W przygotowaniu
nr 5-6(25-26) 2017
dostępny
po 29.12.2017
Wydanie aktualne
nr 3-4(23-24) 2017
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
Wydania
archiwalne
nr 1-2(21-22) 2017
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
nr 1-2(19-20) 2015
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
numer 1(18) 2014
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
numer 1(17)
2013
dostępny w pdf, wydanie flash
tutaj
numer 1(16) 2012
dostępny
w
archiwum
numer 1(15) 2011
dostępny
w
archiwum
numer 4(14) 2010
HD dostępny
w archiwum
numer 3(13) 2010
HD dostępny
w archiwum
numer 2(12) 2010
dostępny
w archiwum
numer 1(11) 2010 dostępny
w archiwum
numer 9(10) 2009
już dostępny
w archiwum
numer 8(9) 2009
już dostępny
w archiwum
Wydanie specjalne
numer 7(8) 2009
już dostępny
w archiwum
Numer 6(7) 2009
już dostępny
w archiwum
Numer 5(6) 2009
już dostępny
w archiwum
Numer 4(5) 2009
już dostępny
w archiwum
(...)
Numer 2(3) 2009
już
dostępny
w archiwum
Numer 1(2) 2009
już dostępny
w archiwum
Numer 0 (1) 2009
– dostępny
w archiwum
|
Wtorek, 14.06.2016 r.
Punkt odniesienia
(subiektywny)
Test mobilnej stacji roboczej Lenovo ThinkPad P50
W zasadzie cały test można
podsumować jedną myślą, która przyszła mi do głowy, podczas
przygotowywania testowanego komputera do zwrotu: „Szkoda go
oddawać”. Robocze stacje mobilne Lenovo serii P (P50 i P70)
wydają się wyznaczać nowy standard, nie tylko dla rozwiązań
tego producenta...
Autor: Maciej Stanisławski
strona 1 z 3 |
>
Gdyby decydującym miało być
pierwsze wrażenie, byłoby ono jak najbardziej pozytywne:
solidna, elegancka obudowa, przemyślana konstrukcja, wiele
portów (chociaż niekoniecznie łatwo dostępnych), bardzo
wygodna klawiatura z wyodrębnionym blokiem klawiszy
numerycznych, zdublowane urządzenia wskazujące (słynny
ThinkPadowy wskaźnik „trackpoint” plus klasyczny touchpad).
fot. Lenovo
W zasadzie jedyne, do czego (na
siłę) można by się przyczepić, to czerwona dioda (dosłownie
„kropeczka nad i”) świecąca w logo umieszczonym na pokrywie.
Moim zdaniem wygląda trochę „tandetnie” i zdaje się być
niepotrzebnym gadżetem. Z drugiej strony może jest właśnie po
to, by podkreślić wyjątkowość urządzeń serii ThinkPad. Albo
zwrócić uwagę otoczenia na użytkownika Lenovo.
Logo ze
świecącą diodą. Dobrze, że nie świeci w oczy użytkownika.
Wymarzona, gdy ktoś lubi zwracać uwagę na siebie
i swój komputer ;)
Mało
miejsca na biurku, dużo na ekranie. Lenovo ThinkPad P50
prezentuje się i pracuje bardzo dobrze...
Otwory
wentylacyjne i złącza. Uwagę zwraca spore, prostokątne gniazdo
zasilania (skrajnie po prawej).
Musiałem przyzwyczaić się do tego, że porty USB wyprowadzono
na tylną i prawą ścianę obudowy...
Ceny urządzeń tej serii zaczynają
się od około 6450 zł za model „bazowy” (procesor Intel Core i7
6700HQ, 8GB RAM, dysk SSD o pojemności 256 GB, grafika nVidia
Quadro M1000M), a testowy model można nabyć za kwotę 12 221 zł
netto*. Za te pieniądze, oprócz świecącej diody w prestiżowym
logo, otrzymujemy naprawdę wydajne urządzenie dedykowane
głównie grafikom, inżynierom, projektantom i designerom. Model
P70 od swojego mniejszego „brata” wyróżnia większa przekątna ekranu,
może być także wyposażony w najmocniejszą kartę graficzną
M5000M, której nie otrzymamy w P50. Testowany egzemplarz może pochwalić się 15,6''
wyświetlaczem.
ShowTime
Jako użytkownik
budżetowych rozwiązań komputerowych (laptopy z niższej półki
tuningowane programowo i z tego powodu chłodzone zewnętrznymi
podkładkami :), tudzież stacje robocze składane we własnym
zakresie) nie mam zbyt wielkich wymagań w odniesieniu do
komputera, na którym muszę pracować. Kwestie estetyki schodzą
na dalszy plan, z touchpada w zasadzie nie korzystam (test
wykorzystywanej przeze mnie myszki można przeczytać tutaj),
ale niezbędne minimum to wygodna (i cicha) klawiatura
pozwalająca na bezwzrokowe pisanie, matowa matryca o
przyzwoitej rozdzielczości, wydajna grafika, a przede
wszystkim stabilność pracy całego systemu.
