Strona korzysta z plików cookies m.in. na potrzeby statystyk.
Więcej >>>
stronę najlepiej oglądać z wykorzystaniem przeglądarki Chrome w rozdzielczości min. 1024 x
768 (zalecane 1280 x 1024)
Blog i czasopismo
o tematyce CAD, CAM, CAE,
systemach wspomagających projektowanie...
Technologia
Synchroniczna – wiele czynności
w tym samym czasie
Narzędzia
firmy Siemens pozwalają na efektywniejsze tworzenie i
edytowanie części, dzięki usunięciu ograniczeń, jakie napotyka
się podczas modelowania opartego tylko na historii operacji
Ryan McVay,
red. (ms)
(Artykuł opublikowany w całości
na SolidEdgeblog.pl –
link tutaj)
Zastanawiasz
się, w jaki sposób firmom projektowym udaje się przetrwać w
błyskawicznie zmieniającym się świecie? Jedną z odpowiedzi
jest Technologia Synchroniczna (ang. Synchronous Technology).
W systemie Solid Edge podczas tworzenia modeli 3D, to właśnie
Technologia Synchroniczna umożliwia szybkie projektowanie i
modyfikowanie zarówno części, jak i złożeń. Podczas
projektowania w trybie Synchronicznym wykonujesz wiele
czynności w tym samym czasie.
Siemens PLM
Software posługuje się poniższym opisem możliwości Technologii
Synchronicznej, który został zaprezentowany przez Matta
Lombarda na jednej z prezentacji w ramach Solid Edge
University 2015:
1. Symultaniczny solver – pozwala przeliczać cały model w
danej chwili bez potrzeby przeliczania kolejnych operacji.
2. Różne
„tryby modelowania”, Synchroniczny i Sekwencyjny (z historią
operacji), są ze sobą skorelowane i pozwalają na pracę nad
danymi częściami lub złożeniami, w dwóch trybach jednocześnie
(modelowanie hybrydowe).
3. Współpraca
różnorodnych technologii w tym samym czasie. Siemens udziela
licencji swoim konkurentom na różne komponenty systemów CAD,
takie jak Parasolid czy D-Cubed, ale wykorzystuje je także na
potrzeby własnych produktów poprzez następujące elementy
tworzące Technologię Synchroniczną: • edycja bezpośrednia, • parametry przypisane do lic (w
Solid Edge znane pod nazwą: PMI [od ang. Product Manufacturing
Information, czyli informacje o wytwarzaniu produktu]), • koło sterujące, • zależności lic, • operacje proceduralne, • rozpoznawanie cech, • założenia projektowe/menedżer
rozwiązań.
(...)
Cytat tygodnia
„(...) Albert Ducrocq przypomina, że jeszcze w dobie
pierwszych maszyn parowych wydajność nie była duża jedynie z
powodu złego funkcjonowania tłoków w nieodpowiednio
dopasowanych cylindrach. A dzisiaj przecież dokładność w
przemyśle samochodowym sięga jednej setnej milimetra. Aby
osiągnąć stopy wysokiej jakości albo dobrze działające
półprzewodniki, trzeba kontrolować do jednej stumilionowej
zawartość procentową dodatków uszlachetniających.
Opóźnienie ZSRR w zakresie precyzji przemysłowej w 1987 roku
waha się, w zależności od dziedziny, od dwóch do dwudziestu
lat... ”
Pierre de
Villemarest: „GRU. Sowiecki super wywiad”, wyd. Editons
Spotkania, Warszawa 1993, s. 44
Piątek,
30.12.2016 r.
„O roku ów...”
Krótko o roku 2016
To był ciekawy rok dla branży
– ujawniło się kilka nowych trendów w oprogramowaniu CAx,
które na pewno będą kontynuowane w nadchodzącym 2017. To był
ciekawy rok także dla mnie osobiście, chociaż na pewno nie
należał do szczęśliwych – trzy pogrzeby w bliskiej i
najbliższej rodzinie to trochę za dużo...
Maciej
Stanisławski
Wspomniane przeze mnie trendy to
przede wszystkim:
1. nacisk na interoperacyjność multiCAD i związaną z nią
możliwością swobodnego wykorzystywania plików w formatach
natywnych systemów pochodzących od różnych dostawców w ramach
jednego środowiska CAD,
2. implementacja do systemów CAD rozwiązań pozwalających na
szybsze i łatwiejsze wykorzystanie urządzeń do szybkiego
prototypowania/druku 3D.
W pierwszym przypadku wystarczy
wskazać funkcjonalności klasy SOLIDWORKS 3D Interconnect (link
tutaj), czy BricsCAD Communicator (link
tutaj) – o Synchornous Technology Siemensa nie
wspominając, bo po tylu latach można ją traktować jako
„oczywistą oczywistość” ;).
W drugim wskażę jednak wprost rozwiązanie Siemens PLM Software
– i to z najwyższej półki – czyli NX (a konkretnie NX Hybrid
Additive Manufacturing i pochodne –
link tutaj), a na przeciwległym biegunie cenowym –
chociażby formZ (z oferty firmy
„Usługi Informatyczne Szansa”), dostępny także w
bezpłatnej wersji do zastosowań komercyjnych (więcej o formZ i
innych
tutaj). I wszystko wskazuje na to, że już w niedalekiej
przyszłości dosłownie w każdym systemie CAD 3D oferowanym na
rynku znajdziemy funkcjonalności/narzędzia zapewniające
wykorzystanie danych pochodzących z innych systemów bez
konieczności stosowania dedykowanych translatorów, jak również
rozwiązania wspierające przygotowanie naszym modeli do druku
3D bezpośrednio z poziomu systemu CAD.
Co przyniesie 2017? Premiery, premiery i
jak co roku... premiery. Już niebawem przekonamy się, jakie
niespodzianki znajdą użytkownicy SOLIDWORKS (postaram się
relacjonować nadchodzącą konferencję SWW2017 na żywo). Później
poznamy nowości Solid Edge w wersji ST10 (jublieusz!) i NX 12
(jak ten czas leci!). Kto wie, może dowiemy się, czy drukarki
3D (te drukujące w metalu) istotnie zrewolucjonizują podejście
do wytwarzania? Zobaczymy także, jaki będzie nadchodzący rok
dla zespołu Onshape – kilka miesięcy temu system ten
(wielokrotnie opisywany na łamach CADblog.pl, nawet tym razem
nie zamieszczę linka :)) świętował swoje pierwsze urodziny!
A dla mnie osobiście Nowy Rok
przyniesie... – na pewno kolejny kurs (kto wie, może nie
jeden?) podnoszący umiejętności niezwiązane z CAD (vide „Nie
samym CADem...”), a tak bardziej serio... liczę na to, że
uda mi się wreszcie uregulować cykl e-wydań i udostępniać je
tak, jak w początkach działalności CADblog.pl. Pierwszy raz w
historii CADblog.pl w 2016 roku nie udostępniłem żadnego
e-wydania, a oglądalność mimo to ciągle rośnie – chociaż
istotnie nie tak dynamicznie, jak w roku poprzednim (2015),
kiedy nawet udało się wspiąć na podium w światowym rankingu
najpopularniejszych blogów o CAD (moi „klakierzy” pocieszają
mnie, że w Polsce jestem i tak bezkonkurencyjny ;). W tym roku
podium nie będzie, ale w 2017 – spróbuję powalczyć o jeszcze
więcej.
I tej walki o jeszcze więcej, tak
w życiu zawodowym, jak osobistym i rodzinnym (więcej czasu,
więcej bliskości, więcej... pieniędzy także :)), a przede
wszystkim sukcesów w tej walce – z okazji nadchodzącego Nowego
2017 Roku – życzę nie tylko sobie, ale również Państwu.
Wszelkiej Pomyślności i
Błogosławieństwa Bożego na cały nadchodzący rok!
Maciej Stanisławski
Cytując klasyka: „Oby nam się
dzieci nie czepiały rakiet”...
I to by było na tyle – jak mawiał Jan Tadeusz Stanisławski
Sobota, 24.12.2016 r.
A słowo
ciałem się stało...
Już od kilku lat obiecuję sobie,
że przed Świętami Bożego Narodzenia odpowiednio wcześniej
przygotuję życzenia, roześlę kartki i postaram się, aby nic
nie zostawało na tzw. ostatnią chwilę... I kolejny raz staję
bezsilny (nie mylić z bezradny) wobec życia prozy
:). Dlatego
niniejszym, dopiero teraz, w nocy z 23 na 24 grudnia, składam
wszystkim Czytelnikom, Sympatykom i Reklamodawcom
najserdeczniejsze życzenia...
Radości
płynącej z Narodzin,
rodzinnej atmosfery przy wspólnym stole, zdrowia,
spokoju, dostatku, jak najmniej trosk
i jak najwięcej chwil wytchnienia od codzienności.
Bożego błogosławieństwa!
Pozdrawiam serdecznie
Maciej Stanisławski
Poniedziałek, 21.12.2016 r.
Nie samym CAD'em człowiek...
Jak słusznie zauważył jeden ze
stałych (i długoletnich Czytelników), dawno nie było wpisu
„takiego o życiu”. To prawda, dlatego w ramach nadrabiania
zaległości (a zebrało się ich całe „mnóstwo za bardzo”) chcę
podzielić się z Państwem pewnym doświadczeniem, które stało
się moim udziałem w ostatni weekend listopada br.
Maciej
Stanisławski
W dniach 26-27 listopada br. w
miejscowości Mrozy (niedaleko Siedlec) miało miejsce
wydarzenie zwane „KP” – dla wtajemniczonych jest to skrót od
„Kurs Piechoty”. Organizatorami owego dwudniowego kursu były
Stowarzyszenie Jednostek Strzeleckich SJS „Strzelec” i
Stowarzyszenie ObronaNarodowa.pl Ruch na Rzecz Obrony
Terytorialnej – do którego należę (aktywnie, na ile się da)
już od kilku lat. Obie organizacje mają charakter
paramilitarny i skupiają entuzjastów nie tylko broni i szeroko
rozumianej wojskowości, ale przede wszystkim osoby o
nastawieniu patriotycznym, chcące poprzez regularnie odbywane
szkolenia podnosić swoje umiejętności z zakresu działań
formacji tzw. lekkiej piechoty (zainteresowanych odsyłam do
statutu Stowarzyszenia – link
tutaj).
Cytat tygodnia
„W przypadku skomplikowanych projektów, oprogramowanie jest
kolejną dyscypliną inżynierii; nauką, a nie sztuką...”
Mirko Baecker, Siemens PLM Software
Poniedziałek, 5.12.2016 r.
27'' cali –
BenQ z myślą o użytkownikach CAD
BenQ PD2700Q – 27-calowy
monitor zapowiadany latem tego roku, a który lada dzień trafi
do sprzedaży w Polsce – to oferta skierowana do osób
zajmujących się profesjonalnie grafiką komputerową – także
pracą z systemami CAD. Otrzymałem egzemplarz tego urządzenia
do redakcyjnych testów na okres ponad 3-tygodni i postaram się
w kilku słowach podzielić z Państwem swoimi spostrzeżeniami...
Maciej Stanisławski
Jeśli przyjrzymy się danym
technicznym monitora, to od razu stwierdzimy, iż BenQ PD2700Q
charakteryzuje się bardzo dobrym odwzorowaniem barw i wysoką
rozdzielczością. Matryca LCD oparta na panelu IPS oferuje 2560
x 1440 pikseli (16:9 QHD 2K) przy jednoczesnym zachowaniu
szerokich kątów widzenia (blisko 180°) – to więcej, niż wymaga
się od współczesnych monitorów do zastosowań CAD, o innych nie
wspominając. Kontrast obrazu wynosi 1000:1, maksymalna jasność
– 350cd/m2. Do tego dochodzą takie „smaczki”, jak technologia
DualView – o czym za chwilę. Natomiast osoby liczące na to, że
po pracy owe 27 cali posłuży im także do rozrywki (gry), mogą
poczuć się lekko zawiedzione – czas reakcji matrycy wynosi 12
ms. Ale mówimy przecież o monitorze do pracy, a nie zabawy,
prawda? (...)
Wtorek, 29.11.2016 r.
Solid Edge ST 10.
Czego się spodziewać?
Podczas tegorocznego Solid Edge
University w Indianapolis, Jeff Walker – dyrektor ds. Solid
Edge z ramienia Siemens PLM Software zaprezentował kilka
nowości, których można spodziewać się w najnowszej wersji tego
popularnego systemu CAD 3D, której premiera będzie miała
miejsce w przyszłym roku. Kyle Maxey, redaktor portalu
engineering.com, postanowił podzielić się tymi kilkoma
informacjami ze swoimi czytelnikami. Postaram się przekazać
Państwu, na co zwrócił szczególną uwagę...
Maciej
Stanisławski
Oczywiście większość usprawnień
będzie konsekwencją stałego udoskonalania Technologii
Synchronicznej (ang. Synchronous Technology), obecnej i
rozwijanej już od kilku ładnych lat. Nadal jest ona
odpowiedzią na zapotrzebowanie ze strony tych inżynierów,
którzy chcą modelować zarówno parametrycznie, jak i swobodnie,
przy okazji nie będąc skazanymi na hierarchiczne drzewa
historii operacji – ale zarazem mając do wszystkich wykonanych
operacji swobodny dostęp. Co więcej – nie tylko w natywnych
plikach Solid Edge, ale także w formatach pochodzących z
innych systemów CAD 3D. Zamieszałem? Trudno, odsyłam do innych
artykułów opisujących Synchronous Technology (np.
tutaj), a teraz przejdę do konkretów. W Solid Edge ST 10
znajdziemy bowiem...
Wszystkie pliki? Mowa
oczywiście o plikach zapisanych w formatach natywnych innych
systemów CAD. Jest w tym trochę przesady, bowiem BricsCAD nie
jest w stanie obsłużyć wszystkich formatów, ale z większością
z nich radzi sobie nadspodziewanie dobrze (otwiera nie tylko
pojedyncze modele, ale i złożenia, co więcej – rozpoznając ich
strukturę). A to istotna zaleta systemu w sytuacji, gdy praca
w środowisku MCAD (ang. multiCAD) staje się coraz
popularniejsza w praktyce inżynierskiej...
Maciej
Stanisławski
Czy to możliwe, by program CAD
3D, którego wersja instalacyjna (V16) zajmuje zaledwie 428 MB,
był w stanie importować nie tylko geometrię, ale kompletne
modele bądź złożenia zapisane do natywnych formatów innych
systemów CAD? Odpowiedź może być tylko jedna: nie.
Użytkownik BricsCAD V16/V17 w
wersji podstawowej może zapomnieć o obsłudze innych formatów,
niż natywne *.dwg i *.dxf, neutralny *.sat (ACIS), formaty z
rodziny Windows Metafile, *.dae (Collada), czy też *.skp (SketchUp).
Natomiast posiadacz wersji
BricsCAD Pro lub Platinum może korzystać z dużo większych
możliwości, ale... pod jednym warunkiem. Musi pobrać (kupić) i
zainstalować niezwykle przydatny dodatek. Dodatek, który
zmienia sposób, w jaki do tej pory można było patrzeć na
systemy CAD z niższej półki cenowej...
Wtorek, 15.11.2016 r.
Bezpieczeństwo
cloud computing a casus Turcji...
W zeszłym miesiącu turecka
grupa rządowa odpowiedzialna za obecność usług internetowych
na terenie kraju zablokowała możliwość korzystania z chmur
obliczeniowych po tym, jak do sieci „wyciekł” e-mail, którego
autorem był minister energii Berata Albayraka. Wyobraźmy
sobie, że miało to miejsce u nas, a nasze przedsiębiorstwo w
procesie projektowym wykorzystuje rozwiązania cloud computing...
Cytując klasyka, „strach się bać”!
Firma Siemens PLM Software
planuje udostępnić kompleksowe rozwiązanie mające uwolnić
pełny potencjał tkwiący w przeżywającej rozkwit technologii
druku 3D (wytwarzania addytywnego). Nowe rozwiązanie (którego
wprowadzenie na rynek planowane jest w styczniu 2017 r.)
obejmuje zintegrowane oprogramowanie do projektowania,
symulacji, produkcji cyfrowej oraz zarządzania danymi i
procesami. Zdaniem przedstawicieli firmy, taka oferta pomoże
przedsiębiorstwom w pełni wykorzystać zalety najnowszej
technologii obróbki addytywnej...
Zintegrowane rozwiązanie
przewiduje wykorzystanie inteligentnych modeli produktów we
wszystkich fazach, bez potrzeby dokonywania konwersji czy
translacji między aplikacjami lub procesami. Takie podejście
umożliwi zautomatyzowane produktywne projektowanie z
wykorzystaniem nowych możliwości, jakie daje optymalizacja
topologii, której efektem często są organiczne kształty trudne
do zwizualizowania przez projektanta oraz niezwykle trudne do
wykonania lub wręcz niewykonalne przy zastosowaniu
tradycyjnych technik produkcyjnych. Technologia ta, w
połączeniu z nowym, zaawansowanym oprogramowaniem Siemensa do
obróbki addytywnej, może umożliwić firmom nadanie dowolnemu
elementowi nowego kształtu w celu uzyskania optymalnej
wydajności, przy obniżonych kosztach...
Wtorek, 8.11.2016 r.
Jak wprowadzać
innowacje w przemyśle motoryzacyjnym?
Przemysł
motoryzacyjny jest jednym z filarów w znacznej mierze
popychającym do przodu rozwój nowoczesnych konstrukcji,
technologii i ich wykorzystanie w codziennym życiu na masową
skalę. Solidna technologia sama w sobie nie jest już
wystarczającym atrybutem, żeby spełniać wymagania rynku co do
innowacyjności wyrobu. Żeby sprostać nie tylko oczekiwaniom
dotyczącym komfortu i bezpieczeństwa, ale przede wszystkim
globalnym regulacjom, które wymagają od producentów samochodów
np. zmniejszenia zużycia paliwa przy jednoczesnej redukcji
emisji dwutlenku węgla, coraz więcej firm w codziennych
zadaniach zdecydowało się wykorzystywać Realistyczne Symulacje
Wojciech Zdun
Takie narzędzia pomagają firmom
motoryzacyjnym analizować wydajność ich wyrobów, obniżać
koszty rozwoju, skrócić czas wprowadzania wyrobów na rynek i
optymalizować konstrukcje już na wstępnym etapie rozwoju.
Problem, w obliczu którego stanęła większość firm
motoryzacyjnych, nie polega jednak na tym, jak używać więcej
symulacji, ale jak zintegrować technologie wykorzystując
zalety symulacji i optymalizacji dla wprowadzania innowacji.
Producenci muszą przenieść
realistyczne symulacje z szarego końca realizowanych zadań
działu inżynierii i umieścić je... w centrum uwagi ich
procesów biznesowych.
– Liderzy rynkowi muszą
zagwarantować przejście ich przedsiębiorstw na wyższy poziom
biznesowy. Muszą szybko dokonać cyfrowej transformacji i
rewolucji gospodarczej polegającej na powiązaniu cyfrowych
technologii z innowacyjnym modelem biznesowym, aby stworzyć
nowe możliwości dla rozwoju swoich firm – napisał Marc Van
Herreweghe w raporcie IDC „The 4th Industrial Revolution:
Opportunity and Imperative – Evolution for Some, Revolution
for Others” (...)
Piątek, 28.10.2016 r.
Po premierze
Tytuł może sugerować pewien
związek artykułu z politykami, ale tak oczywiście nie jest.
Pragnę za jego pośrednictwem podzielić się z Państwem
spostrzeżeniami wyniesionymi po oficjalnej polskiej premierze
SOLIDWORKS 2017, która miała miejsce na spotkaniu prasowym
zorganizowanym w Warszawie, we wtorek 11 października.
Najwyższy czas, by to uczynić, tym bardziej, że mamy za sobą
już premiery organizowane przez VAR DS SOLIDWORKS...
Maciej
Stanisławski
Jako pierwszy wystąpił Dariusz
Kudzia (Country Manager Poland) reprezentujący tutaj firmę
„matkę”, jaką w stosunku do DS SOLIDWORKS jest Dassault
Systemes (3DS). Jego prezentacja miała na celu przybliżenie
historii firmy (sięgającej początku lat 80. minionego
stulecia), jej osiągnięć, wzrostu liczby użytkowników etc.
Mimo, iż była to premiera SOLIDWORKS 2017, była też mowa o
CATII – pierwszym systemie CAD 3D opracowanym przez Dassault
Systemes, nadal używanym i rozwijanym, szczególnie popularnym
w branży aerospace i automotive. Nawiasem mówiąc, obie te
branże zwyczajowo (już od 25 lat) uważane są przez szefostwo i
analityków firmy za najważniejsze rynki zbytu.
Padło także kilka słów na temat
ideii „Digital Mockup (DMU)”, którą w jednym zdaniu można
zawrzeć w sposób następujący: opisanie danego produktu w
postaci danych cyfrowych 3D tak, by opis ten mógł być
wykorzystany podczas całego cyklu życia produktu. Jak można
się domyśleć, obecnym rzeczywistym rozwinięciem tej idei jest
platforma 3DEXPERIENCE – zainteresowanych odsyłam do innych
miejsc na CADblog.pl lub innych źródeł, gdyż tutaj powoli
przechodzimy do bohatera spotkania...
Piątek 21.10.2016 r.
Oprogramowanie
dyscypliną inżynierii
Niezależnie od tego, czy mamy
do czynienia z mitem „programisty-bohatera”, działającego na
własną rękę i próbującego przez całą noc opanować problem, czy
nagłym sukcesem przypadkowej aplikacji na smartfony samotnego
developera dążącego do sławy i fortuny, opracowywanie
oprogramowania jest powszechnie postrzegane jako indywidualne
działanie metodą prób i błędów. Jest to jednak dalekie od
prawdy w przypadku znaczących projektów programistycznych,
podczas których duży zespół programistów pracuje na złożonych,
często kluczowych dla bezpieczeństwa systemach
Mirko Baecker,
red. ms
Branża inżynierii oprogramowania
jest nauką, a nie sztuką. Zasady powtarzalnego, sterowanego
procesami rozwoju technologicznego dla stworzenia solidnego
oprogramowania wysokiej jakości zostały ustalone w takich
organizacjach, jak np. NASA, gdzie niezawodność miała kluczowe
znaczenie. Jest ona również istotnym elementem w branżach
takich jak obronność, lotnictwo, wbudowane i przemysłowe
systemy sterowania, medycyna, wytwarzanie energii i
motoryzacja; wymienione branże muszą równoważyć złożoność
procesów, koszty oraz ryzyko.
We wszystkich tych sektorach
ryzyko pozostaje nadal wysokie, występuje presja na redukcję
kosztów, a złożoność stale wzrasta. Przemysł samochodowy jest
jednym z obszarów, gdzie wiele różnych części inżynierii
oprogramowania musi współpracować i łączyć się z inżynierią
systemów oraz inżynierią mechaniczną, ponieważ mnogość
systemów mechanicznych ulepszonych przez wbudowane
oprogramowanie sprawiła, że w dzisiejszych czasach samochody
nie są już produkowane „tylko do jazdy”. Przedsiębiorstwa
samochodowe przeobrażają się w firmy „mobilnej elektroniki
użytkowej”, opierające się na nowych i przełomowych
technologiach w celu tworzenia nowych produktów – bez
rezygnacji z obowiązków w zakresie bezpieczeństwa i
wydajności.
Oznacza to, że narzędzia
wspierające zarządzanie cyklem rozwoju produktu muszą być
zintegrowanymi systemami, które przekraczają wiele domen i
branż, aby umożliwić płynny przepływ informacji oraz
zapewnienie wydajności i odpowiedzialności na wszystkich
etapach tego procesu rozwojowego.
Samochód – środek transportu,
czy złożony, połączony system? Autonomiczne samochody to najbardziej skrajne przypadki;
ale już pojazdy elektryczne i hybrydowe prezentują całkowicie
nową odsłonę problemów projektowych. (...)
Cytat tygodnia
„(...) Podczas rozmowy z profesorem Cezarym Nawrotem zadałem
mu kiedyś to samo pytanie. Czy nie szkoda Mu Ogara tak jak
przedtem Syreny Sport, Syreny Mikrobusa, Warszawy 210 i kilku
innych aut koncepcyjnych? Odpowiedział: >> Nie! Mieliśmy
niesamowite szczęście, którego tylko mogą pozazdrościć
współcześni młodzi inżynierowie. Mogliśmy realizować swoje
pasje twórcze i pogłębiać wiedzę na podstawie własnych
doświadczeń. To już dziś nie jest możliwe. Mogliśmy również
rozbudzać wyobraźnię młodych ludzi, a to było bezcenne. <<
Odwiedzając Warszawskie Muzeum Techniki przy ul. Filtrowej,
gdzie można obejrzeć prototypowego Ogara, wspomnijmy myśl
prof. Nawrota i cieszmy się, że samochód ten nie podzielił
losu innych polskich konstrukcji, których nie oszczędził ani
czas, ani ludzie...”
Andrzej Glajzer
„Ogar. Sportowiec mimo woli” w Automobilista, nr 4/2012, s. 77
Środa, 05.10.2016 r.
Import
złożeń z innych formatów,
czyli... SOLIDWORKS 3D Interconnect
Import złożeń z zewnętrznych
systemów CAD do środowiska, w którym pracuje dany użytkownik,
z pominięciem procesu translacji – chyba każdy pracujący ze
złożeniami marzy o czymś takim. Jak się okazuje,
funkcjonalność taką znajdziemy nie tylko w nowym SOLIDOWRKS,
ale także w Creo i Inventorze. Czy gdzieś jeszcze?
Maciej
Stanisławski
Na portalu
SolidSmack.com ukazał się artykuł, którego Autor (Adam
Ohern) sprawdził, czy nową, bardzo przydatną funkcjonalność
dostępną w SOLIDWORKS 2017, można odnaleźć także w innych
systemach CAD. Okazuje się, że przeprowadzone przez niego
„śledztwo” wykazało, że... owszem. Ale zacznijmy od początku.
(...)
Poniedziałek, 19.09.2016 r.
Bieszczadzkie
echa (wspomnienie urlopowe)
Gdy po blisko dwudziestu
latach nieobecności ponownie zawitałem w Bieszczady (tym razem
z rodziną), z radością odnalazłem miejsca, które nadal wydają
się dzikie, gdzie na szlaku można nie spotkać innych turystów,
a zamiast tego odnaleźć świeży odcisk niedźwiedziej łapy.
Szczyty i połoniny, na których powietrze wydaje się samo
wciskać do płuc. I zabytki cywilizacji technicznej, które na
trwałe wpisały się w bieszczadzkie klimaty...
Maciej
Stanisławski
Zapewne
można by wymienić ich więcej, ale ja wspomnę tutaj tylko dwa:
powszechnie rozpoznawaną kolejkę leśną i zdecydowanie mniej
znany most wiszący w Dwerniczku. W pewnym sensie oba należą do
pogranicza dwóch światów: architektury i mechaniki,
zawieszonych pośród coraz bardziej ucywilizowanej, ale nadal
jeszcze dzikiej natury.
Bieszczadzka
„Droga Żelazna” Jeszcze nie tak dawno
wszystko wskazywało na to, że ta nietypowa linia kolejowa
zostanie zlikwidowana. Jednak dzięki staraniom powołanej
Fundacji Bieszczadzkiej Kolejki Leśnej w Cisnej – Majdanie
udało się reaktywować jej działalność i udostępnić ją na nowo
turystom.
Można przyjąć, iż jej historia
zaczęła się* w dniu 22 stycznia 1898 r. do stacji kolejki
wąskotorowej w Majdanie k/Cisnej przybył parowóz
produkcji niemiecko-austriackiej firmy Krauss typu Cln ZŁ
oznakowany literą U z pociągiem osobowo-towarowym. Kursem tym
otwarto kolejkę z Nowego Łupkowa do Majdanu k/Cisnej o
długości 24,174 km i prześwicie (szerokości) toru 760 mm. Data
ta rozpoczyna ponad stuletni okres istnienia bieszczadzkiej
kolejki, której towarzyszą wyjątkowe walory
przyrodniczo-krajobrazowe, stanowiące o jej atrakcyjności.
Jest ostatnią z kilku istniejących dawniej w Karpatach
Wschodnich kolejek służących do transportu drewna, jedyną w
Polsce i jedną z nielicznych w Europie o typowo górskim
charakterze...
Cytat tygodnia
„(…) konstruktor
dopasowywał części i składał broń. Wykorzystywano stare lufy
karabinowe, które przekalibrowywano (bechowiec dostosowany był
do amunicji 9 x 19 mm, kilka egzemplarzy zaś do 7,62 x 25 mm).
>>Bechowiec<< działał na zasadzie odrzutu zamka swobodnego,
tak jak niemal wszystkie peemy, jednak sama konstrukcja była
wielce oryginalna (…) zastosowano zamek zewnętrzny, podobny
jak w pistoletach i wewnętrzny kurek. Broń strzelała z zamka
zamkniętego i była zasilana z pudełkowego 30 nabojowego
magazynka. Zaopatrzono ją przełącznik rodzaju ognia. Z
perspektywy czasu >>bechowiec<< oceniany jest bardzo dobrze,
jako broń solidna, celna, poręczna i niezawodna. Powstało 11
egzemplarzy...”
Nie pamiętam, czy usłyszałem, czy przeczytałem gdzieś o tym,
że najlepsze idee, koncepcje etc. rodzą się w kawiarnianej
atmosferze, a najbardziej rewelacyjne pomysły są szkicowane
(lub spisywane) na papierowej serwetce. Muszę przyznać, iż
miałem okazję się o tym przekonać. I, proszę Państwa, to
działa!
Dlaczego tak się dzieje? Zapewne
dlatego, że kawiarniana atmosfera pozwala osiągnąć pewne
rozluźnienie, nasz umysł uwalnia się od przyjętych schematów
działania (skryptów :)), spotykamy się najczęściej w gronie
znajomych – a jeśli celem jest istotnie powołanie do życia
nowego projektu – to w gronie współpracowników; wszystko to
ułatwia swobodną wymianę myśli i koncepcji. Z kolei kartka
papieru (w kawiarni najczęściej zastępowana przez serwetkę) i
ołówek lub długopis są najprostszymi przyrządami pozwalającymi
na nadanie trwałego charakteru przebłyskom naszego geniuszu. W
zasadzie wszystko możemy zanotować, a także naszkicować –
obojętne, czy będzie to logo tytułu prasowego, czy schemat
działania mechanizmu lub kształt elementu deski rozdzielczej.
Było zatem jedynie kwestią czasu,
kiedy producenci oprogramowania wspomagającego prace
inżynierskie wprowadzą na rynek takie właśnie – pozwolę sobie
użyć tego określenia – „kawiarniane aplikacje”. I od razu
zastrzegam, iż określenie to nie ma na celu deprecjacji
rozwiązań klasy CatchBook, Sketchbook, Creo Sketch, czy
SOLIDWORKS Conceptual Design (chociaż to ostatnie nie do końca
pasuje do wymienionych, o czym za chwilę). Rozwiązań, które w
intuicyjny wręcz sposób – wywodzący się w prostej linii od
ołówka i serwetki – pozwalają na uchwycenie idei, nadanie jej
kształtu (w postaci rysunku, szkicu i dołączonego opisu) i
podzielenie się nią z innymi zainteresowanymi bądź
zaangażowanymi w projekt osobami...
Cytat tygodnia
„(...) Poszycie zewnętrzne Arrinery Hussarya zostało wykonane
przy użyciu rozbudowanego modułu powierzchniowego, dającego
duże możliwości w tej dziedzinie. Znacznie ułatwił on firmie
zaprojektowanie elementów nadwozia samochodu, które ciężko
byłoby stworzyć jedynie w oparciu o moduł bryłowy. Dzięki
narzędziom do analizy, projekty elementów wysyłane do firm
zewnętrznych nie miały żadnych błędów, a co za tym idzie, nie
wymagały poprawek, które mogłyby znacznie opóźnić termin
realizacji...”
Karolina Zych (SolidExpert),
„Nie tylko SOLARIS” w: CADblog.pl nr 1(21)2016 (w
przygotowaniu)
Wtorek, 19.07.2016 r.
Nowa linia stacji
roboczych Lenovo
„Nie chodzi nam tylko o
stworzenie rozwiązania, które dziś, w momencie złożenia będzie
pracowało bardzo wydajnie, ale też za pięć lat będzie
pracowało tak, jak w dniu zakupu...”
Na pytania
CADblog.pl odpowiada Łukasz
Rutkowski (DT&WS Business Development Manager Lenovo)
Maciej Stanisławski (CADblog.pl):
Czym nowa linia stacji roboczych Lenovo ThinkStation wyróżnia
się na tle konkurencyjnych rozwiązań?
Łukasz
Rutkowski (Lenovo): Nowa linia ThinkStation została
zaprojektowana od nowa, aby stworzyć rozwiązanie które będzie
przede wszystkim bardzo wydajne i będzie oferowało możliwość
łatwej rozbudowy. I tak pierwszym, co rzuca się w oczy po
zdjęciu obudowy Lenovo, to właśnie modułowość. W praktyce
oznacza to rozbudowę urządzenia zupełnie beznarzędziowo. Na
przykład, żeby dodać dysk twardy wystarczy wyjąć kieszeń
dokładnie tak samo jak w serwerze i włożyć do niej jeden bądź
dwa dyski, a następnie wepchnąć tą kieszeń na miejsce.
Wszystko to bez używania jakichkolwiek śrubokrętów, czy
dopinania tasiemek. Wsuwamy kieszeń i już mamy zainstalowany
dysk twardy.
Już w serii P500 całkowicie
beznarzędziowo możemy włożyć takich dysków aż 8 – w
standardzie, do tego dyski na PCIexpress i jeszcze dyski w
kieszeniach instalowanych na froncie. To pokazuje, że już
druga od dołu seria (bo najniżej mamy P310, potem P410, P510,
P710, etc.) zapewnia bardzo, bardzo dużą pojemność dyskową.
