W przygotowaniu
nr 5-6(25-26) 2017
dostępny
po 29.12.2017
Wydanie aktualne
nr 3-4(23-24) 2017
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
Wydania
archiwalne
nr 1-2(21-22) 2017
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
nr 1-2(19-20) 2015
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
numer 1(18) 2014
dostępny w pdf, wydanie
flash
tutaj
numer 1(17)
2013
dostępny w pdf, wydanie flash
tutaj
numer 1(16) 2012
dostępny
w
archiwum
numer 1(15) 2011
dostępny
w
archiwum
numer 4(14) 2010
HD dostępny
w archiwum
numer 3(13) 2010
HD dostępny
w archiwum
numer 2(12) 2010
dostępny
w archiwum
numer 1(11) 2010 dostępny
w archiwum
numer 9(10) 2009
już dostępny
w archiwum
numer 8(9) 2009
już dostępny
w archiwum
Wydanie specjalne
numer 7(8) 2009
już dostępny
w archiwum
Numer 6(7) 2009
już dostępny
w archiwum
Numer 5(6) 2009
już dostępny
w archiwum
Numer 4(5) 2009
już dostępny
w archiwum
Numer 3(4) 2009
już dostępny
w archiwum
Numer 2(3) 2009
już
dostępny
w archiwum
Numer 1(2) 2009
już dostępny
w archiwum
Numer 0 (1) 2009
– dostępny
w archiwum
Wybrane
archiwalne
wpisy i publikacje:
• Reset systemu
• Bezpłatny CAD 2D standardem?
•
MoI czyli Moment of Inspiration... modeler 3D
•
relacja
z konferencji
„Nowe
znaczenie słowa produktywność”
Wybrane artykuły
z wydań dostępnych w Archiwum:
• Ścieżki
z Synchronous Technology
• Quo vadis
CAD 2D?
• Astroid vs SpaceNavigator
cz. I
• AR-CAD freeCAD, czyli...
• „Drukowanie” ...nożem? Techniki druku 3D
•
W oczekiwaniu na następcę: CATIA V5 R20
•
„Wielki Brat”
i CAD
|
|
< |
<<
| strona 6 z 8 |
>> |
> |
1
|
2
|
3
|
4
|
5
|
6
|
7
|
8 ...
Cytat
tygodnia
„W lutym (br. – przyp. redakcji) minęło pół wieku od oblotu
prototypu TS-11 Iskra. Stworzony na przekór przeciwnościom
ustroju samolot okazał się jedną z najlepszych polskich
konstrukcji lotniczych (...). Tworząc Iskrę, Tadeusz Sołtyk
nie korzystał z obcych wzorów – dzięki temu powstał samolot
oryginalny i nowoczesny. (...) Pół wieku w powietrzu – to
najlepsze potwierdzenie słuszności przyjętych założeń i
rozwiązań technicznych. (...) Z dzisiejszej perspektywy wydaje
się to niemożliwe, ale Iskrę napędzały silniki skonstruowane i
budowane w Polsce...
Michał Setlak, „Pół wieku Iskry”, Przegląd lotniczy nr 3/10,
s. 72-77
Sobota, 10.04.2010 r.
„Pomogli...?”
Nie powinno się formułować osądów czy wręcz oskarżeń nie
dysponując dostatecznymi dowodami. Dlatego nie będę sądził,
nie będę oskarżał, a tylko – zastanawiał się: czy jest
możliwe, że specsłużby Rosji „pomogły” w katastrofie właśnie
tego samolotu, właśnie z takimi pasażerami, lecącego właśnie
na takie uroczystości? Według mnie za dużo tych „właśnie”, by
mówić tylko o nieszczęśliwym przypadku, mgle, złych
warunkach... A może to tylko moje negatywne emocje biorą
górę...
Gdy po godzinie
dziewiątej rano wszedłem do sklepu, sięgnąłem do stojaka z
gazetami. Jeden z ogólnopolskich dzienników na pierwszej
stronie zamieścił nagłówek: „Rosja nie weźmie nas gazem”...
Pierwsze, co pomyślałem, znając już sprawę eksploatacji złóż
gazu łupkowego („złoto XXI wieku, które pomogło USA
uniezależnić się od zewnętrznych dostaw gazu), że zobaczymy,
jaka będzie reakcja Rosji. Kilkanaście minut później telefon:
„Rozbił się samolot prezydencki pod Smoleńskiem. Wszyscy
zginęli! Prezydent Lech Kaczyński z żoną, prezydent Polski na
uchodźctwie Ryszard Kaczorowski, szef Instytutu Pamięci
Narodowej Janusz Kurtyka, wicemarszałkowie sejmu, prezes NBP,
wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego (ten ostatni
dbający m.in. o losy polskich zabytków i śladów polskości na
wschodzie)... Można wymieniać. Tyle wybitnych postaci polskiej
sceny politycznej, wiele spośród nich rzadko pojawiających się
w mediach...
Jestem wstrząśnięty. Niezależnie od sympatii i antypatii
politycznych. Ale to, co się stało, uderzyło praktycznie we
wszystkie ugrupowania liczące się na naszej scenie
politycznej, a przede wszystkim w nas samych. Wybory w ciągu
74 dni...
„ – Według wstępnych danych przyczyną katastrofy było to, że
samolot zawadził o wierzchołki drzew, podchodząc do lądowania
w warunkach złej widoczności w gęstej mgle – powiedziała
przedstawicielka rosyjskiej Prokuratury Generalnej Marina
Gridniewa. Rosyjskie Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych
poinformowało o odnalezieniu obu czarnych skrzynek rozbitego
Tu-154M. (...)
– Trajektoria lotu samolotu świadczy o tym, że odchylenie od
pasa startowego nastąpiło nie tylko w poziomie, ale także w
pionie, na odległość nie mniejszą niż 150 metrów – dodał szef
resortu”
(minister ds. sytuacji nadzwyczajnych Siergiej Szojgu – przyp.
red.).
źródło: wiadomości.wp.pl
Gęsta mgła, lot na
przyrządach pokładowych, bazujących także na wskazaniach
otrzymywanych z wieży kontroli lotu... Ciśnie się na usta
pytanie: czy to możliwe, że jednak... „pomogli”? Samolot w
grudniu 2009 przeszedł remont generalny, wydłużono jego
resurs. Od czasu remontu do momentu katastrofy, dzisiejszej
katastrofy, miał za sobą 50 udanych lądowań. Nikt nie skarżył
się na jakiekolwiek nieprawidłowości w jego działaniu. Obawiam
się, iż tego, jaka była prawdziwa przyczyna katastrofy, nie
dowiemy się już nigdy.
W samolocie zginęła
Matka mojej koleżanki jeszcze z czasów durnego-chmurnego
dzieciństwa...
Z całego serca
współczuję Rodzinom wszystkich Ofiar katastrofy...
Maciej Stanisławski
|
komentarze... |*
*aby dodać komentarz proszę
korzystać z Forum Czytelników CADblog.pl
P.S.
Najpierw jest niedowierzanie, złość, szukanie winnych...
Później świadomość utraty, akceptacja... Na koniec żal i
czasem płacz...
Czwartek, 8.04.2010 r.
„Pół wieku Iskry”
Nietypowy tytuł wpisu, ale i nietypowy temat. Proszę traktować
go jednak nie tylko jako recenzję mającą zachęcić Państwa do
lektury dostępnego w kioskach i salonikach prasowych marcowego
wydania miesięcznika „Przegląd lotniczy”, a konkretnie –
artykułu Michała Setlaka (ze znakomitymi fotografiami Andrzeja
Rutkowskiego – nomen omen mojego szkolnego kolegi... ech, to
były czasy :)), który można znaleźć na stronach 72-77...
Czasem lubię sięgnąć
do starych kart naszej historii. Zwłaszcza do tych, które
wiążą się z wielkimi postaciami (inż. Sołtyk), wielkimi
osiągnięciami. Czasem udawało się coś osiągnąć „wbrew
ustrojowi”, opracować i wykonać prototyp sportowego wozu z
nadwoziem z tworzyw sztucznych, uruchomić seryjną produkcję
polskiego samolotu odrzutowego szkolno-treningowego, innym
razem – „iść z prądem” i opracować samochód rolniczy, o którym
złośliwi mówią, że był jedynym na świecie seryjnie
produkowanym samochodem wyglądającym jak SAM poskładany ze
zbywających części w garażu amatora. Tak, o tym ostatnim
śpiewał kiedyś w swojej „Zadymie” Rewiński, cyt: „rolnik by
gnał, chociażby i tarpanem” (jeszcze na długo przed założeniem
„PPPP” – Polskiej Partii Przyjaciół Piwa). Wracając jednak do
Iskry...
Dwa, albo trzy lata
temu, podczas targów MSPO w Kielcach, oglądałem Iskrę z
awioniką, fotelami, systemem ratunkowym... żywcem
przeniesionymi z F-16! To powinna być przecież przynajmniej „Iryda”,
opracowana z niemałym trudem przez zespół fachowców. A
„Iskra”... w zasadzie wyszła spod jednej ręki. Oczywiście,
inż. Sołtyk kierował całym zespołem specjalistów
odpowiedzialnych... za co? Za to, by powstał odrzutowy samolot
pozwalający szkolić adeptów sztuki latania mających za sobą
jedynie... przeszkolenie szybowcowe! Tak jest, proszę Państwa,
do Iskry wsiadali piloci szybowcowi, którzy wcześniej nie
siedzieli za sterami żadnego samolotu! Nie powinno zatem
dziwić nikogo, że w samych USA zarejestrowanych jest 49 Iskier
przeznaczonych do użytku prywatnego (kupują je miłośnicy „warbirdów”).