Oczywiście P50 bez problemu spełnił te założenia. Komputer
otrzymałem do testów szczęśliwie wyposażony w Windows 7
(dostępne są także modele wyposażone w dziesiątą wersję
„okienek”), także ze strony systemu operacyjnego nie
spodziewałem się żadnych niespodzianek.
Ekran
zapewnia bardzo wysoką jakość wyświetlania, obraz jest
wyraźnie widoczny pod szerokim kątem,
matowa matryca przy ustawieniu wysokiej jasności pozwala nawet
na pracę na zewnątrz przy jaskrawym słonecznym oświetleniu.
O pierwszym wrażeniu już
wspomniałem, teraz dodam jeszcze, że w stosunku do
wcześniejszych modeli cała obudowa sprawia wrażenie jeszcze
wytrzymalszej, odporniejszej na mechaniczne uszkodzenia
(sprzęt sprostał wojskowym testom wytrzymałościowym MIL-SPEC).
Klawiatura zabezpieczona została przed zalaniem – nie
sprawdzałem deklaracji producenta, ale dobitnie świadczy o
tym... specjalny otworek odpływowy (!) umieszczony na spodzie
obudowy (vide fot. poniżej).
Obok
zatrzasku baterii na spodzie obudowy widoczny jest otworek
odpływowy (na zdjęciu z prawej) odprowadzający ciecz
w przypadku zalania klawiatury...
Zawiasy
wyglądają solidnie, pozwalają na otwarcie pokrywy pod kątem
180° (!).
Logo producenta, w odróżnieniu od logo modelu (świecąca dioda,
brrr), umieszczone dyskretnie i stylowo.
Niektórzy użytkownicy zarzucali
(i zarzucają) produktom Lenovo zbyt wiotką pokrywę; owa
delikatność mogła powodować wykrzywianie całej matrycy, nawet
przy otwieraniu komputera. W przypadku P50 mamy do czynienia z
solidnymi zawiasami, ale istotnie najlepiej otwierać pokrywę,
chwytając za jej górną krawędź w połowie szerokości.
Dodać należy, że wspomniana „wiotkość” pokrywy, czy może
raczej: elastyczność wynika z wykonania z włókna węglowego i
producent przekonuje, że nie ma negatywnego wpływu na matrycę.
Wspomniałem zawiasy – rewelacyjne, możemy rozłożyć komputer
dosłownie „na płask” (180°), jednocześnie nie sprawiają
wrażenia, iż po kilku latach użytkowania nie będą w stanie
utrzymać ekranu w żądanym przez nas położeniu.
Uczucie konsternacji towarzyszy
próbie podłączenia CadMouse'a do portu USB. Z przyzwyczajenia
sięgam do gniazd umieszczonych zazwyczaj po lewej stronie
klawiatury, tymczasem... większość portów umieszczono z tyłu i
na prawym boku. To wymaga przyzwyczajenia, a podyktowane
zostało chęcią ograniczenia plątaniny kabli wokół komputera.
Ktoś powie: „a od czego mamy myszy bezprzewodowe”? Cóż,
profesjonaliści używają gryzoni z długim ogonem, a dlaczego –
o tym można przeczytać
tutaj. Wracamy do naszego bohatera,
pora bowiem na „drugie wrażenie”.
Testowany
Lenovo ThinkPad P50 wyposażony był w kalibrator wyświetlania
kolorów. Dla CADowca mało przydatne,
ale dla grafika i/lub operatora DTP – wspaniały dodatek
znacznie podnoszący możliwości urządzenia...
I znowu
rzucają się w oczy duże otwory wentylacyjne. Trzeba
podkreślić, że w zasadzie nie słychać pracujących podzespołów
(wentylatorów). Opis gniazd komputera znajdą Państwo
poniżej...
Na lewym
boku znajdziemy: otwory wentylacyjne (1), gniazda kart pamięci
(ExpressCARD - 2 i Media - 3), gniazdo SmartCard (4).