Drugi aspekt, na którą warto
zwrócić uwagę, to bardzo duża rozpiętość zasilaczy, które
możemy zainstalować w stacjonarnych stacjach roboczych Lenovo.
Jeśli weźmiemy pod uwagę jedną z mniejszych naszych stacji,
P310 w wersji Tower (jej test zamieszczę niebawem na
CADblog.pl – przyp. redakcji), to mamy w jej przypadku do
wyboru zasilacze 250 i 400 W. Ciekawą rzeczą jest to, że przy
zastosowaniu zasilacza 400W, który jest zasilaczem o wysokiej
sprawności rzędu 92% – możemy włożyć np. kartę M4000 i uzyskać
w ten sposób naprawdę bardzo fajną wydajność graficzną, przy
relatywnie małym i tanim „kadłubku”, który obsługuje zarówno
procesory Intel i-core, jak i Xeon.
(...)
Nieoceniony
(bo chyba doceniony) Ralph Grabowski w jednym ze swoich
ostatnich upFront.ezine odniósł się do artykułu na temat
słabych stron Onshape (autorstwa Tara Roopinder), a także
poruszył temat wprowadzonej nowej funkcjonalności – możliwości
pisania własnych skryptów, własnych narzędzi. To istotnie
nowość, jeśli nie przełom – mówimy przecież o oprogramowaniu,
które pracuje tylko „on-line”, w całości w oknie
przeglądarki...
Maciej
Stanisławski
Zacznijmy od „słabych stron”, a
potem przyjrzymy się tej „mocniejszej” nowości. Podobnie jak
Tara Roopinder, ja również zawsze „punktowałem” stabilność i
szybkość łącza internetowego jako najsłabszy element systemu,
który de facto pracuje tylko w sieci – i dotyczy to wszystkich
takich rozwiązań, a nie tylko Onshape. W sytuacji, gdy
infrastruktura którą dysponujemy nie jest w stanie
zagwarantować nam bezproblemowej przepustowości danych, nie
możemy liczyć na to, że używany w oknie przeglądarki system
CAD będzie pracował wydajnie i stabilnie. Owszem, nasze dane
pozostają bezpieczne i nie grozi nam ich utrata, ale praca
może okazać się uciążliwa.
Co prawda Darren Henry (dyrektor
marketingu Onshape) zastrzegł, iż Onshape istotnie „może nie
być najlepszym wyborem dla wszystkich regionów”, ale
jednocześnie podkreślił, że daleki jest od uznania za piętę
achillesową wpływu jakości połączeń internetowych na komfoft
pracy z Onshape. Informacje zwrotne ze strony użytkowników
wskazują bowiem na to, że nie napotykają na większe trudności,
niż ma to miejsce w przypadku firm, które wykorzystują co
prawda systemy CAD stacjonarne (instalowane lokalnie na
komputerach), ale za to zarządzają licencjami przez sieć,
współdzielą dane i informacje drogą internetową – innymi słowy
także w znacznym stopniu uzależnione są od jakości łączy i
szybkości przesyłu sygnału...
Wtorek, 14.06.2016 r.
Punkt odniesienia
(subiektywny) Test mobilnej stacji roboczej Lenovo ThinkPad
P50
W zasadzie
cały test można podsumować jedną myślą, która przyszła mi do
głowy, podczas przygotowywania testowanego komputera do
zwrotu: „Szkoda go oddawać”. Robocze stacje mobilne Lenovo
serii P (P50 i P70) wydają się wyznaczać nowy standard, nie
tylko dla rozwiązań tego producenta...
Wtorek, 7.06.2016 r.
CadMouse w
teście czyli...
jaka mysz dla CADowca?
Przed kilkoma
laty na prężnie działającym forum CAD.pl pojawił się wątek
dotyczący... myszek używanych przez inżynierów. I nie chodziło
wcale o manipulatory 3D, ale o „tradycyjne” myszki 2D, bez
których trudno wyobrazić sobie korzystanie z jakiegokolwiek
komputera. Jakiegokolwiek – bo nawet w przypadku laptopów i
netbooków trudno tak naprawdę mówić o komforcie użytkowania,
gdy korzystamy jedynie z wbudowanego touchpada...
Czy wiesz, że...
Mierzący 646,38 m maszt radiowy nadajnika długofalowego
Programu 1 Polskiego Radia w Gąbinie (dokładniej: w
Konstantynowie) był w latach 1974 – 1991 najwyższą konstrukcją
budowlaną na świecie. Nigdzie nie wzniesiono wyższego obiektu,
aż do 19 maja 2008 roku...
Maszt runął w ciągu kilku sekund w dniu 8 sierpnia 1991 roku,
o godzinie 19.10, w czasie prac konserwatorskich. Za przyczyny
katastrofy uznaje się m.in. zły stan odciągów, stwierdzony już
w 1987 roku. Masztu nie odbudowano...
Do Rzeczy Historia,
nr 4(38) 2016, s. 98
Poniedziałek, 16.05.2016 r.
Solid
Edge ST9
– pierwsze spojrzenie
Użytkownicy jednego z
najpopularniejszych systemów CAD 3D doczekali się jego
najnowszej odsłony – dziewiątej już edycji Solid Edge
wyposażonej w Technologię Synchroniczną
• licencjonowanie
• nowości ST9
Maciej
Stanisławski
W przyszłym roku, podczas
jubileuszowej odsłony ST10, można będzie pokusić się o
porównanie, jak na przestrzeni minionego dziesięciolecia
ewoluowały kolejne wersje systemu. Ale tym razem skupimy się
na nowościach ST9. Zaczniemy od sposobu licencjonowania. Czy
czeka nas tutaj rewolucja? Czy Siemens PLM Software
przygotowała jakąś niespodziankę, która zmusi nas do zmiany
naszych przyzwyczajeń?
„Gdy padnie sieć, Solid Edge
będzie dalej działał” Jak czytamy w
materiałach producenta, nowa wersja Solid Edge łączy w sobie
potencjał i możliwości pracy w chmurze ze sposobem zarządzania
danymi najbardziej odpowiadającym indywidualnym preferencjom
użytkownika. W praktyce oznacza to, że użytkownik może
korzystać z Solid Edge ST9 zarówno w chmurze, jak i dysponując
oprogramowaniem zainstalowanym lokalnie na swoim komputerze –
wtedy nie musi obawiać się, że utrata połączenia z siecią
oznaczać będzie konieczność przerwy w pracy. Z drugiej strony
dostęp do oprogramowania w chmurze pozwala na podjęcie pracy w
zasadzie w każdym miejscu i na dowolnym urządzeniu
dysponującym dostępem do sieci. Wystarczy zalogować się do
swojego konta użytkownika...
– Możliwość
uruchomienia systemu CAD w trybie offline jest dla mnie
kluczowa – powiedział Ryan Spoering (Lab Machinist Solutions).
– Bardzo często zdarza mi się pracować z systemem, dokonywać
zmian
w projekcie w firmach moich klientów, w których nie mam
swobodnego
dostępu do bezpiecznej sieci internetowej...
(...)
Cytaty
tygodnia
„(...) Nieważna jest ilość wiadomości, lecz ich jakość. Można
wiedzieć bardzo wiele, nie wiedząc tego, co
najpotrzebniejsze...
Lew Tołstoj
„(...) Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy, ponieważ
wiedza... jest ograniczona.”
Albert Einstein
„(...)
Najlepszy mikroskop nie przyczyni się do rozwoju nauki, gdy go
się trzyma w szafie...”
Ludwik Hirszfeld
Środa, 6.04.2016 r.
CAM jako SaaS? Co
dalej z Delcam...
Czy w ślady Autodesk pójdą
inne firmy? Czy inni producenci oprogramowania CAx zdecydują
się na całkowitą zmianę sposobu licencjonowania oferowanych
przez siebie systemów? A jeśli tak, to czy w każdym przypadku
model SaaS (Software as a Service) ma szansę się sprawdzić?
Maciej
Stanisławski
Prawie bez echa – przynajmniej w
Polsce – przeszła wiadomość o tym, że Delcam w styczniu 2017
roku rozpocznie wygaszanie sprzedaży wieczystych licencji
swojego oprogramowania CAM. I to wszystkich linii produktów:
PowerMILL, PowerSHAPE, PowerINSPECT, FeatureCAM, PartMaker,
ArtCAM, a także PowerMILL Robot. Oznaczać to będzie, że
poczynając od 2018 roku (a może i wcześniej), nowi klienci
zdecydowani na ww. systemy będą mogli nabyć ich licencje
jedynie w modelu SaaS, znanym też jako Pay as you Go –
w uproszczeniu nie będą mogli otrzymać wieczystej licencji, a
jedynie czasowe. Oczywiście wszyscy, którzy przed wcześniej
dokonają zakupu licencji na starych zasadach, nadal będą mieli
prawo do aktualizacji etc.
(...)
Wtorek, 29.03.2016 r.
W oczekiwaniu na
V17. Bricscad V16 – pobieranie, instalacja, początek pracy
Można odnieść wrażenie, że to
trochę zapomniany system CAD. Mimo, że jest alternatywą dla
AutoCAD – w dodatku za ułamek ceny – nie wydaje się, by zdobył
wielką popularność, przynajmniej w branży mechanicznej. Pozory
jednak mylą, gdyż okazuje się, że program używany jest nader
często – w firmach, instytucjach, czy przez indywidualnych
użytkowników. I konkuruje nie tylko z podobnym oprogramowaniem
oferowanym odpłatnie, ale także z bezpłatnymi rozwiązaniami
klasy 2D/3D...
Maciej
Stanisławski
Bricscad wielu osobom (w tym mnie) kojarzył się raczej z
rozwiązaniem alternatywnym dla AutoCAD LT i dedykowanym
bardziej branży architektonicznej. Może istotnie tak było
kilka lat temu, ale obecna wersja programu (V16, a spodziewana
jest niebawem V17) zdecydowanie przeczy temu stereotypowi.
Od czasu, kiedy zajmowałem się
nim – jeszcze na łamach „Projektowania i konstrukcji...”,
BricsCAD przeszedł prawdziwą ewolucję. Nadal jest to tani CAD
2D/3D, nadal odczytuje i zapisuje pliki DWG oraz DXF (w
wersjach do 2013) – co oznacza, że bez problemu można otworzyć
pliki AutoCAD'a (i innych klonów tego systemu) i natychmiast
rozpocząć pracę nad nimi, a pliki zapisane w BricsCAD bez
problemu można otworzyć z pomocą rozwiązań CAD innych
producentów, ale w obecnie dostępnej wersji V16 stanowi
zupełnie inne narzędzie pracy inżyniera-projektanta: zapewnia
szybsze wczytywanie obrazów rastrowych, równoległe
przeprowadzanie obliczeń na wielu rdzeniach procesora,
multi-odnośnik, edycję tekstu wymiarowego bezpośrednio na
rysunku, generowanie asocjatywnych rzutów 2D z modelu
trójwymiarowego, obsługę kontrolerów 3D Connexion. W BricsCAD
znajdziemy nowoczesny interfejs wstążkowy (doposażony w
przydatne widżety), inteligentny kursor (autorskie rozwiązanie
Bricsys), zaawansowane funkcje modelowania 3D, czy wreszcie
moduł do obsługi arkuszy blach – wszystkie te cechy sprawiają,
że jest to system świetnie sprawdzający się w obszarach
niezwiązanych z architekturą.
(...)
Wielki Piątek, 25.03.2016 r.
Piątek,
18.03.2016 r.
CAx
w 2016
Początek roku to doskonały
moment na zasygnalizowanie pewnych spodziewanych trendów w
branży CAD, jak i oczekiwanych nowości – przynajmniej w
oprogramowaniu niektórych producentów...
Maciej
Stanisławski
Gdybym miał wskazać dosłownie
trzy obszary, które będą stanowiły trzon wszystkich zmian
zachodzących w branży w 2016 roku, byłyby to na pewno:
integracja i interoperacyjność środowisk multiCAD, rozwiązania
do druku 3D i inżynierii odwrotnej, a także sposoby sprzedaży
i licencjonowania oprogramowania – chociaż niekoniecznie w tej
kolejności. W zasadzie u każdego producenta systemów CAx
możemy dostrzec można działania potwierdzające powyższe
stwierdzenie.
W poprzednim numerze STALI
pisałem na temat oprogramowania do drukarek 3D, skupiając się
na nowościach i zmianach dokonywanych w systemach CAD,
mających na celu ułatwienie i usprawnienie współpracy z tymi
urządzeniami (zainteresowanych odsyłam do lektury). Przed
kilkoma dosłownie dniami zakończyło się organizowane w
Kielcach (podczas targów STOM) branżowe wydarzenie „Dni Druku
3D”, a liczba wystawców, prezentowanych rozwiązań, jak i
przybyłych do Kielc tylko ze względu na owe „Dni Druku”,
stanowi tylko kolejny dowód na gwałtowny w ostatnich latach
wzrost znaczenia tej branży. Na marginesie warto wspomnieć, że
nawet Autodesk, znany raczej jako producent oprogramowania,
zaangażował się w stworzenie i produkcję własnej drukarki 3D,
a także dedykowanych do niej materiałów eksploatacyjnych.
Ciekawe, czy inne firmy podążą jego śladem?
A skoro mowa o Autodesk, to jakże
symptomatyczne jest porozumienie zawarte niedawno pomiędzy
takimi dwoma potentatami w dziedzinie systemów CAD, jak
wspomniany Autodesk i Siemens. Współpraca
między firmami ma wpłynąć na obniżenie kosztów ponoszonych
przez firmy z branży produkcyjnej i na zoptymalizowanie
procesu udostępniania danych. W jaki sposób? Otóż Autodesk
oraz dział koncernu Siemens zajmujący się tworzeniem
oprogramowania do zarządzania cyklem życia produktu (PLM)
podejmą działania mające na celu znaczące podniesienie stopnia
interoperacyjności pomiędzy rozwiązaniami softwarowymi
oferowanymi przez obie firmy. Na mocy wskazanej wyżej umowy,
obydwie spółki zobowiązują się do wzajemnego udostępniania
sobie rozwiązań technologicznych w zakresie stosowanych
narzędzi, a także do wymiany aplikacji dla użytkowników
końcowych, co ma na celu umożliwienie tworzenia i wprowadzania
na rynek kompatybilnych ze sobą produktów. I znowu pytanie:
kto będzie następny?
Czas na konkrety Jedną z najbardziej
wyczekiwanych w tym roku premier będzie na pewno prezentacja
flagowego, najbardziej zaawansowanego oprogramowania CAD/CAM/CAE
z oferty Siemens PLM Software, jakim jest NX. Jak do tej pory
w sieci pojawiało się niewiele „przecieków” na ten temat, ale
im bliżej premiery, tym jest ich więcej. Co wiemy na pewno?
(...)
Pełny artykuł dostępny w
najnowszym numerze dwumiesięcznika „STAL. Metale i nowe
technologie”, 3-4/2016
Cytaty
tygodnia
„(...) Pierwsza rewolucja, silników parowych, nas ominęła, bo
były wtedy rozbiory Polski, pod koniec XVIII wieku. Druga
rewolucja, elektryczności, też nas ominęła, bo walczyliśmy o
niepodległość. Trzecia rewolucja informatyczna też nas
ominęła, bo była wtedy komuna i PRL. Dzisiaj jest czwarta
rewolucja przemysłowa, często określana jako cyfrowa. Chcemy
być w oku cyklonu tej rewolucji cyfrowej. Chcemy budować
przemysł, który będzie przemysłem przyszłości, i który będzie
dla pracowników z jednej strony, a dla pracodawców i biznesu z
drugiej strony, tworzył jak najwyższą wartość dodaną po to,
żeby zbudować solidarne, piękne społeczeństwo..."
wicepremier i
minister rozwoju Mateusz Morawiecki, luty 2016 r.
„(...) Jeżeli polska gospodarka ma być innowacyjna w sposób
trwały, to jej rozwój musi w jak największym stopniu opierać
się o zasoby polskiej nauki...”
wicepremier i
minister nauki Jarosław Gowin, luty 2016 r.
Poniedziałek, 29.02.2016 r.
Nie tylko rendering
NX 11, 2D Layout, Iray+,
CatchBook
Zaczęło się od rozmowy o
CatchBook'u. Tablet z zainstalowanym oprogramowaniem leżał
przed nami na stole, a ja nie wpadłem na pomysł, by zrobić
zdjęcia – szkoda (zawsze stresuję się przeprowadzając wywiad w
języku angielskim, zwłaszcza rozmawiając z rodowitym
Brytyjczykiem – a nim jest Paul Brown, i wtedy pocieszam się
jedynie myślą, że mój angielski jest lepszy, niż jego polski).
CatchBook zapowiada się genialnie, szczególnie funkcjonalność
odpowiadająca za rozpoznawanie kształtów, operacji etc...
Maciej
Stanisławski
Na podstawie zapisu rozmowy z
Paulem Brownem (Senior Marketing Director Siemens PLM
Software)
przeprowadzonej podczas ubiegłorocznej konferencji PLM Europe)
– Ludzie często nas pytają, a i
sami zastanawiamy się czasem (śmiech), dlaczego to robimy?
Mamy już Solid Edge, NX, mamy technologię synchroniczną, a
szukamy takich rozwiązań, jak CatchBook – mówił Paul Brown. –
A jednak CatchBook powstał w odpowiedzi na zapotrzebowanie ze
strony użytkowników właśnie na aplikację o takim charakterze.
Bo gdy zaczynaliśmy rozmawiać o tym, w jaki sposób wyłaniają
się idee i pomysły na dane rozwiązanie, jeszcze przed etapem
projektowania, modelowania w CAD... to najczęściej
nieodłącznym elementem narodzin nowego pomysłu okazywała się
kartka papieru, zwykła kartka papieru.
Piątek, 19.02.2016 r.
Rewolucja
cyfrowa a.d. 2016
„Plan na rzecz
odpowiedzialnego rozwoju” to strategia zrównoważonego rozwoju
gospodarczego Polski na najbliższe 25 lat. To chyba pierwszy
taki program, taka koncepcja w powojennej historii naszej
Ojczyzny. A na pewno pierwszy wybiegający w przyszłość o
ćwierć wieku. Gdy doczekamy jego podsumowania, będę miał... 65
lat (jeśli będzie mi dane, postaram się wtedy wrócić do tego
wpisu), ale na razie zajmę się tym, co wydaje mi się
szczególnie interesujące – z punktu widzenia wszystkich
użytkowników komputerowych systemów wspomagających
projektowanie. Zatem... czy w tzw. „Planie Morawieckiego”
znalazło się miejsce na nowoczesne rozwiązania informatyczne?
Maciej
Stanisławski
Podzielam obawy tych, którzy
reagują z niechęcią na przejawy interwencjonizmu ze strony
Państwa, czy wszelkie hasła „rządowych programów” – i jest to
niezależne od tego, że moje sympatie polityczne zdecydowanie
kieruję w stronę obecnej ekipy rządzącej. W każdym razie,
obecny wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki nie
jest personalnie związany z partią, która wygrała
ubiegłoroczne wybory, chociaż w jego życiorysie znajdziemy
związki zarówno z opozycją, jak i AWS (nie chodzi o „Active
Workspace”, tylko o „Akcję Wyborczą Solidarność” ;)), ale to
nie przeszkadzało mu zasiadać w radzie gospodarczej przy
premierze Donaldzie Tusku. Może po tym wstępie uda się na
jakiś czas zapomnieć o ew. politycznych podziałach, a skupić
na pewnych treściach zawartych w „rządowym planie 25-letnim”.
Industry 4.0 Konia z rzędem temu, kto wskaże wypowiedź innego polityka
lub przedstawiciela strony rządowej, który mówiłby (w
minionych latach) wprost o znaczeniu obecnej, czwartej
rewolucji przemysłowej.
„(...) Pierwsza rewolucja, silników parowych, nas ominęła, bo
były wtedy rozbiory Polski, pod koniec XVIII wieku. Druga
rewolucja, elektryczności, też nas ominęła, bo walczyliśmy o
niepodległość. Trzecia rewolucja informatyczna też nas
ominęła, bo była wtedy komuna i PRL. Dzisiaj jest czwarta
rewolucja przemysłowa, często określana jako cyfrowa. Chcemy
być w oku cyklonu tej rewolucji cyfrowej. Chcemy budować
przemysł, który będzie przemysłem przyszłości...” – owo
„Industry 4.0” pada tutaj z ust polskiego ministra rozwoju, a
nie przedstawiciela największych rynkowych graczy branży IT
dla przemysłu.
Termin Industry 4.0 został po raz
pierwszy użyty w 2011 roku (przewiduje się, że
urzeczywistnienie tej wizji może zająć 10-20 lat, także
wpisanie jej w 25-letni plan rozwoju jest całkiem sensowne).
– „Industry 4.0” jest wizją
rozwoju przemysłu i produkcji w Niemczech, która została
opracowana na podstawie badań porównawczych konkurencyjności
gospodarki niemieckiej zleconych przez niemiecki rząd
federalny – wyjaśniał dwa lata temu Mariusz Zabielski, prezes
Siemens Industry Software, w rozmowie z dziennikarzami portalu
gospodarczego wnp.pl. 1) (...)
Cytat
tygodnia
„Najstarsze wiadomości o aparatach dziś nazywanych wiropłatami
pochodzą z Chin. Legendy mówią, że już w XIV wieku znane były
w tym kraju latające zabawki z wirującymi skrzydełkami.
Zabawki te dotarły do Europy, o czym może świadczyć wizerunek
>chińskiego bączka< na pewnym obrazie religijnym odkrytym tuż
przed II wojną światową w zbiorach pałacu Tesse du Mans we
Francji. Ekspertyza wykazała, że obraz pochodzi z połowy XV w.
i jest dziełem nieznanego zakonnika z klasztoru w Maine...”
Ryszard Witkowski:
Budowa i pilotaż śmigłowców, WKiŁ Warszawa 1986, s. 24
Piątek, 5.02.2016 r.
Co nowego w
SOLIDWORKS 2017, czyli III dzień konferencji SOLIDWORKS World
2016
#SWW16 relacja subiektywna
Środa, 3.02.2016, Dallas w
stanie Texas. Wyczekiwany moment, już za chwilę poznamy...
laureatów tegorocznego konkursu Model Mania, ale przede
wszystkim: listę dziesięciu najbardziej oczekiwanych przez
użytkowników usprawnień w SOLIDWORKS, a także spodziewane
nowości w przyszłej wersji
Maciej
Stanisławski
Na początek osobista refleksja
(za chwilę będzie jeszcze jedna): gdy śledziłem video-relację
z sesji generalnej, z zazdrością zauważyłem, że organizatorzy
tym razem „dopieścili” światek dziennikarski. O ile w czasie
SWW, w których miałem okazję uczestniczyć (a dodam
nieskromnie, że kilka razy miałem taką przyjemność :P)
zajmowaliśmy miejsca w pierwszych rzędach, ale byliśmy
ściśnięci podobnie jak pozostali uczestnicy (i co tu zrobić z
tabletem, notatkami, aparatem fotograficznym), o tyle w tym
roku – do dyspozycji nie tylko było więcej miejsca, ale także
stoły, na których można było rzeczywiście wygodnie się
rozłożyć.
Tylko
pozazdrościć branżowym dziennikarzom i blogerom takich
warunków pracy podczas konferencji...
Siedząc w domu pocieszałem się
jednak tym, że nie musiałem ruszać się z ulubionego fotela
(nie mógłbym zresztą, bo „kot na mnie siedzi”) i w zasięgu
ręki miałem kawowe źródełko. Ale to jednak nie to samo... Ad
meritum.
(...)
Wtorek, 2.02.2016 r.
SOLIDWORKS World
2016
relacja subiektywna
SOLIDWORKS Visualize, SOLIDWORKS
Xdesign, Xdrive, nowe formy licencjonowania – to tylko kilka
nowości, które zaprezentowane zostały podczas pierwszej sesji
generalnej konferencji SOLIDWORKS World 2016, odbywającej się
w dniach 31.01. – 3.02.2016 w Dallas, w Texasie
Maciej
Stanisławski
Texas to chyba mój ulubiony stan.
I to nie dlatego, że drugi co do wielkości (zaraz po Alasce),
że zazwyczaj słoneczny, że można w nim znaleźć wspaniałe
muzeum motocykli
(South Texas Motorcycle Museum w Edinburgu). Lubię go ze
względu na ludzi (tak, jakoś tak się składa, że lubię „rednecksów”),
na fakt, iż w pobliżu San Antonio można znaleźć miejscowość
„Panna Maria” – najstarszą w USA polską osadę (niestety, w tej
chwili jest to kolejne „ghost town”), a także ze względu na
flagę, która bardzo kojarzy mi się z Polską.
Kolejny
raz jednak (tym razem mimo zaproszenia), nie jest mi dane
przebywać na miejscu (przyczyny rodzinne) i relacjonuję
wydarzenie, siedząc wygodnie przed ekranem komputera. Dokładam
jednak starań, by przygotować dla Państwa „esencję”,
najważniejsze informacje. A trzeba przyznać, że pierwsza sesja
generalna przyniosła kilka nowości dużego kalibru.
Konferencja zaczęła się w
zasadzie w niedzielę (31.01.2016 roku) spotkaniem w pawilonie
partnerskim, a wcześniej miały już miejsce pierwsze sesje
techniczne i seminaria. Natomiast w poniedziałek o godzinie
8.30 lokalnego czasu (u nas o 15.30) miała miejsce pierwsza,
wyjątkowo długa (chyba najdłuższa w historii) sesja
generalna...
Dzień I
Pierwsze, co rzuca się w oczy
wszystkim obecnym, a także śledzącym wydarzenie on-line, to
wielki #tag #SSW16 widoczny na scenie. Istotnie, trudno
wyobrazić sobie jakiekolwiek wydarzenie o charakterze
społecznościowym (a mówimy o największej konferencji
użytkowników, a więc o globalnej społeczności SOLIDWORKS) bez
uczestnictwa mediów o takim charakterze. Relacje na FB, na
Twitterze, posty idące w setki, jeśli nie tysiące... bowiem
konferencja SOLIDWORKS World 2016 przyciągnęła ponad 5500
uczestników do Dallas, a łącznie ze śledzącymi wydarzenie za
pośrednictwem przekazu – liczba uczestników zbliżyła się (lub
nawet przekroczyła) 8000 zarejestrowanych i zainteresowanych
osób.
8 000
uczestników (wliczając tych on-line, jak piszący te słowa...)
Pierwsze wystąpienie to CEO DS
SolidWorks, Gian Paolo Bassi. Tutaj warto zacytować kilka
wypowiedzi, które w jakiś sposób rzucają światło na to, czego
możemy spodziewać się nie tylko podczas konferencji, ale także
– po najnowszej wersji SOLIDWORKS i aplikacji jej
towarzyszących...
(...)
Cytaty
tygodnia
„Pracuj rzetelnie, bo z owoców twej pracy korzystają inni, jak
Ty korzystasz z pracy drugich...”
Kardynał Stefan
Wyszyński: ABC Społecznej Krucjaty Miłości
„(...) Zanim został wprowadzony do sprzedaży w 1924 r.,
poddano go wielotygodniowym testom zmęczeniowym. Biuro
konstrukcyjne na bieżąco wzmacniało słabe lub odprężało
przesztywnione i przez to pękające węzły pojazdu. Dopracowany
w najdrobniejszych szczegółach model B stał się w Wielkiej
Brytanii przysłowiowym synonimem trwałości i niezawodności...”
Piotr Kawałek: BSA
Colonial. Droga zabawka dla brytyjskich kolonistów. W
„Automobilista”, nr 2/2016, s. 28-33
Środa,
27.01.2016 r.
Wspomnienie
To był dla mnie wyjątkowo
trudny czas, a wiele wskazuje na to, że obecny będzie jeszcze
trudniejszy. Niektórzy z Państwa wiedzieli, że zmagam się z
chorobą nowotworową mojej Mamy. W miniony poniedziałek
nadszedł kres tych zmagań. I chociaż miałem być na to
przygotowany, to jednak chyba nie byłem...
Naturalną koleją rzeczy żegnamy
swoich Rodziców i nie ma w tym nic niezwykłego,
nadzwyczajnego. Bywa dramatycznie, ale nie tak, jak w
przypadku, gdy Rodzice żegnają swoje dzieci, zwłaszcza małe, a
takie doświadczenie było udziałem moich Dziadków (Rodziców
mojej Mamy).
Ale piszę teraz ze swojej
perspektywy, a jako jedynak (rodzeństwo, jakie by nie było, to
błogosławieństwo) łączyła mnie z Mamą więź i relacja
szczególna. A przecież w życiu – nasuwa mi się tutaj jednak
(zboczenie zawodowe górą) skojarzenie z systemami CAD – to
właśnie relacje i więzi (w CAD: więzy) okazują się
najważniejsze. Szczęście przychodzi do nas w drugim człowieku
i przez drugiego człowieka i gdy wspominam radosne momenty, a
takie też towarzyszyły maminej chorobie, to wynikały one
właśnie z relacji międzyludzkich: rodzinnych, z personelem
szpitala, z przyjaciółmi, ze znajomymi z pracy...
Moja Mama była wspaniałą kobietą
i wspaniałym człowiekiem. Każdy, kto znał ją trochę lepiej,
wie doskonale, że to zdanie wystarczyłoby za całe wspomnienie.
Jej kobiecość, zawierająca się w uroku osobistym, skromności i
cichości, uczuciach, jakimi darzyła swoich Rodziców, swoje
Rodzeństwo, swojego Męża, swojego syna, Synową i wnuki... i
jej człowieczeństwo, które wyrażała w szacunku do innych
ludzi, w bezgranicznym poświęceniu się dla innych – także tych
obcych. Nawet gdy przed zaledwie kilkoma dniami, będąc cały
czas w bardzo ciężkim stanie dowiedziała się, że w oczekiwaniu
na 2 CHT (drugą serię chemioterapii) trafi na tzw. opiekę
zastępczą do hospicjum działającego przy Centrum Leczenia
Chorób Płuc i Gruźlicy w Otwocku, jej pierwszą myślą było to,
że postara się tam „udzielać” - pomagać i wspierać tych,
którzy zapewne będą w jeszcze poważniejszym stanie. I gdy w
poniedziałek wszedłem na salę po raz ostatni, by zabrać jej
rzeczy, w odpowiedzi na strwożone pytania towarzyszek niedoli:
„A gdzie jest Pani Ania?” musiałem – odczytując znaki dawane
przez pielęgniarki – przybrać dobrą minę i z uśmiechem
powiedzieć, że Mama wróciła do głównego kompleksu szpitalnego
i ma się dobrze.
W sumie nie skłamałem –
prosektorium leży nieco powyżej głównego gmachu. A Mama z
pewnością ma się teraz dobrze – zasłużyła na to całym swoim
życiem. Gdy opuszczałem teren hospicjum, płakałem i ja, i
lekarze – niespełna tydzień pobytu, a Mama zdążyła znaleźć dla
siebie miejsce w sercach wszystkich. Jedyne, czego nie
potrafiła – to zadbać o siebie, ale chyba tylko w tym ziemskim
wymiarze.
Moja Mama i
mój średniak. Zdjęcie wykonane podczas przyjęcia a okazji I
Komunii Świętej, w maju 2015 roku...
Od momentu postawienia diagnozy do śmierci Mamy upłynęło mniej
niż 60 dni...
Nie krytykowała, tylko wyrażała
swoje zdanie, starała się nikogo nie urazić ani słowem, ani
zachowaniem. Często denerwowało mnie to, bo tak jakby
przepraszała wszystkich wokół za to, że żyje... Nie umiałem
tego zrozumieć, nie umiałem tego docenić. A taka właśnie była
– najlepsza. Zawsze można było na Nią liczyć, chociaż nieraz w
konfrontacji z brutalną rzeczywistością, musiałem stawać w Jej
obronie, bo była czasami jak dziecko.
Odeszła we śnie, w poniedziałek
25 stycznia 2016 roku (Święto Nawrócenia Św. Pawła), nad
ranem, z wyrazem spokoju i ze śladami nieśmiałego uśmiechu na
twarzy. Jakby była zdumiona tym, co ujrzała, a może tym, kto
przyszedł po Nią w tej chwili. Do końca życia będę żałował, że
to nie ja dzień wcześniej ułożyłem Ją do snu.
Odeszła tak, jak żyła – nie skarżąc się, po cichu, by nie
sprawić nikomu problemu.
Zaszczepiła mi trwale miłość do
książek, gór i... kotów :). Chyba jedyne, czego nie zdążyła
mnie nauczyć, a może na co sam nie byłem jeszcze gotowy – to
sztuka przebaczania. Była w tym mistrzem: nie znaczy to, że
nie czuła bólu, żalu i smutku, gdy doznawała zranień (a któż z
nas ich nie doświadcza), ale świadomie podejmowała decyzję o
wybaczeniu i była jej wierna, konsekwentna. Nawet wtedy, gdy
Ją to wypalało.
Ja tak nie potrafię i nie wiem,
czy kiedykolwiek będę umiał. Ale, Mamo, dla Ciebie będę się
starał...
Maciej
P.S.
Będę wdzięczny wszystkim za modlitwy w Jej intencji, chociaż
wierzę (i czuję), że Mama i tak przekaże je dalej, tym, którym
będą one bardziej potrzebne...
Środa, 25.11.2015 r.
Nie
tylko STL
Wprowadzony w 1989 roku przez firmę 3D Systems format STL
oznaczał kolejny krok na drodze ewolucji komputerowych
systemów inżynierskich i urządzeń z nimi związanych. Przez
wiele lat STL stanowił standard zapisu informacji, pozwalający
na tworzenie materialnych przedmiotów na podstawie pliku
wygenerowanego w systemie CAD...
Nazwa „STL” pochodzi od terminu „stereolitografia”,
oznaczającego pierwszą technikę „druku 3D”, czy inaczej:
szybkiego prototypowania. Charles Hull, założyciel 3D Systems,
swój pierwszy projekt (filiżankę do herbaty, dla żony)
wydrukował na prototypowym urządzeniu już w 1983 roku, ale
dopiero dekadę później na rynku pojawiła się pierwsza drukarka
3D, wykorzystująca wspomnianą stereolitografię (SLA).