Czy wiecie Państwo, że demontaż kompletnego silnika Iskry
trwał tylko kilkanaście minut? Że technologię montażu kadłuba
opracowano w taki sposób, by jego dwie połówki, jeszcze przed
ostatecznym znitowaniem w całość, można było wyposażyć we
wszystkie przewody hydrauliczne i elektryczne, oraz mechanizmy
sterowania?
„(...) Wdrożeniu
nowatorskiej konstrukcji Iskry towarzyszyło wprowadzenie
nowych rozwiązań technologicznych, w czym wielki udział miał
inż. Jan Luboiński. Należało do nich m.in. mocowanie
przyrządów produkcyjnych na fundamentach stopem bizmutu o
małej kurczliwości, wprowadzenie wykrojników blach z jedną
precyzyjnie obrobioną stroną stalową, a drugą ze stopu
cynkowego, samoczynnie dostosowującą się do kształtu...
(...)”. Na tym dosyć cytatów. Odsyłam do źródła podanego w leadzie, tudzież w „cytacie tygodnia”.
A już za kilka
godzi... seminarium Siemens PLM Software. I moja debiutancka
próba dokonania relacji „na żywo”, na łamach dedykowanego
użytkownikom oprogramowania Solid Edge ST, NX i innych ze
stajni Siemensa, tematycznego blogu
www.solidedgeblog.pl...
Pozdrawiam serdecznie
Maciej Stanisławski
P.S.
Update'y, a przede wszystkim – prima aprillisowy żart o
WarsawCAD WaCAD+ 1.0 PL sprawił, iż wskaźnik PageRank dla
mojego CADblog.pl zaczął ostatnio skakać od wartości 4, przez
0, do 3. Obserwuję, czy ma to znaczenie dla indeksowania
strony w wyszukiwarkach, ale na razie niczego niepokojącego
nie stwierdzam (poza drobnymi spadkami w kategoriach, które
dawno nie były aktualizowane). Poza tym, że także strony, do których linkowałem najczęściej (za sprawą publikowanych tam niegdyś
artykułów), spadły w notowaniach. Ech, zabawa w Admina to
temat na zupełnie osobny blog. Ale zbieram doświadczenia także
w tej mierze i może kiedyś – z braku innych tematów – podzielę
się z Państwem także nimi...
Cytat
Wielkiego Tygodnia
„Panie, (...) patrzę na Twój grób. Nie jest on powodem smutku
i rozpaczy. Mam dowód na to, że prawdziwe wartości, choćby je
próbowano zniszczyć, zakopać, wytępić, nie umierają, one wciąż
odżywają na nowo w tych, którzy uwierzyli w Ciebie..."
ks. Szymon Mucha,
Czy istnieje prawdziwa Miłość - rozważania Drogi Krzyżowej, w:
„Różaniec”, marzec 2010, s. 16.
Wielki Piątek, 2.04.2010 r.
Szanowni Państwo,
Wielka Środa, 31.03.2010 r.
Po przerwie...
Kilka tygodni temu napisałem o tym, co sądzę o blogach, które
nie są aktualizowane przynajmniej dwa razy – powiedzmy, że
przynajmniej raz – w tygodniu. Dzisiaj jest już Wielka Środa,
a ja biję się z myślami, o czym napisać, jak napisać, w jakiej
kolejności. Może o wszystkim po trochu. Amerykanie mawiają: „sneak
peak”, albo jakoś tak. Niech będzie zatem...
Moja stacja robocza
przeżyła kilka wstrząsów. Ale ostatecznie tylko na tym
zyskałem – ona nie, gdyż na razie nie zdecydowałem się na
wymianę jej elementów składowych i znaczący „upgrade” systemu.
Skończyło się na ponownym sformatowaniu partycji systemowej,
zainstalowaniu jedynie naprawdę niezbędnych składników (vide
wpis na forum:
http://www.cadblog.pl/forum/viewtopic.php?f=32&t=44).
Pierwsze tegoroczne
e-wydanie udało się udostępnić, nagrody wysłać do laureatów
konkursu dla forumowiczów. Pierwsze komentarze można już
znaleźć, również na forumowych stronach. Które powoli jednak
jakby przycichły, chociaż widać, chociażby z interakcji
pomiędzy zarejestrowanymi użytkownikami, iż powoli, powolutku
tworzy się prawdziwa społeczność skupiona wokół CADblog.pl. Ja
mam nadzieję, że ze społeczności tej uda mi się wyłuskać kilku
współpracowników/autorów publikowanych materiałów.
Co działo się
jeszcze? Pobrałem i wypaliłem jako „liveDVD” płytę
instalacyjną z systemem CAE działającym pod Linuksem. Ale
chociaż z założenia system ten był darmowy, jego uruchomienie
okazało się niemożliwe bez podania kodu rejestracyjnego.
Prawdopodobnie w natłoku innych zajęć przegapiłem opis
procedury uzyskania takiego kodu, ale mam nadzieję, że uda mi
się to nadrobić i podzielić z Państwem całkiem nowymi
wrażeniami.
W dziale poświęconym
SolidWorks chwilowo zastój, ale w najbliższym czasie się to
zmieni – pojawi się chociażby garść newsów i wywiad z Kishore
Boyalakuntla, ale nie ubiegłoroczny, tylko jego tegoroczna
kontynuacja. Może wyda się komuś ciekawa; jak na razie po
wpisaniu do przeglądarki Google frazy składającej się z
imienia i nazwiska mojego rozmówcy, link do wywiadu z 2009
roku pojawia się jako pierwszy spośród ponad 2000 wyników (link
tutaj). Chyba nieźle, jak na stronę, która w zasadzie ma
niespełna rok. (...)
Ale dosyć istotną
informacją chciałem podzielić się z użytkownikami systemu
Solid Edge 2D Drafting i ogólnie z użytkownikami systemów
Siemens PLM Software. Dzisiaj po raz pierwszy uruchamiam
stronę dedykowaną temu oprogramowaniu. Na razie działać będzie
sam blog (www.solidedgeblog.pl),
ale już po Świętach Zmartwychwstania uruchomione zostaną
zakładki Aktualności, Download, Ciekawe linki, a kolejne będą
dodawane sukcesywnie. Na samym blogu zamieszczać będę porady
dla stawiających pierwsze kroki z Solid Edge 2D, a także „kruczki
i sztuczki” dla użytkowników pełnej wersji tego systemu.
Mam także nadzieję
na uruchomienie wersji 90-dniowej systemu NX 6.0, który trafił
do mnie dzięki uprzejmości Krzysztofa Augustyna – wraz z
książką. Krzyśku – dzięki w imieniu moim i nagrodzonych
forumowiczów (książki były trzy, każda z dedykacją, ale jedna
– dla mnie, Państwo wybaczą ;).).
Powoli dojrzewa do
publikacji test porównawczy dwóch jakże różnych manipulatorów
3D.
Ale nie tylko korzenie mają takie same. Oba pochodzą z Chin...
To chyba na razie
wszystko. Na jutro szykuje się rewelacyjny news o pewnym
nietypowym systemie CAD i trochę więcej aktualności. Warto
także przygotować życzenia Świąteczne, bo przyznam się, iż
marzę o wolnym Wielkim Piątku. Ale ta „wolność” pewnie też
okaże się taka nie do końca – muszę wreszcie dokończyć naprawę
samochodu mojej żony. Na szczęście części już przysłano...
Pozdrowienia znad klawiatury
Maciej Stanisławski
Cytat tygodnia
„(...) Wyznaczony termin był całkowicie nierealny, co w firmie
Troutman-Barnes należało już do tradycji. Nawet nie miałem
czasu przenieść moich pomysłów na papier, dlatego rysowałem
bezpośrednio na drewnianych wręgach i arkuszach blachy.
Najpierw naszkicowałem kształty całkowicie nowej karoserii,
wersję dość szybko jednak zarzuciliśmy na rzecz możliwie jak
największego podobieństwa do seryjnego Porsche 911...”
stylista Charles W.
Pelly w wywiadzie Wolfganga Blaube, w Automobilista, nr.
3/2010, s. 13
Środa, 10.03.2010 r.
„Maluch tony węgla babci do piwnicy nie zawiezie...”
Przepraszam za „polszczyznę” w tytule tego wpisu, ale jest to
cytat, który aż prosił się o to, by wykorzystać go przy okazji
opisu problemów, jakie nastąpiły w wyniku instalacji Inventora
2010 na mojej „stacji roboczej” (przyrównanej zapewne do
„malucha”). Podkreślam raz jeszcze: problemów wynikających z
instalacji, a dokładnie – z działań podjętych przeze mnie już
po jej zakończeniu, a nie spowodowanych przez sam system 3D
CAD, jakim jest rzeczony Inventor. A wracając do tytułu,
„smakowitych” cytatów już wkrótce będzie więcej...
Parafrazując słynne
stwierdzenie, mogę powiedzieć, iż jaka moja stacja jest, każdy
widzi: procesor pamiętający lepsze czasy, zaledwie 1 GB RAM,
sporo miejsca na dwóch dyskach twardych (zwłaszcza na drugim –
w końcu stacja ta pełni rolę przede wszystkim komputera do
DTP, czyli składu i łamania publikacji – obecnie w zasadzie
jedynie e-wydań CADblog.pl). Niewiele, ale wystarczyło do
pracy z Solid Edge ST, z SolidWorks w wersjach 2009 i 2010
(beta), o Kompas 3D, tudzież opisywanym na łamach e-wydań
darmowym oprogramowaniu CAD i CAE nie wspominając. Dlatego
mimo pewnego czającego się gdzieś na dnie duszy niepokoju,
zainstalowałem Inventora 2010.
cyt.:
„Przy instalacji Inventora nie potrzeba wyłanczać Antywirusa”
(zachowana pisownia oryginalna)
Istotnie, nie
wyłączyłem tym razem miłego niedźwiadka stojącego na straży
bezpieczeństwa moich plików systemowych i nie tylko.