Wspomniałem o kalibratorze kolorów (na lewo od touchpada),
natomiast po prawej stronie znajdziemy czytnik linii
papilarnych...
fot. Lenovo
Z tyłu
zgrupowano: 2 i 3 - dwa porty USB 3.0 (2 i 3), 4 - wejście
sieciowe (LAN, Ethernet), 5 - port Thunderbolt 3, 6 - łącze
HDMI, gniazdo zasilania (7) i oczywiście otwory wentylacyjne
(1)...
fot. Lenovo
Została
prawa strona. Na niej także nie znajdziemy napędu dysków
optycznych, za to mamy tutaj: 1 - zintegrowane gniazdo audio
(słuchawki, mikrofon ), 2 - kolejne dwa porty USB 3.0 (w sumie
Lenovo P50 pozwala na jednoczesne podłączenie czterech
urządzeń USB), 3 - port standardu MiniDisplay, 4 - otwory
wentylacyjne i 5 - umieszczony standardowo otwór
zabezpieczenia Security Lock...
fot. Lenovo
A pod
spodem? Tradycyjnie odejmowana bateria, duża plastikowa
pokrywa kryje pod sobą dojście do podstawowych podzespołów
Lenovo P50. Jego rozbudowa jest bardzo łatwa – jak na
laptopowe „standardy”, a to oznacza, iż urządzenie może
posłużyć swojemu użytkownikowi ładnych parę lat...
P50 włączamy przyciskiem
umieszczonym dyskretnie po prawej stronie nad klawiaturą.
Podoba mi się sposób podświetlenia klawiatury, bardzo cicha
praca urządzenia (w tym, co zrozumiałe, dysku SSD), doskonale
reagujące na dotyk klawisze i touchpad (Boże, jak dawno nie
korzystałem z trackpointa, najwyraźniej odwykłem), a przede
wszystkim... szybkość, z jaką podniósł się system. Cóż, to
ostatnie może teoretycznie wynikać z faktu, iż w zasadzie poza
fabrycznym oprogramowaniem (systemowym) i OS na komputerze nie
było nic zainstalowane. Ale i tak nieodparcie miałem wrażenie,
iż P50 trwał uśpiony, a nie wyłączony – załadowanie systemu
trwa dosłownie sekundy.
Co drzemie w środku...
„Drzemie” to dobrze
powiedziane. Przyczajone, gotowe w każdej chwili zerwać się,
gdy tylko użytkownik wezwie do pracy – np. renderując grafikę
z pomocą oprogramowania KeyShot, o czym za chwilę. Parametry
techniczne znajdą Państwo w ramce (poniżej), teraz wspomnę
tylko, że sercem komputera w testowej konfiguracji jest
procesor Intel Xeon E3 1505M v5, taktowany zegarem 2,9 GHz,
czterordzeniowy (8 wątków), kości pamięci RAM osiągają zacną
wartość 16 GB, a za grafikę odpowiada nVidia Quadro M2000M
(4GB) i układ Intel HD P530.
To wszystko wymaga potężnego
zasilacza – jest to jeden z największych, jakie widziałem.
Trzeba przyznać, że błyskawicznie (ok 2 godzin przy pracującym
komputerze) jest w stanie doprowadzić wskaźnik baterii od 6 do
100% gotowości. Oznacza to czas pracy w przedziale 2,5 do 12
godzin (i więcej; testowane Lenovo „męczyłem” jednego dnia,
bez problemu i bez ładowania, od godziny 12.00 do 20.00), w
zależności od obciążenia systemu (WiFi, obliczenia, etc.).
Innymi słowy, także ukryta pod pokrywą bateria jest wysokiej
klasy.
Porównanie
wielkości zasilacza do TOSHIBY C660 Satellite i do Lenovo
ThinkPad P50.
Aby wyobrażenie było lepsze, w kadrze widać także myszkę
3Dconnexion – słynnego CadMouse'a...
Czas pracy
uzależniony jest oczywiście od obciążenia systemu. Jeśli nie
będziemy angażować zbytnio wszystkich zasobów komputera, to
np. korzystając z aplikacji biurowych możemy zapewne pracować
ponad 20 godzin na samej baterii... Ale tego nie sprawdzałem!
Chłodzenie pracuje bardzo cicho, podobnie jak dysk SSD – ten
ostatni gwarantuje nie tylko dyskretną i bezawaryjną
(przynajmniej teoretycznie) pracę, ale także szybkość zapisu i
odczytu danych.
Dysk
ten to PCIe z NVMe, co jest obecnie najszybszym rozwiązaniem
na rynku urządzeń mobilnych.