Technologia, w której fotopolimer nakładany warstwa po
warstwie poddawany jest utwardzaniu za pomocą światła lasera
UV, umożliwiła tworzenie pierwszych, dość skomplikowanych
prototypów. Choć wciąż posiadająca jeszcze liczne wady i
słabości, pierwsza drukarka 3D SLA była przełomem w
prototypowaniu, przyspieszając znacząco czas produkcji modeli
nowych części maszyn lub urządzeń. A technologia ta
wykorzystywana jest do dzisiaj...
(...)
Poniedziałek, 18.01.2016 r.
Czym naprawdę jest
Active Workspace?
Wprowadzony w 2012 roku,
wyewoluował od tamtej pory w rozwiązanie, które nabrało
zupełnie nowego kształtu, chociaż główne założenia pozostały
takie same. Aby dowiedzieć się więcej na temat Active
Workspace, Teamcenter Rapid Start i innych rozwiązań PLM,
skorzystałem z okazji przeprowadzenia rozmowy z Billem Lewisem
– dyrektorem marketingu Siemens PLM Software, odpowiedzialnym
za Teamcenter (rozmowa miała miejsce w październiku 2015 roku,
podczas konferencji PLM Europe w Berlinie – relacja z
konferencji dostępna
tutaj)...
Maciej
Stanisławski
Active Workspace jest rodzajem
środowiska operacyjnego dla rozwiązań PLM, tworzy w nim rodzaj
„ekosystemu”. Zastanawiałem się, w jaki sposób działa i czy
jest niezależną aplikacją, czy też musi funkcjonować jako
element większej całości? Bo przecież podczas wielu
prezentacji możemy oglądać środowisko NX i właśnie z poziomu
NX (niejako wewnątrz NX) uruchomiony Active Workspace, który z
kolei pracuje jako część Teamcenter... Stąd nasuwało się
podstawowe pytanie, czym Active Workspace jest tak naprawdę i
jaką odgrywa rolę, do czego służy w rozwiązaniu PLM oferowanym
przez Siemens. I kolejne, może nawet istotniejsze: czy można
korzystać z samego Active Workspace, wykorzystując
systemy/elementy składowe PLM pochodzące od innych dostawców
rozwiązań CAx?
– Active Workspace jest pewną
ramą, strukturą porządkującą funkcjonowanie innych aplikacji,
a pierwszym, co nasuwa się na myśl, gdy mówimy o Active
Workspace – i pierwszym jego elementem, z którym styka się
użytkownik końcowy, jest ujednolicony, uniwersalny interfejs –
wyjaśnił Bill Lewis. – To nowy sposób pracy ze środowiskiem
Teamcenter, w terminologii IT możemy mówić o nowym rodzaju
środowiska użytkownika – dodaje.
„(...) Active Workspace wizualizuje wyniki wyszukiwania w
logicznie uporządkowanych grupach, ułatwiając ich
przeszukiwanie oraz znajdowanie potrzebnych informacji.
Intuicyjna nawigacja po strukturze produktów oraz przeglądarka
relacji ułatwiają przeglądanie istotnych informacji z zakresu
zarządzania cyklem życia produktu...”
Źródło:
Siemens PLM Software
Active Workspace zapewnia
możliwość szybkiego odnajdywania informacji i dostępu do
aplikacji pracujących pod kontrolą systemu Teamcenter, a
przede wszystkim zapewnia szybszą interakcję z innymi
użytkownikami, możliwość sprawniejszej wymiany danych,
informacji i opinii o tym, co w danym momencie dzieje się z
modelem, projektem etc. – Można powiedzieć, że Active
Workspace jest naszym zweryfikowanym podejściem do kwestii
tego, co możemy nazwać nowym doświadczeniem użytkownika (ang.
user experience) – tłumaczy Bill Lewis. – Pozwala pracować z
informacjami/danymi PLM, jednocześnie daje gwarancję, że mamy
dostęp do informacji istotnych, że nie jesteśmy zasypywani ich
zbyt dużą ilością (której nie bylibyśmy w stanie wykorzystać;
eliminuje szum informacyjny – przyp. redakcji)...
(...)
Cytaty
tygodnia
„(...) nigdy w naszych dziejach nie byliśmy liczniej
reprezentowani w ścisłej czołówce światowej w tak wielu
dziedzinach postępu naukowo-technicznego, jak w okresie
dwudziestolecia niepodległości. Zaliczali się do niej
bezspornie współtwórca teorii sprężystości Maksymilian Tytus
Huber, twórca teoretycznych podstaw holografii Mieczysław
Wolfke, wynalazca przemysłowej metody produkcji kwasu
azotowego Ignacy Mościcki, wynalazca bezcynowego stopu
łożyskowego i metody wytwarzania monokryształów Jan
Czochralski, wynalazca nowoczesnych metod walcowania i
ocynkowania, które zrewolucjonizowały światowe stalownictwo –
Tadeusz Sędzimir, pionierzy powstającego wówczas radaru –
Janusz Groszkowski i Stanisław Ryżko, pionier spawania w
budownictwie – Stefan Bryła, konstruktor wysokoprężnych
silników spalinowych Ludwik Eberman (…) nadto liczna grupa
najwyższej klasy konstruktorów, dzięki którym Polska stała się
potentatem w przemyśle lotniczym...”
Bolesław Orłowski,
„Najskuteczniejsza polska formacja w II Wojnie Światowej”, we
„wSieci Historii”, nr 9(28)2015, s.16-19
„(...) Zasada jest prosta: nie naprawiaj czegoś, co nie jest
zepsute. Wszak w niedoskonałościach detali kryje się
doskonałość całości.”
Robert Markowski:
Gotowy do skoku (Jaguar XJ6), w „Automobilista”, nr 1/2016, s.
14-23
Czwartek, 7.01.2016 r.
CADblog.pl po raz
pierwszy na podium
Nowy Rok zaczął się dla
CADblog.pl dosyć sympatycznie. W zestawieniu
najpopularniejszych w 2015 roku blogów na świecie (sic!),
przygotowywanym przez
DraftingServices.com, CADblog.pl zajął medalową pozycję!
Zestawienie obejmuje ponad 70
stron (blogów) poświęconych systemom CAD (i pochodnym),
kryterium uwzględnienia w zestawieniu wymaga, aby strona była
w miarę regularnie aktualizowana i nie była stricte
komercyjna, natomiast miejsce przyznawane jest na podstawie
wyniku w rankingu Alexa* (bardzo popularnego w USA). Warunki
te CADblog.pl spełniał już w latach ubiegłych, plasując się
kolejno na 22. (w 2013 roku) i 7. (w 2014 roku) miejscu.
Nowy Rok
przyniósł miejsce na podium! Źródło:
DraftingServices.com
Na
diagramie uwzględnione zostało najpopularniejsze 25 blogów... Źródło:
DraftingServices.com
W roku 2015 udało się osiągnąć
podium i
drugie miejsce! Bardzo dziękuję Państwu za ów wynik, bo to
Wasze zaangażowanie (vide statystyki na zdjęciu) sprawiło, że
CADblog.pl wspiął się na podium.
Powyżej:
miesięczne statystyki odwiedzin na CADblog.pl.
Poniżej: statystyka pobrań e-wydań w grudniu 2015 roku.
Źródło: home.pl
Jak wygląda
zaangażowanie Czytelników? Np. spędzają średnio ponad 7 minut
dziennie na przeglądaniu zawartości CADblog.pl.
Mam nadzieję, że warto :)
Źródło: Alexa.com
Nawiasem mówiąc, gdy zestawimy
wskaźnik Alexa dla rodzimych portali o systemach CADowskich,
CADblog.pl już od dłuższego czasu trzyma się na 2. pozycji.
Pytanie, czy to jeszcze blog, czy już jednak portal? Cóż,
subiektywizm niektórych publikowanych treści wskazuje jednak
na to pierwsze i na razie pozostanę wierny takiemu podejściu.
I jako bloger postaram się – licząc na Państwa (jako
Czytelników) pomoc – wspiąć się kiedyś na I miejsce.
(ms)
PS.
Zachęcam do polubienia profilu CADblog.pl na FB:
link tutaj. Może uda się przekroczyć 500 polubień
do końca stycznia br.? Brakuje niewiele ponad 100 „lajków”...
* Ranking Alexa (ang:
Alexa Rank) to ranking pokazujący ruch na stronach
internetowych, często interpretowany jako popularność strony w
internecie. Jego twórcą jest amerykański serwis alexa.com.
Algorytm Alexa traffic ranking jest z założenia bardzo prosty,
opiera się bowiem na obliczeniu ruchu, który zyskuje serwis
internetowy od odwiedzających go użytkowników Internetu z
zainstalowanym Alexa Toolbar. Ruch na stronie obliczany jest w
oparciu o wiele czynników, m.in. liczbę osób, które odwiedziły
stronę w ciągu dnia i liczbę stron wyświetlonych przez
odwiedzających z zainstalowanym Alexa Toolbarem. Ważne jest
też to, że przy wielokrotnych wejściach jednego internauty na
stronę, które miały miejsce tego samego dnia, system uzna je
za jedną „wizytę”. Ranking Alexa jest obliczany jako średnia z
trzech miesięcy, w związku z czym jest to najbardziej
obiektywny dostępny wskaźnik. Przy obliczaniu Rankingu Alexa
nie jest brany pod uwagę wiek domeny, trust rank ani linki
prowadzące do danego serwisu, nie ma także znaczenia, czy
odbiorcy weszli na stronę z wyszukiwarki, czy przez sieć
społecznościową...
Zasięg 1000 km,
czyli opowieści o Taurusie
ciąg dalszy...
Gdy w marcu ubiegłego roku
opisywałem konstrukcję „rosyjskiego” wojskowego motocykla z
napędem na oba koła, podejrzewałem, że pomysł mógł zostać
„zapożyczony” od jakiejś zachodniej konstrukcji. Przyznaję bez
bicia, że wtedy nie zadałem sobie trudu, by sprawdzić, czym
ewentualnie mogli inspirować się Rosjanie...
Maciej
Stanisławski
...ale zamieściłem prośbę o
podesłanie informacji o podobnych rozwiązaniach, które mogły
stać się inspiracją dla Rosjan. Apel nie pozostał bez echa,
chociaż odzew przyszedł prawie po roku :), tak że w pierwszej
chwili sam miałem trudności z przypomnieniem sobie, o jakiego
„rosyjskiego Taurusa” może chodzić.
Zdaniem jednego z Czytelników,
„(...) inspiracją do rosyjskiego Taurusa mógł być Rokon
Trail-Breaker produkowany w USA od dziesięcioleci.Rosjanie
konstrukcję uprościli i odchudzili (jest ona zapewne w dużej
mierze nowatorska - jak to u Rosjan ;)).”
I patrząc na Trail-Breakera
trudno się z tym nie zgodzić...
Cytat
tygodnia
„Zawsze jest lepszy sposób, aby to zrobić – znajdź go...”
Thomas A. Edison
Środa, 30.12.2015 r.
Święta, święta
i już... za chwilę Nowy Rok.
Co przyniesie?
Nie znajdą Państwo tutaj
odpowiedzi na powyższe pytanie. Tym razem będzie nie tyle o
systemach CAD i inżynierii, co raczej „o życiu” i
niespodziankach (czasem przykrych), które ono przynosi...
Gdy przed Świętami Bożego
Narodzenia dowiedzieliśmy się o zaawansowanej chorobie
nowotworowej mojej Rodzicielki, wiele rzeczy musiałem
przewartościować i na nowo poustawiać priorytety (w przypadku
systemów np. ERP, czy PLM mówilibyśmy chyba o zarządzaniu
kryzysowym). A gdy okazało się,
że stan Mamy uległ gwałtownemu pogorszeniu dzień przed Wigilią
i ponownie została zatrzymana w szpitalu, wiedziałem, że
CADblog.pl, nowe e-wydanie, życzenia dla Państwa, newsletter
zaplanowany na 23.12 i inne bieżące sprawy zawodowe, będą
musiały poczekać. W końcu świat się od tego nie zawali, a dla
mnie i dla bliskich liczyło się w tym momencie zupełnie coś
innego. I cieszę się, że synowie i Żona ze zrozumieniem
przyjęli, że tegoroczne Święta spędzałem trochę z nimi, trochę
między stołem świątecznym a szpitalem, a myślami zupełnie
gdzie indziej. Najlepszym prezentem świątecznym byłby czas, a
tego zawsze jest za mało, szczególnie teraz...
Dlatego
w oktawie Świąt Bożego Narodzenia, z okazji nadchodzącego
Nowego Roku, składam wszystkim Czytelnikom, Sympatykom i
Mecenasom CADblog.pl, serdeczne życzenia błogosławieństwa,
zdrowia, wszelkiej pomyślności, wytrwałości w realizacji
planów i... czasu niezbędnego do ich zrealizowania.
Z głęboką wiarą w lepsze jutro,
Do poczytania w Nowym 2016 roku!
Maciej Stanisławski
formZ jest
programem służącym przede wszystkim do modelowania i
projektowania w 3D, o nowoczesnym podejściu do projektowania,
posiadającym specjalistyczne narzędzia, które znacznie
przyspieszają i ułatwiają pracę. Modele utworzone w programie
można drukować na drukarkach 3D. Dzięki temu, że tworzone
modele są wysokiej jakości oraz dzięki specjalnemu narzędziu
do przygotowania projektu do wydruku, możliwe jest uzyskanie
bardzo dobrych wyników na tych drukarkach. Program został
stworzony w celu usprawnienia pracy projektantów i
architektów, ale coraz częściej znajduje zainteresowanie wśród
przedstawicieli innych branż – z powodu jego prostoty i
funkcjonalności
Autor:
Kamil Murański
Aplikacja współpracuje z
formatami takimi jak DWG, SAT, 3ds i wieloma innymi, potrafi
wczytać praktycznie każdy plik graficzny (tzn. wersja Pro
potrafi wczytać wszystkie, a formZ jr – prawie wszystkie
możliwe formaty plików 3D, dzięki temu obie wersje doskonale
nadają się jako uzupełnienie do innych programów. Architektów
może zainteresować np. możliwość wykonania analizy
nasłonecznienia...). Poza standardowymi funkcjami importu i
eksportu do ponad 20 różnych formatów plików graficznych oraz
formatów CAD, istnieje możliwość eksportowania do narzędzia
renderingu Google Earth, dzięki czemu możemy zwizualizować
nasz projekt w tym środowisku.
Istnieją trzy wersje programu: formZ free, formZ jr i formZ
pro. Używają one tego samego interfejsu, ale różnią się
dostępnymi narzędziami i możliwościami. Darmowa wersja
programu – formZ free – zawiera pakiet podstawowych narzędzi,
w sam raz wystarczających do zapoznania się z programem.
Natomiast wersja formZ pro zawiera pełen pakiet narzędzi,
dających pełne możliwości tworzenia modeli, oświetlenia i
renderingu. formZ jr jest natomiast wersją pośrednią, tańszą
od formZ pro, ale posiadającą mniejsze możliwości (można
pobrać trzydziestodniowe bezpłatne wersje testowe).
NX to
nowoczesny system CAD/CAM/CAE oferujący spójne zintegrowane
aplikacje, które pozwalają na wspomaganie wszelkich prac
związanych z rozwojem produktu, począwszy od założeń
stylistycznych projektu, poprzez cyfrową analizę i
weryfikację, po moduły wytwarzania. Posiada specjalizowane
aplikacje NX CAM do programowania obrabiarek CNC, frezarek,
tokarek, wycinarek drutowych, robotów frezujących i maszyn
pomiarowych CMM
Robot przemysłowy jako frezarka
CNC nie jest rozwiązaniem nowym, aczkolwiek nadal
innowacyjnym. Zestawienie robotów przemysłowych z
możliwościami 5-osiowych frezarskich centrów obróbczych CNC w
ujęciu kinematyki ruchów roboczych stanowi alternatywę dla
tych ostatnich. Dzięki ich wykorzystaniu, możliwa jest obróbka
przedmiotów o znacznych gabarytach i bardzo skomplikowanych
kształtach.
Robot dysponuje większą liczbą
stopni swobody, co pozwala na osiągnięcie danej pozycji punktu
programowalnego w ramach wielowariantowych konfiguracji jego
ramion. Pozwala to na łatwiejsze wykonywanie podcięcia (np.
kąty ujemne, otwory z ujemną osią Z). Gabaryty przedmiotu
obrabianego – w przypadku obróbki z wykorzystaniem robota
przemysłowego – nie stanowią tak kluczowego czynnika, jak
możliwość obróbki miejsc trudnodostępnych w jednym ustaleniu i
zamocowaniu przedmiotu obrabianego, choć również stanowią
zaletę.
Systemy inżynierskie, podobnie jak każdy
inny system komputerowy, nigdy nie są „skończone”, bo zawsze
można coś dodać, ulepszyć czy poprawić (Thomas A. Edison:
„Zawsze jest lepszy sposób, aby to zrobić – znajdź go.”) Z
tego powodu pojawiają się kolejne pakiety poprawek (Service
Pack, HotFix) oraz nowe wersje systemów i aplikacji
inżynierskich. Zmienia się, moim zdaniem na lepsze, także
platforma 3DEXPERIENCE, której najnowsze wydanie (Release
2015x) jest dostępne niemal od roku
Autor:
Andrzej Wełyczko
Zastanawiam
się nad tym, jaka dzisiaj byłaby odpowiedź na pytanie: czym
jest 3DEXPERIENCE ponad 6 lat od pojawienia się na rynku V6?
Zdecydowana większość odpowiedzi na tak postawione pytanie
byłaby pewnie podobna: 3DEXPERIENCE to nowa marketingowa nazwa
kolejnej (V6) wersji systemu CATIA. I chociaż taka odpowiedź
nie jest w pełni poprawna, to mnie nie dziwi, bo CATIA była
zawsze sztandarowym produktem firmy Dassault Systemes (3DS).
Mam jednak nadzieję, że w gronie Czytelników są także i tacy,
którzy śledzą rozwój systemów dostarczanych przez 3DS i zgodzą
się z tym, że 3DEXPERIENCE to platforma biznesowa. Jednak czy
dla konstruktora lub technologa, który od lat pracuje z
systemami CAD/CAM (czasami tylko wspomaganymi przez systemy
klasy PDM) taka odpowiedź coś znaczy? Dlaczego inżynier
zajmujący się sprawami technicznymi powinien korzystać z
platformy biznesowej? Czy poza nieliczną grupą konstruktorów i
technologów ktokolwiek słyszał o 3DEXPERIENCE i widzi wartość
takiego rozwiązania dla siebie?
(...)
Uznawany za
najlepszą uczelnię techniczną w Stanach Zjednoczonych,
Massachusetts Institute of Technology (MIT) zawdzięcza swoją
reputację m.in. użyciu innowacyjnych aplikacji
technologicznych w codziennej edukacji studentów. Łącząc
elitarny poziom nauczania z oryginalnymi i praktycznymi
programami, MIT zapewnia wykształcenie pewnych, doświadczonych
oraz uzbrojonych w umiejętności i wiedzę inżynierów...
To m.in. takie podejście
zainspirowało władze uniwersytetu do zorganizowania kursu
projektowego o tematyce robotyki – i to już ponad 10 lat temu.
Znany oraz najbardziej ceniony kurs na MIT, zwany „matką
wszystkich kursów robotycznych” – 2.007 Design and
Manufacturing I course (Kurs Projektowania i Produkcji 2.007)
stał się tak popularny, że szkoły techniczne na całym świecie
postanowiły organizować go również w swoich placówkach.
(...)
Cytat
tygodnia
„(...) Wytrzymałość modelu zależy nie tylko od jakości
materiałów, które zostały użyte do budowy, lecz również od
konstrukcji wszystkich obciążonych elementów. Wpływ ten jest
znacznie większy, niż się wydaje z pozoru. Można na przykład
przez zastosowanie odpowiedniej konstrukcji zwiększyć nawet
kilkukrotnie wytrzymałość modelu bez powiększania jego masy.
Można również tą drogą obniżyć znacznie masę modelu bez
uszczerbku dla jego wytrzymałości. Praktyczne wykorzystanie
tych zasad jest możliwe nawet bez zastosowania obliczeń –
wystarczy znać ogólne zasady i wiedzieć, jaka konstrukcja jest
dla danego obciążenia najkorzystniejsza...”
Wiesław Schier:
Miniaturowe lotnictwo. ABC modelarstwa lotniczego. WKiŁ,
Warszawa 1986, s. 80
Sobota, 5.12.2015 r.
Pierwszy
szkic
CatchBook nie jest pierwszą próbą podejmowaną przez
producentów systemów CAx, a mającą na celu dostarczenie
narzędzia quasi cadowskiego wszystkim użytkownikom związanym z
pracą nad nowymi projektami – nie tylko inżynierom. Ale jestem
zdania, że jak do tej pory – najbardziej udaną...
Maciej
Stanisławski
Idea jest prosta: zastąpić ołówek
i kartkę papieru. Dostarczyć takie narzędzie, które w łatwy
sposób pozwoli uchwycić ideę (stąd owo „catch” w nazwie) i
przeobrazić ją w pełnowartościowy projekt. Pomysł jak
najbardziej słuszny – w środowisku systemów CAD 2D lub 3D można oczywiście tworzyć
szkice koncepcyjne, ale jest to trudniejsze i wymaga
znajomości ww. systemów. Tutaj tymczasem potrzebne byłoby coś
naprawdę intuicyjnego, a przy tym dostępnego od ręki. Co
mieliśmy do tej pory? (...)
Środa, 25.11.2015 r.
„Leopard”,
czyli drugi
„full browser CAD”
Autodesk zaprosił użytkowników
swoich rozwiązań i wszystkich zainteresowanych do udziału w
fazie beta testów nowego rozwiązania CAD pracującego w
przeglądarce. Pamiętają Państwo „Project Butterfly”? To już
nie jest „motylek”, który z czasem przybrał postać AutoCAD WS/AutoCAD
360 – bezpłatnego systemu CAD 2D pracującego na dowolnym
urządzeniu, w oknie przeglądarki internetowej. „Leopard”
przypomina Fusion 360, system CAD 3D z tą różnicą, że nie ma
potrzeby instalowania czegokolwiek na lokalnym komputerze...
Maciej
Stanisławski
Gdy trzy lata temu, w 2012 roku
popełniłem artykuł pt.:
„CAD w przeglądarce internetowej. Utopia, czy przyszłość?”
spodziewałem się, że rozwiązania nie tylko „in cloud”, ale
nawet „in browser” będą nabierały coraz większego znaczenia.
Pierwszym takim „systemem CAD 3D” działającym w oknie
przeglądarki był wtedy opisywany we wspomnianym artykule „Sunglass”.
Nie spodziewałem się, że kilka lat później dostępne będą
rozwiązania takie, jak Onshape. Okazało się tymczasem, że
trend zmierzający do przeniesienia rozwiązań CAD z systemów
stacjonarnych do usług realizowanych w chmurze przybrał w
ostatnim roku na sile: to nie tylko wspomniany już Onshape (patrz
artykuł z e-wydania 1-2/2015), ale także rozwiązania z
portfolio Siemens PLM Software (np. Solid Edge ST można
testować właśnie w oknie przeglądarki – więcej na ten temat
tutaj), DS SOLIDWORKS (podczas oficjalnej premiery
SOLIDWORKS 2016 w Bostonie, CEO Gian Paolo Bassi
zademonstrował najnowszą wersję 2016 pracującą w oknie
przeglądarki na... MacBook Pro!), a ostatnio do tego grona
dołączył – Autodesk.
(...)
Poniedziałek,
23.11.2015 r.
33
2300 stóp*
pod ziemią. Systemy inżynierskie
na pomoc górnikom z Chile
W sierpniu 2010 roku na skutek
katastrofy górniczej 33 chilijskich górników zostało
uwięzionych w kopalni miedzi i złota, ok. 2300 stóp pod
ziemią. Przez 69 dni trwała walka o uratowanie ich życia. Z
początkiem przyszłego roku na ekrany polskich kin wejdzie film
pod tytułem „33”, opowiadający tą historię...
Niedawno miałem okazję obejrzeć ten obraz
filmowy (jego premiera w USA miała miejsce w sierpniu br.,
zastanawiam się, dlaczego tak opóźniono jego
dystrybucję
w Polsce?).
Pierwsze, co przyszło mi na myśl,
to porównanie z innym mającym premierę w tym roku filmem –
Marsjaninem Ridleya Scotta. W obu istotną (chociaż nie
kluczową) rolę w rozgrywających się na ekranie wydarzeniach
miały rozwiązania techniczne – i jest to chyba jedyne
podobieństwo. Chociaż, jeśli się nad tym głębiej zastanowić...
W filmie Scotta oglądamy
jednostkę, naukowca, który korzystając ze swojej wiedzy i
umiejętności walczy o przetrwanie w skrajnie nieprzyjaznym
środowisku, zdany w zasadzie jedynie na siebie. W „33”
uwięzieni górnicy, aby przetrwać, muszą ze sobą współpracować
– w podziemnym schronie, z tragicznie niewielkimi racjami
żywności. Zarówno bohater Ridleya, jak i górnicy, muszę jednak
oczekiwać ostatecznego ratunku, ostatecznej pomocy z zewnątrz.
Temu pierwszemu udzielona zostanie... nie międzynarodowy zespół
ekspertów, ale... nie będę tutaj zdradzał reszty fabuły, w
każdym razie nawet ten „superman” o „supermózgu” bez dłoni
podanej przez kogoś innego na dłuższą metę nie miałby szans.
Co z górnikami pogrzebanymi pod tonami skał?
Tutaj niczego nie zdradzę, bo w
zasadzie wszystko wiadomo: film
oparto na faktach i wydaje mi się, że dobrze oddaje rzeczywiste
wydarzenia, a przy tym trzyma w napięciu. Dość powiedzieć, że
akcja ratunkowa trwała ponad dwa miesiące i
wymagała zaangażowania i współdziałania wielu zespołów, fachowców i instytucji.
Dlaczego poruszam ten temat na
łamach CADblog.pl? Otóż w październiku (ponad miesiąc od
chwili katastrofy – sic!) do nieprzerwanie trwającej akcji
ratunkowej zaangażowana została firma Center Rock, jeden z
klientów/użytkowników oprogramowania DS SOLIDWORKS. Akcja
prowadzona wspólnie przez firmy (i z zaangażowaniem rządów)
USA, Kanady, Południowej Afryki i krajów Ameryki Łacińskiej,
przyniosła cudowny efekt: wszystkich ocalałych udało się
wydobyć na powierzchnię, a o aspektach technicznych
prowadzonej operacji doskonale opowiada krótki film
przygotowany przez DS (link i video poniżej).
I jeszcze jedna refleksja. O ile
w „Marsjaninie” znajdziemy tylko jedno odniesienie do Stwórcy
(bohater filmu struga drewniany krucyfiks, pozostawiony przez
jednego z członków załogi na terenie bazy marsjańskiej;
strużyny mają posłużyć do rozniecenia ognia – zupełnie tak,
jakby wokół nie było innych palnych substancji ;)), o tyle w
„33” obecność Boga odczuwamy niemalże namacalnie – na myśl
przychodzi nie tylko piękna scena nawiązująca w jakimś stopniu
do ostatniej wieczerzy (ale i uczty Bachusa), czy też
nabożeństwa odprawiane w intencji pogrzebanych żywcem
pracowników kopalni, ale i relacje
międzyludzkie i postawy bohaterów filmu, ukazane w obliczu
rzeczy ostatecznych. I wreszcie zdanie,
które znajdziemy także na plakacie reklamującym film –
przynajmniej w wersji USA: „Bóg był z nami”. Nie tylko „mędrca
szkiełko i oko”...
Polecam.
(ms)
*1 stopa = 30,48 cm
Poniedziałek, 16.11.2015 r.
Czy potrzebny
nam... CatchBook?
Relacja z
konferencji PLM Europe
(Berlin, 26-28.10.2015). Tylko na CADblog.pl
& SolidEdgeblog.pl
Podobnie jak w ubiegłych
latach, Estrel Convention Centre w Berlinie było świadkiem
corocznej konferencji PLM Europe, znanej także jako Siemens
PLM Connection. Blisko tysiąc uczestników, sześć sesji
plenarnych, około stu pięćdziesięciu sesji tematycznych w
czterech obszarach zainteresowań (w tym PLM, projektowanie,
wytwarzanie, własne doświadczenia użytkowników i partnerów Siemens PLM Software) i panele dyskusyjne – innymi słowy było w czym
wybierać. Mnie w pamięci szczególnie utkwiły: CatchBook,
portfolio Siemens dostępne w chmurze, ulepszony Active
Workspace i pierwsze informacje (prawie oficjalne) dotyczące
nowości NX 11...
Przyznam szczerze, że ze
zdziwieniem odnotowałem brak jakichkolwiek relacji po tym
wydarzeniu w branżowych europejskich mediach – nie licząc tych
na Twitterze. Może wszyscy obecni tam dziennikarze, podobnie
jak piszący te słowa, w nawale rozlicznych obowiązków w ciągu
minionych tygodni nie znaleźli czasu, by na spokojnie
uporządkować przynajmniej część przywiezionych materiałów –
wydarzenie było bowiem ciekawe, chociaż może zabrakło
rewolucji na miarę wprowadzenia Technologii Synchronicznej*.
Ale bądźmy szczerzy – przysłowiowe „kamienie milowe” nie
zdarzają się co roku, a mam nieodparte wrażenie, że coś
naprawdę nowego „wisi w powietrzu”, żeby nie powiedzieć: „w
chmurze” :). W tym miejscu uprzedzę ewentualne obawy tych
bardziej konserwatywnych użytkowników: Siemens nie ogłosił
przejścia na rozwiązania dostępne tylko jako cloud computing w
modelu SaaS (ang. Software as a Service), chociaż czyni
starania, by zapewnić taką możliwość wszystkim zainteresowanym
i na nią zdecydowanym (przykładem może być chociażby
udostępnienie testowej najnowszej wersji Solid Edge, właśnie
poprzez chmurę – w oknie przeglądarki – link
tutaj, ale uwaga – usługa dostępna tylko dla
przebywających na terenie USA). Cóż, do tematu jeszcze
powrócę...
„Innovation for the future” Konferencję rozpoczął
Maarten Romers, który od lat przewodniczy PLM Europe (a na co
dzień pracuje w holenderskiej ASML). Powitał uczestników,
podziękował sponsorom, przytoczył kilka liczb odnośnie samego
wydarzenia (blisko 1000 uczestników z 30 krajów, 50 wystawców
etc.), po czym zaprosił na scenę Chucka Grindstaffa – CEO i
prezesa Siemens PLM Software. (...)
Cytat
tygodnia
„(...) Będzie dużo ciekawego, bo jak ciekawego nie ma, to nie
jadę, nie włączam kamery. Robię niewiele odcinków rocznie
właśnie dlatego, żeby nie tworzyć masówki, nie powielać samego
siebie, nie pokazywać sztampy...”
Wojciech Cejrowski w
rozmowie z Piotrem Włoczykiem, tygodnik „Do rzeczy”, nr
42(141)2015, s. 23
Środa, 14.10.2015 r.
Będzie dużo
ciekawego...
(artykuł wstępny z wydania
1-2(19-20)2015 dostępnego w
Archiwum)
Proszę mnie nie pytać,
dlaczego ja „robię niewiele odcinków rocznie” :). Odwdzięczę
się, oddając w Państwa ręce nowe e-wydanie, o podobnej jak
ostatnie (kto pamięta, kiedy to było?) objętości, ale
zawierające – taką mam nadzieję – „dużo ciekawego”
I tak wśród nowości – zapowiedź
tego, co znajdziemy w SOLIDWORKS 2016 i opis tego, czym już
możemy cieszyć się w NX 10. Poznamy NX CAM i obróbkę
szybkościową (z VoluMILL). Jako pierwsi w Polsce prezentujemy
system Onshape, bezpłatny CAD 3D dostępny w oknie przeglądarki
praktycznie „od zaraz” (o
Onshape można było dowiedzieć się czegoś więcej podczas targów
TOOLEX & Wirtotechnologia, na stoisku CADblog.pl & MorekTECH).
Publikujemy także pierwszy obszerniejszy tekst poświęcony w
całości bezpłatnemu rozwiązaniu PLM, jakim może być Aras
Innovator (piszę „może”, bo duże firmy stosują ARAS odpłatnie,
ale maluczcy mogą sobie za to radzić z wersją bezpłatną w
pełni legalnie).
Temat numeru to podejmowane w
naszym kraju próby reaktywacji produkcji oryginalnych,
polskich silnikowych jednośladów (tym razem nie będzie mowy o
JJ2S, ale...), a w ramach „kartki z historii” polecam lekturę
artykułu o historii budżetowych rozwiązań druku 3D w Polsce.
Zadebiutował dział edukacja – CADblog.pl jest periodykiem,
który jest popularny na uczelniach technicznych i stąd pomysł
na wygospodarowanie wirtualnego kącika, który przedstawiać
będzie zagadnienia techniczne, związane z szeroko rozumianym
projektowaniem wspomaganym komputerowo, funkcjonujące w
szkolnictwie wyższym. Mam nadzieję, że całość okaże się dla
Państwa interesująca... (albo przynajmniej – że każdy znajdzie
coś dla siebie).
Z życzeniami miłej, a przede
wszystkim interesującej lektury
Maciej Stanisławski
P.S. Korzystam z okazji i dziękuję wszystkim odwiedzającym
CADblog.pl na wspomnianych targach (podsumowanie wydarzenia
wewnątrz numeru, subiektywna (foto)relacja – na profilu FB
CADblog.pl). Przyczynili się tym Państwo do ubogacenia (i
także trochę do dalszego opóźnienia ukazania się) niniejszego
e-wydania... za co jeszcze raz dziękuję :)
Cytat
tygodnia
„Każdy
największy mistrz był w tym punkcie, w którym Ty jesteś
teraz...”
Adam Lapko
Czwartek, 1.10.2015 r.
10 dokumentów
za darmo? Onshape...