Instalacja przebiegała bez problemu, mimo, iż...
cyt.:
„Proponuje następnym razem przeczytać dokumentację przed
instalacją, co prawda obsługa i instalacja programu jest
banalna, ale gdy nie przeczytamy instrukcji na pudełku to
nawet domestos może zrobić nam w toalecie niezły "Meksyk".
Ano właśnie.
Instrukcji nie przeczytałem, chociaż jako taka – w postaci
skądinąd dobrze znanych plików pdf, była na płycie
instalacyjnej. A przynajmniej tak mnie poinformowano (cytat
poniżej), bo przyznam się szczerze – nie sprawdzałem (ale
obiecuję poprawę... następnym razem!).
cyt.: „Zgadza się nie ma instrukcji w wersji papierowej,
ale jest w PDF na płytce, oraz przy inicjalizacji instalacji w
oknie głównym wyskakuje po lewej stronie Przeczytaj
dokumentację - co prawda mogło by to być jak pierwsze, a nie
pod przyciskiem zainstaluj program.”
Jak mogli Państwo
przeczytać we wcześniejszym wpisie (z dnia 3.03.2010 r.),
instalacja przebiegła prawidłowo do samego końca. Co prawda w
tzw. międzyczasie należało wybrać w opcjach instalacji
domyślnie jako jednostki – minimetry, a jako standard – ISO,
ale powiedzmy, że w tej chwili nie jest to istotne. Faktem
natomiast okazał się... brak współpracy ze strony Inventor
2010 z moją kartą graficzną (wysłużony Matrox Millenium G400
Dual Head Multidisplay), przejawiający się w niemożności
uruchomienia aplikacji na dwóch monitorach. Po ograniczeniu
rozmiarów wyświetlanego obrazu (Panel sterowania) do jednego
monitora, problem ustąpił. Inventor 2010 pracował poprawnie,
nie wieszał się. Można powiedzieć, że „maluch tym razem dał
radę tonie węgla”. Ale coś mu jednak nie wyszło, bo co jakiś
czas, a zdarzało się to nieraz z denerwującą częstotliwością,
pojawiał się komunikat błędu: Runtime error związany z
cidaemon.exe.
Uczeni w piśmie
rozpisywali się już w sieci na temat tego, co może być powodem
wywoływania tego błędu. Cidaemon.exe odpowiada za indeksowanie
w wyszukiwarce Windows. A Inventor domyślnie zainstalował w
systemie... wyszukiwarkę swoich plików (screen poniżej)...
|
czytaj więcej |
Środa, 3.03.2010 r.
Inventor 2010 i dwa monitory
...powtórka z rozrywki?
Pierwsze wątpliwości związane z powodzeniem (lub nie)
instalacji testowej wersji Inventor 2010 wiązały się z...
wymaganiami minimalnymi przewidzianymi dla instalacji ADSK
Inventor Tooling. Pamięć to minimum 2 GB RAM, a moja „stacja”
ma jedynie 1 GB. Co prawda nie jest to obecnie problem
(dokupienie kości pamięci za stosunkowo niewielką kwotę), ale
– może odwlec w czasie rozpoczęcie 30-dniowej „zabawy”. Z
drugiej strony – prawdę mówiąc i tak w obszarze moich
zainteresowań tkwi sam Inventor. Jeśli jego uda się
zainstalować (i jeśli nie pokłóci się z obecnymi w systemie:
1. Solid Edge 2D Drafting 2. SolidWorks 2009 Student Design
KIT 3. BRL-CAD, CalculiX, freeCAD i FreeCAD etc. – ale tych
ostatnich nie podejrzewam o to, by mogły wywoływać jakieś
konflikty), będę mógł podzielić się z Państwem wrażeniami z
pracy w środowisku CAD z trochę innego przedziału cenowego. A
potem – przyjdzie pora na zainstalowanie NX!
Zaczynamy.
Pierwsza płyta (z trzech DVD stanowiących zawartość pudełka)
włożona. Ekran startowy. I pierwsze pytanie – instalować
Content Center Libraries, czy nie? Odpowiedź może być jedyna:
głupotą byłoby pozbywanie się możliwości (i dobrodziejstw)
wynikających z obecności w systemie biblioteki podstawowych
elementów, normaliów i wielu komponentów gotowych do
wykorzystania w jakimkolwiek z naszych projektów.
Pominąłem sprawdzenie wymagań systemowych. W tle pracuje Word
i Photoshop (robię zrzuty ekranowe), co dodatkowo obciąża
niezbyt przecież wydajny system, także – czekam z drżeniem
serca na efekty... SolidWorks 2010 działał bez problemu (nie
licząc przejściowych kłopotów z grafiką), SW 2009 działa
nadal, Solid Edge ST i 2D – bez problemu... zobaczymy.
Po chwili pojawia
się kolejne okno – z warunkami umowy licencyjnej. A kolejne –
prosi o podanie numeru licencji i klucza produktu. Jak można
przeczytać w adnotacji, jeśli nie zamówiliśmy jeszcze
Inventora 2010, możemy wpisać ciąg „zer” zarówno jako numer
licencji, jak i klucz. Oględziny pudełka nasuwają takie
działanie jako jedyne możliwe na tym etapie...
Wybieramy ustawienia konfiguracji instalacji (czyli krótko
mówiąc co dokładnie mamy zamiar zainstalować) i puszczamy
maszynę w ruch. 3 płyty DVD... oj, chwilę to potrwa. Z
niepokojem uświadamiam sobie, że na partycji systemowej mam
jakieś... zaledwie... 8 GB pamięci? Może wystarczy, albo, jak
mawialiśmy w czasach 8-bitowych komputerów – wszystko zaraz
się „wykrzaczy” ;).
Na razie nie jest źle, po mniej więcej 5 minutach zostałem
poproszony o włożenie do napędu 2 płyty... Z tego, co widzę na
ekranie, teraz następuje właściwa instalacja Inventora 2010.
W tym miejscu mała
uwaga – przed samą instalacją nie dezaktywowałem
oprogramowania antywirusowego, co zazwyczaj jednak robię.
Zobaczymy, jak poradzi sobie z obecnością Inventora Panda
Antywirus, lub raczej – jak Inventor poradzi sobie z jej
obecnością.
Minęła chwila
wystarczająca w zupełności na przygotowanie i wypicie kawy.
Wskaźnik na ekranie informuje o tym, iż w tej chwili
instalowane są „narzędzia językowe” (wersja angielska).
Kolejna pozycja to biblioteka (Content Center Libraries) – i
zapewne zajmuje ona trzecią płytę DVD dołączoną do zestawu...
Instalacja trwa, a ja wracam do kompletowania ankiety dot.
systemów PDM i rozwiązań PLM...
30 minuta instalacji. A jednak nie... W napędzie nadal
pozostaje płyta nr 2, a instalowane są biblioteki Content
Center... Na dysku C:/ pozostało mi około 5,20 GB wolnego
miejsca. Niedobrze... Ale może przez te 30-dni jakoś to
będzie...
No
proszę, instalacja zakończyła się na dysku 2! Ciekawe, co jest
na trzecim... Ekran mignął błyskawicznie, a po chwili pojawiło
się okno informujące o konieczności restartowania systemu. Na
pulpicie dostrzegam dwie nowe ikonki: DWG TrueView 2010 i
Autodesk Inventor
Professional 2010... Jak miło :). Kończę zatem ankietę PDM/PLM
i restartuję sprzęt.
System się podniósł,
klikam więc ikonę ADSK Inventor Pro... I mam wrażenie „de ja
vu”: innymi słowy mogę napisać na forum nowy post pod tytułem:
„Inventor 2010 i dwa monitory”... Okazuje się bowiem, że
objawy są identyczne jak podczas uruchamiania SolidWorks w
wersji 2009 lub wyższej – innymi słowy obraz przeskakuje na
przemian z jednego ekranu na drugi, czemu towarzyszy włączanie
i wyłączanie nieszczęsnych monitorów. Nauczony doświadczeniem
z SW czekam cierpliwie... po chwili sytuacja wraca do normy i
pojawia się okno informujące o tym, iż mogę uruchomić wersję
testową 30-dniową, lub wprowadzić dane rejestracyjne.
Zaznaczam, iż wszystko dzieje się w trybie off-line (nie
połączyłem się jeszcze z netem, od początku procesu
instalacji) – co oznacza, że Inventora można zainstalować na
„ślepym” komputerze.
Ok., wybieram opcję
30-dni i... „taniec” monitorów powraca. Ale tym razem trwa
nieprzerwanie, aż po 10 minutach (!) poddałem się, obawiając
ewentualnej awarii moich leciwych samsungów. O ile w przypadku
Solid Edge ST nie było żadnych problemów, a sytuację z
SolidWorks dało się opanować, o tyle z Inventorem 2010 praca
na mojej stacji okazała się niemożliwa – w przypadku chęci
wykorzystania środowiska „multidisplay”, czyli dwóch
monitorów.
Trudno, CTRL + ALT +
DEL, restart systemu, ustawienia systemowe, wyłączenie
drugiego monitora, w konsekwencji bałagan wśród ikonek na
pulpicie... Kolejna próba uruchomienia Inventora 2010 – już na
jednym monitorze – kończy się oczywiście sukcesem.
Innymi słowy – będzie o czym pisać po zamknięciu najbliższego
wydania.
ms
P.S.
Pierwsze wrażenie – oj, widać silny związek ze sztandarowym 2D
Autodesku, jakim jest AutoCAD. Gdy wybieramy nowy projekt,
jako pierwszy pojawia nam się „standard dwg”, niczym zachęta
do projektowania w „płaskim” środowisku. My jednak wejdziemy
do zakładki „metric” i stamtąd wybierzemy „Standard (mm).iam”
(inventor assembly w naszych jednostkach metrycznych). Ale o
tym, co było dalej, za jakiś czas...
