest, zainstalowany i działający),
stwierdziłem, że wygląda on bardziej jak AutoCAD. Przekopując
sieć natrafiłem na wiele opinii mówiących wprost, iż aplikacja
ta jest wymierzona w Autodesk, a konkretnie – w AutoCAD LT, na
prostej zasadzie oferowania jego dotychczasowym użytkownikom –
darmowego odpowiednika. Bez konieczności wnoszenia opłat.
Wygląda prawie tak samo, działa prawie tak samo – albo nawet
lepiej. A osoby sceptycznie nastawione podkreślają, iż nawet
jeśli nie jest równie dobry, to w momencie, gdy przyjdzie
płacić za odnowienie licencji, to kto wie – może jednak
większość zdecyduje się na taką aplikację.
reklama
Czyli powiedzmy, że
istotnie jest to krok w kierunku odcięcia kawałka tortu z
obszaru CAD 2D należącego do tej pory do Autodesk i jego
AutoCAD’a LT. Z drugiej jednak strony pojawiło się pytanie,
czy SolidWorks nie podchwyci pomysłu Siemens PLM Software i
nie udostępni potencjalnym użytkownikom wydzielonego modułu
draft – jako odrębnej, darmowej aplikacji, dysponującej tym
samym interfejsem co SW i możliwością odczytywania jego plików
natywnych. Taki pomysł nasuwa się automatycznie, bo nawet
wtedy, gdy pracując w SolidWorks otwieramy moduł Draft, to
można odnieść wrażenie pracy w odrębnej, chociaż bardzo
zbliżonej, aplikacji. Troszeczkę zmienia się interfejs, dostęp
do pewnych funkcji, ale jednak wiadomo, iż jest to SolidWorks.
Pytanie brzmi – co
wtedy, jeśli SolidWorks zdecyduje się rzeczywiście okroić
SolidWorks z 3D i oddać użytkownikom do dyspozycji, za darmo –
moduł draft? Użytkownicy i sympatycy SW powinni tylko zatrzeć
z zadowoleniem ręce.
Ale czegoś takiego
nie przewiduję, przynajmniej nie w najbliższym czasie. Wydaje
mi się, iż DS SolidWorks Co. ma narzucone ograniczenia ze
strony Dassault Systemes, a wydanie DraftSight raczej świadczy
o tym, iż na aplikację w stylu modułu Draft nie mamy co
liczyć. Za takim twierdzeniem przemawiają działania resellerów
SW, promujących DraftSight. W przeciwnym razie mówiliby
przecież: „no tak, jest DraftSight, ale on jest dla
użytkowników AutoCAD. Ale poczekajcie, aż zobaczycie nasz
nowy... 2D Editor, dedykowany przyszłym użytkownikom
SolidWorks!”.
W takiej sytuacji pewną przewagą Siemens PLM Software
pozostaje chociażby fakt, iż Solid Edge 2D Drafting jest
obecny na rynku już od trzech lat. I to, że stale się rozwija.
Ale i DraftSight ma
swoje mocne strony – zwłaszcza z punktu widzenia polskiego
użytkownika. Już na etapie wersji beta otrzymujemy
oprogramowanie opracowane w naszym ojczystym języku. To bardzo
dobrze świadczy o podejściu producenta do naszego rynku.
Zachowując interfejs
bardziej zbliżony do klonów AutoCAD, nie rezygnuje z
funkcjonalności dostępnych w CATIA czy też w SolidWorks
(chociażby gesty myszy). Zachowana została możliwość
wpisywania komend, korzystania z lispów etc.
Ale, podobnie jak w wypadku DWG Editora nie można powiedzieć,
iż aplikacja ta w jakiś znaczący sposób promuje rozwiązania 3D
oferowane przez Dassault Systemes. Użytkownik nie otrzymuje
czytelnego sygnału, że jeśli rozpocznie pracę w tym bezpłatnym
systemie 2D, to z czasem będzie mógł łatwiej pójść o krok
dalej i wejść w środowisko SolidWorks, czy też nawet CATIA – w
3D...
Pozostaje jeszcze...
„Project Butterfly”. Trzeba być bardzo zdeterminowanym, by
podejrzewać „Motylka” oferowanego przez Autodesk wszystkim
zainteresowanym, jako bezpłatną aplikację pracującą w chmurze
o to, iż jest częścią strategii polegającej na tworzeniu
wewnętrznej konkurencji w obrębie ADSK. Aplikacja ta cieszy
się potencjalnie dużymi możliwościami (2D), stale rozwijanymi,
chociaż można odnieść wrażenie, iż ten motyl szybuje trochę
obok głównego nurtu, pozostawiony niejako sam sobie. Trzeba
jednak podkreślić, iż środowisko „pracy w chmurze” bardzo
łatwo może pozwolić firmie na wprowadzenie np.: odpłatności za
możliwość zalogowania się na „wyższy, bardziej zaawansowany
poziom” działania aplikacji (może z czasem także 3D), jej
bazową wersję pozostawiając dostępną bezpłatnie.
Co
dalej, czyli powrót do pytania... quo vadis, 2D CAD?
Wiadomo, że
użytkownicy 2D są nadal bardzo liczni, zarówno w rozumieniu
komercyjnym, jak i... domowym. Każdemu może się przydać tego
typu aplikacja, chociażby żeby przebudować kuchnię,
zaprojektować szafkę na płyty analogowe, rozplanować ogród
itp. Zawsze będzie grono użytkowników, dla których
funkcjonalność 2D będzie w zupełności wystarczająca. Świadczyć
mogą o tym przykłady próśb o spolszczenia do Solid Edge 2D
przychodzące na adres naszej redakcji, nierzadko pochodzące od
firm projektujących np. wykrojniki z blach, stemple do kartonu
etc. W tym momencie istotnie komercyjna działalność może być
prowadzona na szeroką skalę, ale na darmowym oprogramowaniu.
Powoli widać coraz
wyraźniej, że im silniej będą rozwijać się darmowe aplikacje
2D, tym silniej wypierać będą komercyjne rozwiązania 2D. W
pewnym momencie, ich opracowywanie i wytwarzanie może przestać
się opłacać, a świadczyć może o tym także powiększający się
rynek aplikacji 3D, zahaczających już swoją funkcjonalnością o
obszary zastosowań CAD, a reprezentujących najniższy próg
cenowy (pełna
licencja za ok. 250 USD – w przypadku MoI ang. Moment of
Innovation).
(...)
Pełny artykuł wraz
z ilustracjami w numerze (plik pdf) do pobrania z Archiwum
|
Blog monitorowany
przez:
|