Co będzie, gdy wykorzystamy
limit 10 dokumentów prywatnych? A może w Onshape możemy
stworzyć tylko 10 naszych nowych dokumentów w przestrzeni
prywatnej i nawet wtedy, gdy je usuniemy, to nasza „pula”
będzie już wyczerpana?
Taką wątpliwością podzielił się
ostatnio jeden
z Czytelników. Jak stwierdził, po usunięciu dokumentu jego
limit nie zwiększył się (o usunięty dokument),
tylko pozostał na poprzednim poziomie.
Oznaczałoby to, że musielibyśmy
prawdopodobnie po zakończeniu pracy z danym plikiem, zapisywać
go lokalnie,
a następnie kasować jego zawartość, zmieniać nazwę i zaczynać
pracę od nowa (Polak potrafi). Cóż, wolę nie myśleć o tym, jak
mogłoby wyglądać drzewo historii operacji w takim pliku, ale
na szczęście okazało się, że – nie ma takiej potrzeby. (...)
Poniedziałek, 14.09.2015 r.
Pliki
w chmurze
Niech podniesie rękę w górę
Ten, kto nie przechowuje jakichkolwiek plików w chmurze,
gdzieś w przestrzeni sieciowej oddanej do dyspozycji przez
dostawcę usług internetowych, operatora domeny etc. Jeśli
znajdzie się ktoś taki – zachęcam Go szczególnie do zapoznania
się z niniejszym tekstem. Piszący te słowa najczęściej
korzysta z DropBox'a – nie tylko do przechowywania zdjęć,
zamówionych/zleconych artykułów i materiałów do publikacji,
ale także plików CAD. Tym razem, za sprawą Kenesto, pojawiło
się nowe „miejsce w sieci” dedykowane przechowywaniu plików
cadowskich...
Najwięcej wątpliwości wśród moich
rozmówców wzbudza kwestia bezpieczeństwa danych
przechowywanych w sieci, w chmurze w zasadzie publicznej. Cóż
z tego bowiem, że zakładamy własne konto, zabezpieczamy je
hasłem, kiedy „fizycznie” nasze pliki powierzamy komuś innemu,
nie mając gwarancji, czy jego zabezpieczenia istotnie będą w
wystarczającym stopniu strzec naszych informacji. Z drugiej
jednak strony, jeśli nie są to tzw. wrażliwe dane, to
przechowywanie właśnie w chmurze może okazać się bardzo dobrym
rozwiązaniem. Otwarcie maila firmowanego np. przez „Pocztę
Polską”, a zawierającego fałszywy przekaz o nieodebranej
przesyłce, czy kliknięcie w otrzymanym mailu na link,
prowadzący do atrakcyjnej oferty, może doprowadzić do w
zasadzie bezpowrotnej utraty wszystkich dokumentów (zdjęć,
arkuszy, plików tekstowych i oczywiście rysunków CAD)
tkwiących w zasobach naszego systemu komputerowego. Ich
„wyprowadzenie” na zewnątrz, ew. stworzenie swoistej kopii
bezpieczeństwa gdzieś w chmurze, ustrzeże nas przed bardzo
przykrą niespodzianką. (...)
Cytat
tygodnia
„Boże,
daj mi cierpliwość, abym umiał znieść to, czego zmienić nie
mogę; daj mi odwagę, abym umiał konsekwentnie i wytrwale
dążyć do zmiany tego, co zmienić mogę; i daj mi mądrość, abym
umiał odróżnić jedno od drugiego...”
Marek Aureliusz
Wtorek, 08.09.2015 r.
Coś
zawiodło,
czyli kilka słów na temat projektowania...
Przed kilkoma dosłownie dniami
natrafiłem na króciutki tekst opisujący pewien interesujący
przypadek błędu popełnionego na etapie projektowania. Dopiero problemy użytkowników doprowadziły
do ujawnienia banalnej przyczyny resetowania się całego
wadliwie zaprojektowanego
urządzenia,
a w konsekwencji – całej sieci komputerowej...
O tym, co dzieje się w firmie,
zakładzie przemysłowym (czy w mikroskali w naszym domu podczas
oglądania internetowej transmisji Mistrzostw Europy w piłce
nożnej) gdy z nieznanych przyczyn pada sieć, tracimy dostęp do
danych, możliwość ich przesyłu – nie trzeba pisać. W 2013 roku
firma Cisco, producent urządzeń do budowy sieci komputerowych
(switchy, routerów etc.) zmuszona była wydać specjalną
instrukcję-ostrzeżenie dla użytkowników urządzeń serii 3650 i
3680 (link
tutaj).
Urządzenia przeszły pomyślnie
wszystkie testy i trafiły do sprzedaży, a następnie zostały
zainstalowane w wielu centrach komputerowych na całym świecie.
I wtedy zaczęły się problemy, o których wspomniałem wcześniej.
A przyczyną było...
Cytat
tygodnia
„(...)
Gdybyśmy czekali na ten jeden moment, kiedy wszystko, absolutnie
wszystko jest gotowe, nigdy byśmy niczego nie zaczęli...”
Benjamin Franklin
Poniedziałek, 13.07.2015 r.
Ogień ukryty w dłoni...
„Palm”. W języku angielskim –
oznacza wewnętrzną część dłoni. Najczęściej kojarzy nam się z
określeniem „palmtop”, powszechnie oznaczającym mały,
przenośny komputer osobisty. Właśnie taki, który swobodnie
mieści się w dłoni. Ostatnio jednak pojawiło się urządzenie,
które z powodzeniem ukryjemy w garści, a które z komputerem ma
wspólne jedynie to, iż zostało na nim zaprojektowane...
Pomysł na broń służącą przede
wszystkim do obrony i zarazem taką, która mogłaby być
przenoszona w sposób dyskretny, nie prowokujący, narodził się
w połowie XIX wieku.
Popularność zaczęły zyskiwać
wtedy tzw. kieszonkowe rewolwery, a w zasadzie pistolety,
które mogły oddać najczęściej jeden lub dwa strzały
(zainteresowanych odsyłam do literatury przedmiotu, w tym do
ciekawego opracowania –
link tutaj)...
Poniedziałek, 22.06.2015 r.
Fotochemiczna drukarka 3D
W marcu br. w sieci po raz
pierwszy pojawiły się filmy, opatrzone sensacyjnymi tytułami,
a wieszczące nową rewolucję w świecie druku 3D. Prezentują one
(czy może reklamują) nową technologię druku z żywicy
fotoutwardzalnej – dlatego mowa o „rewolucji” może dotyczyć
jedynie tego obszaru, a nie wszystkich metod szybkiego
prototypowania. Przyznać jednak należy, że technologia CLIP
(ang. Continuous Liquid Interface
Production) zasługuje na uznanie i zainteresowanie...
Jeszcze przed kilkoma laty
mój niekłamany zachwyt budziły urządzenia Zcorp. A teraz?
Postęp w dziedzinie szybkiego prototypowania, chociaż może
mniej dynamiczny niż w innych obszarach technologii i
elektroniki, nadal imponuje. Szczególnie zauważalny jest z
jednej strony rozwój urządzeń małych i relatywnie niedrogich,
przeznaczonych do zastosowań w domach i małych biurach, a z
drugiej – maszyn pozwalających na w zasadzie niskoseryjną
produkcję, z wykorzystaniem wytrzymałych przemysłowych
tworzyw.
(...)
Cytat
tygodnia
„(...) Być może to ostatnia okazja, by stać się szczęśliwym
właścicielem nowego sprzętu stworzonego według starej szkoły
budowania motocykli. Bez ABS-u, rozbudowanej elektroniki i
skomplikowanych systemów – XJR pozostaje pełnowartościowym
klasykiem, ostatnim prawdziwym samurajem. Wyposażona w niezwykle
żywotny silnik i solidne podzespoły, z pewnością zostanie w
rodzinie przez długie lata. W czasach wszechobecnej bylejakości
i produktów o skróconej żywotności takie pojazdy to prawdziwy
skarb.”
Piotr Baryła,
„Premiera...” w Świat Motocykli nr 6(260) czerwiec 2015 s.46
Czwartek, 11.06.2015 r.
Grawitacyjna
lampa...
Źródło światła, które pozyskuje
energię wykorzystując siłę ziemskiego przyciągania? Które nie
musi być podłączone do sieci energetycznej? Które nie potrzebuje
baterii, akumulatorów, ładowarek? I które nie wymaga uciążliwego
kręcenia korbką? Proszę bardzo, oto jest:
„Gravity Light Lamp”
Maciej Stanisławski
W wielu rejonach świata, nie
tylko w Afryce, nadal wykorzystywane jest oświetlenie...
naftowe. Na skalę na tyle masową, iż powoduje rocznie emisję
244 mln ton CO2 do atmosfery. Co więcej, ten rodzaj oświetlenia
wykorzystywany jest przez ludzi żyjących na skraju ubóstwa, a
koszt zakupu nafty stanowi jedną z ważniejszych pozycji w ich
niewielkim budżecie.
To właśnie z myślą o nich
narodził się projekt zbudowania lampy, która energię
elektryczną pozyska dzięki sile grawitacji. Koszt jej zakupu
zamykałby się w kwocie mniejszej niż 10 USD, a kosztów
eksploatacji nie byłoby żadnych.
Pomysł okazał się bardzo prosty, a można sprowadzić go do
stwierdzenia, że... wszystko już było. (...)
Środa, 27.05.2015 r.
CAD w podróży...
Nie
da się ukryć, że wszystkie zalety urządzeń mobilnych – a
przede wszystkim dostępność w znaczeniu „bycia w kontakcie” –
nie rekompensują głównej wady – właśnie owego „bycia w
kontakcie”. Teoretycznie zawsze możemy wyłączyć
telefon/tablet, ale w praktyce może się okazać, że w czasie
podróży służbowej nasz pryncypał będzie wymagał od nas jednak
pewnego zaangażowania... np. w prowadzone prace projektowe.
Kilka lat temu byłoby to trudne (wiązało się np. z taszczeniem
ze sobą teczki z projektami), ale obecnie, w dobie aplikacji
pracujących na urządzeniach mobilnych...
W tym miejscu nie będę zajmował
się rozwiązaniami klasy CAD, pracującymi w chmurze (jak
AutoCAD WS/360 czy Onshape), a tylko aplikacjami pozwalającymi
na przeglądanie i ograniczoną edycję, dodawanie uwag i opisów
itp. plików CAD, zarówno 2D, jak i 3D.
Oto krótki przegląd najpopularniejszych mobilnych aplikacji
„klasy CAD”...
(...)
Wtorek, 19.05.2015 r.
„Projektowanie
bez
granic”
(po premierze
Solid Edge ST8)
„Design
without boundaries” – to hasło przewodnie premiery najnowszej
odsłony systemu Solid Edge. Premiery, która ma właśnie miejsce
podczas corocznej konferencji Siemens PLM Connection (w
tym roku odbywa się ona w Dallas w stanie Texas). W ten sposób
doczekaliśmy się już... ósmej (sic!) odsłony systemu z
technologią synchroniczną...
O tym, co nowego można w niej
znaleźć, nie dowiedzą się Państwo z oficjalnej (chociaż jak
zwykle przeredagowanej przeze mnie)
informacji prasowej (link
tutaj), a ja w tym wpisie skupię się tylko na wybranych nowościach – tych,
które wzbudziły we mnie największe zainteresowanie, i podzielę się z Państwem kilkoma linkami do
materiałów video, w miarę dokładnie ilustrujących możliwości
nowej wersji (osoby śledzące
CADblogowy „fanpage” miały okazję już zobaczyć
kilka z nich, zachęcam do jego
polubienia). Gdzie zatem szukać dokładnych informacji? Na
stronie producenta, ew. w firmowych materiałach, na razie
dostępnych w języku angielskim (można je pobrać m.in. tutaj).
Pełna gama funkcji dostępna
poprzez ekran dotykowy To chyba znak czasu. Dla mnie tym bardziej wymowny, że do
tej pory nie mogę się przyzwyczaić do dotykowych ekranów
smartfonów (co ciekawe, w tablecie mi to nie przeszkadza :)),
tymczasem tutaj twórcy oprogramowania zdecydowali się „pójść
na całość”. Pełna (sic!) wersja Solid Edge
ST8 może być teraz instalowana na tabletach z systemem
operacyjnym Microsoft Windows® 8.1 – oznacza to, że
teoretycznie nowy projekt 3D może powstać od początku do
końca... na tablecie. Co prawda nadal (jako dinozaur/sceptyk,
przynajmniej w niektórych dziedzinach) powątpiewam w ergonomię
takiego rozwiązania (zapewne ku uciesze producentów
„tradycyjnych” myszek i manipulatorów), ale jeśli tablet
uzupełnimy bardziej precyzyjnym narzędziem, niż „paluch”, to
przecież takie dotykowe rozwiązania na stałe zagościły już w
biurach projektowych i studiach designerskich (...)
Poniedziałek, 18.05.2015 r.
Co kryje się za
nowym sposobem licencjonowania...
...oprogramowania Autodesk? Czy
tylko troska o wygodę klientów i chęć zapewnienia łatwiejszego
(i skalowalnego) dostępu do rozwiązań ADSK?
To trzeba przyznać: opłata za
oprogramowanie rozłożona w czasie i zależna od stopnia jego
wykorzystywania, dostęp do stale aktualnej, najnowszej (i
stabilnej) wersji bez ponoszenia dodatkowych kosztów – są to
wymierne korzyści wynikające z nowego sposobu licencjonowania
oprogramowania będącego w ofercie Autodesk.
– Nowy model licencjonowania
wychodzi naprzeciw indywidualnym potrzebom naszych klientów,
umożliwiając im dostęp do najnowszych wersji oprogramowania, a
także łatwiejsze zarządzanie budżetem poprzez elastyczny
system opłat – mówił w marcu br. Jarosław Kierczuk, Country
Channel Manager Autodesk w Polsce1.
Z drugiej jednak strony, jeśli
priorytetem byłaby tylko wygoda klientów/użytkowników, to czy
nie miałoby sensu oferowanie także stałych licencji – na
dotychczasowych zasadach? Tymczasem wiadomo, że od 1 lutego
2016 roku nowe komercyjne stanowiska większości samodzielnych
rozwiązań Autodesk na komputery stacjonarne będą dostępne
wyłącznie w ramach Desktop Subscription.
„Stację roboczą z
licencjonowanym CAD tanio sprzedam...” 3 lipca 2012 r.
Europejski Trybunał Sprawiedliwości wydał wyrok w sprawie, w
której od wielu lat procesowała się niemiecka spółka UsedSoft
GmbH, przeciwko Oracle International Corp. Postępowanie to
toczyło się przed Trybunałem na skutek wniesienia pytania
prejudycjalnego w trybie art. 267 TFUE i dotyczyło wykładni
dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2009/24/WE z dnia 23
kwietnia 2009 r. w sprawie ochrony prawnej programów
komputerowych2. Wyrok ten okazał się...
(...)
Cytat
tygodnia
„Proces technologiczny obejmuje obróbkę komponentów (części,
przedmiotów) polegającą na zmianie kształtu, wymiarów
geometrycznych, jakości powierzchni (warstwy wierzchniej),
właściwości fizykochemicznych przedmiotu obrabianego oraz
łączenie wytworzonych elementów w zespoły (maszyny, urządzenia
mechaniczne, elektromechaniczne).
Wyróżnia się proces technologiczny części oraz proces
technologiczny montażu. Proces montażu polega na łączeniu
wytworzonych części w zespoły (maszyna, urządzenie mechaniczne,
elektromechaniczne)...”
Trzy możliwości oznaczają, że
mamy już wybór. Co ciekawe, w przypadku wymienionych w tytule
systemów CAD 3D, wybór jednego z nich nie musi oznaczać
rezygnacji z pozostałych. Tak, ale kto może sobie pozwolić na
zainstalowanie i komercyjne wykorzystanie trzech różnych,
pochodzących od różnych producentów systemów CAD? Każdy. Są
bowiem... bezpłatne.
Do niedawna żyłem w
przeświadczeniu (i trochę mi nawet wstyd z tego powodu), że
jedynym w pełni bezpłatnym systemem CAD 3D jest
FreeCAD; w pełni bezpłatnym – to znaczy takim, który może być pobrany z sieci
bez żadnych opłat, którego użycie nie jest ograniczone
czasowo, i który może być wykorzystany do celów komercyjnych
(zarobkowych) bezpłatnie.
Warunków tych nie spełniają
wersje edukacyjne i testowe uznanych światowych producentów
systemów CAD; wyjątkiem są udostępnione przez nich rozwiązania
2D (jak
DraftSight,
2D Drafting
itp.), ale – nie znajdziemy w ich ofercie 3D udostępnianego na
powyższych zasadach...
Alternatywa Dla pakietów Microsoft Office uznaną alternatywą okazał
się Open Office. Mimo swoich niedoskonałości i ograniczeń,
spełnia oczekiwania większości użytkowników indywidualnych,
korzysta z niego także niemało firm i instytucji, które
zwracają uwagę na koszty prowadzonej działalności. Gdy
przyjrzymy się z kolei rozwiązaniom do tworzenia stron
internetowych – tutaj w zasadzie 99% stanowi oprogramowanie
dostępne bezpłatnie, ewentualnie – z możliwością rozszerzenia
funkcjonalności za przystępną opłatą.
Użytkownicy rozwiązań 2D,
korzystający wcześniej z oprogramowania Autodesk, już od
dłuższego czasu mogli korzystać z bezpłatnych rozwiązań 2D
zarówno z grupy tzw. „open source”, jak i udostępnianych przez
znanych producentów. Ba, także osoby poszukujące
oprogramowania do symulacji i analiz metodą elementów
skończonych, mogły sięgnąć po bezpłatne CalculiX, czy Z88
Aurora, a i wśród CAM można znaleźć bezpłatny system
obsługujący 3-osie (artykuł o FreeMill można znaleźć w wydaniu
1(18)2014 –
tutaj).
Jedną dostępną alternatywą w obszarze 3D wydawał się FreeCAD,
ale w jego przypadku wątpliwości budziła (i budzi nadal)
stabilność oprogramowania. FreeCAD nie jest rozwijany,
wydawany, dystrybuowany przez żadnego znanego producenta,
żadne znane konsorcjum; i nie zmienia tego fakt, że tworzony
jest przez zdolnych specjalistów i regularnie pojawiają się
jego aktualizacje (tutaj można pobrać nie tylko najnowszą
wersję, ale także – ostatnią „stabilną”). To rodzi obawy
(najczęściej bezpodstawne), czy modele w nim zaprojektowane
spełnią wymagania profesjonalnych odbiorców.
Tymczasem okazuje się, że:
1. Pojawiła się nowa, bezpłatna alternatywa, jaką jest
Onshape
– chociaż ona także może budzić obawy, a jakie – o tym za
chwilę,
2. Już od dłuższego czasu dostępne jest rozwiązanie CAD 3D,
które co prawda wywodzi się z CAD dla branży
elektrycznej/elektronicznej, ale doczekało się wersji
dedykowanej dla branży mechanicznej: DesignSpark Mechanical.
O FreeCAD pisałem już wiele razy
(link do wyników wyszukiwania w serwisie CADblog.pl
tutaj ;)), teraz chciałem zestawić ze sobą Onshape i
DesignSpark Mechanical. Z jednej strony – potencjał, praca w
chmurze i... obawy, z drugiej – znany producent, zadowoleni
użytkownicy (np.
tutaj – profil firmy, która większość projektów
przygotowuje z powodzeniem w DesignSpark), ale także...
funkcjonalne ograniczenia.
Cdn...
Cytaty Wielkiego Tygodnia
„(...) Każda miłość musi być próbowana i doświadczana. Ale gdy
wytrwa, doczeka się nagrody – zwycięskiej radości. Każda miłość
prawdziwa musi mieć swój Wielki Piątek... Jeśli więc miłujemy
naprawdę, trwajmy wiernie tak, jak trwała na Kalwarii Maryja
z niewiastami i ufajmy! Skończy się Wielki Piątek, przyjdzie
Wielka Sobota i triumf Wielkiej Niedzieli!”
Kardynał Stefan
Wyszyński (Warszawa, 28 III 1965 r.)
„(...) szczęśliwy człowiek, który jest z siebie niezadowolony,
bo to jest punkt wyjścia”
Kardynał Stefan
Wyszyński (Warszawa, 25 IX 1953 r., homilia w kościele św. Anny)
Wielki Czwartek, 2.04.2015 r.
Nowe/stare
e-wydanie jeszcze niedostępne? Dlaczego?
Obiecywałem sobie i Państwu,
że do końca marca, przed Świętami Wielkanocnymi, udostępnię
kolejne e-wydanie CADblog.pl. Nie antydatowane, ale jako
oficjalne (oficjalnie spóźnione) wydanie 2(19)2014. Zapewne
udałoby mi się, gdybym zechciał pójść „na skróty”, wykorzystał
maksymalnie dużo gotowych materiałów (także swoich, wcześniej
publikowanych)... albo zrezygnował z próby „wyhamowania” przed
tym szczególnym okresem w ciągu roku
Ale czy istotnie tych kilka
dodatkowych dni opóźnienia będzie miało aż takie znaczenie dla
Państwa, dla Czytelników, skoro wydanie i tak jest już
spóźnione o 3 miesiące? (casus warsztatu samochodowego z
komedii Stanisława Barei pt. „Co mi zrobisz, jak mnie
złapiesz”). Mam nadzieję, że spotka się to z Państwa
zrozumieniem.
Cóż, zapytano mnie kiedyś,
dlaczego nowe e-wydanie od razu trafia do Archiwum. Odpowiedź
jest prosta: wszystkie dotychczasowe są tam stale dostępne i
każdego dnia nawet te najstarsze cieszą się Państwa
zainteresowaniem, są pobierane (przedwczoraj, we wtorek
31.03.2015 roku, pobrano 18. różnych wydań – w wersjach LQ i
HQ, w sumie 109 pobrań). Dzieje się tak może dlatego, że
większość tematów (pomijając np. opisy nowości w
oprogramowaniu) nie traci na aktualności?
I nowe e-wydanie także niebawem
się tam pojawi, w przerwie między składem i łamaniem innych
publikacji, na które także czekają Państwo z niecierpliwością.
Ale to będzie już po chwili świętecznego wytchnienia,
refleksji, przeżycia.
W nowym
wydaniu można będzie poczytać m.in. o:
• nowościach CAD/CAM w NX 10
• aplikacji AutoTURN, czyli o mniej znanych zastosowaniach CAD
• rysunku izometrycznym w DraftSight
• Solar Impulse
• reaktywacji polskiego motocykla „Sokół”...
Znajdzie
się w nim także wybór najpopularniejszych artykułów
z 2014 roku, historia tekturowego roweru, relacja z
konferencji SWW 2015
i polskiego forum MLE i wiele innych...
Próbowałem skontaktować się w
ciągu dnia z przyjacielem. Nie odpowiadał na sms-y, ani na
maile, a nie chciałem dzwonić do niego i zawracać głowy – nie
chodziło o nic istotnego. Ale ta cisza zaniepokoiła mnie.
Niepotrzebnie. Przyszedł sms z odpowiedzią: „Spowiedź”. W
Wielkim Tygodniu wszystko trafia na właściwe miejsce...
Rano na prywatnym profilu na
Facebooku wrzuciłem zdjęcie obrazujące mój poranny rytuał
parzenia kawy... Jedyne wielkopostne postanowienie, którego
udało mi się dotrzymać, to zmniejszenie ilości cukru
wsypywanego do ulubionego napoju. Praca nad sobą – jakże
często okazuje się, że to puste, nic nie znaczące słowa. A
potem, nagle, oderwany od komputera, patrzę zdziwionym
wzrokiem na moje dzieci, na Żonę i zastanawiam się... gdzie ja
jestem? Gdzie, kiedy i jak dla nich jestem? Czy w tym
wszechobecnym pędzie nie zgubiłem czegoś, co jest
najważniejsze? I nie chodzi o łyżeczkę cukru mniej...
To prawdziwe błogosławieństwo, że
dane mi jest trudnić się zawodowo tym, co jest moją pasją:
połączenie dziennikarstwa z grafiką komputerową (DTP), światem
nowoczesnych technologii... Ale czasem trzeba umieć postawić
granicę, gdzie kończy się praca, a gdzie zaczyna życie
rodzinne. Okres Świąt to idealna po temu okazja...
Dlatego po nowe wydanie zapraszam
do Archiwum... ale już po Świętach :). Ze swej strony
obiecuję, że warto będzie jeszcze chwilę poczekać.
(ms)
P.S. Jutro włączę komputer
tylko po to, by przesłać życzenia świąteczne :). I obym
wytrwał w tym postanowieniu...
Wielki Czwartek, 2.04.2015 r.
O co chodzi
Mattowi Lombardowi?
Myślę, że o... Onshape
Obok Deelipa Menezesa, mój
autorytet i faworyt wśród osób prowadzących blogi na temat
systemów CAD. Śledziłem jego posty jeszcze w czasie, gdy
pisywał z pozycji wybitnego znawcy SolidWorks (to on jest
autorem wielu wydań „Biblii” SolidWorks, które ukazywały się
regularnie, wraz z nowymi odsłonami tego oprogramowania)...
Blog poświęcony SolidWorks (Dezignstuff)
przeszedł już do historii. Matt Lombard porzucił DS SolidWorks,
powodowany przynajmniej częściowo niezadowoleniem z polityki
szefostwa firmy; owo niezadowolenie manifestował wielokrotnie
na swoim blogu. Nie podobały mu się eksperymenty z jądrem
systemu, głośny szum dotyczący niepewnej jak się zdawało
przyszłości SolidWorks etc. Obecnie także prowadzi blog (On
the Edge) – tym razem mając na sobie koszulkę... nomen
omen Solid Edge. Blog prowadzi profesjonalnie i widać, że jest
fachowcem także w dziedzinie tego oprogramowania; oba bazują
na tym samym, cenionym przez Matta kernelu Parasolid...
„Drezyna” – kiedyś to słowo
nie oznaczało pojazdu szynowego poruszanego najczęściej siłą
ludzkich mięśni. Tak nazwany został pojazd, którego koncepcja
i zasadnicze założenia konstrukcyjne dały początek
współczesnym jednośladom; zarówno rowerom, jak i motocyklom
Drezyna barona Karla Draisa (na
zdjęciu widoczna rekonstrukcja pojazdu z 1817 roku) kojarzy
się nam jednoznacznie z rowerem, chociaż bardzo prymitywnym.
Wykonana w całości z drewna, z użyciem minimalnej ilości
elementów metalowych, pozwalała kierowcy na wybór kierunku
jazdy, a napęd odbywał się w sposób identyczny, jak we współczesnych „jeździkach”
dla najmłodszych – aby wprawić pojazd w ruch, należało
odepchnąć się nogami. Wygląda na to, że holenderski projektant
– Paul Timmer – postanowił sięgnąć do korzeni, przynajmniej
pod pewnymi względami.
Jego rower jest na wskroś
nowoczesny (tarczowe hamulce, lekkie obręcze, napęd
przekazywany paskiem zębatym), chociaż przyjęte rozwiązania
zostały podporządkowane jednemu istotnemu ograniczeniu,
narzuconemu przez materiał, z którego wykonana została rama
jednośladu. Materiałem tym jest drewno...
„(...) Jakiś chłopak kupił sobie MZ, mało śmiganą. Któregoś
razu jedzie z góry na trójce, czy na czwórce, nie pamiętam. No
i wrzucił na luz, ale nie ten po jedynce, tylko ten
późniejszy. No i silnik zaczął mu rechotać. To ten za
sprzęgło, na pobocze, zgasił silnik i stoi. Myśli, że się coś
popsuło. Popchał motocykl do domu. Mówi szwagrowi, co i jak.
Ten mówi, że to pewnie w skrzyni. Rozpołowili silnik i nic nie
znaleźli! Złożyli, odpalili, a MZ znów rechocze. Na nic!
Powieźli do mechanika. Mechanik rozebrał silnik, popatrzył,
złożył z powrotem, odpalił, a silnik jak rechotał, tak
rechocze. To powieźli potem do tego mojego znajomego.
Opowiedzieli mu, kiedy to się stało, że naprawiali, że wozili
do mechanika. Ten tak... popatrzył. Oni tacy wystraszeni. On
tak popatrzył, kazał odpalić, posłuchał. I nic nie mówi.
Poszedł do garażu, wziął nóż i idzie do nich. A oni takie gały
na niego. I wiecie, co zrobił?
Klęknął i tym nożem oberżnął gumę, odbojnik kickstartera,
który – jak się wysunął – to popychał ten kickstarter do tyłu
i jak silnik chodził, to rechotał...”
Mariusz R. Sawa:
Cztery obrazki. W: Gawędy motocyklowe, Wydawnictwo
motocyklowe, Kielce 2011
Wtorek,
31.03.2015 r.
Motocykl dla
wojska „made in Russia”...
Wielokrotnie
na przestrzeni minionych dekad powracano do pomysłu
wykorzystania zmotoryzowanych jednośladów dla wsparcia
indywidualnych żołnierzy. W okresie międzywojennym w Polsce
duża część krajowej produkcji motocykli przeznaczona była
właśnie na potrzeby armii – i nie chodziło tutaj tylko o
„ciężkie motocykle” (jak Sokół), ale także lekkie (typu
„Podkowa”). W czasie II wojny światowej wojska spadochronowe
(brytyjskie i amerykańskie) korzystały np. ze składanych
„skuterów” Excelsior Welbike konstrukcji Johna Dolphina)...
Jak się okazuje, nasi sąsiedzi z
obwodu kaliningradzkiego także pokusili się o opracowanie
własnej konstrukcji silnikowego jednośladu dla swoich
żołnierzy, a także dla specyficznych odbiorców z rynku
cywilnego. Powstała konstrukcja oryginalna (czyżby wyjątek
potwierdzający regułę? Jeśli Czytelnicy znają podobne
rozwiązanie, które mogło zainspirować Rosjan, będę wdzięczny
za informację :)), praktyczna i... nieestetyczna, ale w tym
wypadku estetyka może przejść na drugi plan.
Projektowanie zrównoważone, czy może...
wielkie oszustwo?
Jesienią ubiegłego roku, na
portalu Pclab, pojawił się artykuł Adama Szymańskiego,
dotyczący dosyć ciekawego zjawiska. Mowa tutaj o „planowanym
postarzaniu produktów...”
Adam Szymański przywołał
informację o planach francuskiego rządu, który ma zamiar
walczyć ze wspomnianym procederem. Jak czytamy, producenci
sprzętu elektronicznego coraz częściej celowo konstruują swoje
urządzenia tak, aby przestawały działać po upływie gwarancji.
Dla klienta oznacza to konieczność kupna nowego urządzenia,
dla środowiska – więcej odpadów do przetworzenia, a dla
producenta – zwiększony zysk. Większość klientów zdaje sobie
sprawę z tego typu postępowania, ale do tej pory niewiele
mogli w tej sprawie zrobić. Tymczasem we Francji przyjęto
projekt ustawy, która przewiduje dwa lata więzienia i 300
tysięcy euro grzywny za celowe wywoływanie (planowanie) awarii
w produkowanych urządzeniach.
Projekt ustawy został przyjęty w
Zgromadzeniu Narodowym przez Komisję ds. Ekologii. Zieloni
podkreślają, że „zaprogramowane” przez producentów awarie
sprzętu powodują, iż coraz więcej zepsutych urządzeń zaśmieca
środowisko. Jednocześnie skłania to konsumentów do częstego
zakupu nowych modeli – co boleśnie uderza ich po kieszeni.
Niestety korzyści są tylko
teoretyczne, bo francuski rząd nie planuje masowych kontroli
produktów. Warto również pamiętać, że nawet gdyby urządzenia
były badane, wciąż byłoby trudno udowodnić, że użycie słabej
jakości komponentu jest celową próbą uśmiercenia sprzętu po
upływie wyznaczonego czasu, a nie zwykłą oszczędnością na
kosztach produkcji. Tyle PClab.
Czy tylko elektronika? Coraz więcej systemów CAD pozwala na optymalizowanie
zaprojektowanej części, zaprojektowanego detalu. Na czym
polega owa „optymalizacja”? Na przykład na takim automatycznym
przeprojektowaniu modelu, by zachował odpowiednią
wytrzymałość, przy jednoczesnym zmniejszeniu zużycia
materiału, i/lub usprawnieniu procesu technologicznego tak, by
był mniej energochłonny. Bardzo często możemy także założyć,
jaka ma być owa wytrzymałość. Np. dany detal – zawias z
tworzywa – ma wytrzymywać określoną ilość cykli
zginania/rozginania. Po przekroczeniu tego okresu, ma nastąpić
jego przyspieszone zużycie, aż do całkowitego zniszczenia.
Wystarczyłoby dodać więcej materiału, narysować inny profil
etc., a detal mógłby funkcjonować bezproblemowo kilka razy
dłużej. Jak widać, nie tylko urządzenia elektroniczne można
„zaprogramować” tak, by uległy samoistnemu uszkodzeniu po
kilku latach eksploatacji, może to dotyczyć praktycznie
wszystkich współcześnie projektowanych przedmiotów, urządzeń
etc.
Wiele wskazuje na to, że
wrażenie, iż np. samochody produkowane przed dwudziestu i
więcej laty były zdecydowanie solidniej wykonywane niż
współczesne modele, nie jest tylko subiektywnym odczuciem ich
użytkowników...
„Lingofol
(…) jest to materiał drzewny, otrzymany przez warstwowe
sklejanie (krzyżowo, na gorąco, pod ciśnieniem) klejem
wodoodpornym z grafitem i olejem, fornirów bukowych lub
brzozowych o grubości 0,6 mm. We wstępnej fazie produkcji
arkusze fornirów nasączane są żywicą, która przenika do
struktury komórkowej drewna. Następnie, w fazie prasowania w
wysokiej temperaturze, dokonuje się utwardzenie żywicy w
strukturze drewna. Dzięki temu otrzymany materiał ma znacznie
wyższe właściwości
fizyczne i mechaniczne, niż drewno wyjściowe oraz praktycznie
nie nasiąka wodą. Lingofol jest bardzo twardy i trwały,
stosowany
tam, gdzie wymagana jest odporność na trudne warunki
eksploatacyjne: od kół zębatych przekładni, poprzez rolki
podajników przemysłowych i blaty obrabiarek do drewna, aż do tak
wymagających zastosowań, jak podłogi samochodów Formuły 1.