Środa, 3.03.2010 r.
„Z innej beczki”
APEL do wszystkich Rodziców i zainteresowanych przyszłością
Rodzin w Polsce!
Blog jak to blog, rządzi się swoimi prawami. Dlatego też
zamieszczam informację o proteście, który oczywiście sam
podpisałem. Otóż w najbliższy piątek, 5 marca Sejm RP ma
przyjąć nowelizację „Ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w
rodzinie”
Sprawa przemocy
rodzinnej, a przede wszystkim jej przeciwdziałanie i
zapobieganie to idee szczytne, niemniej jednak wspomniana
ustawa nie rozwiązuje problemów rodzin dotkniętych poważną
przemocą, patologią – a tworzy jedynie kolejne grupy
„uprzywilejowanych” urzędników, nadaje im bzdurne uprawnienia
(kompetencje Sądów!), stwarza pole do nadużyć („co będę miał
za to, że Wam nie odbiorę dziecka?”). Zamiast popracować nad
skutecznymi możliwościami egzekwowania już istniejącego prawa,
które wcale nie jest złe – tworzy się kolejną nową propozycję,
idącą – jak ktoś słusznie zauważył – w kierunku stworzenia u
nas „małej Szwecji”, kraju w którym dzieci są odbierane
rodzicom przez pracowników socjalnych.
Nowa ustawa
wprowadza bowiem podobne rozwiązania. Zamiast stworzyć
mechanizmy pomagające ofiarom bicia, pedofilii i innego
maltretowania – uwagę kieruje się na... rodziców
„krytykujących dzieci” lub „dających klapsa”. Czyli – zamiast
zająć się patologią, często przerażająco trudną – lepiej zająć
się zwykłymi rodzicami, popełniającymi normalne ludzkie błędy.
Z niepokojącymi
założeniami Ustawy można zapoznać się tutaj:
http://rzecznikrodzicow.pl/20100225_sprzeciw.php
Można także pod tym
adresem podpisać się pod protestem, co piszący te słowa
zresztą uczynił (co ciekawe, w gronie tym jest całkiem sporo
osób deklarujących swój zawód jako... inżynier!). Uwaga –
podpis złożyłem wczoraj, jako 17 356. na liście, a obecnie
lista liczy już ponad 24 000 nazwisk. Można odzyskać wiarę w
ludzi ;). Z drugiej jednak strony... sami wybraliśmy ludzi,
którzy przygotowali taką „ustawę”...
Wtorek,
02.03.2010 r.
Co za dużo... ( cz. II )
Wszyscy – nie wyłączając mnie – zdają się oczekiwać na
ukazanie (wreszcie) pierwszego tegorocznego wydania. A
przecież zdawałoby się, że to nie tak dawno – bo w marcu
zeszłego roku – pojawił się pierwszy „zerowy” numer w pliku
pdf...
Faktem jest
natomiast, iż osobiście zwlekam z zamknięciem chociażby ze
względu na fakt, iż nadal jeszcze – pisząc te słowa – czekam
na artykuły z zewnątrz, napisane przez ekspertów, a które z
pewnością mogłyby wzbogacić kolejne e-wydanie zinu CADblog.pl.
Wychodzę bowiem z założenia, że w przypadku tekstów pisanych
piórem jednego tylko autora (mnie), co za dużo, to...
zdecydowanie niezdrowo. Z drugiej jednak strony pewna bliska
mi osoba słusznie zauważyła, iż w zasadzie wszystkie moje
medialne internetowe obecnie prowadzone działania mają
charakter... blogu właśnie i w zasadzie brak innych autorów
nie powinien przeszkadzać czytelnikom. Faktem jest także, że i
owi zewnętrzni autorzy, jakże często związani z firmami
oferującymi oprogramowanie, także zbytnio nie kwapią się do
zamieszczania swoich opracowań/artykułów/tekstów na
wirtualnych łamach. Może gdyby były papierowe i miały „tą
siłę”, jaką daje szelest kartek (hmm... ponad 1700 pobrań
pojedynczego wydania w pliku pdf – to przecież także jest
siła, tym bardziej że bardzo często jedno pobranie oznacza, iż
cały wydział robi sobie z niego kopie...).
Z drugiej jednak
strony, ze swojej praktyki dziennikarskiej, kilkuletniej w
końcu, zapamiętałem, jak trudno zdobyć publicystów chętnych do
spędzania czasu po godzinach i przelewania swej wiedzy na
papier (lub stronę www) w sposób przyjazny dla innych (czyli
przystępny, konkretny i zrozumiały). Tak, bardzo często
fachowość, wiedza i kompetencja nie współgra z łatwością
formułowania myśli. I na odwrót. Znalezienie dziennikarza,
który będzie obiektywny i jednocześnie zorientowany w różnych
aspektach dziedzin związanych z komputerowym wspomaganiem prac
inżynierskich – nadal graniczy z cudem. A jeśli tacy już się
znajdą... cóż, często pozostają zaangażowani w działalność na
rzecz „poważnych” tytułów. Lub też – prowadzą swoje własne
blogi, portale, etc. Albo koncentrują się na wydawaniu
książek. I trudno im się dziwić. Za ciężką pracę i wiedzę
zdobytą za cenę wielu wyrzeczeń, można i trzeba oczekiwać
wynagrodzenia współmiernego do włożonego wysiłku.
W tej sytuacji
pozostaje mi zatem zaciskać zęby i mozolnie zdobywać wiedzę
zarezerwowaną dla inżynierów, licząc na to, iż uda się jakiś
jej ułamek w sposób „popularno-naukowy” przekazać innym
zainteresowanym. I nie ograniczać się przy tym li tylko do
przekazywania informacji prasowych o „kolejnym najlepszym
rozwiązaniu wiodącej firmy”, ale starać się wzbogacić ją
przynajmniej o jakąś własną refleksję, świeże spojrzenie
(czasem laika), lub zebrać źródła związane z danym tematem i
przygotować ich zwięzłą kompilację. Mam nadzieję, że tego typu
materiały nadal będą pojawiać się – może wreszcie bardziej
regularnie – na łamach kolejnych e-wydań CADblogowych...
A w oczekiwaniu na
teksty, które może jednak nadejdą... rozpakowuję pudełko i
podejmę próbę zainstalowania na swojej „stacji roboczej” ADSK
Inventor 2010, licząc na to, iż „nie pogryzie się” z SolidWork
2009 Student Design Kit... Tak czy owak, będzie o czym pisać
;)
Pozdrawiam
Maciej Stanisławski
P.S.
Ale medali nigdy za wiele! Wielkie, wielkie brawa dla naszej
ekipy. Ciekawe, co będzie za cztery lata...
Cytat tygodnia
„(...) interdyscyplinarny umysł konstruktora potrafi czerpać
pomysły z dziedzin teoretycznie niezwiązanych z powstającym
dziełem. Grunt, by adaptacja spełniała rolę jej przypisaną w
nowym zastosowaniu. ”
Tomasz Tomaszewski,
„Bez rolgazu” w Świat Motocykli, nr. 3/2010, s. 52
Wtorek,
23.02.2010 r.
Co za dużo... ( cz. I )
Taaaakiej przerwy jeszcze nie było. W zasadzie brak wpisów na
blogu dłuższy niż 3-tygodnie moim zdaniem taki blog
dyskwalifikował – tak było przynajmniej do tej pory. Poprawy
tym razem nie będę obiecywał, pocieszam się myślą o tym, że
przynajmniej w dziale aktualności – zgodnie ze słowami
zawartymi powyżej – coś się w tzw. „międzyczasie” działo...
Co za dużo, to
niezdrowo. Słowa te odnieść można w zasadzie do wszystkiego,
są aktualne nie tylko w trwającym obecnie okresie Wielkiego
Postu. W moim przypadku oznaczają, iż chyba ostatnio nieco
zbyt wiele wziąłem na swoje barki. Stąd opóźnienie w
publikacji nowego wydania, w wysyłce nagród (za co
przepraszam, paczki są już przygotowane!), stąd także przerwa
w uzupełnianiu wpisów na blogu. Jednak „w tle” działo się
wiele, obejmowało to zarówno „grzebalnictwo” w kodzie strony
(dodanie funkcjonalności DoubleClick pozwalającej na śledzenie
ruchu, klinknięć w linki i banery etc.), jak i gromadzenie
materiałów do kolejnych wydań.
Na biurku czekają
nowe wersje instalacyjne oprogramowania do redakcyjnych
testów. W garażu jeden samochód czeka na sprowadzenie części
(okazuje się, że w Suzuki Baleno 4WD zastosowano nietypowe
prowadnice zacisków hamulcowych; osoba, która poprzednio
wymieniała klocki, niezbyt starannie potraktowała śruby z
drobnym gwintem; jeden komplet udało się uratować – preparaty
inwazyjne, ostukiwanie młotkiem, podgrzewanie, ale w drugim
kole – na dzień przed wyjazdem na SWW 2010 – podczas demontażu
zerwałem wspomnianą śrubę), drugi na przerejestrowanie (do tej
pory jeździłem „awaryjnie” na niemieckich tablicach, już z
polskim badaniem technicznym, polisą OC opłaconą na
właściciela i VIN pojazdu, tudzież dowodem opłat celnych, ale
„życzliwy” telefon mieszkańca naszej miejscowości zaowocował
policyjnym pościgiem, kontrolą dokumentów i pouczeniem o
zakazie poruszania się po drogach publicznych bez kompletu
polskich papierów), a to wszystko – w połączeniu z trójką
dzieci, z których 2/3 trzeba odwozić do placówek oświatowych,
komplikuje sprawę.