Zapewne dlatego instalowanie
jakiegokolwiek oprogramowania na P50 to czysta przyjemność. Z
drugiej strony – brakuje czasu na spokojne zaparzenie i
wypicie kawy :)
Podstawowe parametry techniczne
mobilnej stacji roboczej Lenovo ThinkPad P50
Lenovo ThinkPad P50
Typ: 20EN009PB
Procesor:
Intel Xeon E3 1505M v5
4 rdzenie, 8 wątków, 2,9 GHz, 8 MB cache, 14 nm, TDP - 45 W
Wymiary i masy:
377 x 252 x 31 mm
ok. 2,6 kg – z baterią
ok. 0,7 kg - zasilacz
Grafika:
• karta nVidia Quadro
M2000M 4GB (i Intel HD P530)
„nVidia Quadro M2000M to
wydajna karta certyfikowana i zoptymalizowana do pracy
z profesjonalnym oprogramowaniem dla grafików i projektantów o
nowoczesnej architekturze (640 rdzeni CUDA i 4 GB pamięci
GDDR5). Jeżeli chodzi o moc obliczeniową, mamy tu do czynienia
z odpowiednikiem GeForce GTX 960M. W programach, które
potrafią wykorzystać zalety Quadro będziemy jednak mieli do
czynienia nie tylko z szybszą pracą M2000M, ale też z większą
niezawodnością działania. Obsługiwana jest technologia nVidia
Optimus, która przełącza system na zintegrowaną kartę
graficzną Intel HD Graphics P530 wtedy, gdy nie jest potrzebna
duża moc do obliczeń grafiki. W BIOS komputera możemy jednak
wskazać nVidia jako jedyną wykorzystywaną kartę graficzną...”
Źródło: lab-kuzniewski.pl
• wyświetlacz 15,6 cala, matryca IPS matowa, antyrefleksyjna,
rozdzielczość natywna 4K (3840 x 2160 pix.)
• kamera: 1MP (1280x1024) wideo HD Ready (720), 30 kl/s,
Porty:
4x USB 3.0, HDMI,
mini-DisplayPort, Thunderbolt 3, LAN, audio in/out,
gniazdo dokowania (i odpływowe wody w przypadku zalania
klawiatury ;))
WiFi: 802.11ac (2,4 GHz i
5 GHz), Intel Dual Band Wireless-AC 8260
Inne: Bluetooth 4.0,
czytnik linii papilarnych, TPM 2.0, czytnik Smart Card
Wyposażenie dodatkowe:
podświetlenie
klawiatury, kalibrator matrycy, piórko ThinkPad Pen Pro,
gniazdo Express Card /34, czytnik kart SD
Na podstawie:
Lenovo,
lab-kuzniewski.pl,
mobimaniak.pl
Konkurenci:
HP ZBook 15 G3,
wyposażony w ten sam procesor, kartę graficzną i podobnej
klasy dysk SSD...
P50 i systemy CAD
Czym byłby subiektywny
test Lenovo P50 bez... słynnej próby szyku liczącego 10 000
elementów? Co prawda do tej pory przeprowadzane testy szyku
służyły sprawdzeniu możliwości różnych systemów CAD
pracujących na tej samej platformie sprzętowej. Ideałem byłoby
zgromadzić w jednym miejscu i czasie kilka różnych
(porównywalnych) maszyn z tym samym oprogramowaniem i
sprawdzić, jak sobie radzą z takim zadaniem. Niestety, w moim
posiadaniu na co dzień są tylko budżetowe sprzęty i
porównywanie ich możliwości z Lenovo P50 w zasadzie nie ma
sensu, chociaż nie do końca – do czego jeszcze postaram się
wrócić.
Na razie musiałem zaintalować
CADowe oprogramowanie. Wybór padł na to, co zawsze „ma się pod
ręką”. I tak, jako 3DCAD – Solid Edge ST7 w wersji 45-dniowej
(w pakiecie z KeyShot!), jako 2D – DraftSight, a dodatkowo
licencja testowa BricsCAD V16 – jako przykład rozwiązania
2D/3D. Do dzieła!
Na początek to, co można pobrać z sieci. Instalacja DraftSight
trwała dosłownie moment (nie licząc czasu potrzebnego na
pobranie; ale w tym wypadku znaczenie ma prędkość łącza),
również pełny pakiet Solid Edge ST8 wraz z KeyShot
zainstalował się bardzo sprawnie (od momentu, kiedy na ekranie
pojawiło się okno instalatora z informacją o „odbieraniu
plików”, do pierwszego uruchomienia, upłynęło zaledwie kilka
minut). Sięgnąłem po płytę z wersją instalacyjną BricsCAD,
otwieram opakowanie i odruchowo sięgam do prawego boku
komputera... a tu nic! Tak to jest, gdy zaczyna się pracę bez
wstępnych oględzin sprzętu („koń, jaki jest, każdy widzi” – a
tu pozory jednak mylą :)) i chociażby rzucenia okiem na
instrukcję (podobno prawdziwy mężczyzna nigdy nie korzysta z
instrukcji – ale to nieprawda!).
Faktem jest, że opisy wyglądu zewnętrznego Lenovo P50, jego
budowy, podzespołów etc. można było już wcześniej znaleźć w
sieci, ale ja najbardziej chciałem przekonać się, czy (i w
jakim czasie) CAD 3D uruchomiony na testowanym sprzęcie będzie
w stanie wykonać test szyku i nie stracić przy tym
stabilności.
strona 1 z 3 |
>
|
Blog monitorowany
przez:
|