Skład lingofolu zapewnia również ochronę przed
promieniowaniem...”
Jerzy Bielecki:
Kopromed z Nowego Tomyśla. „Broń i Amunicja”, nr 1/2 2007, s.46
Wtorek, 10.03.2015 r.
Onshape?
Odsłaniam tajemnicę!
Ten w pełni funkcjonalny system
CAD 3D pracuje praktycznie w każdej przeglądarce internetowej.
Co więcej – jest dostępny i będzie dostępny za darmo,
dla każdego zainteresowanego...
O tym, skąd wziął
się pomysł na stworzenie narzędzia, jakim jest Onshape,
pisałem już na tych łamach;
zainteresowanych
odsyłam tutaj. Po kilku miesiącach
budowania atmosfery napięcia, wyczekiwania i tajemniczości,
wreszcie wszyscy uczestnicy testów wersji „przedprodukcyjnej”
(nie była to nawet wersja „beta”, z którą obecnie mamy do
czynienia) uzyskali zgodę na upowszechnienie swoich
spostrzeżeń, opinii, doświadczeń i wszelkich informacji na
temat tego, jak działa nowy CAD 3D dostępny od poniedziałku,
9.02.2015 roku, na
rynku. Dostępny za darmo – w swojej podstawowej wersji i
odpłatnie – w wersji profesjonalnej.
Wersja
podstawowa dostępna jest bezpłatnie, za profesjonalną trzeba
zapłacić 100 USD miesięcznie.
Pod względem funkcjonalności niczym się nie różnią...
Jak wiadomo, twórczość
fantastyczno-naukowa (obojętne, czy w formie literackiej, czy
filmowej) od wieków inspirowała niespokojne umysły do
poszukiwania nowych, ciekawych rozwiązań. Można zatem uznać,
iż pojawienie się prawdziwych, wielkich robotów, walczących ze
sobą „w realu” na arenie, to tylko kwestia czasu. Okazuje się,
że moment ten może nadejść niebawem...
Dosłownie przed kilkoma dniami w
aktualnościach pisałem o minirobotach przeznaczonych do zadań
na współczesnym polu walki, tym razem kilka słów o
niecodziennym pomyśle, znanym do tej pory raczej z gier
komputerowych i takich produkcji, jak np. „Pacific Rim”, czy
„Real Steel” (...)
Trzech entuzjastów postanowiło
spełnić marzenia – zapewne przede wszystkim swoje – i zbudować
wielkie roboty, poruszające się na dwóch nogach, kierowane nie
zdalnie, ale przez „operatorów-pilotów” zajmujących miejsce w
kabinach umieszczonych na kadłubach maszyn.
Mała firma brytyjska Rotron
postawiła sobie ambitny cel... stania się prawdziwym Rolls
Royce'm wśród producentów systemów napędowych przeznaczonych
dla UAV. Tanya Weaver, redaktor brytyjskiego miesięcznika
Develop3D, odwiedziła zakłady w Dorset, aby zobaczyć, jak
realizują ten cel w praktyce...
„Potrzeba jest matką wynalazków”
– przysłowie to sprawdza się w stu procentach w przypadku Gilo
Cardozo, inżyniera lotnictwa i... wytrawnego poszukiwacza
przygód (czy może raczej:
amatora sportów ekstremalnych, chociaż to chyba jedno i to
samo :)).
W 2007 roku, podczas swojej
przygody z motoparalotniami (w których uprząż pilota
uzupełniona jest lekkim silnikiem spalinowym, używanym podczas
startu i w czasie lotu do nabierania wysokości; dzięki temu, w
odróżnieniu od paralotni, motoparalotnią można startować z
płaskiego terenu), znalazł się w sytuacji niemalże bez
wyjścia, gdyż żaden z dostępnych na rynku silników
przeznaczonych do motoparalotni go nie satysfakcjonował.
Przypomina mi się stara historia powstania marki Packard,
tutaj było podobnie: Gilo postanowił taki silnik zaprojektować
samodzielnie...
Firma Rotron wytwarza obecnie
lekkie, zgrabne silniki czterosuwowe, ale – uwaga – w układzie
Wankla (z wirującym tłokiem). Udało się rozwiązać problem ich
trwałości, projektując odpowiednie (i wykonując je z
odpowiednich materiałów) uszczelniacze (odpowiedniki
pierścieni) tłoków, a także stosując kilka interesujących
rozwiązań służących m.in. odprowadzeniu ciepła z komór
spalania. Układ chłodzenia Rotron pracuje pod ciśnieniem i
zapewnia jednocześnie chłodzenie i smarowanie silnika.
Pełny artykuł dostępny jest w
najnowszym, marcowym wydaniu Develop3D,
do pobrania na stronie czasopisma. Wydanie elektroniczne
(PDF) dostępne jest bezpłatnie. Artykuł dostępny jest także
bezpośrednio
tutaj.
Dodam, że proste tłumaczenie z
języka angielskiego może doprowadzić do nieporozumienia:
angielskie „rotary engine” oznacza silnik Wankla i
przetłumaczenie go wprost, jako silnik „rotacyjny” – zwłaszcza
w kontekście konstrukcji lotniczych – oznacza nie tyle „silnik
z wirującym tłokiem”, co silnik, w którym wał korbowy
pozostaje nieruchomy (zespolony trwale np. z konstrukcją
samolotu), a wirują cylindry wraz z głowicami i do nich
przymocowane jest śmigło...
Polecam lekturę na weekend, tym
bardziej, że kolejny raz nie udało mi się udostępnić
spóźnionego e-wydania CADblog.pl...
(ms)
*unmanned aerial vehicle
(bezzałogowy statek latający, potocznie: dron)
Piątek, 06.02.2015 r.
SOLIDWORKS
World 2015 na żywo
Jeśli, podobnie jak piszący te
słowa, nie mają Państwo możliwości osobiście uczestniczyć w
konferencji SolidWorks World 2015 w Phoenix (Arizona), nie
oznacza to, że nie mogą Państwo śledzić tego wydarzenia na
bieżąco. DS SolidWorks zapewniło bowiem relację na żywo,
on-line, przynajmniej z odbywających się każdego dnia tzw.
sesji generalnych
Oczywiście, takie „uczestnictwo”
przypomina bardziej lizanie cukierka przez szybę, ale może
jest to ciekawsza alternatywa, niż wyłapywanie post factum
skrótowych relacji na portalach, bądź blogach. Co prawda w tym
drugim przypadku otrzymujemy już przekaz przefiltrowany, ale może samemu
śledząc przebieg wydarzenia, zwrócimy uwagę na coś, co
komentatorom umknęło?
Aby uzyskać dostęp do
strumieniowej transmisji ze wspomnianych sesji generalnych,
należy zarejestrować się na stronie wydarzenia (link poniżej).
Co więcej – dla każdej sesji przewidziano osobny link. Po
dokonaniu rejestracji, drogą mailową otrzymamy bezpośredni
link, z którego należy skorzystać przed konferencją.
Z racji swojego położenia
geograficznego, miasto Phoenix leży w trochę innej strefie
czasowej, niż ta, w której znajduje się większość spośród
Państwa odwiedzających mój blog (MST vs. CET). Na szczęście ów
poślizg w czasie nie wymaga od nas zrywania się w środku nocy,
lub zarywania poranka/wieczora. Wg naszego czasu transmisja
rozpoczynać się będzie każdego dnia o godz. 16.30. Przypominam, że
SWW 2015 odbywa się w dniach 8-11.02.2015 r., a sesje
generalne mają miejsce w poniedziałek 9.02, wtorek 10.02 i
środę 11.02.
Niezależnie postaram się
przygotować dla Państwa subiektywną relację z wydarzenia,
śledząc wszystko (podobnie jak w ubiegłym roku) zza swojego
przytulnego biurka (link
tutaj– dodano 17.02.2015 r.).
(ms)
Relacje z konferencji
SolidWorks World z lat ubiegłych można znaleźć poniżej...
•
SWW 2009 (pierwsza relacja dla CADblog.pl, relacje z
wcześniejszych lat przygotowywałem dla redakcji „Design News”
i „Projektowania i Konstrukcji Inżynierskich...”)
Ci z Państwa, którzy czytali wpis
z połowy stycznia br. („Nowy
system CAD założycieli SOLIDWORKS” – link tutaj) wiedzą
już, o czym mowa. Trwają testy wersji przedprodukcyjnej nowego
systemu CAD 3D, który wg jego twórców ma zrewolucjonizować
podejście do pracy z modelami 3D...
Konferencja dotycząca nowej
platformy Windows 10 okazała się znakomitą okazją do
zaprezentowania tzw. „okularów rozszerzonej rzeczywistości” –
HoloLens. Założone na głowę pozwalają nakładać cyfrowy obraz
na otaczającą nas rzeczywistość. Podobne działanie mają
niektóre aplikacje działające np. na tablety i smartfony, ale
rozwiązanie Microsoft stanowi zdecydowany krok naprzód. Czy
będzie to rewolucja – bo „rewelacja” z pewnością?
Jak słusznie zauważył Adrian
Kotowski z portalu PClab.pl (link do artykułu
tutaj), Microsoft HoloLens były chyba największym
zaskoczeniem podczas wspomnianej konferencji. Powstały bez
jakichkolwiek medialnych przecieków, w pełnej tajemnicy i
przed prezentacją właściwie nikt poza samymi twórcami nie miał
pojęcia o ich istnieniu. Co więcej – i jak łatwo się domyśleć
– Microsoft zadbał nie tylko o hardware, ale i o soft:
zbudował własną, holograficzną platformę, na którą bez
problemu będzie można tworzyć aplikacje (...)
Jak samemu zbudować stację roboczą do CAD 3D
i czy to ma sens...
Wydawać by się mogło, że w
obecnych czasach podejmowanie się samodzielnej budowy
(składania) komputera do zastosowań CAD nie ma sensu. Na rynku
działa wielu dostawców dedykowanych, wyspecjalizowanych
maszyn, stacji roboczych, oferowanych w całkiem sporym
przedziale cenowym. Okazuje się jednak, że jeśli dysponujemy
ograniczonym budżetem, a zależy nam na osiągach maszyny, może
warto zastanowić się i pójść tą drogą...
...którą przed laty kroczyły
rzesze entuzjastów informatyki i komputerów. Nawet piszący te
słowa ma ciągle w pamięci wyprawy na warszawską giełdę „Bajtka”
(nawiasem mówiąc był sobie kiedyś taki miesięcznik
komputerowy, dodatek do br... „Sztandaru Młodych”, który
inspirował zresztą do podejmowania działań takich jak tutaj
opisywane), najpierw w celu zdobycia oprogramowania na
8-bitowe Atari, a z początkiem lat 90. – w celu nabycia
komponentów do złożenia pierwszego upragnionego PC AT
(procesor 286). Najtańsza obudowa, przechodzona płyta główna –
od razu z procesorem i pamięcią pochodząca z prywatnego
importu z Niemiec, zasilacz, komplet kabli, stacja dysków 5,25
i 3,5 cala, karta grafiki VGA (pamiętam moje wahanie, czy
wybrać VGA, czy Herculesa), dysk twardy o pojemności 40 MB
(sic!)... Poskładane, DOS wczytany z dyskietki i komputer od
razu śmigał! Jedyne, czego zabrakło, to karta dźwiękowa –
musiały wystarczyć piski z głośnika komputerowego, a chwilę
potem Covox podłączony do portu drukarki (...)
Stosunkowo młoda amerykańska
firma – ONSHAPE – poinformowała o prowadzeniu zaawansowanych
prac nad całkowicie nowym systemem CAD 3D, opartym na
sprawdzonym kernelu Parasolid. Ale niech określenie
„stosunkowo młoda” nie wprowadzi Państwa w błąd...
Na początek dosłownie kilka słów
o samej firmie: ONSHAPE założona została w 2012 roku i
działała z początku pod nazwą Belmont Technology Inc.,
pracowicie i powoli rekrutując coraz więcej specjalistów z
branży IT i CAD. W chwili obecnej zatrudnia ok.
100 profesjonalistów – i to wysokiej klasy.
Co sprawiło, że tak wiele osób
zdecydowało się związać zawodowo z nowym bytem? Z nowym
projektem? Może odpowiedzią niech będzie kolejne pytanie: co
ma wspólnego z tą firmą Jon Hirschtick, współzałożyciel
SolidWorks?
W 2010 roku opisywałem projekt
bezpłatnego rozwiązania CAD 2D, opracowanego przez Autodesk.
Spośród innych bezpłatnych systemów wyróżniał go fakt, iż...
pracował w oknie przeglądarki. Nie wymagał instalacji na
lokalnym komputerze, a jedynie utworzenia konta. „Project
butterfly”... Czy teraz będzie odpłatny?
Z czasem „motylek” wyszedł z fazy
projektowej i stał się pełnoprawnym narzędziem CAD 2D,
funkcjonującym pod nazwą AutoCAD WS. Umożliwiał nie tylko
wymianę, podgląd, edycję plików *.dwg, ale także ich tworzenie
od podstaw. Bezpłatnie i w środowisku przeglądarki (świetnie
radził sobie nie tylko w Explorerze, ale także w Firefoxie,
czy Chrome). Darmowe rozwiązanie, mimo wielu ograniczeń
(funkcjonalność nie odpowiadała możliwościom AutoCAD LT)
zyskało popularność na całym świecie...
Idąc w ślady wielu portali,
postanowiłem przygotować małe podsumowanie minionego roku –
ale nie będę opisywać najciekawszych moim zdaniem wydarzeń w
branży (chociaż może nie jest to zły pomysł?), ale skupię się
na swoim podwórku i wskażę najpopularniejsze artykuły/wpisy
umieszczone na blogu, tudzież e-wydania, do których sięgali
Państwo najczęściej...
„(...) Jak wiadomo, spora część polskich firm to
przedsiębiorstwa będące poddostawcami większych, zachodnich
producentów. Te wyroby są już w 80% opracowane i przetestowane,
a u nas dokonuje się ich modyfikacji i usprawnień, dlatego w
Polsce w inny sposób wykorzystuje się narzędzia analityczne i
systemy symulacji inżynierskich...”
Mariusz Zabielski,
Prezes Siemens Industry Software, w rozmowie z Marcinem
Bieńkowskim
na łamach „Biznes Benchmark Magazyn”, wydanie 10/2014
Środa, 31.12.2014 r.
Na podium, czyli...
CADblog.pl w 2014 roku
Tym razem nie znalazłem** w
sieci zestawienia najpopularniejszych w 2014 roku blogów o
tematyce CAD, na które mógłbym się powołać. Ranking
podsumowujący rok 2013, a przygotowany przez Briana M. Currana,
podsunął mi jednak pewien pomysł: dlaczego samemu nie
wykorzystać wskaźnika Alexa (dokładniejszego od Google Page
Rank) i nie sprawdzić, jak CADblog.pl wypada na tle krajowej i
światowej konkurencji?
Maciej
Stanisławski
Zacznijmy od tego, czym jest
wskaźnik Alexa. Ranking Alexa (ang: Alexa Rank) to ranking
pokazujący ruch na stronach internetowych, często
interpretowany jako popularność strony w internecie. Jego
twórcą jest amerykański serwis alexa.com (...)
Przeglądam maile i strony, w zalewie
życzeń świątecznych jak perełki błyszczą te, które nawiązują
do tradycji chrześcijańskiej i nie wstydzą się użyć zwrotu
„Boże Narodzenie”...
Dla jednych pamiątka obchodzona
już jutro ma znaczenie czysto symboliczne, bardziej związane z
tradycją naszego kręgu kulturowego, dla innych wiąże się także
z duchowym przeżyciem. Jeszcze inni cieszą się z „happy
holidays” (politycznie poprawnie), czasu wolnego, który można
spędzić z bliskimi i rodziną. Warto o tym „spędzaniu czasu”
pamiętać, chociaż czasem jest to trudne do zrealizowania...
Wszystkim z Państwa,
odwiedzającym regularnie ten blog, zaglądającym na niego
sporadycznie, zamieszczającym (lub nie) na nim swoje treści,
ale i tym trafiającym na niego przez przypadek, słowem:
wszystkim Czytelnikom, sympatykom, przyjaciołom pragnę teraz w tej trywialnej i
współczesnej do bólu formie złożyć...
Najserdeczniejsze
życzenia
Pięknych, Radosnych, Niezwykłych Świąt Bożego Narodzenia,
czasu dla bliskich i
dla siebie, pogody i spokoju ducha,
a w nadchodzącym 2015 roku
błogosławieństwa
(czyli zdrowia, pomyślności, wytrwałości w realizacji planów,
[miejsce na własne życzenie] i satysfakcji nie tylko
zawodowej) :)
Pozdrawiam serdecznie
świątecznie
Maciej Stanisławski
Wtorek, 23.12.2014 r.
Solid Edge 2D Drafting v107 (ST7)
Solid Edge 2D Drafting jest
darmowym programem, przeznaczonym do tworzenia oraz edytowania
dokumentacji płaskiej. Można wczytywać pliki z innych
systemów, np. z rozszerzeniem *.dwg, czy *.dxf. Oprogramowanie
jest w pełni legalne i możne być używane do celów
komercyjnych...
Piotr Szymczak (CAMdivision)
Aby pobrać oprogramowanie, należy
kliknąć
tutaj i wypełnić formularz. Na podany podczas rejestracji
adres mailowy zostanie przesłana licencja, a na stronie
wyświetlony zostanie link do pobrania wersji instalacyjnej
oprogramowania. Instalacja i podpinanie licencji przebiega w
identyczny sposób, jak pełnej wersji i w zasadzie nie wymaga
jakichkolwiek komentarzy (...)
W świątecznym tygodniu kurs projektowania w SolidWorks
całkowicie bezpłatnie
Mowa o video-kursie oferowanym
przez portal Cadjunkie. Regularna cena tego materiału to 39
USD, ale przed Świętami Bożego Narodzenia można go mieć za
darmo, pod warunkiem podania odpowiedniego hasła. Kurs
interesujący, szkoda jedynie, że hasło nie brzmi „merrychristmas”,
tylko „happyholidays”...
Maciej
Stanisławski
Cadjunkie specjalizuje się w
kursach, czy też „wideo-treningach”, dedykowanych dla
inżynierów z różnych branż.
Kurs
o którym mowa – SolidWorks 101 – to materiał trwający blisko 2
godziny (spakowany plik z instalacją kursu zajmuje ponad 800
MB), zaczynający się wprowadzeniem do stosunkowo prostych
zagadnień (zamodelowanie ruchomego połączenia nożycowego), a
następnie rozwinięciem ich w funkcjonalny projekt robota;
uzyskany model może być wydrukowany na drukarce 3D,
zrenderowany lub przesłany dalej do dopracowania
poszczególnych rozwiązań :).
Na łamach CADdigest przed
kilkoma tygodniami ukazała się recenzja najnowszej wersji
oprogramowania ZWCAD+ 2015. Autorem recenzji jest Jeffrey
Heimgartner, redaktor CADdigest, zatrudniony jako menedżer w
Advanced Technical Services, Double JJ Services, Mallard
Investment. Może warto poznać jego opinię na temat ZWCAD+
ZWSOFT (z siedzibą w chińskim
Guangzhou) dostarcza oprogramowanie CAD/CAM już od 1998 roku.
W obecnej chwili z dostarczanych rozwiązań korzysta ponad
320 000 klientów w 80 krajach na całym świecie. Firma
przeznacza ponad 20% swoich dochodów na badania oraz rozwój
dwóch najważniejszych produktów:
• ZWCAD 2D oraz 3D,
• ZW3D dla MCAD oraz CAM.
W tym artykule skupię się na
recenzji ZWCAD+ 2015, w szczególności sprawdzę niektóre z
nowych funkcji, m.in.: wsparcie dla Google Earth, tekstu
Unicode, narzędzia Sweep (Przeciągnięcie) i Loft
(Wyciągnięcie), kreskowanie, menedżer referencji i
zaktualizowany interfejs użytkownika.
ZWCAD 2015+ Najnowsza wersja
programu ZWCAD 2015+ to atrakcyjna jeśli chodzi o cenę, lekka
platforma CAD z obsługą rozszerzenia DWG, przeznaczona do
wykonywania projektów, modelowania oraz rysowania. Cena
licencji oprogramowania jest bardzo interesująca, gdyż ZWCAD w
najwyższej wersji funkcjonalnej można nabyć już poniżej 2500
zł (cena na polskim rynku), co jest dwukrotnie niższą kwotą
niż ta, którą wydalibyśmy na bezpośredniego konkurenta –
AutoCAD 2015 LT. ZWCAD+ zawiera sporo funkcji zawartych
również w pełnej wersji programu AutoCAD. (...)
Mam kłopot. Co więcej, sam się
o niego prosiłem. Czy pamiętają Państwo kilka artykułów
popełnionych przeze mnie – kilka lat temu – na temat
bezpłatnego rozwiązania CAE, jakim jest CalculiX? W ostatnim z
nich, na zakończenie, opisałem problem z otwarciem w
środowisku CalculiX modelu geometrycznego zapisanego z
Autodesk Inventor do pliku *.sat. I obiecałem rozwiązanie w
kolejnym...
...po czym inne tematy oderwały
mnie od CalculiX'a na tyle skutecznie, bym o sprawie zapomniał
prawie całkowicie. Zacznę więc od krótkiego przypomnienia.
CalculiX jest systemem CAE i może
wykorzystywać geometrię pochodzącą z systemów CAD 3D. W tym
celu jednak konieczna jest konwersja plików CAD na format
czytelny dla CalculiX.
Bezpłatna wersja tego systemu pozwala (przynajmniej
teoretycznie) na translację dwóch rodzajów plików: *.sat i *.vda
na format *.fbd. Wersja płatna, będąca w ofercie bConverged
(jako
bConverged Open Engineering Suite, w cenie 55 USD),
pozwala dodatkowo na wymianę danych z formatów STEP i IGES, a
także BREP, ale zajmijmy się wersją bezpłatną.
„(...) Raptem okaże się, że w technologii tej tkwi zdecydowanie
więcej, niż tylko reklamowe zabawki. A poza tym, szanowny Panie,
czy to nie jest po prostu piękne?...”
Andrzej Kurek w
programie „Sonda”, odcinek pt.: „3D”, wyemitowany 16.01.1986
roku
„(…) Rozwój i upowszechnienie się systemów CAD zaowocowało
szybkim przyrostem dokumentacji rysunkowej w postaci
elektronicznej, a także szeregu innych dokumentów z nimi
związanych (opisy techniczne i technologiczne, arkusze
kalkulacyjne zestawień materiałowych etc.). Już w połowie lat
80. niektóre z firm zaczęły specjalizować się w opracowywaniu
oprogramowania pozwalającego na kontrolę i zarządzanie obiegiem
tego typu dokumentów w firmie (np. SherpaWorks). Smaczku tym
inicjatywom dodał sukces Boeinga, który model 777 opracował nie
korzystając w ogóle z dokumentacji papierowej; stało się jasne,
że systemy pozwalające zarządzać wszystkimi dokumentami
związanymi z produkcją i projektem (nie tylko rysunkami), mają
przed sobą świetlaną przyszłość...”
Maciej Stanisławski:
„Komputerowe wspomaganie projektowania i analiz”, CADblog.pl,
wydanie 7(8)2009
Robocza wersja komentarza do
Raportu przygotowanego dla dwumiesięcznika „STAL. Metale &
Nowe Technologie”, wydanie 11-12/2014
Który system
CAD jest najlepszy? Jakie rozwiązanie PDM jest lepsze od
innych obecnych w ofercie rynkowej? U którego VAR najlepiej
zaopatrywać się w oprogramowanie? Cóż, jeśli oczekują Państwo
prostych, jednoznacznych odpowiedzi na powyższe pytania, mogą
Państwo od razu zrezygnować z lektury niniejszego opracowania.
Specyfika komputerowych systemów
inżynierskich wspomagających prace projektowe nie pozwala
bowiem na ich udzielenie, a w
każdym razie – gdy sformułowane zostaną w taki sposób. Jeśli
jednak zastanawiają się Państwo, który z oferowanych systemów CAD pozwoli jednocześnie na przeprowadzanie prostych symulacji
i analiz, bez potrzeby inwestowania w dodatkowe oprogramowanie
i zarazem zakup jego licencji zmieści się w Państwa budżecie –
publikowane tutaj zestawienie może okazać się pomocne –
przynajmniej przy pierwszym „rozpoznaniu” rynkowej oferty...
To nie jest mysz 3D, chociaż z
założenia ma być obsługiwany lewą ręką (lub prawą w przypadku
leworęcznych). Ilość elementów mechanicznych wydaje się być
ograniczona do minimum, co wcale nie wydaje się negatywnie
odbijać na jego funkcjonalności. A że wygląda jak opakowanie
od kremu „Nivea” poddane „upgradeowi”? Na razie to tylko
prototyp...
– Kiedy zaczynamy proces
projektowy i przechodzimy przez kolejne etapy budowy modelu
CAD, w zasadzie każdy z nas ma swoją ulubioną, wypróbowaną
metodę, swój sposób. Podczas gdy jedni wykorzystują mysz 3D i
tradycyjnego „gryzonia”, inni preferują wykorzystywanie
skrótów klawiszowych i tablet Wacom
obsługiwany prawą ręką.
Oczywiście nie ma jedynej dobrej, albo złej drogi
postępowania, ale każdy lubi mieć wybór – tymi słowami
Simon Martin rozpoczyna dzisiejszy wpis na
SolidSmack.com. Wpis interesujący, oto bowiem jesteśmy
świadkami narodzin nowego rozwiązania w obszarze szeroko
rozumianych „manipulatorów 3D”. (...)
Od 9 lat firma Autodesk
podejmuje starania o zastrzeżenie rozszerzenia .dwg jako nazwy
towarowej (DWG), podlegającej ochronie patentowej
amerykańskiego urzędu patentowego USPTO (US Patent and
Trademark Office). Jak dotąd – bezskutecznie, a niewykluczone,
że ostatnie rozstrzygnięcie amerykańskich instytucji w tej
kwestii będzie ostateczne...
Nieoceniony Ralph Grabowski w
836. (sic!) wydaniu swojego newslettera uFront.eZine
przyjrzał się dokładniej zamieszaniu wokół najpopularniejszego
chyba formatu danych CAD 2D, jakim stał się .dwg (DWG).
Autodesk od dawna podejmowała nie
tylko próby uczynienia z DWG znaku handlowego, ale także
pozywała firmy, które... wykorzystywały nazwę formatu w
nazwach oferowanego przez siebie oprogramowania! Firmy od
gigantów począwszy (jak DS SolidWorks), przez mniejsze (np.
zrzeszone w organizacji
Open Design Alliance), po całkiem małe. O ile te pierwsze
z początku podejmowały walkę, aby i tak ostatecznie uznać
prawa Autodesk, o tyle te małe wycofywały się w zasadzie od
razu...
Tytuł niezbyt zgrabny,
zwłaszcza – na polskim blogu. Powinien w zasadzie brzmieć:
„lista materiałowa za darmo”, ale tak jest jednak krócej,
zgrabniej i chyba bardziej chwytliwie.
Do rzeczy: GrabCAD udostępnił wszystkim zainteresowanym
gotowy, w pełni funkcjonalny szablon BOM
Czym jest BOM (ang. bill of
materials) i gdzie znajduje zastosowanie? Najprościej mówiąc
jest to zestawienie komponentów i materiałów niezbędnych do
zrealizowania/fizycznego wykonania danego projektu,
określające dokładnie ich specyfikację, liczbę, rodzaj itp.
Nie chodzi tutaj jednak tylko o statyczną, „martwą” tabelkę
będącą np. „legendą” do rysunku złożeniowego.
Głównym zadaniem BOM jest
wsparcie komunikacji pomiędzy kooperantami, albo między
poszczególnymi wydziałami (odpowiedzialnymi za projektowanie,
produkcję, magazynowanie, serwis itp.) w obrębie jednego
przedsiębiorstwa.
Lista materiałowa (BOM, LM etc.)
jest szczególnie przydatna, gdy mamy do czynienia z łańcuchami
produkcji i dostaw związanymi z wytwarzaniem jakiegokolwiek
produktu; obejmuje szacowanie kosztów, kontrolę zapasów,
rozliczanie zmian w dostępności danego komponentu lub
materiału itp. Systemy CAD niejednokrotnie pozwalają na
generowanie takich list, i to „sprzężonych zwrotnie” z
projektem – co oznacza, iż zmiana dokonana w tabeli listy
materiałowej w programie zewnętrznym (np. Excel) może
skutkować zaktualizowaniem projektu CAD. (...)
Jak Państwo zdają sobie
sprawę, swoją wiedzę o nowościach i ciekawych rozwiązaniach z
branży CAD/CAM/CAE staram się czerpać m.in. z zasobów
internetu. Tego „przez duże I”, czyli sięgając także – a może
przede wszystkim – do zagranicznych portali. Otóż całkiem
niedawno, przez zupełny przypadek, natrafiłem na blog
prowadzony przez inżyniera architekta z N.Y. „Big Apple”...
Blog jak blog, ale wyszukiwarka
wśród wyników podała jeden z postów nowojorczyka, a post ten
wzbudził moją ciekawość: „Top CAD blogs of 2013”. Innymi słowy
– ranking blogów poświęconych tematyce CAD.
Oczywiście nie omieszkałem
sprawdzić,
które blogi okazały się najpopularniejsze w 2013 roku. Z
przyjemnością
i zaskoczeniem znalazłem tam... CADblog.pl. (...)
(...) „Trudno o większą satysfakcję, kiedy mierzymy się z
trudnym problemem i znajdujemy – proste rozwiązanie. A najlepsze
rozwiązania zawsze są proste...”
Przed kilkoma dniami Dassault
Systemes (3DS) poinformowała o udostępnieniu najnowszego
DraftSight, bezpłatnego systemu CAD 2D. Warto odnotować, że
teraz w nazwie – podobnie jak w przypadku SOLIDWORKS – pojawia
się rok, jako oznaczenie kolejnej wersji. Jak pobrać
DraftSight 2015 i co nowego w nim znajdziemy?
Zdecydowanie łatwiej odpowiedzieć
na to drugie pytanie, gdyż w wersji bezpłatnej (a na tej się
skupiam) tych nowości nie znajdziemy zbyt wiele:
• usprawniono pracę z tabelami
(ich dodawaniem, tworzeniem i edycją),
• wprowadzono skrót klawiszowy, pozwalający na automatyczne
otwarcie listy ostatnich 12 projektów,
wykonywanych/otwieranych w programie – klikamy klawisz F4 i w
nowym oknie pojawia się 12 miniaturek, wystarczy kliknąć w
wybrany projekt, by go wczytać do programu...
Gdy poruszam temat darmowych
systemów CAD wśród osób na co dzień korzystających z
zaawansowanych systemów inżynierskich, z reguły słyszę
lekceważące opinie. Pochlebnie moi rozmówcy wyrażają się
jedynie o wybranych bezpłatnych rozwiązaniach, oferowanych
przez uznanych producentów – ale tu w zasadzie można mówić
jedynie o 2D...
Stereotypowe przekonanie jest takie, iż bezpłatna
aplikacja typu FreeCAD może służyć w zasadzie jedynie do
prostego modelowania, na operacjach Boole'a, z użyciem
nieskomplikowanych brył. Wyciągnięcie po ścieżce? Szyki?
Możliwość zmiany wymiarów po zakończeniu pracy? Wydawać by się
mogło, że są to obszary pozostające poza możliwościami
systemów rozwijanych bezpłatnie przez entuzjastów. Tymczasem
sam FreeCAD zdaje się temu przeczyć. I to skutecznie...
Przeglądałem niedawno archiwum
publikacji – przy okazji przygotowywania komentarza do Raportu
o CAx dla dwumiesięcznika „Stal. Metale & Nowe technologie” –
i natrafiłem na znakomity tekst prof. Mirosława Dakowskiego,
który zamieściłem w jednym z wydań „Projektowania i
Konstrukcji...”. Pomyślałem, że warto zdmuchnąć z niego nieco
kurzu i przedstawić go Państwu na łamach bloga. Dla moich
potrzeb trochę go przeredagowałem...
Zanim zaczniemy lekturę,
zastanówmy się, czy stwierdzenie: „Zawsze tak to robimy” nie
budzi w nas jakichś wątpliwości? Cóż, posłuchajmy opowieści
(...)
Czy pamiętają Państwo „Raport
o stracie czasu”? Kilka dni temu, gdy ponownie przeglądałem
blog związany z GrabCAD, natrafiłem na inny interesujący wpis.
Tym razem jego autor, John Stevenson, rozważa przyczyny, dla
których tylko niespełna 30% użytkowników systemów CAD
wykorzystuje w swojej pracy rozwiązania PDM...
Autor zaczął w sposób nietypowy:
najpierw słusznie wskazał, iż potrzebę kontroli zmian
dokonywanych w danym projekcie jako pierwsi sygnalizowali...
informatycy, a dokładniej – programiści, pracujący zespołowo
nad kodem danego programu.
Istotnie, o ile pewne zmiany w
projekcie inżynierskim można wyłapać nawet gołym okiem
(przesunięcie otworów, wydłużenie krawędzi czy wręcz inne
umiejscowienie danego zespołu), o tyle zmiany w kodzie
programu, a dokładniej – konieczność ich odnalezienia – mogą
przyprawić bynajmniej nie o gęsią skórkę.
Tymczasem, jak wynika z badań
niezależnych ośrodków (a także danych udostępnianych przez
vendorów), blisko 70% użytkowników CAD nie wykorzystuje
żadnego komercyjnego rozwiązania do zarządzania ich plikami i
danymi projektowymi. Dlaczego?
(...)
Zapewne
większość wewnętrznych sieci komputerowych w firmach jest
zabezpieczona przed dostępem ze strony Internetu.