Cóż, jak mawiają
niektórzy: „tati lajf”, inni dodają do tego „cierp i czekaj,
byłeś wiedział, za co cierpisz”. Pocieszam się zatem
słoneczkiem zaglądającym w okna biura i tym, że pozostało mi
jeszcze jedno toczydełko w miarę sprawne, którym obecnie
staram się poruszać (wszystkim szukającym teoretycznie
współczesnego samochodu za kwotę mniejszą niż 1000 złotych,
nadającego się do poruszania we współczesnym ruchu miejskim i
przewożenia przy okazji ogromnych ilości np. materiałów
budowlanych, polecam Skodę Favorit). Faktem jednak jest, że
tutaj także „co za dużo” się sprawdza – kilka samochodów, a
żaden nie jest tak naprawdę w 100% niezawodny, po części
dlatego, że ciężko znaleźć czas na to, by przy każdym
podłubać; tytułem wyjaśnienia – lubię „dłubać”, daje to przy
okazji wymierną oszczędność finansową, chwilę relaksu (tak,
tak) i ogromną satysfakcję (udało mi się kiedyś dokonać rzeczy
„książkowo niemożliwej”, tzn. wymienić pompę wody we „Frytce”
bez wyjmowania silnika), a nauczony doświadczeniem staram się
traktować warsztaty jako ostateczność.
Powoli otrząsam się
także z tęsknoty za USA, chociaż każdy wyjazd sprawia, iż mam
wrażenie, że zostawiam tam cząstkę siebie. Cóż, po zakończeniu
spraw bieżących obiecałem sobie wreszcie uruchomić zakładkę
„podróże”. Znajdą tam Państwo m.in. opis ostatniej wycieczki,
czyli jak za 119 USD wydane na wynajęcie samochodu, 120 USD
wydane na paliwo, ok. 100 USD na wyżywienie i „inne” (zakupy w
SEARS) można zwiedzić Kalifornię i kawalątek Meksyku (Los
Angeles, Joshua Tree National Park, San Diego, Tijuana, Los
Angeles jeszcze raz – z naciskiem na Hollywood). Oczywiście
dochodzą do tego koszty przelotu (w zeszłym roku bilet w obie
strony w promocji Air France kosztował poniżej 2000 złotych),
ale dzięki sponsorom również tym razem nie musiałem brać ich
pod uwagę. Ciekawe, czy w przyszłym roku dane mi będzie na
podobnej zasadzie odwiedzić San Antonio (to tam DS SolidWorks
Corp. zapowiedziała kolejną konferencję
SWW) i urządzić wyprawę do Guadelupe (wbrew pozorom nie
jest to bardzo daleko)... Czas pokaże.
Skoro jesteśmy przy
SW, gdy u mnie nic się nie działo, to wiele nowego pojawiło
się na stronie
PSWUG.info,
m.in. nowe zadanie w dziale „Challange” – tym razem do
dyspozycji mamy gotowy model Hummera, a nasze zadanie polega
na wykonaniu jego renderingo w aplikacji PhotoView lub w
PhotoWorks.
Otrzymuję także
coraz więcej zapytań odnośnie polskiej wersji Solid Edge 2D
Drafting. Chętnie służę pomocą, a spolszczenie polecam –
użytkownicy darmowej wersji Solid Edge otrzymują dzięki niemu
dostęp do kompletu tutoriali do pełnej wersji, oczywiście w
języku polskim.
CoCreate namawia
wszystkich użytkowników SW do wypróbowania ich najnowszej
aplikacji CoCreate 17.0. Więcej o „siedemnastce” – jeszcze
dzisiaj w Aktualnościach.
A Autodesk wszystkim
zainteresowanym wysyła 30-dniowe wersje „box” najnowszego
Inventora; jedna z nich czeka u mnie na biurku...
Dużo tego. Wracam
zatem do pracy (klepania w klawisze), za chwilę muszę
zredagować informacje na temat nowego rosyjskiego (niestety)
myśliwca piątej generacji... PAK FA – to takie ostrzeżenie dla
tych, którzy starają się negować istnienie „niedźwiedziowatej”
potęgi w naszym bliższym sąsiedztwie.
Pozdrawiam serdecznie
Maciej Stanisławski
Cytat tygodnia
„Już święty Tomasz z Akwinu pisał o znaczeniu iluminacji,
stanu szczególnego oświecenia umysłu, chwili, w której myśl
osiąga miarę gienialności. W gamie setek porządnych polskich
konstrukcji mamy kilka jachtów, które – bez żadnej przesady –
są efektem takiej właśnie iluminacji. Nowe plany powstawały
bez przerwy, ale nagle pojawiał się projekt, który zmieniał
dotychczasowe reguły i standardy, wskazywał na nowe
możliwości, stanowił odkrywczą koncepcję, kreował styl, modę,
zapotrzebowania, inspirował innych projektantów. (...).”
Jerzy Salecki,
Polskie Jachty tom I, wyd. III poprawione, Zespół Wydawniczy
„Neptun", Warszawa
Piątek / Sobota 29 / 30.01.2010 r.
Kilka dni „przerwy”
...a tak naprawdę
– kilka dni w zasadzie bez wytchnienia
Wszystko za sprawą
konferencji SWW2010.
Kolejna aktualizacja strony będzie miała
miejsce dopiero 9 lutego, oczywiście jeśli wszystko będzie
dobrze, tzn. samolot nie spadnie, LA i okolice nie zostaną
nawiedzone trzęsieniem ziemi etc. Liczę jednak na to, że limit
pecha już wyczerpałem: na dzień przed wyjazdem, a na kilka
godzin przed wyprawieniem na zimowisko mojego najstarszego
synka – awaria samochodu spowodowana niestety nieumiejętnym
wykonaniem naprawy w warsztacie... i kilka innych drobnych
„przygód”, na szczęście nie burzących spokoju ducha (Rodzina
to najwspanialsze, co może człowieka spotkać na tym świecie).
Teraz jestem
wreszcie spakowany (02:35) i mogę zamieścić tych kilka słów. W
jakim celu? Otóż aktualne informacje z wydarzeń za oceanem,
jak również z tego, co dzieje się w świecie CAD, będzie można
znaleźć (i komentować!) na... forum, a konkretnie na „SWblog.pl
blogspot” (nazwa może niezbyt udana, ale trudno) – link tutaj:
http://www.cadblog.pl/forum/viewforum.php?f=31
Pozdrawiam
serdecznie i udanego weekendu
Maciej Stanisławski
Dodano w piątek, 12.02.2010 r.
Trochę
obszerniejsza relacja uzupełniona skromnym materiałem
zdjęciowym dostępna jest
tutaj.
Czwartek, 28.01.2010 r.
„Rocznicowe” wyniki
Konkursu dla Forumowiczów!
Gdy zerknąłem do najstarszych wpisów na CADblog.pl w dziale
Aktualności, odkryłem, że... upłynął rok od czasu
zamieszczenia pierwszego z nich. 28 stycznia jest więc taką
symboliczną rocznicą i proszę mi wierzyć, że to czysty zbieg
okoliczności, iż właśnie na dzisiaj zapowiedziałem ogłoszenie
wyników Konkursu dla Forumowiczów CADblog.pl
Czy Konkurs
zaktywizował nowych użytkowników? W pewnym sensie tak, więc
swój cel osiągnął. Główne nagrody mogłem rozlosować (z pomocą
„sierotki” w osobie najstarszego syna) wśród tych spośród
Państwa, którzy nie tylko zarejestrowali się na forum,
poruszyli jakiś wątek, ale także odpowiedzieli na pytania
konkursowe, a oprócz tego – zasugerowali, które nagrody
otrzymaliby najchętniej. Okazało się to pomocne (zwłaszcza w
przypadku książek), a poza tym pozwala mieć nadzieję, że
rozlosowane nagrody rzeczywiście sprawią radość laureatom
(trochę patetycznie, ale niech tam – w końcu to rocznica).
W zasadzie... wszystkie nadesłane na adres redakcji odpowiedzi
były prawidłowe, także... uwaga, pora na fanfary: ta dam!
W
wyniku losowania:
• manipulator
SpaceNavigator firmy 3Dconnexion powędruje do
Forumowicza o pseudonimie (nick’u) „tomeknavy”;
• program Design CAD 19.1 PL – wersję „box” z pełną
licencją otrzyma „Bartek”;
• książki Krzysztofa Augustyna pt.: „NX CAM: Programowanie ścieżek dla obrabiarek CNC”
otrzymają: „pawel_j0” i „Tobix”;
• „CATIA:
Sztuka modelowania powierzchniowego” – trafi w ręcę „lelumpolelum”
(ciekawe, czy Łamignat Janusza Christy poradziłby sobie
z modelowaniem... może maczugą?);
• Autodesk
Inventor 2010 Trial plus Inventor Tools w wersji „box”
wraz z książką „Pierwszy projekt” (licencja 30-dniowa) będzie
miał okazję przetestować „mentirek”;
• skoro jesteśmy przy ADSK, informuję, że „hta” otrzyma
pendrive (z logo Autodesk) o pojemności 4 GB z
wszystkimi dotychczasowymi wydaniami CADblog.pl w wersji HQ;
• a upominki redakcyjne w postaci wersji testowych
oprogramowania otrzymają:
„Remik78” – wersja trial (30-dniowa) oprogramowania CAD
Kompas-3D;
„m_zimny1” – trial Xpresso (nakładki na
SolidWorks umożliwiającej sterowanie głosem,
opisywanej w e-wydaniu 5(6)2009 z lipca ub.r.)
„Sachem” – wersja testowa (bez ograniczeń czasowych,
ale także... bez możliwości wygenerowania kodu CNC)
oprogramowania EdgeCAM.