Zabezpieczenia są mniej lub bardziej radykalne, ale w
konsekwencji mogą ucierpień na tym zwykli użytkownicy. Do
momentu, gdy pracują w sieci wewnętrznej wszystko jest dobrze,
ale problem pojawia się, gdy wyjeżdżają w delegację np. z
laptopem i potrzebują dostępu do plików dwg. Jeśli nie
skopiowali wcześniej plików do laptopa, to powstaje duży
problem. Przesyłanie plików mailem?
Hmm, niezbyt dobry pomysł.
Co w momencie gdy pliki wewnątrz firmy się ciągle zmieniają, a
my potrzebujemy podglądnąć najnowszą wersję? Serwer licencji
jest w sieci wewnętrznej i nie możemy uzyskać licencji, będąc
np. na lotnisku, korzystając z niezabezpieczonej sieci
bezprzewodowej...
Podczas XXII Międzynarodowego
Salonu Przemysłu Obronnego, 2 września br. o godzinie 12.00,
odbyła się premiera motocykla Sokół. Prototyp został pokazany
na stoisku Wojskowych Zakładów Motoryzacyjnych S.A. – partnera
projektu „SOKÓŁ reaktywacja”
Dla
Wojskowych Zakładów Motoryzacyjnych S.A. w Poznaniu
reaktywacja „SOKOŁA”, była przede wszystkim formą uczczenia
dzieła polskiej myśli technicznej II Rzeczpospolitej, związaną
ze zbliżającym się siedemdziesięcioleciem poznańskich
zakładów... (fot. Michał
Więckowski, Prywatne Zakłady Inżynieryjne SA)
Pamiętają Państwo, jak w
listopadzie 2012 roku pisałem o pomyśle reaktywowania Sokoła?
Dla przypomnienia: „(...) Podczas konferencji prasowej,
zorganizowanej przez grupę kapitałową SILVA w VIP-owskich
lożach stadionu Legii, wypłynęła informacja o tym, że istnieje
spora szansa na... autentyczną reaktywację legendarnej
polskiej marki motocyklowej, jaką jest przedwojenny Sokół.
Pisząc „autentyczną” mam na myśli coś więcej, niż tylko
naklejenie logo na motocykl produkowany przez azjatyckie
„tygrysy”. (...)
Zacznę nietypowo, a mianowicie
od środka zorganizowanej przez firmę Siemens konferencji PLM
Connection 2014. Jak się okazało, dopiero pod koniec
pierwszego dnia, w drugiej części sesji plenarnej
przedstawiciele firmy Siemens PLM Software zaprezentowali
wyczekiwaną z niecierpliwością przez wszystkich uczestników
tego berlińskiego spotkania nowość. Co prawda, informacje o
niej pojawiały się na wcześniejszych wykładach, ale
prezentacja najnowszej wersji oprogramowania CAD NX 10 miała
miejsce dopiero tuż przed godziną 15...
Autor:
Marcin Bieńkowski, red. naczelny Biznes Benchmark Magazyn
We współczesnych czasach może budzić to u
niektórych zdumienie, ale przecież maszyny obróbcze sterowane numerycznie
nadal bardzo często (jeśli nie najczęściej) programowane są przez
technologów, którzy w tym celu nie korzystają z modeli CAD, gotowego kodu
NC, ale wprowadzają parametry na podstawie np. papierowej dokumentacji, za
pomocą panelu operatora. Okazuje się, że można to robić jeszcze inaczej.
Jak? Ucząc roboty...
„Kiedyś wejdziesz do salonu
samochodowego, wybierzesz interesujący cię design, liczbę
siedzeń, drzwi – a na koniec dnia odbierzesz swój gotowy
samochód...”
Taką wizję roztacza przed
rozmówcami Jay Rogers, prezes amerykańskiej firmy Local
Motors. O Local Motors pisałem już wcześniej w kontekście
udostępniania przez nią specjalnej licencji oprogramowania
Solid Edge wszystkim zainteresowanym, którzy gotowi są
przyłączyć się do społeczności Local Motors – społeczności
odpowiedzialnej za... opracowywanie kolejnych firmowych
projektów.
Strati ...taka jest nazwa
dwumiejscowego kabrioletu, napędzanego silnikiem elektrycznym,
który przejdzie do historii jako pierwszy samochód
„wydrukowany” na drukarce 3D. Oczywiście wydrukowane zostało
tylko (lub aż) jego nadwozie, główny komponent konstrukcji.
Proces druku trwał ok. 40 godzin, następnie „surowe” nadwozie
zostało poddane dodatkowej obróbce mechanicznej (polerowaniu),
do tego chwilę zabrało zmontowanie wszystkich podzespołów i
uruchomienie całości. Dokonano tego podczas odbywających się
na początku września targów IMTS (International Manufacturing
Technology Show) w Chicago, dawnej amerykańskiej „stolicy
motoryzacji”. - W sumie moglibyśmy zrobić to w dwa dni –
przekonywał Jay Rogers.
Większość współczesnych
samochodów składa się z ok. 5 tys. - 6 tys. części. Strati
zbudowany został z zaledwie... 49, wliczając w to – jako jeden
element – jego nadwozie. Samo nadwozie powstało z włókna
węglowego i ABS, co powinno zapewnić mu wystarczającą
wytrzymałość. Za zachowanie w razie wypadku odpowiada także
złożona struktura tworząca nadwozie, konstruktor przewidział
strefy pochłaniające energię ewentualnego zderzenia.
Pierwszy na
świecie samochód z drukarki 3D stał się faktem. W sieci można
znaleźć filmy video ukazujące pierwszą „testową” jazdę,
jeszcze na terenie targów IMTS... Fot. Local Motors
W projekcie wykorzystano
elektryczny silnik z Renault Twizy. Ma zapewniać autku zasięg
120 mil na jednym ładowaniu i prędkość dochodzącą do 40 mil na
godzinę (ok. 64 km/h).
Autorem projektu, który Local
Motors wytypował do realizacji, jest mieszkaniec Włoch,
Michele Anoe (brzmi prawie jak Michał Anioł). Konkurs na
projekt został ogłoszony blisko 18 miesięcy temu. Biorąc pod
uwagę, że w tym czasie nie tylko rozstrzygnięto konkurs (w
którym udział brali członkowie wspomnianej społeczności Local
Motors), ale zweryfikowano konstrukcję, dokonano wyboru
podzespołów, wreszcie – zbudowano jeżdżący prototyp – termin
wydaje się naprawdę niezwykle krótki.
Cóż więcej? Pierwszy na świecie samochód z drukarki 3D stał się
faktem. Zainteresowanych odsyłam na stronę Local Motors...
(ms)
Źródło: Local Motors,
Mashable.com
Poniedziałek, 8.09.2014 r.
Odblaski
niedorzeczności
Pamiętają Państwo, jak UE
zakazała sprzedaży tradycyjnych żarówek o mocy 100 watów jako
zbyt energożernych? Historia się powtarza, tym razem z
odkurzaczami. Od września wchodzi w życie zakaz produkcji tych
urządzeń o mocy wyższej niż 1600 watów, a od 2017 roku Unia
skazuje odkurzacze ciągnące więcej niż 900 watów...
Autor: Łukasz Warzecha
Oczywiście nikt nie policzył,
jaki procent zużycia prądu przypada na odkurzacze o wysokiej
mocy. Nie policzył na wszelki wypadek, bo mogłoby się okazać,
że sprawa ma się tak, jak z emisją spalin przez samochody,
które odpowiadają za znacznie mniejszy odsetek tejże niż...
statki. Tyle że – jak wyjaśnili nieoficjalnie urzędnicy
Komisji Europejskiej – kto by się tam przejmował, gdybyśmy
narzucili ograniczenia statkom. A samochody – o, to widzą
wszyscy. Zwłaszcza w portfelach, bo kolejne obostrzenia to
koszty dla klientów. Mogłoby się też okazać, że odkurzaczem o
słabszej mocy trzeba sprzątać dłużej, więc w sumie zużycie
prądu jest dokładnie takie samo i nic się nie zmieni.
Tymczasem wypada mieć nadzieję,
że z odkurzaczami będzie jak z żarówkami. Po wejściu w życie
zakazu w sklepach pojawiły się tradycyjne żarówki o mocy 100
watów, opatrzone bardzo wyraźnymi ostrzeżeniami, że są
przeznaczone wyłącznie do użytku technicznego, absolutnie nie
w mieszkaniach.
Teraz może się okazać, że da się
kupić dmuchawy do pozbywania się kurzu o mocy 2000 watów,
które do złudzenia przypominają odkurzacz i też posiadają dwa
otwory*: ten główny, do dmuchania i ten drugi, do wciągania...
(...)
*w oryginale Autor użył w
odniesienia do otworu określenia „dziura” (dosł. „dwie
dziury”). Ale brzmi to wyjątkowo mało... technologicznie :)
– przyp. redakcji
Źródło:
tygodnik „wSieci”, nr 36 (92) 2014, s. 14
Powyższy materiał stanowi fragment felietonu opublikowanego w
cyklu „Wycinki Warzechy”.
Cytat na wrzesień
(...) „Krótka, lecz tętniąca rozgwarem bitewnym kampania w
Polsce” – pisał we wstępie do „Bitew Polskiego Września” gen.
Józef Kuropieska – dostarczyła szeregu cennych doświadczeń
wojennych.” (…) Cała doktryna blietzkriegu została obnażona.
Sztaby aliantów całkowicie zlekceważyły jednak ten fakt. Dzięki
temu Wehrmacht we Francji w 1940 r. posuwał się z prędkością 14
mil dziennie w strefie ufortyfikowanej, a 30 mil poza nią. W
Polsce, na terenie gładkim jak stół, armia niemiecka ograniczyła
się do 12 mil dziennie. To mówi samo za siebie.”
Andrzej Rafał Potocki:
Duchem Spartanie, tygodnik wSieci, nr 36 (92) 2014, s. 16
Piątek, 29.08.2014 r.
Nie taki kernel
straszny
Czym tak naprawdę jest
geometryczny kernel? Czy każdy system CAD ma swój własny
kernel? Czy problemy z wymianą danych między różnymi systemami
inżynierskimi związane są właśnie z różnicami w kernelach?
Wyczerpującą odpowiedź na te
pytania można zapewne znaleźć na łamach książki autorstwa
Dmitra Ushakova (pisownia ang.), która ukazała się kilka lat
temu, pod tytułem „Wprowadzenie do matematycznego źródła CAD”
(tłum. autora). Książka opisuje szczegółowo popularne kernele
geometryczne, a większość interesujących danych zestawia w
tabelach. Nawiasem mówiąc, autora książki (wywodzącego się z
LEDAS, a obecnie prezesa Bricsys Technologies Russia) do jej
napisania zainspirowało „zamieszanie” wokół kernela SolidWorks
(a konkretnie planowanej zmiany z Parasolid na CGM – CATIA
Geometric Modeller). Proszę się jednak nie obawiać, nie
podejmę się tutaj streszczania dzieła rosyjskiego autora,
spróbuję jedynie odpowiedzieć na powyższe pytania.
Kernel geometryczny to baza,
główny komponent (jądro) systemów modelowania, wykorzystywany
przez każdą aplikację CAD (2D i 3D). Zawiera procedury
tworzące, modyfikujące i przetwarzające dane projektowe.
Wspólny element bazowy w różnych aplikacjach pozwala na łatwą
wymianę danych opartych na jednym formacie plików, a
dopracowane algorytmy są gwarancją stabilności i szerokich
możliwości dla takich aplikacji.
Kernele dostarczane są przez
producentów w postaci bibliotek procedur, które mogą być
stosowane w systemach CAD/CAM/CAE i innych specjalistycznych
aplikacjach wymagających zaawansowanych możliwości modelowania
bryłowego. Dopiero dodanie do kernela interfejsu użytkownika
tworzy z niego program użytkowy – np. klasy CAD. (1)
Najpopularniejsze kernele – ACIS
i Parasolid – opracowane zostały blisko 30 lat temu, a i
większość pozostałych jest już pełnoletnia. W dziedzinie
technik informatycznych – to cała epoka. W tym czasie
oczywiście kernele te były rozwijane, ale zdaniem niektórych
specjalistów (zwłaszcza tzw. „młodych gniewnych”) nie są w
stanie w wystarczający sposób wykorzystywać obecne możliwości
zarówno systemów operacyjnych, jak i sprzętu komputerowego.
Stąd coraz częstsze poszukiwanie nowych rozwiązań. Chociaż
trzeba przyznać, że wbrew takim opiniom, „staruszek” Parasolid
wydaje się trzymać bardzo mocno, a wprowadzenie np.
Technologii Synchronicznej do rozwiązań Siemens (bazujących
przecież na Parasolid) dało mu wręcz drugą młodość (...)
„(...) Eskimosi potrzebowali sprawnej, lekkiej łodzi, którą
mogli wykonać z dostępnych materiałów. Anton Willis
potrzebował jednoosobowej łódki, która... mieściłaby się w
jego mieszkaniu. W obu przypadkach istotna była – dostępność
materiałów.
Poszukując rozwiązania problemu, Amerykanin poszedł jednak
zupełnie inną drogą. Tajemnica jego niezwykłej konstrukcji
tkwi nie w szkielecie i poszyciu łodzi, ale w samej idei
składanego kajaka. Twórca Oru Kayaks inspirację odnalazł w
origami, „sztuce składania papieru”. To właśnie naprowadziło
go na właściwą drogę prowadzącą do rozwiązania problemu...”
Czy po 7-8
godzinach pracy mamy jeszcze ochotę siadać przed komputerem?
Czy systemy CAD mogą znaleźć zastosowanie w domu? Czy możemy
zainteresowanie nimi – oprócz czysto zawodowego – traktować
także jako hobby? A może w wolnym czasie, w warunkach domowego
zacisza, chcemy podnosić swoje kwalifikacje i poznawać
nowe/alternatywne rozwiązania CAD?
Eksperci producentów
komputerowych rozwiązań inżynierskich na powyższe pytania
udzielili raczej twierdzącej odpowiedzi. W każdym razie –
większość z nich przewidziała możliwość testowania (nie tylko
w firmie, instytucji, ale także w domu) swoich wybranych
rozwiązań, udostępniając wersje do użytku niekomercyjnego.
Konkrety? Siemens PLM Software od
kilku lat udostępnia licencje Solid Edge ST nieodpłatnie (45-dniowe
lub studenckie), a obecnie rozszerzyła darmową ofertę
testową o NX (szczegóły niebawem, a także
w numerze 1(18)2014
na stronie 4). DS SOLIDWORKS przygotowała wakacyjną licencję
akademicką (skierowaną
do wykładowców, studentów i uczniów), bezpłatną, ale
ograniczoną czasowo. Firma ASCON, producent KOMPAS-3D,
postanowiła pójść o krok dalej: oprócz wersji testowych,
przygotowała specjalną wersję swojego CAD 3D: odpłatną, ale za
symboliczną kwotę i bez ograniczeń czasowych.
Za roczną licencję
KOMPAS-3D V15 Home zainteresowany zapłaci jedynie 70
euro (zamiast 2850 euro), otrzymując w zamian
pełnowartościowy system CAD 3D z wieloma narzędziami
ułatwiającymi tworzenie kompleksowych powierzchni. Co prawda,
wersja „home” posiada istotne ograniczenia (m.in. nie ma
możliwości pracy na złożeniach, wykorzystania rozszerzeń
nakładek programowych, inteligentnych wymiarów, list BOM, osi
symetrii), ale w odróżnieniu od wersji demonstracyjnych,
umożliwia zapis wykonanych projektów.
KOMPAS-3D V15 Home pozwala na
odczyt plików formatu STEP i natywnych plików KOMPAS-3D.
Umożliwia także zapis w drugą stronę, a dodatkowo eksport
(zapis) do formatów VRML, STL i PDF.
Fot.
Przykładowy zrzut ekranu KOMPAS-3D V15 Home
Na stronie polskiego
dystrybutora, firmy „Szansa”, możemy przeczytać, że „program
przeznaczony jest do niekomercyjnego użytku, ale jest dostępny
dla wszystkich, którzy interesują się projektowaniem
hobbystycznie, studentów. Można go oczywiście zakupić na firmę
i spokojnie testować, oraz zapoznawać się z programem.”. Uwaga
– jak się okazuje, wersję „home” można zakupić na firmę
(faktura, odliczenie itp.), ale nadal będzie to wersja, która
nie jest przeznaczona do użytku komercyjnego. Czy warto zatem
zapłacić ok. 290 złotych (przelicznik wg dzisiejszego
średniego kursu NBP) za program, który „nie zarobi na siebie”?
ASCON zapewne uważa, że tak, ale na to pytanie każdy
użytkownik musi odpowiedzieć sobie sam.
(ms)
Źródło: deelip.com, Szansa
Wtorek,
8.07.2014 r.
Remanent
artykuł wstępny z wydania 1(18)
2014
Przeprowadzony przed okresem
urlopowym remanent (słowa te piszę „siedząc na walizkach”)
zaowocował tym długo oczekiwanym wydaniem. Udało się poskładać
całość tak, by nadać jej kilka myśli przewodnich (bezpłatne
rozwiązania CAD/CAM, nowe możliwości ostatnich wersji), w tym
jedną wakacyjną (kajaki zagraniczne i polskie)
Gdy patrzę na ten gotowy w
zasadzie już numer (wstępniak zawsze piszę na końcu), jawi mi
się on jako swoisty „skład różnorodności”. Jego zawartość to
nie tylko artykuły niepublikowane nigdzie wcześniej (o zgrozo
– pokryte kurzem na „magazynowych” półkach redakcji), ale
także te, które nie mogły już doczekać się, by zaistnieć także
na łamach e-wydania. Na szczęście – żaden z nich nie stracił
swojej świeżości i aktualności.
Podziękowania
– za trud
i cierpliwość – pragnę skierować szczególnie do tych autorów
publikacji, którzy zapewne stracili już nadzieję na ostateczne
zamknięcie i wydanie kolejnego
e-czasopisma.
Podziękowania także dla Państwa,
dla Czytelników, którzy skutecznie, ale nie natarczywie
mobilizowali mnie do udostępnienia kolejnej edycji CADblog.pl
w tradycyjnie elektronicznej postaci. Jakoś tak się ostatnio
składało, że dla własnej redakcji czasu miałem najmniej,
a potrafiłem popełniać terminowo materiały dla innych tytułów.
Szewc bez butów chodzi?
W kolejce czeka cykl artykułów o
projektowaniu form wtryskowych, duży materiał na temat
kondycji polskiego wzornictwa przemysłowego, historia firmy,
która zdecydowała się skorzystać z wersji testowej pewnego
systemu CAD 3D i w następstwie podjęła decyzję o jego zakupie,
czy też odkładana (w tym wydaniu obecna tylko w
Aktualnościach) historia niezwykłego jednośladu. Nie, to nie
ten, widoczny na zdjęciu powyżej, chociaż opowieść o nim także
zagości na naszych łamach...
Ale czekali Państwo na to wydanie
wystarczająco długo, także nie przynudzam. Miłej lektury i
udanego sezonu urlopowo-ogórkowego :)
Podczas wizyty w sklepie
(ostatnie zakupy przed biwakiem) byłem świadkiem wymiany zdań
między klientem i sprzedawcą. Sprzedawca narzekał, że Polacy
nie potrafią pracować, że nie są w stanie zrobić nic, co
dorównywałoby analogicznym produktom zachodnim, czy nawet
azjatyckim (i nie miał tu na myśli Japonii, tylko Chiny).
Oczywiście nie jest to prawdą (i będzie można przekonać się o
tym, chociażby czytając „kartkę z historii” w tym wydaniu, a
jest to zaskakująco świeży materiał). Ale skłania do refleksji
Bo – jak odpowiedział sprzedawcy
klient – może nie chodzi tu tylko o „umiejętność”, tej
naprawdę nam nie brak, tylko raczej o brak wystarczającej
motywacji, brak perspektyw, świadomość tego, że gdy chcemy coś
zrobić, to będziemy na swej drodze do realizacji celu
napotykali na kłody rzucane pod nogi. Przez administrację,
armię urzędników, niezrozumiałe przepisy, układy, kolesi itd.
itp.
Dokąd zmierzamy? Wystarczy tylko
popatrzeć szerzej na zmiany, które zachodzą na naszych oczach:
szkoły uczą rozwiązywania testów, wiedza ogólna i
interdyscyplinarna zostaje zastąpiona wąską specjalizacją...
Tak, jakby Polacy mieli w przyszłości stać się idealnymi
pracownikami, ale raczej tymi – niższego szczebla. Może i na
stanowiskach kierowniczych, ale raczej zespołów, a nie całych
działów. A jednocześnie – na ostatnich latach studiów trwają
nieustanne łowy na tych najzdolniejszych, którzy mimo
wszystkich trudności osiągają wysoki poziom, a którym
odpowiednio wcześniej będzie można zaproponować dobre
stanowisko i miejsce w firmie, ale... poza Polską. Skala
odpływu młodych i zdolnych – tych prawdziwych, a nie
„wykształconych z wielkich miast” – jest niepokojąco wysoka.
Ale pocieszam się, że może za kilka lat okaże się, że właśnie
ci zdolni, zajmując ważne stanowiska w zagranicznych
koncernach, będą mogli podejmować strategiczne decyzje,
kierując się nie swoją „prywatą”, ale korzyściami dla kraju,
który zdecydowali się kiedyś opuścić.
Niepoprawny optymista? Chyba
nie... na przestrzeni wielu lat zawsze jakoś udawało nam się
wyjść na prostą :)
(ms)
P.S.
18 lipca udostępniony zostanie nowy raport na temat
innowacyjności (Global
Innovation Index). W zeszłym roku Polska znalazła się
na... 49. miejscu (spadek w stosunku do poprzedniego o 5
pozycji, portal „Wpolityce.pl” nazwał ten raport „Raportem
wstydu”). Jak będzie w tym roku?
Cytat tygodnia
„(...) gdybyś był jedynym człowiekiem na Ziemi, Jezus dałby
się w tak właśnie potworny sposób zabić tylko dla Ciebie.”
Robert Tekieli,
Najważniejsza historia w dziejach świata, Gazeta Polska Nr
14/2014, s. 37
Wielki Piątek, 18.04.2014 r.
Zamiast życzeń?
Czy pamiętają Państwo szumną
obietnicę, że nowe e-wydanie dostępne będzie przed Świętami?
Tak, przypominam ją nie bez powodu; mógłbym bowiem teraz
powiedzieć, że – nie precyzowałem, przed którymi. Ale nie
zrobię tego, gdyż... e-wydania jak nie było przed minionymi
Świętami Bożego Narodzenia, tak i przed nadchodzącymi Świętami
pięknie zwanymi Zmartwychwstania Pańskiego, nie nadaje się ono
jeszcze do opublikowania. Dodam jednak, że nie ma tego złego,
co by na dobre nie wyszło. Czy chcieliby Państwo czytać o
kajakach i rowerach elektrycznych w środku zimy? Ja
niekoniecznie. Po weekendzie majowym atmosfera będzie
zdecydowanie bardziej sprzyjać takiej lekturze...
W
nowym/starym numerze (wydanie datowane jako zima 2013/wiosna
2014 – ale jestem sprytny*) pojawią się nazwiska takich
Autorów, jak Andrzej Wełyczko, czy Marcin Antosiewicz. W
przypadku Pana Andrzeja, z przyjemnością zaprezentuję dwa
artykuły (o 3DEXPERIENCE i 3D MASTER), zamieszczone w strefie
tematycznej poświęconej PLM –
zajawki artykułów znajdą Państwo poniżej. W przypadku Pana
Marcina, korzystam z możliwości zamieszczenia fragmentu
niedawno wydanej książki o projektowaniu form wtryskowych w NX
– innymi słowy Czytelnicy
CADblog.pl będą mieli możliwość zapoznać się z artykułem na
temat narzędzi wspomagających projektowanie form w NX.
W wydaniu znajdą Państwo także
porównanie systemów CAD 2D – Draftsight i Solid
Edge 2D, natomiast dalszy ciąg porównania SolidWorks i Solid
Edge ST pojawi się w kolejnym e-wydaniu (gdy zaktualizuję
oprogramowanie obu firm do nowszych wersji), podobnie jak
recenzja nowego systemu CAD 2D, o wdzięcznej nazwie BabaCAD.
Co jeszcze w tym numerze?
Wspomniałem o kajakach i nie był to żart. Historia bardzo
ciekawego projektu, jakim jest Oru Kayak – i jego pomysłodawcy
(Antoniego Willisa) – może okazać się nie tylko interesująca
(taką mam nadzieję), ale i inspirująca (zajawka poniżej).
Podobnie jak inicjatywa LocalMotors, firmy znanej szerzej
m.in. z racji udostępniania specjalnej wersji Solid Edge ST,
dzięki której światło dzienne ujrzał projekt rumuńskiego
inżyniera i designera, Vasilatosa Ianisa. Ariel the Cruiser to
rower z napędem elektrycznym lub gazowym, nawiązujący swą
stylistyką (i w jakimś stopniu także rozwiązaniami, np.
sposobem przeniesienia napędu) do konstrukcji motocykli
wyścigowych z początku ubiegłego stulecia.
To tak – w wielkim skrócie. Mam
nadzieję, że lektura wynagrodzi... dłuuugi czas oczekiwania na
to wydanie. A skoro mowa o dłuugim czasie oczekiwania, to
niejako przy okazji – pochwalę się. Najnowsze publikacje na
temat projektowania form wtryskowych i tłoczników
wielotaktowych, które ukazały się nakładem CAMdivision jako
kolejne w serii książkowej „CAMdivision Library”, przeszły
przez moje ręce (skład, łamanie i korekta, jest się w końcu
grafikiem 2D i operatorem DTP :D), co w połączeniu ze
skromnymi zasobami ludzkimi pozostającymi w mojej dyspozycji,
przełożyło się pewnie także na opóźnienie cyklu wydawniczego
CADblog.pl. I tyle w temacie.
Nie „zamiast”, tylko
„oprócz” A na nadchodzące dni,
w związku ze zbliżającymi się Świętami Wielkanocy, proszę
przyjąć
Serdeczne
życzenia zdrowia, radości, spokoju ducha, wszelkiej
pomyślności i błogosławieństwa.
I prawdziwego przeżycia tego szczególnego czasu
Niniejsza opowieść toczy się
pomiędzy Jerozolimą, Rzymem i Twoim sercem. Jest to, być może,
najważniejsza historia w dziejach świata. Jest czwartek, późny
wieczór, 5 kwietnia 30 roku naszej ery. Jerozolima była wtedy
małym, dwudziestotysięcznym miastem na obrzeżach imperium
rzymskiego. Rabbi Joshua z Nazaretu modli się w ogrodzie na
obrzeżach miasta. Mdleje i ponownie klęka do modlitwy.
Uczniowie na jego skórze widzą krwawy, lepki pot. Dzisiejsi
lekarze mówią o wstrząsie histaminowym, który ma właśnie takie
objawy. W wyniku potężnego stresu organizm młodego, najwyżej
trzydziestoletniego człowieka może reagować właśnie w ten
sposób: czerwone krwinki są przeciskane do kanalików potowych.
Anatomopatologia potwierdza słowa Biblii
Autor: Robert
Tekieli Gazeta
Polska, Nr 14 wyd. 2.04.2014 r., s. 37
Następnego wieczoru było już
ciemno. Zdradzony i samotny Jezus prowadzony jest z ogrodu nad
Cedronem do domu arcykapłana Annasza. Idą przez prawie całą
Jerozolimę, gdyż pałac arcykapłana mieści się w lepszej
dzielnicy, na samych obrzeżach ówczesnej stolicy rzymskiej
prowincji. Sanhedryn, żydowski parlament, obradował w nocy.
Odrzucony przez własny naród Jezus zostaje skazany przez
okupanta na straszną torturę. Rzymskie biczowanie było karą
tak okrutną, że prawo rzymskie zabraniało stosować jej wobec
swoich obywateli. Wielu skazanych nie przeżywało egzekucji i
konało na miejscu. Bicz miał trzy rzemienie zakończone
ołowianymi kulkami. Jeśli bijący miał wprawną rękę, potrafił
nawet zedrzeć całą skórę z pleców. Cierpienie związane z
uszkodzeniem skóry, tkanki podskórnej, nerwów, jest trudne do
wyobrażenia. Ból był ogromny, początkowo intensywny przy samym
uderzeniu, utrzymujący się do końca życia Pana Jezusa,
nasilający się przy każdym ruchu, przy oddychaniu.
Koronowanie skazańców cierniem
nie było w zwyczaju ani Rzymian, ani Żydów. W żadnym innym
znanym opisie ukrzyżowań nie ma czegoś podobnego. Skóra głowy
człowieka jest bardzo unerwiona. Kolce miały ponad dwa
centymetry długości.
Krzyżując, wbijano gwoździe
między kości przedramienia, tuż pod nadgarstkiem. Stopy
składano razem i bokiem przybijano do krzyża przez kość pięty.
(…) Całe ciało Jezusa trzymało się na trzech wbitych w nie
gwoździach, to był ból nie do wytrzymania, do tego dochodziły
trudności z oddychaniem, konieczność podciągania się do góry,
by zaczerpnąć powietrza. Jezus był tak potwornie storturowany,
że umieranie trwało stosunkowo krótko, trzy godziny; ale to
były całe trzy godziny walki o oddech: opadanie i unoszenie
się. Najprawdopodobniej doszło do pęknięcia serca, wylania
krwi do osierdzia, przedostania się krwi do opłucnej, stąd
wypływanie krwi po zranieniu włócznią. Jeśli przyczyną śmierci
było pęknięcie serca, to związany jest z nim ból potworny; być
może ten okrzyk, który wydał Pan Jezus umierając, świadczy
właśnie o takiej przyczynie śmierci.
Ta opowieść toczy się między
Jerozolimą, Rzymem i Twoim sercem, ponieważ gdybyś był jedynym
człowiekiem na Ziemi, Jezus dałby się w tak właśnie potworny
sposób zabić tylko dla Ciebie. Dzięki Jego śmierci możemy dziś
zostać uwolnionymi z każdej opresji, z każdego cierpienia.
Wystarczy krzyknąć: Jezu, ratuj!
Źródło: Gazeta Polska, Nr 14
wyd. 2.04.2014 r., s. 37
Cytat tygodnia
„Konstrukcje lotnicze ze względu na wyjątkową odpowiedzialność
muszą spełniać najwyższe wymagania w zakresie bezpieczeństwa
technicznego. Jest to zagadnienie niezmiernie złożone, gdyż
muszą one jednocześnie łączyć w sobie najmniejszą możliwą
masę, akceptowalny koszt wytworzenia, trwałość i odpowiednią
wytrzymałość. Jednym z kierunków rozwoju konstrukcji
stosowanych w przemyśle lotniczym jest wykorzystanie nowych
materiałów i technologii wytwarzania. Podstawą do
zaakceptowania innowacyjnych rozwiązań technicznych są
wszechstronne, szczegółowe badania właściwości mechanicznych.
Szczególnie istotne są badania zmęczeniowe próbek materiałów
wyjściowych lub próbek pobranych z nowych i eksploatowanych
elementów konstrukcyjnych (…)”
Stanisław Kozioł,
Andrzej Zbrowski: Technologia przygotowania próbek do badań
wytrzymałościowych materiałów
stosowanych w konstrukcjach lotniczych.
Problemy eksploatacji, nr 2/2011, s. 251-252,
wyd. INSTYTUT TECHNOLOGII EKSPLOATACJI,
Państwowy Instytut Badawczy w Radomiu
Piątek, 11.04.2014 r.
Kiedy u nas
...czyli
rozważań o kryzysie ciąg dalszy*
Zza zachodniej granicy
napływają powoli ciekawe sygnały. Daje się zauważyć spadek
sprzedaży rozwiązań CAD z tzw. „średniej półki”, a rośnie
sprzedaż „kombajnów” klasy CATIA i NX, a także – tańszych
rozwiązań CAD 3D i 2D (w przedziale cenowym do powiedzmy, 1000
euro). Dlaczego tak się dzieje i jakie działania mogą podjąć
producenci systemów do komputerowego wspomagania
projektowania?
Odpowiedź na pierwsze pytanie,
jaka od razu nasuwa mi się na myśl, to – kryzys. Przyczajony,
utajniony, ale obecny, widoczny w podejmowanych decyzjach,
ostrożniejszym wydawaniu środków przez przedsiębiorstwa. Wymóg spełniania wysokich
standardów kieruje uwagę przedsiębiorców do rozwiązań będących
w stanie sprostać kryteriom branżowym, np. przemysłu
motoryzacyjnego. Tutaj, aby liczyć się wśród np. poddostawców,
trzeba „wysupłać” środki na stanowiska NX lub CATIA. I nie ma
znaczenia o wiele wyższa cena zakupu, niż w przypadku
odpowiednio Solid Edge ST i SOLIDWORKS. Wybiera się program z
wyższej półki i kupuje... mniej licencji, licencję pływającą,
zatrudnia lepszych inżynierów (możliwe, że w systemie
zmianowym) itp. (...)
Czwartek, 10.04.2014 r. (rocznica
katastrofy pod Smoleńskiem)
CAD, CAM, CAE i
katastrofy...
Tym razem, bez jakiegokolwiek
komentarza z moje strony, przegląd różnych materiałów
znalezionych w sieci, a także – link do jednego z popełnionych
w zeszłym roku tekstów. Niestety, nie stracił na
aktualności...
Pewne filmy i animacje
(które udało mi się pobrać w ciągu ostatnich kilku lat z
sieci) nie są już dostępne, a ze względu na brak możliwości
ustalenia, kto był ich autorem, w jakim oprogramowaniu (lub w
jakich okolicznościach w przypadku filmów video pokazujących
rzeczywiste wypadki lotnicze) zostały zrealizowane i gdzie
opublikowane – muszę zrezygnować z ich upowszechnienia. Ale
poniżej przykład tego, czego oczekiwałbym od komisji i
zespołów zajmujących się naszą katastrofą. Nadal jedynie
eksperci Parlamentarnego Zespołu posługują się nowoczesnymi
narzędziami do analiz i symulacji (vide animacja prof.