Zwycięzcom
serdecznie gratuluję, dziękuję za zainteresowanie Forum i
wkład w jego rozwój. Zachęcam także do dzielenia się opiniami
i spostrzeżeniami, które zapewne pojawią się w trakcie
korzystania z nagród (w przypadku pendrive’a cenne będą opinie
na temat jego zawartości ;)). A także – do publikowania swoich
wypowiedzi nie tylko na łamach forum, ale także – na
elektronicznych łamach naszego magazynu. Nagrody prześlę
pocztą po 9.02.2010 r. (po powrocie z SWW2010 – nawiasem
mówiąc mam nadzieję przywieźć stamtąd kolejną porcję upominków
dla Czytelników).
Przy tej okazji miło
mi poinformować, iż wszyscy Forumowicze i Prenumeratorzy
CADblog.pl otrzymają nieodpłatnie pierwsze wydanie papierowego
półrocznika CADblog.pl, który powinien ukazać się (bez
opóźnień) w pierwszej połowie kwietnia br. Prace nabierają
rozpędu, będzie ciekawie... To chyba wszystko na dzisiaj,
Pozdrawiam
serdecznie
Maciej
Stanisławski
I
tak minął rok...
Cytat tygodnia
„(...) projektodawcy postawili sobie za cel opracowanie
takiego pojazdu, który byłby jedynie czymś bardziej
komfortowym niż motocykl lub skuter. Przy czym do jego
wykonania należało przewidzieć możliwość wykorzystania
posiadanego przez projektodawcę parku maszynowego (...).”
J. Kossowski: „P8 –
kolejny pomysł na indywidualną motoryzację” w: Automobilista
nr 5/2004, s. 34
Wtorek, 19.01.2010 r.
Pytanie
numer 2 z przymrużeniem oka...
w odpowiedzi na wątpliwości związane z Konkursem dla
Forumowiczów
Ukazało się wreszcie
najbardziej chyba opóźnione wydanie 9(10)2009. Jego pojawienie
się wzbudziło niepokój wśród części uczestników Konkursu
ogłoszonego jakiś czas temu w tym miejscu, a „oficjalnie” –
właśnie na łamach rzeczonego numeru naszego e-magazynu. A
niepokój ten wywołały wątpliwości odnośnie prawidłowej
odpowiedzi na pytanie brzmiące: „Które e-wydanie magazynu CADblog.pl uległo w
tym roku największemu „poślizgowi” wydawniczemu? ;)"
Ten nieśmiały
uśmieszek (tzw. emotikon) towarzyszący pytaniu miał sugerować,
żeby nie traktować go całkiem serio. W każdym razie informuję
w tym miejscu, że KAŻDA odpowiedź na drugie pytanie
jest uznawana za prawidłową.
A przy okazji – bardzo dziękuję za komentarze pojawiające się
przy odpowiedziach. Mój ulubiony to chyba na razie ten, cyt.:
„Moim
zdaniem największe opóźnienie miał (pomijając nr 0 :) - dlugo
czekalem na podobne e-pismo) nr 9(10) 2009.”,
a także cyt.: „Można by powiedzieć, że ten grudniowy, ale
czy to ważne? Za dwa tygodnie mam sesję i jestem bardziej „do
tyłu” niż CADblog.pl... :]”
Cóż mogę powiedzieć: powodzenia w sesji, a ze swej strony
postaram się pamiętać – niezależnie od wyników losowania – o
redakcyjnych upominkach dla Autorów naj... komentarzy. I to
będą prawdziwe upominki, a nie np. słynne segregatory do
przechowywania wydrukowanych egzemplarzy e-wydań. Czy któs je
kiedyś widział? No właśnie...
Termin zgłoszeń do konkursu to ostatecznie i nieodwracalnie
25.01.2010 r. (do pierwszych zamieszczonych w archiwum
wydaniach zakradł się błąd w dacie), a wyniki losowania –
28.01.2010 r. Później niestety czeka mnie tygodniowy
wyjazd (niestety – bo nie z rodziną, a chciałbym... ferie,
etc.), także wysyłka nagród będzie miała miejsce po 8.02.2010.
Ale możliwy będzie także np. odbiór osobisty. Wszystko do
ustalenia we właściwym czasie.
Co w
najnowszym numerze?
Pierwsze kroki z aplikacją freeCAD (analizy kinematyczne... w
zasadzie powinno się to nazywać freeCAE, bezpłatnie lub za...
24 USD), opis systemu TurboCAD, prezentacja narzędzi do
przenoszenia dokumentacji 2D do postaci cyfrowej edytowalnej,
kontynuacja moich nieudolnych zmagań z SolidWorks 2009
(modelowanie motocykla), strefa Solid Edge, galeria prac
studenckich (projekty, które będziemy przybliżać na łamach
e-wydań; przepraszam za nie zawsze wysoką jakość zdjęć), pełna
relacja z Wirtotechnologii i towarzyszących jej imprez
targowych i... zresztą, odsyłam do zakładki „W
numerze” i oczywiście do „Archiwum”.
A niebawem,
niebawem – więcej informacji w dziale
Aktualności,
a także „update” strony
www.swblog.pl.
Dziękując wszystkim za zainteresowanie (średnia liczba pobrań
każdego e-wydania przekracza 1700 egzemplarzy, łącznie
e-magazyn CADblog.pl pobrali Państwo ponad 15480 razy, a
rekord popularności pobiło wydanie 2(3)2009 – 2553 pobrania!),
Pozdrawiam serdecznie
Maciej Stanisławski
Środa, 13.01.2010 r.
CADblog.pl nietypowo
czyli posłuchajcie (i pośmiejcie się ze) Stanisławskiego
Nie wiem, czy to akt desperacji, czy raczej zasugerowanie się
możliwościami działających w sieci rozgłośni radiowych.
W każdym razie tym
razem wpis na blog zdecydowałem się zamieścić w postaci pliku
audio. Chociaż starałem się „streszczać”, wyszło prawie 7
minut nagrania kiepskiej jakości (mój mikrofon przypomina
kawałek szarego plastiku z „niewiadomoczym” na końcu). Ale
cóż... w trakcie nagrania oczy odpoczywały, a palce mogły
zbierać siły do dalszej walki z oporną materią programów do
składu i łamania czasopism.
plik w formacie mp3 (ok. 3,5 MB)
do pobrania i odsłuchania
tutaj
W najnowszym wydaniu
– wszystko wskazuje na to, że zgodnie z zapowiedzią jutro
będzie już dostępne! – chociaż zapewne dopiero wieczorem (w
ciągu dnia ma miejsce w W-wie konferencja ADSK na temat
projektowania form wtryskowych) kilka zmian i przesunięć, ale
więcej szczegółów w pliku audio. Pliku nie polecam (zwłaszcza
że moja Żona powiedziała cyt.: „będą się z ciebie śmiać”), bo
osobiście nie cierpię słuchać swojego nagranego głosu, ale są
tacy, którzy (podobno) lubią. A w czasie słuchania zawsze
można zająć się czymś innym...
Pozdrawiam
serdecznie
Maciej Stanisławski
P.S.
Proszę nie myśleć, że usiłuję kpić z tragedii na Haiti. Ale
korci mnie zadać pytanie za 100 punktów: kiedy doczekamy się
teorii głoszącej, że gwałtowne trzęsienia ziemi są
bezpośrednim efektem wpływu zbyt dużej populacji ludzkiej
zamieszkującej naszą planetęna jej aktywność sejsmiczną (bo
np. zbyt dużo ludzi tupnęło jednocześnie)? I konieczna
jest obowiązkowa kontrola urodzin np. we wszystkich krajach
członkowskich postępowej Unii?
A tak
całkiem serio, jeśli chcemy (i możemy) pomóc, załączam link:
http://unicef.pl/form_wplatanakonto.php
Wtorek, 12.01.2010 r.
O wyższości mediów elektronicznych...
czyli rzecz m.in. o świńskiej grypie
Podczas dzisiejszego porannego przeglądu prasy (tej zwykłej,
papierowej, nawet nie związanej z systemami CAx) natrafiłem na
interesującą informację, opublikowaną na pierwszej stronie
dziennika „Polska The Tmes”. Wynika z niej, że „świńska
grypa była nakręcona...”
Ale żeby nie było
nam tak radośnie i przyjemnie... na piątej stronie tego samego
wydania, obok zdjęcia przedstawiającego (w domyśle) strzykawki
ze szczepionkami, tłustym drukiem wybita tzw. „złota myśl”,
cyt.: „W Polsce już 145 osób umarło w wyniku zakażenia
świńską grypą, ale ofiar wirusa jest więcej”. A treść
artykułu dotyczy dywagacji na temat tego, czy nasze
ministerstwo zdrowia, które teoretycznie oparło się lobby
producentów szczepionek, nie padło ofiarą nacisków (bądź im
nie uległo) ze strony producentów leków zwalczających grypę,
jej objawy, etc. Pytanie brzmi, dlaczego taka „złota myśl”
przy tej okazji? Czysty przykład dziennikarskiej schizofrenii.
Na pierwszej stronie – nie ma świńskiej grypy – na piątej
stronie – nie ma, ale jest za to 145 ofiar śmiertelnych...
Dlatego staram się w zasadzie nie czytać gazet. Już od
dłuższego czasu. Tylko z tych starań nic nie wychodzi...
Co innego media
elektroniczne. Niedawno na forum CAD.pl (podczas zbierania
materiałów do publikacji na temat systemów 2D CAD), natrafiłem
na zasygnalizowany przez jednego z forumowiczów wątek zupełnie
niezwiązany z tematem. A dotyczył... właśnie szczepień
przeciwko grypie. I w poście – poza wyraźną prośbą o nie
rozwijanie dyskusji na forum poświęconym CAD – zamieścił link
do miejsc w sieci poddających w wątpliwość medialny
„świńsko-grypowy” szum. Ale... czy te wpisy nie zostały
przypadkiem spreparowane przez wspomniane firmy
farmaceutyczne? I można to rozwijać sobie dalej, i tak dalej.
N-ta spiskowa teoria dziejów. Ale coś jednak jest na rzeczy.
Kiedyś w obliczu
prawdziwego zagrożenia – nikt nie będzie brał na serio
doniesień naukowców. A tym bardziej – medialnego szumu.
Czy ma to
wszystko coś wspólnego z systemami CAD?
Nic. Ale stanowi wskazówkę, by nie polegać tylko na jednym
źródle informacji (dezinformacji ;)). Czegokolwiek informacja
ta by nie dotyczyła: grypy czy systemów CAD. Ale z tymi
ostatnimi jest inaczej. Bo inżynierowie i konstruktorzy to
ludzie myślący. Twórczy. A dzięki temu nie poddający się łatwo
manipulacji. Wyszukujący informacje faktycznie dla nich
przydatne i istotne. To przyjemność pisać dla takich
Czytelników.
W czwartek rano
wreszcie wyczekiwane noworoczne e-wydanie. Porzucam tym samym
na dwa dni blog (swblog i przyległości).
Pozdrawiam
Maciej Stanisławski
A na zakończenie...
trochę „szumu” w moim wydaniu. Otóż podobno w 2020 roku w
Chinach znajdzie się blisko 25 milionów samotnych mężczyzn. To
skutki kontroli urodzin i mordowania noworodków płci pięknej.
I wystarczy, żeby każdy samotny samiec wziął do ręki chociażby
drewnianą pałkę. I wyruszył na Zachód. „Co tam panie w
polityce? Chińczyki trzymają się mocno”
Wtorek, 12.01.2010 r.
Konkurs
dla forumowiczów trwa!
Dotarła do naszej redakcji jedna z głównych nagród
przewidzianych dla osób, które zalogują się na forum
Czytelników CADblog.pl, przejawią na nim minimum aktywności
zamieszczając jakiś post, a dodatkowo odpowiedzą na dwa proste
pytania...
Wśród nagród, poza
interesującymi książkami o tematyce CAD i CAM, znaleźć można
także program DesignCAD 19 PL (wersja BOX) z pełną licencją
(na zdjęciu), testowany w redakcji manipulator 3D
SpaceNavigator i inne, raczej już o charakterze nie tyle
nagród, co upominków. Zachęcam gorąco do udziału w konkursie,
tym bardziej że zbliża się powoli termin losowania nagród.
Szczegóły we wpisie
z dnia 30.12.2009 roku (link
tutaj).
Środa, 6 styczeń 2010 r. (K + M +
B 2010 Święto Objawienia Pańskiego)
Monitor do
zastosowań CAD 3D czy raczej do... gier wideo?
Acer GD245HQ z okularami do 3D...
Wśród nowych informacji na portalu 3Dcad.pl pojawiła się
zapowiedź „rewolucji 3D w obrazie”. Istotnie, już na początku
grudnia firma Acer informowała o wprowadzeniu do oferty nowej
serii monitorów, pozwalających – dzięki współpracy z okularami
3D i wsparciu technologii nVidia 3D Vision – na uzyskanie
pełnego efektu 3D na ekranie monitora. Tyle tylko, że na
swoich stronach nowość tą odniosła przede wszystkim do
miłośników komputerowych gier wideo...
Na portalu 3Dcad.pl możemy
przeczytać, że nowy monitor doskonale nadaje się także do „do
projektowania w 3DCAD, ale również do gier i filmów,
przenosząc konstruktora w sam środek obrazu.” W informacji
na polskiej stronie ACER (link
tutaj) co prawda mowa jest o widzu (a nie o
konstruktorze), a o systemach CAD nie ma ani słowa, ale nie to
jest istotne.
3Dcad.pl słusznie zauważa bardzo istotny z
punktu widzenia użytkowników CAD obszar zastosowań urządzenia,
które teoretycznie przeznaczone jest raczej dla innego
segmentu.
Prawdziwe
3D w systemie CAD
Każdy, kto
nie dotknięty został wadą wzroku uniemożliwiającą
stereoskopowe widzenie i miał okazję obejrzeć film w jednym z
kin oferujących projekcje w 3D (a może ktoś jeszcze pamięta
sowieckie filmy wyświetlane w kinie usytuowanym w „prezencie
od bratniego narodu dla stolicy”) ten zyskuje pojęcie o tym,
co można obserwować na ekranie monitora. Ci z Państwa, którzy
podczas targów lub konferencji dotyczących systemów CAD mieli
okazję obejrzeć prezentację organizowaną na stoisku firmy
Servodata (projektory i okulary 3D tym razem w zastosowaniach
stricte CAD), wiedzą o tym jeszcze lepiej.
Iluzja jest pełna,
doświadczamy głębi obrazu, mimo że jest on jednak wyświetlany
na płaskim ekranie. Czy za sprawą projektora, czy też na
komputerowym monitorze – to już kwestia drugorzędna.
Istotę systemu
oferowanego przez ACER stanowi wspomniana technologia nVidia®
3D Vision™, która stwarza wrażenie głębi poprzez połączenie
trzech w zasadzie prostych elementów: odpowiedniego ekranu
obsługującego tę technologię, komputera z kompatybilną kartą
graficzną oraz specjalnych okularów 3D.
Ekran modelu GD245HQ w formacie 16:9 pracuje z rozdzielczością
1920x1080 i jest idealny do wyświetlania obrazu w trybie 1080p
Full HD (ale do CAD może jednak przydałaby się rozdzielczość
ciut większa); odświeżanie 120Hz stanowi wymóg w przypadku
efektu 3D; czas odpowiedzi 2ms (jak czytamy na stronach ACER,
jest to najlepszy dostępny czas odpowiedzi dla gier w czasie
rzeczywistym); łącze HDMI z obsługą HDCP; kontrast dynamiczny
80 000:1 w technologii Acer Adaptive Contrast Management,
zapewniającej doskonałe zrównoważenie kontrastu przy braku
równowagi między jasnymi a ciemnymi elementami obrazu... Tak,
przytoczone parametry techniczne wyraźnie wskazują na cel, do
jakiego przeznaczony jest opisywany monitor: multimedia i
rozrywka. A może jednak także do CAD?
Ale jak to
działa?
Prawie
wszystko sprawiają... okulary 3D. Nie takie „z czerwoną i
niebieską szybką”, tylko z dwiema soczewkami
zsynchronizowanymi przez procesor stanowią nieodłączny element
wspomnianej technologii stereoskopowej.
Każdy obraz jest wyświetlany dwukrotnie – raz dla prawego oka,
raz dla lewego, co powoduje przesunięcie jednej klatki obrazu
względem drugiej. Procesor wysyła tę informację do monitora
Acer GD245HQ, które pracuje z częstotliwością 120 Hz i
wyświetla klatki parzyste do lewego oka, a nieparzyste do
prawego. Zadanie okularów 3D polega na zsynchronizowaniu
swojej pracy z wyświetlaniem klatek poprzez otwieranie i
zamykanie prawej lub lewej soczewki (z częstotliwością 60 Hz
na soczewkę) tak, aby wywołać wrażenie oglądania obrazu
stereoskopowego z prawdziwą głębią, która przenosi gracza –
przepraszam: inżyniera konstruktora – w prawdziwy wymiar 3D.
Okulary wykorzystują zasilany akumulatorowo nadajnik
podczerwieni połączony z komputerem za pomocą portu USB.
Lutz Schoppe z firmy Acer wyraził opinię, „że już niebawem
płaski obraz odejdzie do lamusa, a nowe technologie spowodują
zmiany w sposobie myślenia i działania przyszłych
użytkowników”.
Hmm... w sposobie
działania konstruktorów z branży CAD – raczej nie. Chociaż
miło będzie w przyszłości dysponować monitorem ACER z serii G,
o większej rozdzielczości, o wyższej częstotliwości
odświeżania (te 60 Hz na soczewkę to chyba jednak trochę mało;
nie wyobrażam sobie pracy z monitorem o takim odświeżaniu, a w
przypadku pracy w okularach wszystko na to wskazuje),
dedykowanym dla CAD 3D. Cytuję za
www.acer.pl:
„(...) Specjaliści Acera włożyli wiele wysiłku w stworzenie
modelu GD245HQ, choć model ten powstał głównie z myślą o
miłośnikach gier. (...) Urządzenie zostało dokładnie
przemyślane aż do najdrobniejszego szczegółu – od miedzianego
koloru, aż po wyszukany kształt stojaka wyrażający dynamikę
dzisiejszych gier wideo.”
Poczekamy,
zobaczymy. A jeśli wyczuli Państwo w tym „newsie” odrobinę
złośliwości... Cóż, po kilku latach pracy z najlepszej nawet
klasy monitorami, na większości nosów pojawiają się przyrządy
optyczne, bynajmniej nie synchronizowane z monitorami i
kartami graficznymi. Ja dzisiaj zrealizowałem czekającą w
szufladzie prawie pół roku receptę i mam tzw. „okulary do
bliży”, niegdyś określane mianem „do czytania”. Nie bardzo
wyobrażam sobie, jak mógłbym dodatkowo założyć na nie okulary
do 3D. Ale może to tylko kwestia niedostatków mojej
wyobraźni...
Maciej Stanisławski
Źródło:
www.3dcad.pl,
www.acer.pl Ilustracje:
www.3dcad.pl
Dodane w piątek,
8.01.2010.r.
Wydaje się, iż istotnie są spore szanse na upowszechnienie
urządzeń pozwalających na uzyskanie obrazu 3D i wrażenia
przestrzeni także w branży CAD. I to bez wykorzystania
zestawów specjalnych projektorów. Na razie dotyka to co prawda
świata komputerowych gier i multimediów (target, mili Państwo,
większa liczba nabywców), ale ceny pojawiających się urządzeń
- np. laptopów z ekranami 3D (vide link:
http://www.mobimaniak.pl/16328/msi-zaprezentuje-laptopa-z-ekranem-3d/)
wskazują na to, iż będą one coraz popularniejsze. Czyżby wizje
projektowania przyszłości (vide wpis z 14 listopada 2009 roku
)miały spełnić się szybciej, niż zakładałem?
ms
Wtorek, 5 stycznia 2010 r.