Wiesława Biniendy, wykonana w środowisku LS Dyna)...
Poczucie straty czasu to chyba
jedno z najbardziej frustrujących doznań. Szczególnie wtedy,
gdy istotnie zależy nam na tym, by zdążyć z realizacją danego
projektu w założonym terminie. Nie dotyczy to oczywiście
jedynie branży CAD, ale trzeba przyznać, że w pracy zespołów
konstruktorskich (i redakcyjnych także) potrafi
szczególnie dotkliwie dać się we znaki. Zespół związany z
GrabCAD opublikował ostatnio interesujący raport z podtytułem:
„3 najbardziej frustrujące przyczyny straty czasu i jak
zespoły projektowe mogą sobie z nimi poradzić”...
We wstępie do raportu słusznie
zauważono, że we współczesnej rzeczywistości zarządzanie
zespołem inżynierskim jest wyjątkowo skomplikowane. Menedżer
takiego zespołu zmuszony jest radzić sobie z częstą dyslokacją
współpracowników (pracujących zdalnie, w różnych ośrodkach
danego przedsiębiorstwa, czasem w różnych strefach czasowych
etc.), zmieniającymi się technologiami, wymaganiami klientów,
normami jakościowymi, łańcuchami dostaw etc. Wszystko to przy
jednoczesnej presji na jak najszybsze, najsprawniejsze
dostarczanie gotowego produktu, oczywiście po najbardziej
konkurencyjnej cenie.
A jednocześnie – blisko 75%
wytwórców deklaruje, że ich największe straty czasu związane
są z pracą na niewłaściwej rewizji danego pliku (wersji danego
modelu), na wykonywaniu prototypów na podstawie
zdezaktualizowanych plików CAD. Autorzy raportu dodają, że z
odpowiedzi ich respondentów (a liczba korzystających z zasobów
bibliotek 3D zarządzanych przez GrabCAD i innych rozwiązań
liczy ponad 1200000 inżynierów lub osób z branży) wynika, że
najwięcej czasu tracą na rozwiązywanie problemów związanych z
zarządzaniem i wymianą danych.
A co „wkurza” najbardziej? Na pierwszym miejscu
wymieniane jest... dokonywanie zrzutów ekranowych dla osób
zaangażowanych w projekt, ale nie będących użytkownikami
systemów CAD (osoby z działu marketingu, zamówień itp.). Na
drugim – uzgadnianie wielu wersji tego samego projektu – by
wreszcie zyskać pewność, która jest ostateczną, aktualną, nie
wymagającą zmian, albo od której należy rozpocząć dalsze prace
projektowe. Wreszcie jako trzecie źródło frustracji – co może
wydać się śmieszne, ale chyba istotnie może tak być –
oczekiwanie, aż dział IT danej jednostki/firmy itp. udostępni
odpowiednie... konto FTP, aby można było umieścić tam projekt.
(...)
„(...) Jan Paweł II zawsze starał się przypominać naukowcom,
że swoją wiedzą mają służyć prawdzie. Zwracał jednak
szczególną uwagę na drogę poszukiwania prawdy. 21 IX 1982 r.,
w trakcie drugiego seminarium w Castel Gandolfo, w kontekście
właściwego wykorzystania techniki zwracał uwagę m.in. na
następujące kwestie:
>
Wynalezienie maszyn coraz doskonalszych odciąża człowieka w
trudzie fizycznym i wspiera go w pracy intelektualnej nie
twórczej, lecz wprowadziło także stan zależności człowieka od
maszyny. Rozwój technologii stosowanych w wielu przemysłach
uciążliwie wpływa na środowisko, powoduje brak równowagi
ekologicznej, co przynosi szkodę, niekiedy poważną życiu
jednostki i całej ludności. Zanieczyszczenie łańcucha
żywnościowego, spowodowane używaniem środków w celu ochrony
zbiorów przed owadami i innymi czynnikami szkodliwymi, budzi
niemałe zatroskanie o zdrowie ludzi. Należy wyrazić duże
zastrzeżenia co do stosowania przez człowieka inżynierii
genetycznej. Technika mogłaby natomiast, przy właściwym
stosowaniu, stanowić cenne narzędzie zdatne do rozwiązywania
ważnych problemów, rozpoczynając od głodu i choroby, przy pomocy
produkcji rozmaitych roślin korzystniejszych i bardziej
odpornych oraz cennych lekarstw.<
Kwestie te zostały wyraźnie podkreślone w encyklice Fides et
ratio:
> Zdajemy sobie dzisiaj sprawę, być może bardziej niż dawniej, z
dwuznaczności nauki. Człowiek może ją wykorzystać dla swego
postępu, lecz także dla swej zguby. Rozwój nauki pociąga za sobą
tak poważne konsekwencje, że wymaga wielkiej czujności
sumienia...< (...)”
prof. zw. dr hab.
Michał Gabriel Woźniak: „Aby postęp nauki i techniki służył
życiu”
Środa,
2.04.2014 r. (9 rocznica śmierci bł. Jana Pawła II)
Pielgrzymka
Skąd na CADblog.pl banery
reklamujące pielgrzymkę na uroczystość kanonizacji Jana XXIII
i Papieża Polaka? Pytanie całkiem na miejscu, zwłaszcza, że
profil tej witryny raczej sugeruje treści stricte techniczne.
Nie zapominajmy jednak – że przede wszystkim jest to blog...
„(...) od innych stron
internetowych blogi odróżnia bardziej personalny charakter
treści: częściej stosowana jest narracja pierwszoosobowa, a
fakty nierzadko przeplatają się z opiniami autora...”*
Podobnie i z dzisiejszym wpisem.
Data jak najbardziej zasadna – 9 rocznica śmierci
błogosławionego Jana Pawła II, Papieża, Polaka, Karola
Wojtyły. To w zasadzie ostatni moment na podejmowanie decyzji,
czy mobilizować siły i środki i jechać na tą jedyną w dziejach
cywilizacji uroczystość ogłoszenia Papieża z Polski świętym,
czy też przeżywać ją w domowym zaciszu, z najbliższymi.
Oczywiście, decyzję „tak, jednak jedziemy” można podjąć i w
ostatniej chwili, spakować rodzinę do samochodu i ruszyć na
południe (wszak wszystkie drogi prowadzą do Rzymu), ale nie
którzy preferują wyjazdy bardziej zorganizowane.
Gdyby ktoś z Państwa jeszcze
wahał się, a miał możliwość zarówno czasową (wyjazd potrwa 8
dni), jak i finansową (2180 zł plus bilety wstępu do muzeów),
to są jeszcze ostatnie miejsca w organizowanej przez znajomego
księdza (i Przyjaciela mojej rodziny; to właśnie ksiądz Paweł
15 lat temu sprawował ceremonię ślubu Macieja i Małgorzaty
Stanisławskich – i chyba całkiem skutecznie) pielgrzymce na
kanonizację JP2 i Jana XXIII. Ostatnie miejsca – bowiem w
ubiegłym tygodniu kilka osób wycofało się z planów wyjazdu.
Powiedziałem, że postaram się pomóc. Stąd – obecność
nietypowego banera.
Ksiądz Paweł jest organizatorem,
a będzie także przewodnikiem – z doświadczenia wiem, że
dobrym, bo zwiedzałem z nim Włochy nie wychodząc z domu
(spędził wiele lat we Włoszech, nie tylko studiując w samym
Rzymie). Z czystym sumieniem polecam. Program do pobrania w
pliku pdf, są tam też dane kontaktowe.
Ja planowałem udać się na samą
uroczystość, pociągiem. Dzieci zostawić pod opieką dziadków,
ruszyć z Małżonką na taki wysiłkowy, ekspresowy (i budżetowy)
wyjazd. Cóż, kiedy logistyka jednak zawiodła, a dyspozycyjność
czasowa stanęła na przeszkodzie. Wiadomo było, że razem nie
uda się nam pojechać.
Od czego są jednak znajomi. To
dzięki ich inicjatywie trafiła się pielgrzymka, zorganizowana
przez parafię, spartańska (i niedroga), autokarem, z noclegiem na polu
namiotowym (:D tak się kiedyś pielgrzymowało). Nie osiem dni –
jak z księdzem Pawłem – tylko dwa dni w
Rzymie (uroczystość kanonizacji i poniedziałkowa msza dla
Polaków), a potem cztery godziny w Asyżu w drodze powrotnej.
Jechać? Czy nie jechać? A gdzieś
w tyle głowy kołacze się pytanie mojego średniaka, ośmiolatka:
„Tato, zabierzesz mnie kiedyś za granicę?”. Najstarszy to już
prawdziwy obieżyświat, Rzym zna jak własną kieszeń, jeździł po
całych Włoszech z Dziadkami, zaliczał w miarę możliwości
dalsze wycieczki szkolne, poznał Kresy. A Antek? Decyzja była
szybka: jadę z nim. A po kilku dniach przemyśleń: jadę z nimi.
W domu zostanie Żona z najmłodszym, a bracia będą mieli kiedyś
co wspominać, nawet jeśli młodszy nastawia się bardziej na
zwiedzanie, niż uroczystości. Ale wiem, że dla niego cholernie
ważne będzie to, że zarówno starszego brata, jak i tatę będzie
miał praktycznie tylko dla siebie. A dla mnie – że będę tam z
nimi :).
„(...)
Nowe aplikacje dostępne w portfolio 3DS nie
są tak naprawdę niczym zaskakująco nowym czy nowatorskim, bo
każdy dostawca poważnych rozwiązań inżynierskich realizuje
swój rozwój poszerzając zakres potencjalnych zastosowań
oferowanych przez firmę aplikacji lub systemów. W przypadku
3DS nowością jest z pewnością nowa strategia rozwoju. (…) 3DEXPERIENCE jest
nowym DOŚWIADCZENIEM, ale nie eksperymentem, bo platforma
3DEXPERIENCE jest czymś realnie dostępnym dzisiaj. 3DEXPERIENCE
jest propozycją nowego spojrzenia na to w jaki sposób każdy z
nas (tu mam na myśli tych, którzy tworzą lub korzystają z
danych zdefiniowanych w systemach CAx i PLM) wykonuje swoje
codzienne obowiązki zawodowe (PRAKTYKA, RUTYNA)...”
*czego nie znajdziecie w
oficjalnej informacji prasowej
24 marca najnowszy AutoCAD
został opisany przez podekscytowanego Michaela Thomasa na
blogu
designandmotion.net, dzisiaj garść informacji o najnowszej
odsłonie flagowego CAD ADSK pojawia się na CADblog.pl
(niezależnie od udostępnionej także dzisiaj oficjalnej
informacji prasowej)
Michael swój wpis zatytułował (w
wolnym tłumaczeniu) tak: „Dlaczego AutoCAD 2015 jest
najlepszą wersją, jaka kiedykolwiek się ukazała?”.
Złośliwie odpowiem, że to chyba normalne i tak powinno być:
kolejna wersja jest lepsza od poprzedniej i tym samym –
najlepsza z dotychczasowych. Ale może nie jest to regułą w
przypadku rozwiązań Autodesk...
Nie zmienia to faktu, że nawet
chwilowy kontakt z nowym AutoCAD 2015 wyraźnie wskazuje na to,
że „przyszło nowe”. Na pierwszy plan wybija się całkowicie
nowa kolorystyka (vide rys. poniżej),
Co piszczy w...
SolidWorks 2015, czyli przegląd nowości i lista Top Ten
29 stycznia, na blogu
SolidWorks (SolidWorksHeard.com)
zamieszczony został post informujący o tym, czego można
spodziewać się w wersji 2015. Ponieważ nie znalazłem takich
informacji w polskojęzycznej przestrzeni, uznałem, że mimo
upływu dwóch miesięcy nie jest za późno, by podzielić się tym
z Państwem (więcej informacji, w tym o Mechanical Conceptual –
w relacji z SolidWorks World 2014 – link niebawem)...
Podobnie jak w latach ubiegłych,
nowości kolejnej, przygotowywanej wersji SolidWorks 2015
pokazane zostały podczas „show” trzeciego dnia konferencji SWW
2014. Celowo używam określenia „show”, gdyż owe prezentacje
zawsze utrzymane są w humorystycznej konwencji – pracownicy DS
SolidWorks (najczęściej rozpoznawalni specjaliści SW) wcielają
się w postacie będące ikonami amerykańskiej pop-kultury. W tym
roku wybór padł na... CADmana (parodia BATmana).
Tyle
na temat oprawy, a teraz przejdźmy do konkretów. Niestety,
ponieważ w tym roku nie było mi dane uczestniczyć w
konferencji SWW, musiałem oprzeć się na relacji/informacjach z
tzw. „drugiej ręki”, w dodatku – bez możliwości zamieszczenia
zdjęć ilustrujących stosowne funkcjonalności. Mam nadzieję, że
mimo to okażą się one interesujące. Dla osób bieglej
posługujących się językiem angielskim, zamieszczam link do
źródłowego wpisu (tutaj).
I tak w nowym SolidWorks 2015
możemy
spodziewać się m.in.: • nowej
funkcjonalności podziału powierzchni (odcinanie),
• możliwości definiowania asymetrycznych zaokrągleń
(odchylenia),
• narzędzia renderingu z możliwością ograniczenia do danego
regionu (użytkownik definiuje obszar na ekranie i tylko w tym
obszarze dokonuje renderingu),
• możliwości definiowania/rysowania linii z jej punktu
środkowego i automatycznego powiązania linii,
• możliwości konwersji stylu splajnu (bez konieczności jego
usunięcia lub zastąpienia), zmiana splajnu z normalnego na
„style spline” (...)
Projektowanie wspomagane
komputerowo znacznie wykroczyło poza obszary, które jeszcze do
niedawna były domeną desek kreślarskich, a także
logarytmicznych suwaków i kalkulatorów. Obliczenia
wytrzymałościowe, analizy zmęczeniowe, obliczenia wartości
wielkości przepływów cieczy, ich wpływu na wielkość i rozkład
drgań i naprężeń w układzie konstrukcji itp. stanowią jedną z
dynamiczniej rozwijających się dziedzin z pogranicza
matematyki, informatyki i inżynierii. Korzystanie w celu
przeprowadzenia analiz i obliczeń z wyspecjalizowanego
oprogramowania przestało być koniecznością, gdyż liczący się
producenci coraz częściej implementują tego typu funkcjonalności bezpośrednio
do swoich systemów; często dzieje się tak na drodze akwizycji.
Gdy jednak nie dysponujemy takim środowiskiem programowym, a
nasze finanse okazują się ograniczone, możemy sięgnąć po
wysokiej klasy wyspecjalizowane narzędzia, dostępne albo
bezpłatnie, albo na zasadzie SaaS
(Software as a Service) – czyli odpłatnie, ale w stopniu
proporcjonalnym do korzystania z zasobów i możliwości danego
rozwiązania. Wiele wskazuje na to, że te ostatnie doskonale
sprawdzą się jako systemy dostępne w chmurze (Cloud Computing)
OPRACOWANIE: Maciej Stanisławski
Komputerowe systemy do
wykonywania analiz i symulacji z wykorzystaniem metody
elementów skończonych (MES – ale uwaga, ang. skrót MES oznacza
Mechanical Events Simulation) zrewolucjonizowały pracę
inżynierów. Zredukowały czas potrzebny na wykonywanie
skomplikowanych działań na układach równań, macierzach itp., w
zamian pozwalając na wykonywanie wspomnianych analiz w
środowisku będącym swoistym standardem współczesnych systemów
CAE (ang. Computer Aided Engineering)...
Wiele osób uważa, iż w całym
cyklu życia produktu to właśnie systemy CAM odgrywają kluczowe
znaczenie. Pod angielskim terminem Computer Aided
Manufacturing kryją się komputerowe systemy wspomagające
wytwarzanie, których głównym zadaniem jest integrowanie fazy
projektowania
i wytwarzania. To dzięki ich wykorzystaniu zamysł projektanta
i konstruktora przybiera
postać fizyczną, także wielkoseryjną...
Autor:
Maciej Stanisławski
Artykuł ukazał się na łamach
dwumiesięcznika STAL (wydania
9-10/2012, 11-12/2012 i 1-2/2013)
Rys. winietowy: DMG/MORI SEIKI
„Zastosowanie zaawansowanego systemu CAM (komputerowego
wspomagania wytwarzania) do sterowania maszyn CNC owocuje
skróceniem czasu programowania, wyeliminowaniem ryzyka
wystąpienia kolizji, obniżeniem kosztów i ostatecznie
zwiększeniem wydajności pracy zarówno ludzi, jak i urządzeń”.
Mniej więcej tego typu „opis wprowadzający” znajdziemy na
każdej stronie internetowej producenta bądź oferenta systemów
CAM – z tym, że w miejsce wielokropka należy wpisać nazwę
konkretnego systemu. Nie zmienia to faktu, iż powyższe
stwierdzenie w zasadzie w każdym przypadku jest prawdziwe.
Wszystkie współczesne systemy CAM,
nawet darmowy FreeMill, generują kod NC (dla obrabiarek
numerycznych) na podstawie modelu gotowego detalu. Model może
powstać albo wewnątrz systemu CAM, albo zostać zaimportowany z
systemu CAD. Nie ma znaczenia, czy dany detal ma postać
dokumentacji 2D, czy modelu 3D – w obu przypadkach na
podstawie danych geometrycznych system CAM pozwala na
uzyskanie kodu sterującego maszyną wytwórczą. Wydajny system
CAM oferuje szeroką gamę metod obróbki dla jednego detalu lub
rodzin części. Ustala wartości posuwów i obrotów na podstawie
zaimplementowanych (lub definiowanych przez użytkownika) baz
materiałów i narzędzi. Umożliwia także – przynajmniej w teorii
– wygenerowanie kodu na w zasadzie dowolny układ sterowania
obrabiarki numerycznej. W praktyce bowiem najczęściej
konieczne jest napisanie dedykowanego dla danej maszyny
postprocesora. To, czy odbędzie się to w środowisku systemu
CAM, czy też poza nim, stanowi także o jego wartości.
Aby zrozumieć znaczenie rozwiązań
stosowanych w najnowszych systemach CAM, warto przypomnieć
sobie istotę i sposób ich działania.
W początkach rozwoju techniki NC,
w zależności od technologiczności konstrukcji (patrz
ramka) części obrabianych, obrabiarki programowano
ręcznie, bądź maszynowo (ze wspomaganiem komputerowym). Ręczne
pisanie programów na maszyny obróbcze miało sens w przypadku
urządzeń pracujących w dwóch, maksymalnie trzech osiach.
Ciągły rozwój i doskonalenie maszyn i technik obróbczych, a
także szybki postęp w dziedzinie elektroniki, spowodował
opracowanie sterowania CNC połączonego magistralą danych z
komputerem nadrzędnym (komputer DNC, w literaturze fachowej
często nazywany serwerem plikowym, który przechowuje programy
NC, administruje nimi, przesyła do obrabiarki i kontroluje
pracę tego podsystemu).
Technologiczność konstrukcji
Jakże często
słychać głosy młodych konstruktorów mówiących o tym, iż CAM
pozostawiają inżynierom produkcji
i technologom i niech oni się z tym męczą. Liczy się projekt,
znakomity i zdumiewający model opracowany w CAD, wirtualny
prototyp będący odzwierciedleniem (nie urzeczywistnieniem)
koncepcji jego twórcy.
A jeśli... nie da się go wykonać? Na przykład z powodu braku
odpowiedniej technologii...
A przecież
technologiczność, jedna z istotnych szczegółowych zasad
konstrukcji, powinna w świadomości konstruktora obejmować nie
tylko etap wytworzenia danego detalu, ale także – jego
późniejszy serwis, czy też ewentualne naprawy (chociaż
współcześnie to ostatnie coraz częściej nie jest brane pod
uwagę – w interesie producenta klient powinien kupować nowy
produkt w miejsce zużytego, nie nadającego się już do naprawy,
lub którego naprawa nie będzie opłacalna – choćby ze względów
technologicznych). Ale nawet w przypadku produktów, maszyn i
urządzeń przeznaczonych do dłuższej eksploatacji bywa tak,
iż konstruktor uwzględnił jedynie technologię montażu...
Wraz z rozwojem oprogramowania
CAD, równolegle postępował rozwój systemów, mających na celu
integrację procesów projektowania i wytwarzania. Coraz
częściej w jednym środowisku programowym możliwe było
wykonanie nie tylko projektu danej części, ale także –
opracowanie strategii jej obróbki i wreszcie wygenerowanie
kodu sterującego obrabiarką. W wielu przypadkach doświadczony
projektant, który opanował także moduły, czy też podsystemy
CAM współpracujące ze środowiskiem jego oprogramowania CAD,
jest w stanie wykonać przynajmniej część pracy, która
wcześniej zarezerwowana była jedynie dla inżyniera produkcji
bądź technologa; może ona np. polegać na przygotowaniu takiej
wersji ostatecznej danego detalu, która nadawać się będzie do
wykorzystania jako model odlewniczy, uwzględni zachowanie
materiału podczas rozkroju detalu na arkuszu blachy itp. Nie
jest to jednak regułą i spotykane jest w zasadzie najczęściej
w małych przedsiębiorstwach...
NX został wyposażony w zautomatyzowaną
aplikację do projektowania form (Mold Wizard), w której
zastosowano rozbudowane bazy części znormalizowanych. Dostępne
są modele różnych producentów, takich jak: HASCO, DME, FUTABA,
MEUSBURGER, STRACK, MISUMI itd. Zakończyły się właśnie prace
nad budową parametrycznej bazy polskiego producenta normaliów
FCPK Bytów
Dwa ubiegłoroczne, jesienne
wydarzenia, dotyczące różnych segmentów odbiorców – premiera
NX 9.0 i DS SolidWorks 2014 – z pewnością warte są
odnotowania. Tym bardziej, że w przypadku obu systemów
wprowadzono wiele oczekiwanych ulepszeń. A o niektórych możemy
powiedzieć, iż mogą okazać się... rewolu(wela)cyjne
Z Janem Larssonem (dyrektorem marketingu NX Product
Engineering Solutions na region EMEA w Siemens PLM Software) o
Technologii Synchronicznej w 2D, Realize Shape, nowościach NX
9.0 i
innych (m.in. Leap Motion) rozmawia Maciej Stanisławski
nieautoryzowany zapis fragmentu rozmowy przeprowadzonej
podczas PLM Europe 2013 w Berlinie, a także fragment
zarejestrowanego filmu
Dla niektórych była to
elektryzująca wiadomość: kilka miesięcy temu Autodesk przejął
HSM Works (link
tutaj), producenta rozwiązań CAM dedykowanych m.in. dla
SolidWorks (to właśnie o HSMXpress, bezpłatnym CAM dla
użytkowników SolidWorks miałem okazję pisać w ostatnim wydaniu
dwumiesięcznika STAL – link tutaj). Wspomniałem wtedy, że czas
dostępności tego rozwiązania dla SW może być policzony, ale na
szczęście inny producent – DELCAM – oferuje w pełni
profesjonalne rozwiązanie na tych samych zasadach. Cóż, proszę
Państwa – było minęło. Autodesk właśnie kupił DELCAM!
Co to może oznaczać? Nie ma
wątpliwości, że Autodesk konsekwentnie rozszerza portfolio
„swoich” rozwiązań. Jak widać – teraz także w obszarze CAM.
DELCAM wśród branżowców postrzegany jest jako producent w
pełni profesjonalnych i wysokiej klasy systemów CAM, także
można pogratulować wyboru właśnie tego rozwiązania. Zarazem
jest to kolejna akwizycja – po wspomnianym zakupieniu HSM
Works.
Inventor
HSM Xpress
Mamy już więc narzędzia do
projektowania koncepcyjnego, mamy narzędzia CAD 2D i 3D
(specjalizowane dla różnych branż, nie tylko mechanicznej),
znajdzie się także coś z obszaru MES, PLM (chociaż przez wiele
lat przedstawiciele Autodesk mówili, że skupiają się na
projektowaniu), wreszcie – CAM. Na efekty pierwszej akwizycji
nie trzeba było długo czekać: Autodesk Inventor HSM to –
analogicznie jak wcześniej w przypadku HSMXpress dla
SolidWorks – bezpłatne rozszerzenie systemu CAD 3D (Inventor)
o w pełni zintegrowany system CAM. Ale nie jest to pełna
analogia: w przypadku HSMXpress dla SolidWorks, nie mieliśmy
do czynienia z pełnym systemem CAM oferowanym za darmo:
użytkownik otrzymywał rozwiązanie ograniczone do 2,5 osi.
Autodesk przejmując HSM Works, użytkownikom swojego Inventora
oferuje pełnowartościowy CAM za darmo. Można jedynie domyślać
się, że przejęcie DELCAM może poskutkować... zaoferowaniem
systemu CAM wyższego poziomu, także przeznaczonego dla
Inventora, ale już odpłatnego. A będącego elementem portfolio
Autodesk...
Czy sprawi to, że Inventor jako
system CAD/CAM będzie bardziej konkurencyjny od Solid Edge ST,
czy SolidWorks? W przypadku tego pierwszego – Siemens PLM
Software dysponuje rozwiązaniem CAM dla NX i zapewne nie
stanowiłoby problemu przygotowanie wersji zintegrowanej z CAD.
Jeśli chodzi o SolidWorks – użytkownicy nadal mogą korzystać z
rozwiązania HSMXpress (można je pobrać ze strony Autodesk,
link tutaj).
„Zgodnie z
obietnicą, HSMWorks 2014 dla oprogramowania SolidWorks...”
Pytanie tylko – jak długo i czy
faktycznie mogą liczyć na to, że Autodesk będzie w podobnym
jak dla siebie stopniu rozwijał narzędzie CAM przeznaczone dla
konkurencyjnego systemu? Jeśli chodzi o to drugie – wątpię. A
jak długo? Zapewne przez okres dwóch, trzech lat – wszystko
zależy od zapisów zawartych w umowie. A po więcej wniosków
zapraszam już jutro na CADblogTV.pl. Zastanowimy się może nad
tym, co by było, gdyby to 3DS (Dassault Systemes) przejęło
DELCAM. I ile jeszcze firm z tego obszaru pozostało do
ewentualnego przejęcia...
(ms)
Wtorek, 12.11.2013 r.
3DEXPERIENCE
(fragment
artykułu z najnowszego wydania 2(18)2013 – w przygotowaniu)
Dla wielu
użytkowników systemów inżynierskich firma Dassault Systemes
(3DS) kojarzy się tylko lub przede wszystkim z systemem CATIA.
Pewnie dlatego pojawienie się na rynku V6 zostało powszechnie
skojarzone
z CATIA V6 (pisałem o tym kilka lat temu na łamach
„Projektowania
i Konstrukcji Inżynierskich”)
Autor: Andrzej Wełyczko (3DS)
A tymczasem V6
nie jest ani produktem, ani systemem, ani nawet rozwiązaniem
oferowanym tylko dla dzisiejszych użytkowników CATIA V5. Czym
w takim razie jest dzisiaj V6? V6 to organiczna architektura,
na bazie której w sposób zintegrowany współdziałają ze sobą
wszystkie oferowane dzisiaj przez 3DS aplikacje: CATIA,
SOLIDWORKS, SIMULIA, DELMIA, ENOVIA, GEOVIA, EXALEAD, NETVIBES,
3DSWYM i 3DVIA. Oczywiście nie wszystkie z tych aplikacji
muszą być zastosowane do budowy środowiska pracy każdego
użytkownika. Istotne jest to, że każda z tych aplikacji działa
w tym samym środowisku informatycznym, czyli jest zintegrowana
z pozostałymi komponentami systemu i korzysta z tego samego
modelu zapisu danych. Brzmi trochę skomplikowanie, ale mam
nadzieję, że rzecz się wyjaśni po przeczytaniu niniejszego
artykułu do końca.
Nowe aplikacje
dostępne w portfolio 3DS nie są tak naprawdę niczym
zaskakująco nowym czy nowatorskim, bo każdy dostawca poważnych
rozwiązań inżynierskich realizuje swój rozwój poszerzając
zakres potencjalnych zastosowań oferowanych przez firmę
aplikacji lub systemów. W przypadku 3DS nowością jest z
pewnością nowa strategia rozwoju (Rys. 1): od roku 2012 firma
promuje się już nie jako dostawca rozwiązań PLM, ale
3DEXPERIENCE. Skąd taka zmiana? Czy to oznacza, że rozwój
rozwiązań klasy PLM został zakończony i nie może być
kontynuowany? Nic bardziej mylnego. Tak jak PLM było
kontynuacją 3D DMU, tak 3DEXPERIENCE jest kontynuacją PLM tyle
tylko, że w znacznie szerszym wymiarze.
Rys. 1 Historia rozwoju aplikacji Dassault
Systemes
Dlaczego
3DEXPERIENCE i czy nie można tej nazwy „spolszczyć”?
Tłumaczenie na dowolny język byłoby (podobnie jak 3D DMU czy
PLM) niezgodne ze strategią firmy 3DS. Każda firma chce być
jednoznacznie rozpoznawana na rynku, a każde tłumaczenie
„rozmywa” taką rozpoznawalność. To oczywiste, że nazwa
powstała z połączenia dwóch pojęć: 3D i EXPERIENCE. Pojęcia 3D
chyba nie trzeba wyjaśniać, bo coraz więcej pomysłów
konstruktorów i projektantów, chociaż rodzących się jak
dawniej w ich głowach jest dzisiaj realizowanych w systemach
3D. Jeśli w słownikach angielsko-polskich poszukamy
tłumaczenia słowa EXPERIENCE, to znajdziemy: DOŚWIADCZENIE,
ZDARZENIE, PRZEŻYCIE, PRZYGODA, PRAKTYKA (ZAWODOWA), RUTYNA,
itd. 3DEXPERIENCE jest nowym DOŚWIADCZENIEM, ale nie
eksperymentem, bo platforma 3DEXPERIENCE jest czymś realnie
dostępnym dzisiaj. 3DEXPERIENCE jest propozycją nowego
spojrzenia na to w jaki sposób każdy z nas (tu mam na myśli
tych, którzy tworzą lub korzystają z danych zdefiniowanych w
systemach CAx i PLM) wykonuje swoje codzienne obowiązki
zawodowe (PRAKTYKA, RUTYNA). 3DEXPERIENCE jest lub może być
dla niektórych PRZEŻYCIEM lub PRZYGODĄ, bo umożliwia znacznie
więcej niż rozwiązania klasy CAx lub PLM i wszędzie, gdzie
tylko jest to możliwe w powiązaniu z modelem 3D. (...)
„Można by sądzić, że w dobie wszechobecnego Internetu,
znalezienie (...) także niezbędnych technicznych informacji na
temat zasad, sposobu przygotowania, ceny, metodyki zdawania,
itp. egzaminu na certyfikat AutoCAD Certified Professional
jest proste i zajmie niewiele czasu.
W dniu, kiedy piszę te słowa, bynajmniej tak nie jest. Te same
informacje, ale o różnym zakresie są rozrzucone w bardzo wielu
miejscach w witrynach Autodesk. Mimo że jestem dobrze
zorientowany w zagadnieniu, miałem trudności z szybkim
znalezieniem niezbędnych informacji i ich odfiltrowaniem z
internetowego szumu informacyjnego.
Postanowiłem wypełnić tę lukę i po raz pierwszy w podręczniku
znajdą Państwo poświęconą temu zagadnieniu Część V. (...)"
Andrzej Jaskulski:
AutoCAD 2014/LT2014/360 (WS+), wyd. naukowe PWN S.A., Warszawa
2013, s. 956
Wtorek, 22.10.2013
r.
Jak zapisywać pliki
z AutoCAD WS/AutoCAD 360?
Tym razem wpis krótki, ale
„konkretny”, zainspirowany z jednej strony lekturą książki
Andrzeja Jaskulskiego „AutoCAD 2014/LT2014/360 (WS+)”, z
drugiej strony – pytaniami, które co jakiś czas przesyłają
Czytelnicy zainteresowani darmowymi rozwiązaniami CAD...
Pamiętam, że jeszcze w czasach
(jak to brzmi!),
kiedy AutoCAD 360 funkcjonował jako „Project Butterfly”, wiele
wątpliwości budziło jego praktyczne zastosowanie. Owe
wątpliwości wynikały z faktu,
iż o ile nie było problemu z wczytaniem projektu/rysunku 2D do
przestrzeni wirtualnej
(w zasadzie – do „chmury danych”)
wykorzystywanej przez środowisko tego systemu CAD (pracującego
w okienku przeglądarki internetowej), o tyle – nie bardzo było
wiadomo, jak zapisać/pobrać te dane z powrotem.Tymczasem rzecz
okazuje się... banalnie prosta, chociaż dla osób
przyzwyczajonych do pracy z tradycyjnymi systemami CAD, nie
musi być oczywista. Tak naprawdę – dla mnie nie była :), ale
pocieszam się, że nie tylko dla mnie (stąd pytania
Czytelników).
Można zapisywać pliki z
AutoCAD 360
...na lokalne urządzenie. Ale nie
z okna edycji rysunku. W celu zapisania/pobrania danych,
musimy przejść do poziomu File Manager. Następnie na ikonie
reprezentującej interesujący nas plik klikamy znaczek „+”
umieszczony w prawym dolnym rogu obrazka – rozwija się menu, w
którym bez problemu znajdzie pozycję... nie „Save As”, ale „Download”.
Jak zwał, tak zwał, wybranie tej opcji wywołuje okno
dialogowe, a po wskazaniu miejsca docelowego możemy zapisać
plik, lub otworzyć go w naszym domyślnym, lokalnie
zainstalowanym systemie obsługującym pliki z rozdzerzeniami
ADSK (w moim przypadku był to plik *.dwg, a domyślnym
programem – wersja testowa ZWCAD+).
Reasumując: można, tylko trzeba
wiedzieć, jak :)
Pozdrawiam
Maciej Stanisławski
Cytat tygodnia
„(...)