Coś się
kończy, coś trwa dalej... ;)
(czyli komunikat prawie techniczny)
Dzisiaj dobiegł ostatecznie końca okres ważności domeny (i
witryny) skladczasopism.pl... Witryny pamiętającej jeszcze
czasy, kiedy o systemach CAD nie miałem zielonego pojęcia, a
jedyne „2D” w jakim poruszałem się w miarę sprawnie związane
było z DTP (z ang. desktop publishing) czyli z
komputerowym składem czasopism i innych publikacji. Tak, jak
łatwo się domyśleć, właśnie dlatego sam zajmuję się szatą
graficzną e-wydań CADblog.pl, jak i również oprawą, kształtem
i funkcjonowaniem strony www. Mam nadzieję, że w najbliższym
czasie to się zmieni...
W każdym razie, jak
wspomniałem niedawno, zakończyło się wsparcie ze strony mojego
dostawcy usług internetowych dla rozszerzeń programu
FrontPage, w którym utrzymuję i administruję strony CADblog.pl,
CADraport.pl, SWblog.pl i do wczoraj – skladczasopism.pl. Na
tej ostatniej znajdowały się także formularze rejestracyjne
prenumeraty i dodawania komentarzy, które obecnie nie są już
obsługiwane. Wdrażam się do pracy w nowym systemie do
projektowania stron www (polski Pajączek), ale widzę, że
będzie to musiało chwilę jeszcze zaczekać – pilniejsze jest
obecnie zamknięcie Świąteczno-Noworocznego podwójnego wydania,
które miało ukazać się w grudniu. W związku z tym może się
zdarzyć, że pewne funkcjonalności (formularze) nie będą
aktywne.
To chyba wszystko w
ramach dzisiejszego wpisu. Zapraszam na stronę Aktualności –
pojawiło się tam kilka nowych informacji. A także – do
rejestracji na forum i udziału w konkursie (szczegóły w
poprzednim wpisie z dnia 30.12.2009 r.).
Pozdrawiam
Maciej Stanisławski
Cytat tygodnia
„(...)
Szczególną postać koła walcowego stanowi zębatka prosta, którą
można uważać za...
koło walcowe o nieskończenie dużej średnicy. (...).”
Z. Orlik, W.
Surowiak: Części maszyn cz. 2, WSiP, s. 160
Środa,
30.12.2009 r.
Konkurs
Świąteczno-Noworoczny!
Szanowni Państwo, najwyższy czas ogłosić oficjalnie zasady
naszego redakcyjnego konkursu dla wszystkich zarejestrowanych
Prenumeratorów i Forumowiczów! W stosunku do wcześniejszych
zapowiedzi, jedyną istotną zmianą jest wprowadzenie dwóch
prostych pytań (tak, by był to Konkurs, a nie kolejna loteria,
na które monopol mają instytucje Państwowe)...
Zasady są bardzo
proste: wystarczy zarejestrować się na
Forum
(lub już być zarejestrowanym ;) i wykazać na nim jakąś
aktywność (zamieszczając nowy temat, nowy post lub odpowiedź
na już istniejący wątek), a także odpowiedzieć na dwa proste
pytania, by wziąć udział w losowaniu nagród: atrakcyjnych
książek otrzymanych dzięki uprzejmości ich Autorów, a także
pozostałych „upominków” ufundowanych przez redakcję lub
otrzymanych od współpracujących Firm.
Pytania konkursowe brzmią:
1.
Jak nazywał się polski samochód dostawczy opisany w pierwszym
(zerowym) wydaniu e-magazynu CADblog.pl?
2.
Które (Państwa zdaniem) e-wydanie magazynu CADblog.pl uległo w
tym roku największemu „poślizgowi” wydawniczemu? ;)
A wśród nagród
znalazły się:
1.
manipulator SpaceNavigator firmy 3Dconnexion (egzemplarz
wykorzystywany podczas testów redakcyjnych);
2. pełna komercyjna wersja systemu
DesignCAD 19.1 PL ufundowana przez firmę
CAD-Projekt;
3. dwa egzemplarze książki autorstwa Krzysztofa Augustyna (z
autografem Autora!) pt.: „NX CAM: Programowanie ścieżek dla
obrabiarek CNC) – wydanie zawiera 2 płyty DVD, jedną z
tutorialami w wykonaniu Autora, na drugiej można znaleźć
wersję testową systemu NX 6.0 (po raz pierwszy dołączony do
podręcznika!); informacje na temat możliwości uzyskania
licencji znajdą Państwo na stronie Siemens PLM Software;
4. „Sztukę modelowania powierzchniowego (CATIA V5)” Andrzeja
Wełyczko, wraz z dedykacją Autora (nagrody książkowe
otrzymałem dzięki uprzejmości Autorów, za co w tym miejscu
także pragnę im podziękować);
5. pendrive 2GB – jako upominek redakcyjny (mam nadzieję, że
wybaczą Państwo skromną pojemność „nagrody”);
6. upominki redakcyjne w postaci płyt z wersjami
instalacyjnymi i demonstracyjnymi m.in. EdgeCAM, Kompas-3D,
Xpresso, otrzymanymi przy różnych okazjach od firm
współpracujących z CADblog.pl...
Odpowiedzi proszę
przesyłać na adres mailowy:
redakcja@cadblog.pl w terminie do dnia 20 stycznia 2010
roku. W treści maila proszę podać dane kontaktowe (adres do
wysyłki nagrody), nick z
forum
Cadblog.pl, a także – sugestię odnośnie nagrody, którą
chciałoby się otrzymać (istotne zwłaszcza w przypadku
książek). Ogłoszenie wyników losowania – na stronie
www.cadblog.pl w dniu 22.01.2009 r.
Zachęcam gorąco do
udziału, a niezależnie – do przeglądania zawartości forum,
wydań archiwalnych
i oczywiście wszystkich stron i podstron CADblog.pl.
A
z okazji minionych Świąt Bożego Narodzenia i nadchodzącego
Nowego Roku,
Proszę przyjąć najserdeczniejsze życzenia
Szczęścia Rodzinnego, Zdrowia, Pogody Ducha,
Powodzenia w realizacji planów i marzeń,
Satysfakcji zawodowej,
Tylko takich problemów, które można przezwyciężać,
Czasu, który będzie można spędzić z bliskimi
i...
...bardziej regularnych wydań naszego e-magazynu ;)
Maciej Stanisławski
Biorąc udział
w konkursie, wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie swoich
danych osobowych,
zgodnie z Ustawą z dnia 29.08.1997 r. O Ochronie Danych
Osobowych (Dz. U. nr 133, poz. 883).
Poniedziałek, 28.12.2009 r.
Jest interes... do zrobienia?
Przeglądając poświąteczne serwisy poświęcone systemom CAD
natknąłem na ogłoszenie, które wzbudziło mój niepokój
poznawczy. Reklama w stylu tych znanych z Google o treści (w
wolnym tłumaczeniu) mniej więcej takiej:
„Konwersja plików 2D do 3D! Nowość! Przekształć rysunki 2D w
modele 3D SolidWorks, Pro/E, Inventor za 49 USD! To tak
niewiele!”
Nie omieszkałem
kliknąć w banerek pewien, że skieruje mnie na stronę
producenta jakiegoś znakomitego translatora, który na
podstawie płaskich rzutów jest w stanie wygenerować prawidłową
bryłę 3D (co nie zawsze udaje się inżynierom, hi hi) i to w
dodatku w jednym z wybranych popularnych systemów.
Nic
bardziej mylnego (o moja naiwności!). Moim oczom ukazała się
strona firmy świadczącej usługi... tworzenia brył 3D w
popularnych systemach, właśnie na podstawie rysunków 2D. Ale
za tworzenie odpowiedzialni są inżynierowie pracujący w danym
środowisku. Pytanie brzmi: czy to nie jest pomysł na interes,
także naszych warunkach?
Przecież łatwo coś
takiego zorganizować. W najprostszym wariancie
(organizacyjnym) wystarczy sprawnie działająca strona www i
kilku dobrych znajomych, biegłych w różnych systemach 3D CAD i
dysponujących ich licencjami. Ogłoszenie i proszę bardzo –
przerabiamy dokumentację 2D na 3D! Usługi można rozszerzyć o
przenoszenie papierowej dokumentacji do 2D i następnie do 3D,
lub od razu – z pominięciem etapu 2D – do trzech wymiarów. Nie
mamy odpowiednich znajomych? Postarajmy się o dotację,
nabądźmy kilka stacji roboczych i licencji, zatrudnijmy na
umowę o dzieło kilku inżynierów i zobaczmy, czy „interes
będzie się kręcił”...
Gdyby nie CADblog.pl
(i braki w wykształceniu technicznym ;)), pewnie sam myślałbym
o uruchomieniu czegoś takiego. A tak proszę traktować ten
pomysł jako spóźniony „prezent” świąteczny.
Wszystkiego
najlepszego z okazji Świąt Bożego Narodzenia! A życzenia
noworoczne postaram się zamieścić także na www, a nie tylko
rozesłać w postaci e-kartki do zarejestrowanych
prenumeratorów, jak to zrobiłem ostatnio... Cóż, jak
powiedział w jednym ze swoich programów Wojciech Cejrowski,
jemu zdarzyło się raz przegapić w ogóle Boże Narodzenie... Ale
to już inna historia i z trochę innej jednak branży...
Pozdrawiam serdecznie poŚwiątecznie
Maciej Stanisławski
|
< |
<<
| strona 6 z 8 |
>> |
> |
1
|
2
|
3
|
4
|
5
|
6
|
7
|
8 ...
|
Blog monitorowany
przez:
|