Dogmat omnipotencji rynku opiera się na fałszywym założeniu,
że wszystko jest towarem, wszystko można kupić albo sprzedać,
słowem, że pieniądz jest miarą wszystkiego. (...) Logika rynku
nie wie, co począć z takimi motywacjami, jak np.
bezinteresowność czy pasja twórcza. Człowiek działa, trudzi
się, wytwarza wartości nie tylko dla materialnego zysku, lecz
często również dla samej tylko radości tworzenia, satysfakcji
płynącej z pracy lub z bezinteresownej miłości wobec innej
osoby, z poczucia odpowiedzialności lub z miłosierdzia, a
nawet z przekonań religijnych. Ponieważ dogmatyzm rynkowy nie
wie, co począć z tymi wartościami, raczej w ogóle nie bierze
ich pod uwagę, skutkiem czego nie jest w stanie mobilizować i
spożytkować dla dobra społeczeństwa tych źródeł energii...”
Wiktor Orban:
„Ojczyzna jest jedna", 2008, za tygodnikiem „wSieci”, nr
40(44)2013, s. 65
Wtorek, 8.10.2013 r.
Arkusze blach (narożniki, zagięcia
etc.) w SolidWorks 2014
W SolidWorks
2014 pojawiło się kilka nowych narzędzi z obszaru Sheet Metal.
Nowe funkcje arkusza blachy umożliwiają
szybsze tworzenie geometrii arkusza blachy oraz sprawniejsze
tworzenie danych produkcyjnych
Użytkownicy
najnowszej wersji SolidWorks zyskali m.in. lepszą kontrolę
wykończenia narożników, a także pomocne narzędzia do
realizacji płynnych przejść między zagiętymi płaszczyznami
blach.
Wpis na ten temat pojawił się niedawno na dedykowanym blogu SolidWorks (blogs.solidworks.com).
W SolidWorks
2014 można stosować zabiegi narożne do złożonego,
zamodelowanego arkusza blachy i mieć gwarancję, iż zostaną
zachowane przy spłaszczaniu arkusza. Co więcej, możemy teraz
dokonywać modyfikacji narożników i obserwować, jaki wpływ będą
one wywierały zarówno na gotowy model, jak i na płaską
strukturę arkusza blachy.
Użytkownik
może użyć jednego z pięciu rodzajów obróbki narożników:
Rys. Rodzaje obróbki narożników w
SolidWorks 2014
Można tworzyć
specyficzne konfiguracje naroży, a następnie likwidować lub
przywracać je na modelu. Np. w konfiguracji A można
zdefiniować zaokrąglone naroża – i zastosować je od razu do
całego modelu, lub do wybranych krawędzi, a w konfiguracji B –
prostokątne, i zastosować je do tych obszarów, które nie
zostały przypisane do konfiguracji A i na odwrót.
• Więcej o nowościach w
SolidWorks 2014 można znaleźć
tutaj.
Poniedziałek, 07.10.2013 r.
Animacje w Solid Edge
Na Solid Edge
Community Blog pojawił się ostatnio interesujący wpis
dotyczący animacji zespołów (złożeń) zrealizowanych w Solid
Edge. Dodam, że jego autorem jest... Matt Lombard (czytelnicy
CADblog.pl i znawcy tematu wiedzą, o kogo chodzi ;))
Wpis ten jest niejako
podsumowaniem pewnego cyklu, w którym Matt Lombard opisywał
krok po kroku projektowanie zespołu korbowego silnika
spalinowego (wraz z korbowodem, tłokiem, kołem zamachowym,
zaworami etc.). Tłumaczenie cyklu postaram się opublikować na
łamach CADblog.pl & SolidEdgeblog.pl, chyba że w tzw.
międzyczasie podobny materiał pojawi się na stronie
solid-edge-st.pl, co nie jest wykluczone :).
A na razie zachęcam do odwiedzin
na stronie Solid Edge Community Blog (link
tutaj), artykuł opatrzony został plikiem zawierającym
spakowane elementy składowe niezbędne do wykonania opisanego
złożenia – i animacji (vide rys. poniżej).
Artykuł
stanowi „przedruk” z
CATIAblog.pl, autorskiego blogu
Sebastiana Radowskiego
Dzisiaj na tapecie temat ciekawy
– wektoryzacja. Jak zamienić obraz graficzny (jpg, bmp,
cokolwiek) na krzywe, z którymi coś zdziałamy w naszej
„Kaśce”?*
Autor: Sebastian Radowski
Można użyć innych aplikacji
(COREL lub darmowy Inkscape), gdzie będzie możliwość zrobienia
wektoryzacji, a następnie zapisać efekt jako DXF. CATIA
zaimportuje DXF’a bez większych problemów. Innymi słowy – mamy
pierwsze rozwiązanie. Nawet dobrze działające. Ale czy
wystarczająco eleganckie?
Można wykonać wektoryzację
bezpośrednio w środowisku V5, ale potrzebujemy dodatkowy
zestaw narzędzi:
Type3 (nawiasem mówiąc, przyda się nam także
do typografii):
W okienku wyboru wybieramy
pierwsze polecenie Open a Bitmap. W tym przypadku użyjemy pliku PNG
z logo CATII (bezstratnego – pamiętajmy, że ma to znaczenie
przy uzyskiwaniu krzywych z plików graficznych):
W zakładce Parameters mamy
możliwość ustawienia dokładności całego procesu wektoryzacji
(redukcja szumu, odwzorowanie kształtu itd.):
Wybieramy teraz polecenie
Vectorize (ikonka z literką A) i przechodzimy do następnego
menu, gdzie użytkownik ustawia kolory, które mają być
zamienione na krzywe. Dlatego warto wybierać pliki
graficzne bez kompresji (unikajmy jpg!), aby nasza paleta
kolorów nie rozjechała się do jakieś nieprawdopodobnej ilości
– będzie potem problem z jednolitym zdefiniowaniem kolorów do
wektoryzacji!
W naszym przypadku wybieramy
kolor biały. Przycisk OK spowoduje zamianę naszej bitmapy na
krzywe:
Posiadając krzywe – możemy
działać dalej. Bryłówka, powierzchniówka, rendering –
cokolwiek. Oczywiście pamiętając o tym, że czasami warto
wygładzić krzywe (Curve Smooth w GSD) i że nie mamy historii
(proszę zobaczyć na drzewko produktu – krzywa z „piorunkiem”).
Ale chodziło przecież, aby w szybki sposób uzyskać krzywe z
bitmapy. I to jesteśmy w stanie zrobić z poziomu CATIA V5...
Sebastian Radowski
*„Kaśka” – potocznie o
„CATIA” (przyp. redakcji)
Źródło: Catiablog.pl
Cytat tygodnia
„(...) Polsce bardzo potrzeba inżynierów i ludzi z
wykształceniem technicznym. Wśród takich ludzi znacznie
częściej spotykam osoby o nastawieniu patriotycznym, które
doskonale rozumieją, na czym polega dobro wspólne, aniżeli
wśród kolegów humanistów. Nie ma prostego przełożenia – im
więcej humanistyki, tym więcej patriotów, a im więcej nauk
ścisłych, tym bliższe wynarodowienie. Tak nie jest. Troska o
nasz interes, o to, byśmy mogli przekazać Polskę naszym
dzieciom zasobniejszą, lepiej przygotowaną do rywalizowania na
arenie międzynarodowej, wymaga właśnie inżynierów..."
„Odbudujmy w Polsce
wspólnotę", wywiad z prof. Andrzejem Nowakiem, miesięcznik „W
Sieci Historii" nr 5/2013, s.43
Czwartek, 3.10.2013 r.
Od
kiedy MES (FEM, FEA)?
„(...) Pierwsze prace wskazujące na praktyczne zastosowania
MES opublikowane zostały w latach czterdziestych ubiegłego
wieku. W tych samych latach zresztą powstały pierwsze
komputery...”
Gdy pisałem o
CalculiX [1], nie przypuszczałem, iż kilka słów o
rozwoju systemów CAE, a przede wszystkim – samej metody
elementów skończonych – w pewnych kręgach wywoła dyskusję na
temat tego, kiedy po raz pierwszy w historii faktycznie jej
użyto.
W wielu
opracowaniach wskazywano raczej na lata 50. i 60. XX wieku – i
owszem, wtedy możemy mówić już o komputerowym wspomaganiu
obliczeń, ale podstawy ang. Finite Elements Method
można znaleźć zdecydowanie wcześniej. Między innymi dlatego
właśnie, a nie przez przypadek, nazwisko jednego z uznanych
amerykańskich matematyków – Richarda Couranta, kojarzone jest
z FEA/FEM (pol. MES).
Otóż na łamach periodyku (biuletynu)
wydawanego przez Amerykańskie Stowarzyszenie Matematyczne
(American Mathematical Society) opublikował on – w 1943 roku
(!) – pracę [2], która w pewnym sensie stanowiła
pierwszy przykład praktycznego zastosowania tego, co w latach
60. XX wieku powszechnie zaczęto nazywać metodą elementów
skończonych [3].
fot. Wiley Encyclopedia of Computer Science and Engineering,
hasło poświęcone FEM
(ms)
[1] M.
Stanisławski: Gra w kolory, czyli... oprogramowanie do analiz
i symulacji: CalculiX cz. I –
link tutaj [2] R. Courant: „Variational methods for the
solution of problems of equilibrium and vibrations”
(w wolnym tłumaczeniu: Metody wariacyjne w rozwiązaniu
problemów równowagi i wibracji) –
link tutaj. [3] Wiley Encyclopedia of Computer Science and
Engineering, edited by Benjamin Wah. Copyright 2008 John Wiley
& Sons, Inc. –
link tutaj
Środa,
2.10.2013 r.
Polska wersja Solid Edge 2D Drafting
To
prawda. Ostatnio bardzo mało czasu poświęcałem oprogramowaniu,
które na samym początku stanowiło siłę napędową „SolidEdgeblog.pl”.
W ogóle darmowemu oprogramowaniu (jak FreeCAD, DraftSight
etc.) – poza informacjami o ewentualnych nowościach lub
„odkryciach”. Po części wynika to z postępujących powoli prac
nad książką (e-bookiem) na temat darmowego CAD, CAM i CAE; gdy
będzie ukończona, jej fragmenty zasilą zawartość blogu. Tym
czasem jednak...
… „głos” oddam
Czytelnikowi (adres do wiadomości redakcji), który jakiś czas
temu zapytał mnie o możliwości uzyskania spolszczenia do Solid
Edge 2D Drafting ST5 (jest to obecna wersja dostępna do
pobrania np. tutaj). Zainteresowanych polską wersją darmowego
CAD 2D produkcji Siemens PLM Software zachęcam do lektury
całości! A zaczęło się od pytania:
„Czy coś Panu wiadomo na temat polskiej nakładki językowej
(spolszczenia) dla wersji Solid Edge 2D Drafting ST5 V105, tak
jak to było wcześniej udostępniane przez firmę GM System (http://www.gmsystem.pl)
dla poprzednich wersji (np. ST4)? Pisałem w tej sprawie do
firmy GM System, lecz bez jakiegokolwiek odzewu z ich strony.
Może Pan ma kontakt z tą firmą lub inną, która przygotowuje
spolszczenia dla pełnej wersji programu Solid Edge i mogłaby
udostępnić spolszczenie do wersji Solid Edge 2D Drafting ST5
V105. Niestety, na stronie internetowej firmy GM System (http://www.gmsystem.pl/indexPliki.php)
dostępna do pobrania jest tylko wersja polska dla Solid Edge
2D Drafting ST4, a na rynku dostępna jest już od roku
technologia ST5.
(...)
„(...) Rodzajem projektowania jest konstruowanie, czyli
projektowanie maszyn. Konstrukcją nazywamy abstrakcyjny obraz
maszyny ze wszystkimi jej cechami, powstający w umyśle
konstruktora. Konstrukcja jest rejestrowana w postaci
dokumentacji konstrukcyjnej, w skład której wchodzą rysunki,
obliczenia, opisy itp. Proces konstruowania przebiega w różny
sposób w zależności od typu maszyny, od tego czy jest to nowa
maszyna, czy tylko modyfikowana, jak i od tego w jaki sposób
będzie ona produkowana (jednostkowo, seryjnie czy masowo)...”
Praca pod redakcją
naukową Zbigniewa Osińskiego: Podstawy konstrukcji maszyn, PWN,
Warszawa 2010, s. 11
Piątek, 27.09.2013 r.
3DEXPERIENCE Customer Forum
– Kraków, 16-17.09.2013 r.
Relacja subiektywna
Upłynął ponad tydzień od dwudniowego wydarzenia
zorganizowanego specjalnie dla użytkowników rozwiązań Dassault
Systèmes (3DS). Relację „na bieżąco” starałem się prowadzić
poprzez Twitter, a teraz – po opadnięciu emocji – przyszedł
czas na bardziej rzeczowe podsumowanie konferencji
Kraków nie powitał
uczestników piękną pogodą – było deszczowo i jesiennie, mimo
kalendarzowego lata. Organizatorzy na miejsce wydarzenia
wybrali obiekt położony w pewnej odległości od
centrum miasta – z dogodnym dojazdem, zarówno dla osób
podróżujących samochodami, jak i tych korzystających odważnie
z PKP i komunikacji miejskiej. Nawiasem mówiąc, mogę polecić z
czystym sumieniem Hotel Efekt Express położony w bezpośrednim
sąsiedztwie, w którym zatrzymałem się, by skorzystać także z
drugiego dnia konferencji (początkowo planowałem przyjazd
tylko na pierwszy dzień). Jak się okazuje, była to słuszna
decyzja, gdyż to właśnie drugiego dnia miały miejsce panele o
charakterze technicznym, zdolne przybliżyć uczestnikom
faktyczne możliwości narzędzia, jakim jest platforma
3DEXPERIENCE (nie tylko CATIA V6).
Dzień 1 W holu hotelowym, na parterze – przestrzeń dla
wystawców, VAR rozwiązań 3DS i firm partnerskich. Takie „mini
targi”. Pomysł ciekawy, jest możliwość poznania bliżej oferty
np. szkoleń (a te bywają inne u różnych VAR). Szybka
rejestracja i trafiam do auli głównej. A tam Pani Ewa
Józefowicz (VS Channel Marketing Manager Dassault Systèmes
EuroCentral) powitała uczestników i przedstawiła agendę
spotkania. Wynikało z niej, że po tzw. prezentacjach
wprowadzających, będzie można dowiedzieć się czegoś więcej o
praktycznych aspektach wykorzystywania 3DEXPERIENCE –
przewidziano bowiem temat 3DEXPERIENCE jako platformy
biznesowej dla przemysłu transportowego. Kładę nacisk na słowo
„biznesowej” – słusznie użyte, bowiem jak się okazało,
niewiele było na temat zagadnień stricte projektowych, a
skupiono się raczej na całościowych działaniach związanych z
projektem, o czym za chwilę.
Prezentację
wprowadzającą poprowadzili Jan Gajdos (z czeskiego oddziału
3DS), Laurent Ovaert (Manager Eastern Europe Dassault Systèmes)
i Andreas Barth (MD Dassault Systèmes EuroCentral), którego
wystąpienie trwało najdłużej i przyniosło najwięcej...
biznesowych informacji. Podsumował bowiem rok 2012 i dokonania
minionego okresu 2013 roku. Warto tutaj nadmienić, iż Dassault
Systemes (3DS) została uznana przez magazyn Forbes za jedną z
najbardziej innowacyjnych firm (odnotowana została na 40.
miejscu listy liczącej 100 światowych firm w 2012 roku,
natomiast w 2013 jest już notowana na 31 pozycji –
link tutaj).
„(...) Z
prezentacji jasno wynikało natomiast, iż organizatorom
zależało na podkreśleniu, że 3DEXPERIENCE to nie tylko
projektowanie, nie tylko design. Użytkownik otrzymuje
narzędzie do planowania strategii biznesowej, określenia
celów, gromadzenie informacji o sytuacji rynkowej w danym
obszarze
(w tym o działaniach konkurencji – vide przytoczony wcześniej
„kompas” i tworzące go obszary działań
i aplikacje) i np. w oparciu o takie „rozpoznanie”, może
podjąć skuteczne działania projektowe...”
– 3D Design, 3D
Digital Mock-up, 3D PLM zmierzają do jednej platformy: 3D
EXPERIENCE – powiedział Andreas Barth w czasie swojego
wystąpienia i tym samym chyba najdokładniej określił, czym tak
naprawdę jest – lub w zamyśle swych twórców – ma zostać
platforma systemowa oferowana przez koncern Dassault. Na
zdjęciu zamieszczonym na relacji Twitterowej (link
tutaj) starałem się
uwiecznić składowe elementy 3DEXPERIENCE, tworzące słynne logo
platformy – zwane także kompasem. Niestety, jak słusznie
skomentował jeden z obserwujących – nie widać na nim nic (nie
polecam Sony Xperii jako aparatu fotograficznego), dlatego też
przedstawiam poniższą ilustrację. (...)
CAE i katastrofy lotnicze, czyli moje trzy grosze...
Czy ktoś z osób związanych z badaniem przyczyn katastrofy z
10.04.2010 roku, poza prof. Wiesławem Biniendą w ogóle używał
programów CAE (korzystających np. z MES)? Owszem. Inni
eksperci związani z Zespołem Parlamentarnym do spraw zbadania
katastrofy polskiego samolotu pod Smoleńskiem
Wpis na ten temat
przygotowywałem już z myślą o publikacji w III rocznicę
katastrofy pod Smoleńskiem. Piszę: „katastrofy”, a nie
„zamachu”, chociaż stali czytelnicy CADblog.pl zapewne
doskonale znają moje zdanie w tej sprawie. Nie opublikowałem
go jednak, a powodów było wiele, jak chociażby permanentny
brak czasu. Pod tym względem niewiele się zmieniło nadal i
czasu brak, a jednak dyskusja, która rozgorzała pod wpływem
niedawnej publikacji (tzw. „kublikacji”) umieszczonej na
łamach „GW” zachęciła mnie do zareagowania i wtrącenia swoich
trzech groszy, ale w sposób związany jednak z profilem blogu.
Otóż w całej tej
sprawie, w miarę na bieżąco śledzonej przeze mnie poprzez
Internet i prasę (telewizji od trzech z górą lat nie oglądam),
zastanawia mnie całkowite zignorowanie przez tzw. ekspertów ze
strony rządowej metod naukowych, dostępnych w zasadzie
wszystkim dysponującym minimalną wiedzą w tym zakresie.
Jeden ze
slajdów prezentacji dr Grzegorza Szuladzińskiego.
Odkształcenia konstrukcji kadłuba po teoretycznym
uderzeniu o ziemię w położeniu grzbietowym...
Czy przeglądali
Państwo raport komisji Millera? Ponad 300 stron raportu i
ponad 100 załącznika, i ani słowa o komputerowej symulacji
rozpadu samolotu, symulacji uszkodzenia skrzydła na skutek
uderzenia w drzewo, nic. W ogóle w dokumentach owych ani razu
nie pojawia się zwrot „symulacja”, „symulacji”, „MES” (to
ostatnie to już wpisałem niemalże dla żartu). Podobnie w
dokumencie MAK (w polskim tłumaczeniu liczącym nieco ponad 200
stron – oj, nie napracowali się „bracia Moskale”) nie ma śladu
posługiwania się jakimkolwiek oprogramowaniem – może poza
wizualizacjami samolotu w locie (coś jak Flight Simulator
2000 – ale ten ostatni to oczywiście gra komputerowa...).
(...)
„(...) Nazwa STEN jest połączeniem inicjałów nazwisk Shepperda
i Turpina oraz dwóch pierwszych liter nazwy miejscowości
Enfield. Reginald Vernon Shepperd, major w stanie spoczynku,
został podczas wojny ponownie powołany do służby i pełnił
funkcję tzw. project officer czyli oficera odpowiedzialnego za
opracowanie projektu. Konstruktorem natomiast był Harold John
Turpin, doświadczony pracownik Royal Small Arms Factory.
Pracował w tej wytwórni przez wiele lat, początkowo jako
kreślarz, a później samodzielny projektant. (…)
Główne zalety pistoletu to łatwość wykonania oraz duża prostota
budowy. (…) Rozkładanie pistoletu zarówno częściowe jak i
całkowite, to znaczy z rozłożeniem mechanizmu spustowego,
wykonuje się bardzo łatwo i szybko. Również czyszczenie i
konserwacja broni nie sprawiają żadnych trudności. W
szczególności wzór Mk II pistoletu Sten można było błyskawicznie
rozłożyć na cztery elementy: magazynek, kolbę, zespół komory
zamkowej (z zamkiem i sprężyną powrotną) oraz zespół lufy (z
osłoną lufy)...”
Stanisław Kochalski:
Pistolet Maszynowy STEN, wyd. MON, Warszawa 1986 s. 2-3
Poniedziałek, 2.09.2013 r.
Polska w czołówce
Produkcja uzbrojenia w polskim ruchu oporu to jedna z
najpiękniejszych kart narodowej historii. Trzeba było
wielkiego patriotyzmu, odwagi i poświęcenia, aby w warunkach
barbarzyńskiej okupacji, bezwzględnego terroru i planowej
eksterminacji uruchomić wytwarzanie broni, amunicji,
materiałów wybuchowych i środków technicznych dywersji i
sabotażu. Dorobek w zakresie wyrobu broni, przede wszystkim
pistoletów maszynowych przybrał imponujące rozmiary. Stawia to
Polskę w czołówce krajów okupowanej Europy
Autor: Stanisław Kochański
Udokumentowane jest
historycznie istnienie 23 warsztatów wytwarzających pistolety
maszynowe. Zorganizowano je głównie w Warszawie, Krakowie i
okręgu radomsko-kieleckim. Wyrobem podstawowym były tzw.
polskie Steny, kopie angielskiego Stena Mk II, adaptowane do
konkretnych możliwości i warunków
techniczno-materiałowych poszczególnych producentów.
Uzupełniały je konstrukcje własne, jak steno-pochodne
pistolety Błyskawica i KIS, pistolety wzorowane na radzieckich
PPD oraz bronie samorzutnie wymyślane i budowane, od tzw.
rurek strzelających zaczynając (współczesne „rurki
strzelające” są popularne w USA,
link do materiału wideo tutaj – warto dodać, że
powstańcza, nawet czysto amatorska produkcja, wydawała się hmm...
solidniejsza – przyp. redakcji), a na
pistolecie maszynowym kończąc. Ilościowy dorobek tych
warsztatów był, ze zrozumiałych względów, trudny do ustalenia.
Po licznych dyskusjach, sporach i weryfikacjach, podaje się
dziś liczbę 2028 pistoletów maszynowych, ale sprawa pozostaje
otwarta.
Powyżej:
Sten MK II z wyposażeniem (widoczne m.in. dwa rodzaje kolby.
Poniżej: pistolet rozłożony na elementy składowe (widoczne
wszystkie części broni)...
Foto: info-pc.home.pl
Polscy uzbrojeniowcy
już w okresie międzywojennym dowiedli, że dobrze się znają na
konstrukcji oraz produkcji broni i dzięki temu jakość i
sprawność np. peemów z Suchedniowa była wyższa niż
oryginalnych Stenów brytyjskich (sic!), wykończenie –
staranniejsze, a działanie w strzelaniu – bez zarzutu. Steny
produkowane w Warszawie, np. w znanej firmie „Jarnuszkiewicz”
były rzeczywiście polskie. Ich pochodzenie, mimo ściśle
konspiracyjnego wytwarzania, nie było ukrywane. Na gniazdach
magazynka widniał wybity dumny orzełek oraz litery WP (vide
rys. poniżej – przyp. redakcji)...
Foto: Cruffler.com
Tytuł oryginalny: „Steny polskie”, w: Stanisław Kochalski,
Pistolet Maszynowy STEN, wyd. MON, Warszawa 1986, s. 14-15
Foto: Cruffler.com, info-pc.home.pl
Na rysunku
widoczny przekrój pistoletu maszynowego STEN Mk II. Autor:
Ryszard Pędzisz, ibid. IV okładka
Cytat tygodnia
„(...) Staram się podejść historycznie do tego, co wykładam.
Fascynuje mnie na przykład takie zjawisko: matematycy wymyślają
na potrzeby obliczeń zupełnie abstrakcyjne pojęcia. Mija 10-50
lat i nagle ludzkość odkrywa, że to pojęcie istnieje w postaci
zjawiska fizycznego. Czy to przypadek? Skąd pochodzi ten opis
matematyczny, który 50 lat przed odkryciem fali
elektromagnetycznej już opisywał prawa rządzące modulacją?
Albo równanie Maxwella, na 10 lat przed odkryciem fali
elektromagnetycznej jako takiej?
To już było gotowe – mówi z ożywieniem. – To pomaga mi
osobiście w dostrzeganiu Boga. Przyjmuję Jego istnienie jako
pewnik.
A w matematyce pewników się nie dowodzi.”
Hanna Dębska: Pewników
się nie dowodzi. Tygodnik Idziemy, nr 32/2013, s. 36
Środa,
14.08.2013 r.
Powroty
Editorial z wydania 1(17)2013
Liczba maili przychodzących na adres redakcji w pewnej
konkretnej sprawie przekroczyła tzw. masę krytyczną. Większość
z nich można streścić w kilku słowach: „Nie chcemy dłużej
czekać na papierowe wydania, wolimy, aby były tylko w postaci
elektronicznej, ale z dawną (nie)regularnością”
Rzeczywiście. Jeśli
sięgniemy wstecz – nie tak daleko – zobaczymy, iż z
dotychczasowych siedemnastu wydań CADblog.pl (wliczając w to
obecne), aż dziesięć przypadło na 2009 rok (pierwszy rok
dostępności CADblog.pl), cztery na 2010, a zaledwie po jednym
na kolejne lata. I cóż z tego, że ostatnie wydania można było
otrzymać także w postaci papierowej? Dla stałego Czytelnika,
który zdążył już przyzwyczaić się do dotychczasowej postaci
fakt, iż może zamówić szeleszczący (papierowy) egzemplarz,
albo otrzymać go za darmo podczas wybranych imprez targowych,
nie miał aż tak wielkiego znaczenia.
Dlatego zdecydowałem
się powrócić do poprzedniej formy – z niewielkim ustępstwem na
rzecz zwolenników tradycyjnej postaci drukowanej. Poczynając
od obecnego wydania, główną formą publikowania czasopisma
CADblog.pl pozostanie postać elektroniczna – *.pdf i *.swf (aXmag),
natomiast osoby zainteresowane będą mogły otrzymać
spersonalizowane wydanie w postaci papierowej. Szczegóły
będzie można znaleźć we wrześniu na stronie CADblog.pl, w
zakładce Prenumerata.
Tytułowe „Powroty” w
pierwotnym zamyśle nie miały odnosić się jednak do dalszych
losów naszego e-zinu, ale do pewnego wydarzenia wyjątkowo
istotnego dla miłośników polskiej motoryzacji i techniki. Do
Polski, z inicjatywy prywatnego kolekcjonera, powrócił Sokół
500 RS M311, jeden z kilku (trzech do pięciu!) wyprodukowanych
prototypów i jedyny w pełni kompletny i sprawny, idealnie
zachowany. Rozwiązania głowicy silnika tego znakomitego
motocykla opatentowane zostały w 1935 roku, budowę prototypów
rozpoczęto w 1938 roku... Zainteresowanych odsyłam do
saloników prasowych, artykuł o Sokole ukazał się bowiem w
najnowszym wydaniu miesięcznika „Świat Motocykli”.
A już teraz zachęcam
do zgłębienia treści obecnego wydania. Mam nadzieję, że znajdą
tutaj coś interesującego nie tylko wielbiciele jednośladów ;)
Miłej lektury!
Pozdrawiam
Maciej Stanisławski
Cytat tygodnia
„Niemiecki
silnik o niezwykle ciekawej konstrukcji. Produkowała go firma
Lohmann Werke z Bielefeld. Często prezentowany jest jako
dwusuwowy silnik Diesla, ale to nie jest prawda. Był co prawda
wysokoprężny, samozapłonowy, ale o obiegu Sabathe, podobnie
jak samozapłonowe silniki modelarskie. Punkt zapłonu i moc
regulowało się za pomocą przemieszczania ślepej tulei cylindra
zmieniając stopień sprężania...
Jerzy Kossowski: „Bez
kręcenia, cz. 1”, Automobilista nr 7/2013, s. 41
Środa, 3.07.2013 r.
Autodesk dla SolidWorks?
Zdumiewające, ale prawdziwe. Darmowy system CAM, obsługujący
maszyny do 2,5D, oferowany jest użytkownikom SolidWorks przez
firmę, która jesienią ubiegłego roku przejęta została przez
Autodesk. Zresztą, nie tylko darmowy...
A może nie ma w tym
nic dziwnego? Nakładka implementowana do SolidWorks i
zmieniająca ten system w narzędzie CAD/CAM opracowana została
zanim Autodesk przejął HSMWorks. Ale – co warto podkreślić –
firma HSMWorks Aps zaprojektowała swój system TYLKO do pracy w
środowisku SolidWorks. Skąd zatem zainteresowanie Autodesk tą
firmą, jej ofertą?
Otóż zapewne nie
chodzi tu o zainteresowanie samą ofertą HSMWorks, ale –
technologią CAM przez nią opracowaną. I dlatego nie
liczyłbym na to, by Autodesk zdecydował się na dalsze
inwestowanie w i rozwijanie nakładki dla systemu konkurującego
z Inventorem. Prędzej należy się spodziewać podobnego
rozwiązania (może także bezpłatnego), ale dedykowanego właśnie
dla Autodesk Inventor. I kto wie, czy wtedy użytkownicy
SolidWorks przyzwyczajeni do HSMXpress/HSMWorks nie zdecydują
się – przynajmniej na próbę – na sprawdzenie możliwości, jakie
daje użytkownikom ADSK Inventor. Zwłaszcza, że Autodesk stać
będzie zapewne na zaoferowanie bardzo atrakcyjnych cen dla
osób, które zdecydują się na takie przejście.
Na polskiej
witrynie HSMWorks informacje o przejęciu firmy przez Autodesk
są bardzo lakoniczne.
Więcej szczegółów znajdziemy pod adresem *.com...
W tym kontekście zastanawiać może
entuzjazm, z jakim propagowane jest to darmowe rozwiązanie CAM
dla SolidWorks – nie jedyne zresztą, bowiem w ofercie firmy
DELCAM (która jak na razie nie została przejęta przez żadnego
giganta :)) także znajdziemy darmowy CAM obsługujący do 2,5
osi – Delcam for SolidWorks Xpress (w skrócie DFSWXpress).
Więcej o obu systemach można będzie poczytać niebawem w
najnowszym numerze dwumiesięcznika STAL, w cyklu artykułów
poświęconych systemom CAM dostępnym na polskim rynku
(poprzedni odcinek poświęciłem w całości bezpłatnemu FreeMILL
–
link tutaj).
Instalacja
HSMXpress dla SolidWorks, ale licencja... już Autodesk! Na
razie jednak nie ma to żadnego wpływu
na funkcjonowanie oprogramowania – a przynajmniej darmowej
wersji (HSMXpress – bezpłatna, HSMWorks – odpłatna)
Kontynuując jednak
powyższe rozważania, nie należy wykluczyć także wariantu, w
którym wersja CAM dla SolidWorks rozwijana będzie równolegle z
wersją dla Inventora – w ten sposób ADSK będzie mógł zarabiać
także na użytkownikach innego systemu CAD. Nie sądzę jednak,
by taki scenariusz istotnie doczekał się realizacji.
Darmowe CAM 2,5D
Niejako
rozpędem poruszę jeszcze jedną kwestię. Otóż do niedawna
wydawać by się mogło, że co jak co, ale system CAM, kierujący
pracą drogich maszyn i urządzeń, nigdy nie zostanie
zaoferowany za darmo. Pierwszy krok w tym kierunku wykonała
MecSoft Corporation ze swoim FreeMill, ale jak widać zarówno
DELCAM, jak i HSMWorks nie pozostały w miejscu. A dlaczego
inni producenci nie podchwycili jeszcze równie ochoczo takiej
inicjatywy?
Przyczyna może być
bardzo prozaiczna. Jeśli sięgniemy do dowolnych raportów (może
być ten specjalny o rynku STALI w Polsce,
link tutaj) dotyczących zastosowania maszyn CNC, szybko
okaże się, iż maszyn 2 do 2,5 osi wykorzystuje się najwięcej,
przynajmniej – na chwilę obecną.
Co za tym idzie –
właśnie dla takich maszyn sprzedaje się najwięcej
oprogramowania. Jego rozdawanie bezpłatnie nie miałoby żadnego
sensu z biznesowego punktu widzenia, chyba że... robią to np.
firmy, które i tak nastawione były na sprzedaż
wyspecjalizowanych rozwiązań (DELCAM ma w ofercie np. system
CAM dla... gabinetów dentystycznych!).
A jednak ktoś
zdecydował się już taki krok uczynić i niewykluczone, że zmusi
to do reakcji także innych producentów systemów CAM.
Maciej Stanisławski
P.S.
W tym wpisie pozwoliłem sobie niemalże na „kryptoreklamę”
wydawnictwa ELAMED i jego tytułu, jakim jest dwumiesięcznik
STAL. Już od dłuższego czasu ukazują się w nim także moje
teksty, na tyle regularnie, że nawet znalazłem się w stopce
redakcyjnej w charakterze stałego współpracownika. Proza życia
:)
Cytat tygodnia
„(...) Pod względem technicznym temat Warsa został zakończony.
Należało tylko czekać na decyzje o uruchomieniu produkcji,
które jednak nie nadchodziły. Z taśmy zjeżdżały coraz uboższe
wersje już nie Fiatów 125p, ale od grudnia 1982 r. FSO 1500 i
Polonezów, nadal rozważano różne koncepcje wychodzenia z
narastającego kryzysu. I kiedy zaczynał się burzliwy proces
transformacji ustrojowej, Wars cierpliwie czekał na swoją
kolej. W 1995 roku miała ruszyć produkcja Warsa i w tym
właśnie roku nawiązano pierwsze kontakty z Daewoo...”
Andrzej Glajzer: „Wars.
A miało być tak pięknie!”, Automobilista nr 7/2013, s. 19